Udało się. Nadrobiłam zaległości, choć może wspomnienia utrwalane na bieżąco, przyniosłyby więcej chwil, a przede wszystkim emocji, które nam towarzyszyły. Ale codzienność przynosi tyle wyzwań, że ciężko znaleźć czas i siły na systematyczne pisanie. Ale cieszę się, że jestem na bieżąco. Lubię wracać do zapisków sprzed miesięcy i lat (to sprawia, że ciągle jestem w tym miejscu, a i każda Wasza wizyta, bo nie ukrywajmy, też jest ważna). Tygrys z kolei od czasu do czasu prosi, żeby zajrzeć do starszych wpisów, szczególnie tych, w których miał tyle lat, co Jego kuzyn. Chyba się trochę porównuje :) A wracając do wpisu, końcówka roku obfitowała w ważne dla nas wydarzenia i oczywiście codzienne radości i smutki.