niedziela, 20 grudnia 2015

Papierowe Święta. Część 3

Może macie jeszcze miejsca na drzewkach na kolejne papierowe ozdoby. Dziś kolejny odcinek naszego cyklu: Papierowe Święta. Część 1 znajdziecie TU. Część 2 TU.


Na początek obiecana gwiazdka. Niezbyt tradycyjna, ale prosta do zrobienia. Do jej wykonania potrzebujemy dwa trójkąty równoboczne z kolorowego papieru ksero. Moje mają boki dł. 20 cm (gotowa gwiazdka wys. 11,5 cm). O ile w przypadku innych ozdób milimetry się nie liczyły. O tyle tu ważne jest, żeby trójkąty były idealnie wycięte, jak w przypadku innych prac techniką origami.

1.W jednym trójkącie wyznaczamy wszystkie trzy wysokości odpowiednio zginając.


2. Zaginamy każdy wierzchołek do miejsca przecięcia się wysokości.


3. Odwracamy trójkąt na drugą stronę i teraz najtrudniejszy moment. Zaginamy bok bez wierzchołków, jak poprzednio – do miejsca przecięcia wysokości.




4. Skrzydełka zakładamy pod siebie (tak jak w kartonowym pudełku), żeby się nie rozchylały.  

5. Powtarzamy czynności 1-4 z drugim trójkątem.

6. Wsuwamy jeden element w drugi tak, by powstała gwiazdka.




Ozdoby na choince mają to do siebie, że się obracają. Proponuję więc wykonanie drugiej gwiazdki tych samych rozmiarów i sklejenie obu, żeby ozdoba z obu stron ładnie wyglądała.

Skoro mamy gwiazdkę, to do kompletu zachęcam do zrobienia ozdoby świat – symbol Narodzenia Chrystusa Króla Wszechświata. Co ciekawa z długą tradycją, bo sięgającą 1 poł. XIX w. i znana tylko w Polsce. Ozdoba tradycyjna, choć materiały z której ją wykonamy nie. Takie dekoracje wykonywane były z opłatków wigilijnych. My wykorzystamy papier w kolorach zbliżonych do opłatków. U mnie różowy (ksero) i biały (karton).

Do wykonania tej ozdoby potrzebujemy 9 kół (u mnie o średnicy 8 cm): 8 w jednym kolorze i 1 w odmiennym. Zaczynamy.

1.Wszystkie koła składamy na pół, z tym że białe rozcinamy.


2.Sklejamy ze sobą sąsiednie koła połówkami, uzyskując bombkę. Przy ostatnim sklejeniu nie zapomnijmy o zawieszce.


3.Teraz czas na równik naszego świata z połówek białego koła. Na każdej robimy trzy nacięcia: jedno prostopadłe do krawędzi, dwa pod kątem 45°.


4.Nacięcia robimy również w trzech skrzydełkach bombki (tak do połowy), czwarte opuszczamy i nacinamy kolejne trzy.


5. Ostatnia czynność – wkładamy równik w bombkę (nacięcia w nacięcia) i mieścimy świat w dłoniach.


To już ostatnie ozdoby. Plany były ambitne, ale niestety doba się nie rozciąga. Ale nie ma tego złego… W przyszłym roku pokażemy kolejne.

I jeszcze doniesienia z plemienia…

Tygrys to jednak dzikus i mały histeryk. O płaczu szybko zapominaliśmy widząc Jego uśmiech, słuchając jak chichocze, ale prawda jest taka, że nasz Maluch lubi sobie popłakać. Płacze, jak coś chce, jak czegoś nie da rady i jak wydaje Mu się że nie da rady, jak jest głodny i śpiący, jak ktoś na niego spojrzy, a jeszcze bardziej, jak wyciągnie dłonie, jak znajdzie się w nowym miejscu. Długo bym mogła tak wyliczać. I mimo ogromu miłości do Niego, jest to kurza stopa czasem męczące. Dziś po długiej przerwie zabraliśmy Go do Kościoła i koncert (Tygrysa nie organisty) rozpoczął się z pierwszym dźwiękiem instrumentu. Byliśmy w sąsiedniej parafii, a tam chyba nie jest pożądane stanie z dzieckiem w głównej nawie, więc pod gromami spojrzeń, szybko wycofaliśmy się do przedsionka. Nie było tak źle, ale pod koniec komunii Chłopaki udali się za drzwi. Postanowiliśmy zabierać Młodego ze sobą i nie stresować się, jak do tej pory płaczem. To dziecko i ma prawo płakać. Może z czasem to się zmieni. Daj Boże. A po Nowym Roku czas się uaktywnić towarzysko. Może jak Młody zacznie bywać i gościć trochę się oswoi.

Z nowości… Wreszcie udało nam się kupić nowy fotelik do samochodu. Korzystając, że Tatatu wrócił z pracy wcześniej, spróbowaliśmy szczęścia w jeszcze jednym sklepie stacjonarnym. Dotąd robiono z nas dziwaków, a to dlatego, że chcieliśmy kupić fotelik tyłem do kierunku jazdy. A tu miłe zaskoczenie. Pełna profeska. Pozdrawiamy przesympatycznego Pana, który potrafił odpowiedzieć na każde nasze pytanie, dał nam niezły rabat i jeszcze zamontował fotelik. Fotelik, a raczej tron.

W naszych 4 kątach ciągle mało świątecznie. Ale mam nadzieję, że w najbliższych dniach to się zmieni. Jutro Mąż przywiezie choinkę, którą szwagier wyrąbał w lesie (swoim, żeby nie było). Pojutrze wieczorem ją ubierzemy, żeby w środę rano zobaczyć minę Tygrysa, bo od środy jesteśmy już razem. Po cichu liczę, że do 3 stycznia. Jutro się okaże.

Uzależniliśmy się od chlebka, o którym już chyba pisałam. Nie da się nie jeść kolacji, bo tak pachnie w domu. Kupiliśmy sobie w prezencie formy Wiltona i wreszcie jest taki, jak trzeba (idealny :) i nie muszę się pocić, żeby wyjąć bochenki z blaszki.

Nastroje świąteczne, tylko wczoraj spotkała nas przykra sytuacja. Ciągle mi źle. Tak krótko... Impreza w pracy podsumowująca ważne działanie, w które oboje mieliśmy  duży wkład. Ja również mimo macierzyńskiego poświęciłam sporo czasu, zabierając go Tygrysowi. Myślałam, że jesteśmy zespołem. Kolejny raz boleśnie przekonałam się, że już nie. Spędziłam czas sama w gabinecie, bo osoba, która spijała śmietankę nie pomyślała o tym, żeby gdzieś mnie w tłum wcisnąć. Jest mi przykro i ze względu na Męża, którego wkład został baaaardzo umniejszony.  A ja wiem ile czasu, nerwów i zdrowia Go to kosztowało. I nie chodzi o to, że musimy zbierać gratulacje. Nie te charaktery, ale miło jest, jak ktoś docenia to, co robimy. Nie czekałam do końca. Po prostu wyszłam.


Miało być krótko, ale musiałam się wypisać.  

22 komentarze:

  1. Bardzo ładne ozdoby, takich nigdy nie robiłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja muszę do Was przyjechać na warsztaty papierowe:) Może w przyszłym roku się uda już w trójkę. Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. W temacie płaczu dziecka czytałam wczoraj artykuł - http://matkatylkojedna.pl/twoje-dziecko-moze-plakac/
    Zaczęłam się zastanawiać się jakim ja będę rodzicem w tej kwestii. Czy będę umieć zignorować wzrok innych ludzi gdy moje dziecko zamieni się w "wyjaca syrene". I kiedy płacz będzie uzasadniony a kiedy sposób na wymuszenie np. zabawki.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wolnej chwili przeczytam artykuł. Dziękuję.
      Spokojnie. Wszystkiego się nauczysz. Będziesz wiedziała, kiedy to wymuszenie, ból, smutek, histeria.
      A te spojrzenia? Trzeba w sobie wypracować siłę, żeby się nie przejmować. Ja ciągle nad tym pracuję :)

      Usuń
  4. Piękne! Już część od Was ściągnęliśmy :)
    Wszystkiego dobrego na te Święta, niech będą wyjątkowe !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że skorzystaliście. Kolejne pomysły za rok :)
      Dziękujemy za życzenia i również przesyłamy dobre myśli.

      Usuń
  5. Ozdoby jak zawsze robią wrażenie, a zapowiedź następnych za rok już teraz bardzo mnie cieszy :)

    Jestem przekonana, że jak Tygrys zacznie częściej bywać "na salonach", to oswoi się z większą ilością ludzi wokół siebie i przestanie reagować tak emocjonalnie :)

    A sytuacja w pracy faktycznie przykra, ale nie jest to dla mnie niestety żadna nowość - u nas też zawsze całą śmietankę spijała kierowniczka, która nawet jednym palcem się do danej roboty nie przyłożyła. Za to my obrywałyśmy, kiedy coś było nie tak (często również właśnie z jej winy)...Taka to już sprawiedliwość, ale nie zaprzątaj sobie tym głowy i ciesz się tym, co najcenniejsze (a praca z pewnością do takich rzeczy nie należy ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to czytać. Mam motywację, żeby za rok znowu coś pokazać.
      Mam nadzieję, że coś się zmieni, bo na ten moment jest naprawdę nieciekawie. Z zazdrością patrzę na grzeczne dzieci, gdzieś na wyjściach. Ach... Życie.
      Z szefową jest tak, że ona nie zdaje sobie sprawy z tego, że zrobiła komuś przykrość. Wszystko jest w porządku. Mój błąd, że nie potrafię otwarcie powiedzieć, że mnie boli. Chyba boję się jej reakcji. Ale moja frustracja sięga zenitu (a nie jestem przecież w pracy), więc coś trzeba zrobić.
      Uściski

      Usuń
  6. Ostatnie takie ozdoby robiłam chyba w podstawówce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie piekne ozdoby! Pastelowa bąbka podbiła moje serce! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O pracy napisze krotko, ale dobitnie: nie popisali sie. Wstyd! :(

    A ozdoby piekne! Dotychczas nie znalam zadnej z nich. W tym roku przed Swietami juz nie starczy mi czasu na papierowe ozdoby (chyba ze po Swietach, jak juz pozremy z choinki wszystkie pierniki, zechcemy ja jeszcze przyozdobic :D), ale moze za rok? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie się stąd nie ruszam, więc możecie i za rok :) A jak zdrowie i czas dopiszą pokażę kolejne dekoracje.
      Uściski

      Usuń