W poprzednich wpisach wspominałam o nowej pasji Tygrysa, która pochłonęła Go całkowicie. Wszystko inne (nawet bajki w niektóre dni) stało się mało interesujące. Najważniejsze stały się puzzle. I w domu i u babci puzzle. Od rana do wieczora puzzle. Zamiast obiadu puzzle. Najchętniej zamiast snu również.
Sama bardzo lubię układać tego typu układanki. Po książkach to mój ulubiony sposób na spędzanie jesiennych i zimowych wieczorów. Oczekiwanie na TEN najważniejszy jak dotąd telefon w życiu wypełniało mi układanie widoków z różnych stron świata. Od dwóch lat z wiadomych względów nie miałam czasu, żeby przysiąść nad puzzlami, ale ostatnio to się zmieniło. Dzięki Tygrysowi mam okazję układać puzzle, choć najczęściej występuję w roli obserwatora.
A jak to się zaczęło? Dotąd ulubioną układanką Tygrysa była drewniana z kołeczkami. Od czasu do czasu sięgał po układanki dwuelementowe i puzzle dla maluszków, ale nie zatrzymywał się przy nich na dłużej. Kilka tygodni temu wyciągnęłam z piwnicy rodziców puzzle z mojego dzieciństwa. Mniejsze i większe zestawy. Tygrys upodobał sobie szczególnie jeden, który mógłby układać bez przerwy, z Disneyowskimi bohaterami. A że układanka ma 160 klocków i sam by sobie z nią nie poradził, do pomocy zaangażował rodziców. Każdemu z nas przydzielił postać i tak godzinami (dosłownie) układaliśmy. Tata Goofiego, Mama Psa Pluto i Kaczora Donalda, a Synek Mini i Miki. W tym momencie bardzo się cieszyłam, że Mama/Babcia zachomikowała tyle zabawek z naszego dzieciństwa.
A jak to się zaczęło? Dotąd ulubioną układanką Tygrysa była drewniana z kołeczkami. Od czasu do czasu sięgał po układanki dwuelementowe i puzzle dla maluszków, ale nie zatrzymywał się przy nich na dłużej. Kilka tygodni temu wyciągnęłam z piwnicy rodziców puzzle z mojego dzieciństwa. Mniejsze i większe zestawy. Tygrys upodobał sobie szczególnie jeden, który mógłby układać bez przerwy, z Disneyowskimi bohaterami. A że układanka ma 160 klocków i sam by sobie z nią nie poradził, do pomocy zaangażował rodziców. Każdemu z nas przydzielił postać i tak godzinami (dosłownie) układaliśmy. Tata Goofiego, Mama Psa Pluto i Kaczora Donalda, a Synek Mini i Miki. W tym momencie bardzo się cieszyłam, że Mama/Babcia zachomikowała tyle zabawek z naszego dzieciństwa.
To niesamowite uczucie spędzać z dzieckiem czas przy zabawkach, z których korzystałam mając te kilka czy kilkanaście lat. Ale ze względu na to, że moje układanki to przeważnie duże zestawy (w latach 90 kiedy pojawiły się puzzle byłam już nastolatką), postanowiliśmy wzbogacić naszą kolekcję. Zakupiliśmy puzzle z dużymi elementami stosownie do wieku 2+. Synek chętnie je układał, na początku z nami, potem samodzielnie, ale i tak najbardziej lubił spędzać czas przy tradycyjnych zestawach. Nie pozostało nam nic innego, jak postarać się o kolejne układanki. Tym razem z ulubionymi bohaterami Tygrysa. Domyślacie się jakimi? Tak, tak... Tomek, Bob i Sam, a dla higieny psychicznej rodziców także Miki. Okazało się, że zakupione przez nas zestawy, są tej samej marki, co te sprzed lat. Zmieniło się logo i jakość, zdecydowanie na plus (te współczesne nie tak łatwo gniotą się w małych łapkach), ale przyjemność z zabawy jest równie wielka. Także puzzlami od Trefla bawi się już kolejne pokolenie.
Zestawy z Trefla są idealne dla Tygrysa, ponieważ są solidnie wykonane i skutecznie opierają się zgnieceniom. Do tego mają żywe kolory. I co najważniejsze przedstawiają jego ulubionych bohaterów. Układanki są również idealne dla rodziców. W każdym pudełku, które zamówiliśmy znajdują się po 2-3 zestawy, a jego koszt to zaledwie kilkanaście złotych. Po otwarciu lekko się przestraszyłam, bo wszystkie były w jednym woreczku, ale okazało się, że puzzle mają na odwrocie różne wzory. Zaczęliśmy od zestawu "Tomek rusza do akcji" z obrazkami o liczbie elementów 20, 36 i 50. Od Tomka przeszliśmy do kolejnych układanek ("Pracowity dzień", "Drużyna Sama", "Zabawy w parku") z 35, 48, 54 i 70 elementami, zwiększając poziom trudności. Przez pierwsze dni układaliśmy wspólnie. Później prowadziliśmy Tygrysa, podpowiadając, jakiego elementu brakuje, w jakim kolorze, gdzie znajduje się dany puzzel (na dole/na górze). A teraz jesteśmy po prostu obok i podziwiamy jego zmagania. Na więcej nam nie pozwala. Jak zapomnimy się i sami włożymy element, wyjmuje go i ponownie wkłada. Te mniejsze zestawy (20 i 36 elementów) układa sam. Sprawdziliśmy to zostawiając Go na chwilę samego pod pretekstem zrobienia czegoś. Po chwili układanka była gotowa. Ważne jest również odpowiednio słownictwo. Puzzle to puzzle, a nie układanka. Pojedynczy element to też puzzel, a nie klocek, jak Mamie zdarza się mówić.
Mam nadzieję, że Tygrys złapał bakcyla i w przyszłości wspólnie będziemy układać wielkie zestawy, które ciągle czekają , bo na szczęście telefon zadzwonił i nie zdążyłam ich ułożyć.
A Wy i Wasze pociechy lubicie układać puzzle?
Na bogato. Ale fajnie. Puzzle, to puzzle. Są ponadczasowe. Widzę jedne, które też mieliśmy. Zawsze ukladalam Bambiego z latania, ale nasze miały 600 elm.
OdpowiedzUsuń😍
Na bogato, ale podzieliliśmy się zestawami z dziadkami. Dwa u nich, dwa u nas w domu, a po tygodniu zmiana :)
UsuńDla mnie osobiscie, puzzle to rozrywka na od czasu do czasu. ;) Nik lubi, ale bez szalu. Za to Bi - uwielbia! I choc zgadzam sie, ze odwzorowywanie obrazka nie uczy kreatywnosci, to nie wiem jak Tygrys, ale moje dzieci w ogole na obrazek nie patrza! :) Zawsze w szoku jestem, kiedy Bi siedzi i skupiona uklada "konkretny" zestaw, ze 100 elementami, a pudelko z obrazkiem lezy w kacie! I ona je tak ulozy, bez wiekszych problemow! :D
OdpowiedzUsuńA ja bym mogła ciągle, ale trochę szkoda mi czasu i teraz wolę poczytać. Tygrysowi obrazek towarzyszy. Rzadko kiedy na niego zerka (raczej to ja Go do tego zachęcam), ale obowiązkowo musi byc obok.
UsuńCzytałam kiedyś opinię jakiejś logopedy, która wynosiła, że dziecko układa wg ,,haczyków", a nie obrazka. Nie wiem, czy tak faktycznie jest. Może. Skoro nie korzysta z obrazka 😃
UsuńObserwowałam dziś Tygrysa i wydaje mi się, że układa kolorami, ale co tam w jego główce siedzi, tylko On wie :)
UsuńU nas też się zaczęło od tych układanek drewnianych z uchwytami! Młoda wieku 3-4 lat układała puzzle dla sześciolatków :) Do dziś to uwielbia i żałuję, że nie ma wypożyczalni puzzli, bo takie układane wielokrotnie juz się nudzą :)
OdpowiedzUsuńW mieście wypatrzyłam wypożyczalnię gier. Może mają w ofercie również w puzzle. Chociaż i tak mamy za daleko, bardziej opłaca się nam kupić kolejne pudełko, ale nie żal tych pieniążków, jak widzę, ile przyjemności sprawiają te układanki Młodemu. Tygrys w zależności od wzoru sam układa już 50 elementów, a ja cierpię, bo nie mogę pomóc :)
UsuńU nas od dłuższego czasu rządzą puzzle z Maszą, kupione na szybko w Biedrze :) :D
OdpowiedzUsuńMasza niestety nie przypadła do gustu Tygrysowi. Niestety, bo rodzice bardzo lubią, a odcinek nr 1 to: Masza i kasza.
UsuńFajny zestawik puzzli, sama uwielbiam układać puzzle więc byłaby to świetna zabawa także dla mnie
OdpowiedzUsuńObawiam się, że na tym zestawie nie poprzestaniemy :) Ja też lubię, ale Chłopak nie pozwala mi za wiele.
Usuńmoje chłopaki szczególnie Mateuszek też miał taki czas że układał namiętnie puzzle teraz to niestety zaniło... może kiedyś do tego wróci :D
OdpowiedzUsuńNamiętnie - to dobre określenie. Nic innego się nie liczy.
UsuńO jej!Miałam te puzzle z bohaterami Disneya (te gdzie jest noc).Ale wróciły wspomnienia.Jako dziecko uwielbiałam puzzle.Pamiętam jak na komunię św.w prezencie dostałam takie ogromne pudło taki duży sześcian a w nim 9 rodzajów puzzli zwierząt.Miałam w swoim zbiorze różne puzzle.Bajkowe,zwierzęta, zamki,kwiaty.Ulubione jakie miałam to te z mała syrenką Ariel.Pamiętam że była tam wesoła orka.Ależ uwielbiałam te układanki!Dzięki Tobie sobie o nich przypomniałam.Szkoda że już ich nie mam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że przywołałam wspomnienia. Te z Disneyem to akurat Cioci Tygrysa. Doceniam teraz to, że Mama zachomikowała te układanki. Sama z przyjemnością do nich wróciłam.
UsuńA ja pamiętam jak była to nowość :) Bardzo mi odpowiadało układanie skomplikowanych obrazków całą rodziną :)
OdpowiedzUsuńWreszcie i mój Małżonek polubił. Za sprawą Tygrysa :) Do tej pory układałam sama.
UsuńBrawo! Szybko się uczy :) Puzzle są super i się nie nudzą, u nas cała trójka układa :D
OdpowiedzUsuńPóki co się nie nudzą, choć ja potrzebuję zmian i z przyjemnością sięgnęłabym po nowe wzory, ale muszę pilnować, żeby nasz budżet na tych puzzlach nie ucierpiał.
UsuńJa też bardzo lubię układać puzzle za to moja córka nie bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może kiedyś to się zmieni?
UsuńUściski
My też właśnie jesteśmy na etapie układanek i puzzli :)
OdpowiedzUsuńTo cudny czas :)
UsuńWow! Mały zdolniacha <3 Uwielbiam puzzle i moje smyki również je lubią, czekam na moment gdy najmłodszy trochę podrośnie i nie będzie psocił...a wtedy zabierzemy się za układanki na więcej elementów (czyt. 500, 1000 itd.) :P
OdpowiedzUsuńI ja czekam na ten moment. Naiwnie podjęliśmy próbę układania takiego dużego zestawu, ale puzzle były wszędzie :)
UsuńPizzle to takze moja pasja a Ignacy ja podIela co mnie bardzo cieszy. A Tygrysek uklada przeslodko
OdpowiedzUsuńI na okrągło :) z przerwami na samochody.
UsuńCiekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń