Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia.
Czas przemeblować tygrysią biblioteczkę i z wyższych półek ściągnąć lektury o
tematyce świątecznej. Sporo tytułów już mamy i z przyjemnością będziemy do nich
wracać. Jeśli Was interesują zapraszam TU. Staram się dobierać książki
starannie. Oczywiście nie chcemy pozbawiać Synka aury tajemniczości, tęsknoty i
radości oczekiwania, bo sama to wszystko pamiętam z dzieciństwa, ale
najważniejszy jest dla nas wymiar religijny, oczywiście na miarę możliwości
poznawczych naszego Szkraba.
Już rok temu w nasze ręce trafiła
książeczka brata Tadeusza Rucińskiego Świetliki
Bożego Narodzenia Wydawnictwa Sióstr Loretanek. Pierwotnie miała znaleźć się
w kalendarzu adwentowym i planowaliśmy sięgać do niej każdego wieczora. Czytamy
na dobranoc dłuższe formy, a we wspomnianej lekturze znajdziemy krótkie
opowiadania, takie akurat na czas przed snem. Po zagłębieniu się w Świetliki odeszłam jednak od tego pomysłu i wcale nie
dlatego, że książka jest tak zła. Wręcz przeciwnie. Jest to doskonała pozycja
na czas oczekiwania, ale dla starszych dzieci. Wróci na razie do pudełka i
poczeka aż Synek do niej dojrzeje.
Zanim przejdę do treści kilka słów o
autorze książki. Tajemniczy skrót FSC za nazwiskiem oznacza przynależność do
zakonu braci szkolnych, którego misją jest edukacja dzieci i młodzieży. Z racji
tego brat Tadeusz ma przygotowanie pedagogiczne i wie, o czym i jak pisać dla
dzieci.
Świetliki są doskonałą
pozycją dla rodziców, którzy dbają o duchowy wzrost swoich latorośli.
Znajdziemy w nich 33 dwustronicowe opowiadania. Każdą historię poprzedzają i
kończą pytania do rozważenia związane z nią tematycznie, podobnie, jak
poprzedzające je krótkie cytaty z Pisma Świętego. Opowiadania poruszają
głębokie i niejednokrotnie trudne tematy, stąd wskazane jest ich wspólne
czytanie z dorosłym. Wspomniane pytania są doskonałą pomocą do utrwalenia,
zrozumienia i uporządkowania treści. Z pewnością nie można powiedzieć dziecku
dobranoc i zostawić go z przeczytaną właśnie historią. Bo nie znajdziemy tu
lukrowanych świątecznych opowiastek, a ludzkie dramaty, przed którymi
niejednokrotnie chronimy swoje pociechy. To jest zupełnie naturalne, choć z
drugiej strony warto pokazywać, że są obok nas ludzie dotknięci cierpieniem,
trudnościami, osamotnieniem. Ludzie zagubieni, zamknięci w swojej skorupie, przeżywający dramaty. Ludzi, w których
sercach zgasło światło. I takie trudne historie poznają młodzi czytelnicy w Świetlikach, m. in. matkę, która
utraciła dziecko, niemowlę pozostawione w oknie życia, młodą matkę pozbawioną
domu. Dość często opowiadania wspominają o tych najbardziej bezbronnych –
opuszczonych, samotnych, biednych dzieciach, wychowankach domu dziecka. Brat
Tadeusz przywołuje też problemy, z którymi zmagają się dzieci, jak chociażby
pojawienie się nowego rodzeństwa, brak zainteresowania ze strony rodziców.
Pokazuje przywary naszych malusińskich i w sumie nas samych (nastawienie na
branie, egoizm, złośliwość), ale też pozytywne postawy: troska o zwierzęta,
interwencja pod numery ratunkowe. A to wszystko zaledwie na ponad 70 stronach.
Mimo bólu, cierpienia, w każdym
opowiadaniu znajdziemy tytułowe świetliki, tj. czyjąś pomocną dłoń, dobre
słowo, bezinteresowny gest, które sprawiają, że życie jest jaśniejsze i
radośniejsze. Z każdej historii wypływa dobro. Opowiadania sygnalizują jedynie
tradycje związane ze świątecznym czasem (jasełka, szopka, Trzech Króli),
bardziej wskazują drogę do tego, żeby ten czas był przeżyty, jak najlepiej, a
osiągniemy to otwierając się na drugiego człowieka, tego najbardziej
potrzebującego.
Język opowiadań jest prosty z punktu widzenia dorosłego, ale dzięki temu
przystępny dla młodszego odbiorcy. Ważne jest to, że pierwszoplanowymi
bohaterami historii są również dzieci. Znajdziemy też odwołania do lubianych
przez najmłodszych bohaterów literackich – Kubusia Puchatka czy Muminków.
Podobnie prosta jest szata graficzna.
Na każdej stronie znajduje się jeden rysunek, ilustrujący dane opowiadanie.
Moim zdaniem więcej nie trzeba. Dzięki temu ilustracje nie odciągają uwagi od
opowiadań, których można również posłuchać na dołączonej do książki płycie.
Zwykle nie mam w zwyczaju cytować
noty wydawcy, ale ta szczególnie mnie urzekła, więc pozwolę sobie na koniec ją
przywołać:
Kiedy grudniowe dni są krótsze, słońca mniej, a więcej ciemności, to
lepiej wtedy wypatrywać światełek – choćby najmniejszych.
Gdy śnieg wycisza wszystko, łatwiej nasłuchiwać odgłosów nie tylko św.
Mikołaja, ale czyjejś skargi lub prośby o pomoc.
Gdy serce tęskni za Bożym Narodzeniem, to łatwiej wyczuć szepty Aniołów i znaki
od nich, by nie czekać, śpiąc lub drzemiąc, ale wychodzić naprzeciw z nadzieją
pod rękę. Może te opowieści podpowiedzą Wam, jak i czego wypatrywać,
nasłuchiwać i co wyczuwać, by cały Adwent i Boże Narodzenie były pełne
niespodzianek w kościele, w domu i pomiędzy ludźmi i Aniołami.
PS. Tygrys rozpakował już pierwsze upominki w kalendarzu, wypatrujcie
wpisów o książkach dla młodszych dzieci.
Mamy te książkę
OdpowiedzUsuńBardzo fajna.
Na ogół opowiadania mi sie podobaja, choc jedno z nich bylo mi trudno zaakceptować.
A zdradzisz które?
UsuńTo, o lampionie, gdzie dziewczynka wyrokuje, ze grzechy chlopca sa wielkie.
UsuńJa inaczej je odebrałam :)
UsuńNie mamy jej :) Bardzo lubimy sięgać po świąteczne książki, zajrzyj jutro do nas :) Będzie na wesoło!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że zajrzę i chętnie podpatrzę nowe tytuły.
UsuńZ opisu wnioskuję, że to musi być naprawdę wartościowa lektura. I dobrze, że z tyloma pozytywnymi akcentami - nawet pomimo opisywanych przeciwności losu.
OdpowiedzUsuńZ każdego opowiadania wypływa dobro. I ot przecież chodzi :)
Usuńmy w tym roku jeszcze raz poczytamyks. Twardowskiego :) a tytuł zapisuję, jejku, ile jest fajnych książek:)
OdpowiedzUsuńU nas ks. Twardowski czeka na swoją kolej, ale raczej w kolejne Święta. Książeczek jest sporo. Jutro kolejna :)
UsuńLubię takie publikacje. W dzieciństwie dostawałam podobne od babci, część z nich zachowałam do tej pory. Wpisuję "Świetliki" na listę lektur do kupienia. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi przypomniałaś, że ja również sporo takich książek miałam. Jakbym dobrze poszperała w piwnicy rodziców, to bym pewnie coś znalazła. A "Świetliki" polecam.
UsuńMy też lubimy książki o tematyce świątecznej. Tytuł zapisuje - na pewno przeczytamy ;)
OdpowiedzUsuńFajnie jest czekać na te książki cały rok. Jest ich wiele, ale staramy się wyszukiwać te wartościowe. Świetliki do takich należą.
UsuńMyślałam ze mamy sporo swiatecznych pozycji ale widzę ze stale mnie zaskakujesz kolejni 😊
OdpowiedzUsuńCiekawych książek w temacie jest sporo.
Usuń