2 urodziny Tygrysa zbliżają się wielkimi krokami. Już mniej niż miesiąc,
dzieli nas od tego ważnego wydarzenia, a emocje wcale nie mniejsze niż rok temu
o tej porze. Myślę, że porównywalne. Powoli zaczynam myśleć o zaproszeniach,
dekoracjach, menu i prezentach oczywiście. Ten wymarzony Tatatu (jakkolwiek to
brzmi, Synkowi tak samo przypadnie do gustu) już czeka na piętrze. Ja z kolei
od dłuższego czasu poszukiwałam książeczki na tą okazję.
Kto jest z nami trochę dłużej, być może pamięta, że postanowiliśmy co roku
obdarowywać Synka książką z dedykacją. Książką, która niesie ze sobą pozytywne
treści. Książką z drogowskazami. Książką, do której Tygrys będzie mógł zajrzeć
za 5, 10, a może nawet 20 lat i znajdzie dobre myśli, przesłanie od nas - rodziców.
Na pierwsze urodziny wśród prezentów znalazła się książka „Nawet nie wiesz, jak
bardzo Cię kocham” (TU). Prosta w treści, ale bardzo wymowna. Od razu
wiedziałam, że to ta książka, której szukam. Tym razem nie było tak prosto.
Przejrzałam mnóstwo recenzji w sieci. Wypożyczyłam sporo książek i nic.
Pustka. Wreszcie pomyślałam sobie, że mamy w domu tyle książek, do których
jeszcze nie sięgaliśmy. Może warto zajrzeć na półki, do pudeł… Udało się. znalazłam
TĄ książkę. Swoją młodość przeżywała już
kilka lat temu (2013), ale przecież nie chodzi o nowość, a o treść. W końcu to
nie program telewizyjny. Pierwsze czytanie mamy już za sobą. Podoba się i
Synkowi i nam. Trafiony, zatopiony. Dodamy jeszcze tylko dedykację, opakujemy i
za kilka tygodni oficjalnie trafi w ręce małego Jubilata.
A czytanie TEJ książki jest samą przyjemnością, nie tylko ze względu na
treść i piękną szatę graficzną, ale również na przytulasy, które w trakcie
lektury otrzymujemy i którymi obdarzamy się nawzajem. Bo książka traktuje
właśnie o przytulaniu. Domyślacie się pewnie, że chodzi o „Proszę mnie przytulić” Przemysława
Wechterowicza z ilustracjami Emilii Dziubak. Prosta fabuła, ale niosąca ze sobą
sporą dawkę ciepła, czułości, ale również mądrości. O pozytywnym wpływie przytulania na rozwój
dzieci, a śmiem napisać całego ich życia, popełniono wiele naukowych artykułów,
a nawet książek. A tu w prostej
opowieści o Tacie Niedźwiedziu i jego Synu otrzymujemy potwierdzenie tego, jak
dobroczynny wpływ na nas i na nasze życie ma przytulanie. Trudno dyskutować ze
stwierdzeniem, że przytulanie jest dobre na wszystko, zawsze działa pozytywnie
czy jest najlepszym sposobem na udane życie.
Ja mimo zbliżającej się kolejnej okrągłej rocznicy urodzin (już z 4 na
początku) uwielbiam się przytulać do Tatatu, mojej Mamy, Przyjaciółki. Oczywiście
do Tygrysa również (choć, póki, co Synuś dawkuje nam czułości :) W ramionach
bliskich znajduję wszystko, co najlepsze: poczucie bezpieczeństwa, ciepło,
radość, bliskość, wsparcie, siłę do stawiania czoła przeciwnościom… I bardzo bym chciała, żeby to samo Tygrys
znalazł w naszych ramionach. Dziś, za lat kilkanaście czy kilkadziesiąt. Żeby
sam nauczył się obdarzać czułością innych. A od kogo ma się tego nauczyć, jak
nie od nas. Znam dojrzałe osoby, które dopiero w dorosłym życiu nauczyły się
przytulać. Nie zaznały tego w dzieciństwie. Jak wiele straciły…
Istotą książki jest przytulanie, ale mnie urzeka coś jeszcze… Ogromna
bliskość między Tatą a Synem. Niezwykła relacja oparta na miłości, bliskości,
przekomarzaniu, poznawaniu świata.
Dodam jeszcze, że poza wzruszeniem lektura niesie ze sobą również sporą
dawkę dobrego humoru. Buzia sama się uśmiecha, kiedy srogi wilk pod wpływem
przytulania traci czujność i nie zauważa oddalającego się już Czerwonego
Kapturka.
Proszę mnie przytulić
Tekst:
Przemysław Wechterowicz
ilustracje:
Emilia Dziubak
stron:
36
format:
260 x 260 mm
Przytulanie to zdecydowanie bardzo potrzebna i przyjemna czynność :) Jestem pewna, że w Waszej kochającej się rodzince ani trochę tego nie brakuje - ale w sumie takich rzeczy to nigdy zbyt wiele :)
OdpowiedzUsuńP.S. Mail, mail, mail...wiem, nawalam po całej linii. Co rusz zaczynam i skończyć nie mogę. Obiecuję pełną mobilizację, jak tylko dokończę projekt na studia :*
Dokładnie - przytulania nigdy dość :)
UsuńKochana, mailem się nie przejmuj. Rozumiem, że doba Ci się skurczyła.
Uściski
Przytulanie to cos bez czego nie może się skończyc dzień ;)
OdpowiedzUsuńI zacząć i trwać :)
UsuńProszę mnie przytulić cudowna jest. Podobnie jak Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham. A p. E. Dziubak lubię jeszcze: W pogoni za życiem, Usmiech dla żabki i oczywiście Rok w lesie. polecam:)
OdpowiedzUsuńZnamy te tytuły. A Rok w lesie jest na górze listy naszych ulubionych lektur :)
UsuńMojego syna także. Obserwowanie zwierząt i chodzenie po labiryntach bardzo go fascynuje.
UsuńMy zwykle poszukujemy dzików, a przy okazji poznajemy innych mieszkańców lasu. A wodzenie palcem po labiryncie, to też niezła zabawa :)
UsuńŚwietna:)) Dzień bez przytulania dniem straconym!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio znalazłam też coś fajnego dla moich chłopaków - jak Tygrys będzie większy, to polecam serię o Tappim Marcina Mortki, rewelacja :) To tak na przyszłość. A ja dzięki temu wiem, co kupię pod choinkę - chłopcy proszą o kolejne części...
Tappi jest chwalony przez blogowe mamy, więc z pewnością kiedyś po niego sięgniemy.
UsuńTappi bardzo lubimy. To jedna z naszych nielicznych serii o tak fikcyjnej postaci :-*
UsuńPrzy następnej wizycie wypożyczymy z biblioteki.
UsuńPrzytulenie zawsze jest dobre. Czasem daje więcej niż słowa ;)
OdpowiedzUsuńKolejna piękna książka. I kolejna dopisana do listy...
Uściski;*
Dobrze, że mamy takie "obiekty" do przytulania :) My z Mężem oboje lubimy przytulasy. Tygrys też, ale nie w takich ilościach, jak my.
UsuńBuziaki
Mamy ją, nawet już zrecenzowaną na blogu :-) kocham, ubóstwiam, czytam na okrągło :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka cieszy się powodzeniem na wielu blogach. U nas pojawiają się notki o książkach, które zapowiedzi miały już dawno, bo Tygrysią biblioteczkę kompletowaliśmy na długo przed Jego pojawieniem się w naszym życiu :)
UsuńJestem uzależniona od przytulania:) Muszę mieć tę książkę! Przytulam wszystkich i wszędzie, w zależności od poziomu zażyłości, ale i tak więcej niż wiele osób się spodziewa;)
OdpowiedzUsuńBrałam kiedyś udział w akcji "rozdaję uściski". Na pierwszy rzut oka dziwna mi się wydawała, po czym wsiąkłam totalnie, kiedy obcy ludzie na ulicy z taką życzliwością się przytulali. Była w tym wielka moc:)
Przytulanie daje moc. To prawda. W chwilach szczęścia unosi nad ziemię, a w smutnych daje ukojenie.
Usuńi ja też ją kupię. Uwielbiam moment, kiedy wracam z pracy a dzidzi do mnie pełznie, żeby tylko się poprzytulać.;)
OdpowiedzUsuńTo jedna z piękniejszych chwil :)
UsuńTo jedna z piekniejszych książek mamy ja i uwielbiamy
OdpowiedzUsuńTo tylko utwierdzam się w przekonaniu, że dobrze wybraliśmy :)
UsuńNie znam, ale jestem ogolnie do tylu z polskimi ksiazkami...
OdpowiedzUsuńJa tez lubie sie tulic. Do Potworkow najbardziej, ale meza tez czasem popieszcze. ;) Nie moge sobie wyobrazic dorastania bez przytulasow... Bi do jakiegos wieku nie lubila sie przytulac. Uciekala, albo siedziala sztywno jak kukla. Ale potem jej sie odmienilo i teraz sama sie tuli i rozdaje caluski. :)
To tych chętnych do tulenia coraz więcej :)
UsuńTygrys póki co nam dawkuje. Ja chętnie bym się położyła z moimi Chłopakami i tuliła, tyle że tylko ten starszy chętny. Synek tuli się, kiedy sam ma na to ochotę. Trwa do kilka sekund, bo za chwilę pędzi dalej :)
Mamy książkę "Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham" - zawsze mnie wzrusza.
OdpowiedzUsuńA przytulać to ja się uwielbiam!!!
Ta książka powinna zagościć w każdej dziecięcej biblioteczce.
UsuńMy nie znamy. Jak widze trzeba nadrobić
OdpowiedzUsuńPolecam:)
Usuń