środa, 9 listopada 2016

Jak łyse konie + KONKURS

Ku uciesze rodziców, zamiłowanie Tygrysa do książek trwa. Weszliśmy chyba na wyższy poziom, bo poza książkami obrazkowymi, Chłopak chętnie sięga do wierszy. I to niekoniecznie do kartonówek z jednym utworem, ale do nieco obszerniejszych tomików (i to z cienkimi kartkami), bo taki z siedmioma wierszami, można chyba uznać za całkiem pokaźny dla dwulatka. A fakt, że co chwilę słyszę mama koniki, świadczy o tym, że mamy kolejną lekturę, która wpisuje się na tygrysią listę TOP. Mowa o książce Dwa koniki i inne wierszyki Beaty Ewy Komarnickiej Wydawnictwa Sióstr Loretanek.

Przyznaję, że Tygrys pierwszy poznał się na tej lekturze, wszak z wierszami Pani Beaty miał do czynienia już wcześniej (TU). Po wierszu Dwa koniki założyłam sobie, że każdy kolejny będzie wyjaśniał jakieś przysłowie (nie ma jak umysł dorosłego popadający w schematy). Po następnym, o sympatycznej cioci Ewie, spodziewałam się strof o innych ciekawych osobowościach w otoczeniu Autorki. Tymczasem dostałam wiersz o maku na łące, żabach w stawie, górce i furce czy krawcowych. Wydawałoby się – misz masz, ale z każdym czytaniem, przekonywałam się, że w tej różnorodności jest jednak porządek.


Każdy wiersz, niezależnie czy dotyczy ludzi, roślin czy zwierząt przedstawia różne typy ludzkie.  Już zapomniałam, że uczyłam się w szkole o pewnym zabiegu językowym, jakim jest antropomorfizm (dawno to było :). Chyba każdy z nas w swoim otoczeniu znajdzie piękne, acz zapatrzone w siebie kwiatuszki czy ludzi myślących wyłącznie o sobie, jak żabki Zdzisia i Krzysia. Nie zawsze postawy, o których pisze autorka są pozytywne, ale dzięki temu możemy wyciągać z nich wnioski. Wierszowane strofy, wydawałoby się radosne i lekkie, traktują o różnych relacjach międzyludzkich, uczą pozytywnych postaw i zachowań, pokazują co w życiu ważne. Przyjaźń, poczucie humoru, skromność, otwartość na innych, umiejętność dzielenia się, dobre uczynki, praca, ale w rozsądnych godzinach. Brzmi poważnie?  Pewnie tak, ale opowiedziane w wierszach historie są tak ciekawe i nieszablonowe, że są przystępne nawet dla młodszych odbiorców.


Wiersze dobrze się czyta, mają rytm. Wzbogacają słownictwo maluchów, zwłaszcza Górka i furka, traktująca o zawartości bagażu pewnych dwóch turystek (tu chyba ja sama byłam inspiracją dla Autorki :). Strofy Dwóch koników uczą przeciwieństw, które nawet nasz dwulatek sam dopowiada. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić (że też zawsze muszę) to za dużo rymów kończących się na –ły w tym wierszu.

Niewątpliwą zaletą książeczki jest szata graficzna. Od razu rozpoznaliśmy ten humor ukryty w ilustracjach. Wiadomo – Artur Nowicki. Tym razem oprócz zabawnych ilustracji, Pan Artur raczy nas  pięknymi rysunkami przyrody – łąki pełnej maków czy stawu o zachodzie słońca. Ilustracje doskonale dopełniają tekst. Pozwalają wczuć się w klimat wierszy. Patrząc na nie czujemy zimowe temperatury pod górką w Zakopanem, ciepło leniej łąki, zapach wieczoru nad stawem czy trawy. Z sympatycznymi konikami chciałoby się pohasać, a charakterystyczni „ludzcy” bohaterowie sprawiają, że uśmiech nie schodzi nam z twarzy.

Na pierwszy rzut oka Dwa koniki… wydają się książeczką dość niepozorną. Niewielki format (16x17 cm), niewielka objętość (32 strony), ale za to bogata treść dzięki wierszowanej formie przystępna dla maluchów, opatrzona niezwykłą szatą graficzną. I to sprawia, że warto do niej sięgnąć. Gwarantuję, że spodoba się zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom.

Co prawda wolimy wspólne czytanie, ale ciekawym dodatkiem jest płyta z wierszami w wykonaniu samej Autorki. Panią Beatę znamy „z widzenia” ze zdjęcia na okładkach książek, ale miło było ją usłyszeć. Każdy wiersz poprzedzony jest krótką melodią, wprowadzającą w klimat wierszowanych historii.  
Jesteśmy ciekawi czy w Waszym otoczeniu, w rodzinie, wśród znajomych są tak ciekawe osobowości, jak poetka ciocia Ewa – sympatyczny lekkoduch, który ciągle się spieszy i wychodzi z domu w dwóch różnych butach. Napiszcie nam o nich w komentarzu pod postem. Niezależne Jury w osobie Tatatu wybierze 5 wpisów, które dzięki uprzejmości WydawnictwaSióstr Loretanek nagrodzimy książkami Dwa koniki i inne wierszyki.

Konkurs trwa do niedzieli 20 listopada  2016 r. do godziny 23.59. Do kogo powędrują książki przekazane przez Wydawnictwo Sióstr Loretanek dowiecie się w ciągu 2-3 dni. Zwycięzców prosimy o przesłanie danych adresowych do 27.11.2016 r. na adres: tygrysimy@gmail.com. Zostaną one przekazane Wydawnictwu w celu rozesłania książek (tylko na terenie kraju).
Będzie nam miło, jak udostępnicie post konkursowy TU.

Informuję, iż konkurs nie jest w żaden sposób prowadzony, sponsorowany, popierany i związany z serwisem Facebook.

WYNIKI !!!

Jest nam niezmiernie miło poinformować, że książki Dwa koniki i inne wierszyki Beaty Ewy Komarnickiej Wydawnictwa Sióstr Loretanek trafiają do:
  Mamy Ewki
 Naszego In Vitro
Rivulet
Zapiecek art.13
Karoliny

A do Mamy Pietruszki, Zochacza i Jachola powędruje książka Piesek robi: hau, hau, hau! czyli wierszyki dla najmłodszych.


Gratulujemy i prosimy o adresy na mail: tygrysimy@gmail.com

31 komentarzy:

  1. Dobra dusza,pracowite dłonie
    Leci z Londynu ciotka,widać samolot na nieboskłonie
    Niebo w tym momencie zakłopotanie jakby trochę
    Motto cioci"KAPUSTA Z GROCHEM
    Ciocia z samlotu wysiada pierwsza
    Jak orędownik na schodkach,a z tłumu najmniejsza.
    Maria,Maryla, moja CHRZESTNA MATKA
    TAKA Z MEJ CIOCI artystyczna sałatka.
    Uważna obserwatorka,dobrych emocji KONSERWATORKA
    Tak się złożyło,że tylko ona mi z seniorów na Świecie została
    Najważniejsze ,że sobie dobrze sprawę z tego zdawała.
    Szalona momentami,gdy zasłona nocy opada,czyta nocami
    Dysponuje róznymi mocami:
    Moc zaklęć:Nauczyła mnie wiersza---------->"Na Ziemi,na morzu w powietrzu i w kosmosie wszytsko mi sprzyja i słuzy"
    Powtarzam i o dziwo mi służy.
    Moc ziół,np BABKA LANCETOWATA I CUDOWNIE ŻÓŁTA ZDROWA Z NIECH HERBATA,JUŻ WIEM DZIĘKI CIOCI,ŻE NIE ZBIERAĆ JEJ TO WIELKA STRATA.
    CIOCIA MA WSZYSTKIE KLUCZE,nawet do tych upartych drzwi,wejdzie WSZĘDZIE,nawet gdy ktoŚ ma zło w swej krwi,pomiesza,przekona,wysłucha wiązanki słów wszelkich,przeczeka burze dyplomatycznie,wyzbiera dobro z człowieka jak małe muszelki,zrobi piękny stroik morskich wojaży,postawi przed nosem złośnika,ziółek mu uważy. Złamie każdy szyfr,przeważnie jest nie do zdarcia...
    Ale gdy potrzebuje oparcia ---jestem JA..Pakujemy walizkę,ciocia zaś wyjeżdża,zabiera zdjęcia wszystkie.Kierunek KOSTARYKA,NASZA CIOCIA -BABCIA dla mojej córki,małej Ewki-ZNOWU NAM UMYKA..DYM I SZUM SAMOLOTU WIDAĆ I SŁYCHAĆ..

    OdpowiedzUsuń
  2. W dwóch butach to nie. Ale Mamie i Tacie zdarzyło się już:

    - przyjechać na urlop i dowiedzieć się że zarezerwowali hotel na poprzedni tydzień ferii zimowych
    - przyjechać do muzeum w innym kraju w sobotę i dowiedzieć się że zarezerwowali bilety na niedzielę, kiedy to mają już być zupełnie gdzie indziej
    - przyjechać do innej miejscowości o tej samej nazwie, położonej na drugim końcu kraju, bo wydawało im się, że to na pewno tamta.

    Więcej nie pamiętam. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Książeczka rewelacyjna! I konkurs też 1klasa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna książeczka :)
    I najlepsze życzenia dla Tygrysa ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książeczka rzeczywiście bardzo przyjemna graficznie, a podejrzewam, ze i treść ma interesującą :) Z opisu wnioskuję, że to ja byłabym taką "ciocią Ewą" w naszej rodzinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za wierszowanymi książkami.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo to, zachęcam do napisania paru słów. Przecież książeczkę można komuś podarować.

      Usuń
  7. Jest taka Ciocia Lola, kolorowa, barwna postać, która uchodzi za moją młodszą siostrę, a w rzeczywistości i ku mojej rozpaczy jest o całe 7 lat starsza.
    U Cioci Loli najpierw widać ZĘBY - śnieżnobiałe, piękne, wiecznie na pokaz w uśmiechu numer od pięć do dziewięć, w zależności od czynników różnych, ale uśmiech jest ZAWSZE, czym mnie w sumie mocno irytuje (czasem).
    Odziana w kwiatki i fifroczki od góry do dołu, w kolczykach błyszczących jak światła latarni, kolorowych rajstopach i butach różowych Ciocia Lola zajmuje się edukacją przyszłości narodu - szkoda, że nie naszego, chociaż myślę że z drugiej strony to pozwoliło jej zakwitnąć a nie zamienić się w kłującego kaktusa.
    Ciocia imponuje mi swoim podejściem do życia, kolorowym jak ona sama i bezproblemowym, chociaż niekiedy przeradza się owo podejście w bezmyślność chyba albo lekkoduszność właśnie, co powoduje, że jeśli jestem obok, muszę pociągnąć za te kolorowe sznurówki i ściągnąć na ziemię. Nie jest łatwo, bo Ciocia protestuje i zdarza się, że ona we mnie kwiatkami, ja gromami, ale siostry od tego są.
    Na szczęście moje, Ciocia jest chrzestną matką latorośli, która aktualnie jest bujana przez Tatę w za małej czapce (latorośl) i bez spodni, za to w samym bodziaku (ciągle latorośl), BO TAK. Sprawdziło się powiedzenie, że jaka chrzestna takie dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książeczka super i swietny konkurs

    OdpowiedzUsuń
  9. Czym skorupka za młodu.... Super, że Tygrys tak interesuje się książkami, moje dziewczyny też uwielbiają "czytać" i mam nadzieję, że im tak zostanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieczorem przydaje się dziecięca taczka, żeby zebrać wszystkie książki z dnia :)

      Usuń
  10. Wierszowane książeczki są super, po jakimś czasie cała rodzina zna je na pamięć ;D
    Dwa różne buty...hmmm...no nie, ale mąż wkurza się, że niczym Zgredek z "Harry'ego Pottera" chadzam po domu w skarpetkach nie do pary. Od dziecka słyszałam, że jestem roztrzepana, zwariowana i niepoważna :P Teraz mój lekki duch, obciążony dziećmi, jest nieco bardziej zorganizowany. Ale dalej wolę czytać poezję, niż po raz enty sprzątać kuchnię (lepiej powycierać wieczorem, jak już dzieci ulokuję w łóżkach - na szczęście nie mieszkam z teściową). Zamiast pojechać do celu szybko autobusem, włóczyć się z dziećmi kilka godzin, czasem w deszczu i mrozie (bo jest tak pięknie i romantycznie). Niekiedy przypalam naleśniki, bo w drugiej ręce trzymam ciekawą książkę. I wiecznie gubię swoje rękawiczki (chwilowo nie mam żadnych, bo przepadły). No na pewno mojej dzieci nie mają matki-achtung! z notesikiem i stoperem w dłoni.
    Buziaki dla Tygrysa :))

    OdpowiedzUsuń
  11. U nas książki też były miłością Ignasia od najmłodszych lat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że zostanie tak Chłopakom na dłużej :)

      Usuń
  12. Ciągle się spiesząca i czasu nigdy niemająca,
    Tylko jedna osoba na myśl mi przychodzi, ona zawsze z głową w chmurach chodzi.
    To moja ukochana ciocia Ania, co autobus zawsze rano gania.
    Bo jej zawsze się wydaje, że wskazówki zegara w miejscu zatrzyma, to jej codzienna poranna rutyna.
    Rano kawa w czerwonym kubku zrobiona i tak zostawiona,
    Bo czasu na wypicie już nie starczyło, 5 minut wcześniej wstać było... oj było.
    W dwóch różnych butach jeszcze nie chodziła, ale bilet nie w tym kinie już zamówiła.
    Dopiero pani na miejscu jej uświadomiła, że w innym kinie miejsce zamówiła.
    I tak biedna ciocia Ania dwie godziny czekać musiała, nad tym jak to zrobiła rozmyślała.
    Trochę roztrzepana, trochę tak na poważnie zwariowana,
    Nieprzemyślanie dużo rzeczy robi, ale czy jeszcze jej to przystoi.
    Dystans do samej siebie duży ma, nigdy kogoś innego nie gra.
    "Jestem jaka jestem" tak siebie zawsze określała, raz nawet włosy, przez pomyłkę, muchozolem popsikała.
    Bo pięknie wyglądać chciała, na spotkanie z koleżankami się wybierała.
    Co ma teraz zrobić szybko do mnie zadzwoniła, o uratowanie sytuacji prosiła.
    I tym oto sposobem z mokrymi włosami na spotkanie powędrowała, pięknych loczków już nie miała.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Osobą pozytywnie zakręconą, taką jak Pani Ewa jest moja Teściowa.
    Sytuacje z tych rzadko spotykanych , które Jej się przytrafiają mogłabym mnożyć ale wymienię te najbardziej obrazujące „głowę w chmurach i myślenie o tysiącu rzeczach na raz”:
    - syn zapowiada się z wizytą na czwartek powtarzając kilkakrotnie termin ale ostatecznie Mamusia jest przekonana, że przyjedzie w sobotę , „bo tak to sobie już zaplanowała”, :)
    - wnuczek jeden z dwójki, a za chwilę z trójki nosi rozmiar 110cm ale prezenty ubraniowe kupowane są notorycznie na rozmiar tego 8mcy młodszego bo „pamiętałam ale zapomniałam” ,
    - pomyłki w terminach wizyt lekarskich, spotkań z przyjaciółkami, itp .to norma w tym momencie akceptowana już przez całą rodzinę,
    - „bije” się w jednym z supermarketów o sweter nawet go nie mierząc po czym okazuje się, że dobrze leżał na modelce z gazetki i tak podejrzewała , a ostatecznie 7dniowy termin zwrotu przegapia,
    - cukier w zupie zamiast soli, tusz na rzęsach ale tylko jednego oka, nagminne dopracowywanie przepisów na ciasta a później żal i lamentowanie co to wyszło, itd. itd.
    Synek kocha Babcie Bożenę a Jej sposób bycia, roztargnienie i nieprzewidywalność bardzo Mu odpowiadają.
    W temacie książeczki przejrzałam opis i recenzję i stwierdzam, że doskonale trafia w czytelniczy gust mojego od września przedszkolaka.
    Wierszyki, rymowanki, obrazki to lubimy.
    Synek odkąd skończył 14 miesięcy jest aktywnym czytelnikiem naszej gminnej biblioteki. Przynajmniej raz w tygodniu jesteśmy tam stałymi bywalcami. Może Nam się poszczęści i „Dwa koniki i inne wierszyki” rozgoszczą się w Naszej biblioteczce.

    Dla Tygryska życzymy dużo zdrówka, uśmiechu, spełnienia marzeń i radosnego pełnego w rozwojowe wyzwania dzieciństwa.

    Pozdrawiam
    K. i 3-latek
    P.S. Przepraszam za zamieszanie z komentarzami, to mój pierwszy dodawany przez konto google. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dzię-ku-je-my!
    Dzieć już wie, jak wyglada świat z perspektywy końskiego grzbietu. Wysokiego końskiego grzbietu. Nie chciał zejść;)
    Ściskamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wcale się nie dziwię. Myślę, że książka dotrze już w tym tygodniu. Jutro wyślę adresy, a Pan z wydawnictwa jest solidny :)

      Usuń