Ku uciesze rodziców,
zamiłowanie Tygrysa do książek trwa. Weszliśmy chyba na wyższy poziom, bo poza
książkami obrazkowymi, Chłopak chętnie sięga do wierszy. I to niekoniecznie do
kartonówek z jednym utworem, ale do nieco obszerniejszych tomików (i to z
cienkimi kartkami), bo taki z siedmioma wierszami, można chyba uznać za całkiem
pokaźny dla dwulatka. A fakt, że co chwilę słyszę mama koniki, świadczy o tym, że mamy kolejną lekturę, która wpisuje
się na tygrysią listę TOP. Mowa o książce Dwa
koniki i inne wierszyki Beaty Ewy Komarnickiej Wydawnictwa Sióstr Loretanek.
Przyznaję, że Tygrys
pierwszy poznał się na tej lekturze, wszak z wierszami Pani Beaty miał do
czynienia już wcześniej (TU). Po wierszu Dwa
koniki założyłam sobie, że każdy kolejny będzie wyjaśniał jakieś przysłowie
(nie ma jak umysł dorosłego popadający w schematy). Po następnym, o
sympatycznej cioci Ewie, spodziewałam się strof o innych ciekawych
osobowościach w otoczeniu Autorki. Tymczasem dostałam wiersz o maku na łące,
żabach w stawie, górce i furce czy krawcowych. Wydawałoby się – misz masz, ale
z każdym czytaniem, przekonywałam się, że w tej różnorodności jest jednak
porządek.
Każdy wiersz,
niezależnie czy dotyczy ludzi, roślin czy zwierząt przedstawia różne typy
ludzkie. Już zapomniałam, że uczyłam się
w szkole o pewnym zabiegu językowym, jakim jest antropomorfizm (dawno to było
:). Chyba każdy z nas w swoim otoczeniu znajdzie piękne, acz zapatrzone w
siebie kwiatuszki czy ludzi myślących wyłącznie o sobie, jak żabki Zdzisia i
Krzysia. Nie zawsze postawy, o których pisze autorka są pozytywne, ale dzięki
temu możemy wyciągać z nich wnioski. Wierszowane strofy, wydawałoby się radosne
i lekkie, traktują o różnych relacjach międzyludzkich, uczą pozytywnych postaw
i zachowań, pokazują co w życiu ważne. Przyjaźń, poczucie humoru, skromność,
otwartość na innych, umiejętność dzielenia się, dobre uczynki, praca, ale w
rozsądnych godzinach. Brzmi poważnie?
Pewnie tak, ale opowiedziane w wierszach historie są tak ciekawe i
nieszablonowe, że są przystępne nawet dla młodszych odbiorców.
Wiersze dobrze się
czyta, mają rytm. Wzbogacają słownictwo maluchów, zwłaszcza Górka i furka, traktująca o zawartości
bagażu pewnych dwóch turystek (tu chyba ja sama byłam inspiracją dla Autorki :).
Strofy Dwóch koników uczą
przeciwieństw, które nawet nasz dwulatek sam dopowiada. Jedyne do czego
mogłabym się przyczepić (że też zawsze muszę) to za dużo rymów kończących się
na –ły w tym wierszu.
Niewątpliwą zaletą książeczki
jest szata graficzna. Od razu rozpoznaliśmy ten humor ukryty w ilustracjach.
Wiadomo – Artur Nowicki. Tym razem oprócz zabawnych ilustracji, Pan Artur raczy
nas pięknymi rysunkami przyrody – łąki
pełnej maków czy stawu o zachodzie słońca. Ilustracje doskonale dopełniają
tekst. Pozwalają wczuć się w klimat wierszy. Patrząc na nie czujemy zimowe
temperatury pod górką w Zakopanem, ciepło leniej łąki, zapach wieczoru nad
stawem czy trawy. Z sympatycznymi konikami chciałoby się pohasać, a charakterystyczni
„ludzcy” bohaterowie sprawiają, że uśmiech nie schodzi nam z twarzy.
Na pierwszy rzut oka Dwa koniki… wydają się książeczką dość
niepozorną. Niewielki format (16x17 cm), niewielka objętość (32 strony), ale za
to bogata treść dzięki wierszowanej formie przystępna dla maluchów, opatrzona
niezwykłą szatą graficzną. I to sprawia, że warto do niej sięgnąć. Gwarantuję,
że spodoba się zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom.
Co prawda wolimy wspólne
czytanie, ale ciekawym dodatkiem jest płyta z wierszami w wykonaniu samej Autorki.
Panią Beatę znamy „z widzenia” ze zdjęcia na okładkach książek, ale miło było ją
usłyszeć. Każdy wiersz poprzedzony jest krótką melodią, wprowadzającą w klimat
wierszowanych historii.
Jesteśmy ciekawi czy w
Waszym otoczeniu, w rodzinie, wśród znajomych są tak ciekawe osobowości, jak poetka
ciocia Ewa – sympatyczny lekkoduch, który ciągle się spieszy i wychodzi z domu
w dwóch różnych butach. Napiszcie nam o nich w komentarzu pod postem. Niezależne
Jury w osobie Tatatu wybierze 5 wpisów, które dzięki uprzejmości WydawnictwaSióstr Loretanek nagrodzimy książkami Dwa
koniki i inne wierszyki.
Konkurs trwa do niedzieli
20 listopada 2016 r. do godziny 23.59.
Do kogo powędrują książki przekazane przez Wydawnictwo Sióstr Loretanek
dowiecie się w ciągu 2-3 dni. Zwycięzców prosimy o przesłanie danych adresowych do 27.11.2016 r. na adres: tygrysimy@gmail.com. Zostaną one przekazane Wydawnictwu w celu
rozesłania książek (tylko na terenie kraju).
Będzie nam miło,
jak udostępnicie post konkursowy TU.
Informuję, iż konkurs
nie jest w żaden sposób prowadzony, sponsorowany, popierany i związany z
serwisem Facebook.
WYNIKI
!!!
Jest nam niezmiernie
miło poinformować, że książki Dwa koniki
i inne wierszyki Beaty Ewy Komarnickiej Wydawnictwa Sióstr Loretanek
trafiają do:
Mamy
Ewki
Naszego
In Vitro
Rivulet
Zapiecek
art.13
Karoliny
A do Mamy Pietruszki, Zochacza i Jachola powędruje książka Piesek robi:
hau, hau, hau! czyli wierszyki dla najmłodszych.
Gratulujemy i prosimy o adresy na mail: tygrysimy@gmail.com
Dobra dusza,pracowite dłonie
OdpowiedzUsuńLeci z Londynu ciotka,widać samolot na nieboskłonie
Niebo w tym momencie zakłopotanie jakby trochę
Motto cioci"KAPUSTA Z GROCHEM
Ciocia z samlotu wysiada pierwsza
Jak orędownik na schodkach,a z tłumu najmniejsza.
Maria,Maryla, moja CHRZESTNA MATKA
TAKA Z MEJ CIOCI artystyczna sałatka.
Uważna obserwatorka,dobrych emocji KONSERWATORKA
Tak się złożyło,że tylko ona mi z seniorów na Świecie została
Najważniejsze ,że sobie dobrze sprawę z tego zdawała.
Szalona momentami,gdy zasłona nocy opada,czyta nocami
Dysponuje róznymi mocami:
Moc zaklęć:Nauczyła mnie wiersza---------->"Na Ziemi,na morzu w powietrzu i w kosmosie wszytsko mi sprzyja i słuzy"
Powtarzam i o dziwo mi służy.
Moc ziół,np BABKA LANCETOWATA I CUDOWNIE ŻÓŁTA ZDROWA Z NIECH HERBATA,JUŻ WIEM DZIĘKI CIOCI,ŻE NIE ZBIERAĆ JEJ TO WIELKA STRATA.
CIOCIA MA WSZYSTKIE KLUCZE,nawet do tych upartych drzwi,wejdzie WSZĘDZIE,nawet gdy ktoŚ ma zło w swej krwi,pomiesza,przekona,wysłucha wiązanki słów wszelkich,przeczeka burze dyplomatycznie,wyzbiera dobro z człowieka jak małe muszelki,zrobi piękny stroik morskich wojaży,postawi przed nosem złośnika,ziółek mu uważy. Złamie każdy szyfr,przeważnie jest nie do zdarcia...
Ale gdy potrzebuje oparcia ---jestem JA..Pakujemy walizkę,ciocia zaś wyjeżdża,zabiera zdjęcia wszystkie.Kierunek KOSTARYKA,NASZA CIOCIA -BABCIA dla mojej córki,małej Ewki-ZNOWU NAM UMYKA..DYM I SZUM SAMOLOTU WIDAĆ I SŁYCHAĆ..
Dziękuję za komentarz :)
UsuńW dwóch butach to nie. Ale Mamie i Tacie zdarzyło się już:
OdpowiedzUsuń- przyjechać na urlop i dowiedzieć się że zarezerwowali hotel na poprzedni tydzień ferii zimowych
- przyjechać do muzeum w innym kraju w sobotę i dowiedzieć się że zarezerwowali bilety na niedzielę, kiedy to mają już być zupełnie gdzie indziej
- przyjechać do innej miejscowości o tej samej nazwie, położonej na drugim końcu kraju, bo wydawało im się, że to na pewno tamta.
Więcej nie pamiętam. :D
Nieźli jesteście :)
UsuńKsiążeczka rewelacyjna! I konkurs też 1klasa!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńŚwietna książeczka :)
OdpowiedzUsuńI najlepsze życzenia dla Tygrysa ;)
Dziękujemy :)
UsuńKsiążeczka rzeczywiście bardzo przyjemna graficznie, a podejrzewam, ze i treść ma interesującą :) Z opisu wnioskuję, że to ja byłabym taką "ciocią Ewą" w naszej rodzinie ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno jesteś barwną osobą :)
Usuńrewelacyjna książeczka.
OdpowiedzUsuńTo prawda
UsuńNie przepadam za wierszowanymi książkami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mimo to, zachęcam do napisania paru słów. Przecież książeczkę można komuś podarować.
UsuńJest taka Ciocia Lola, kolorowa, barwna postać, która uchodzi za moją młodszą siostrę, a w rzeczywistości i ku mojej rozpaczy jest o całe 7 lat starsza.
OdpowiedzUsuńU Cioci Loli najpierw widać ZĘBY - śnieżnobiałe, piękne, wiecznie na pokaz w uśmiechu numer od pięć do dziewięć, w zależności od czynników różnych, ale uśmiech jest ZAWSZE, czym mnie w sumie mocno irytuje (czasem).
Odziana w kwiatki i fifroczki od góry do dołu, w kolczykach błyszczących jak światła latarni, kolorowych rajstopach i butach różowych Ciocia Lola zajmuje się edukacją przyszłości narodu - szkoda, że nie naszego, chociaż myślę że z drugiej strony to pozwoliło jej zakwitnąć a nie zamienić się w kłującego kaktusa.
Ciocia imponuje mi swoim podejściem do życia, kolorowym jak ona sama i bezproblemowym, chociaż niekiedy przeradza się owo podejście w bezmyślność chyba albo lekkoduszność właśnie, co powoduje, że jeśli jestem obok, muszę pociągnąć za te kolorowe sznurówki i ściągnąć na ziemię. Nie jest łatwo, bo Ciocia protestuje i zdarza się, że ona we mnie kwiatkami, ja gromami, ale siostry od tego są.
Na szczęście moje, Ciocia jest chrzestną matką latorośli, która aktualnie jest bujana przez Tatę w za małej czapce (latorośl) i bez spodni, za to w samym bodziaku (ciągle latorośl), BO TAK. Sprawdziło się powiedzenie, że jaka chrzestna takie dziecko.
Dziękuję za komentarz :)
UsuńKsiążeczka super i swietny konkurs
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzym skorupka za młodu.... Super, że Tygrys tak interesuje się książkami, moje dziewczyny też uwielbiają "czytać" i mam nadzieję, że im tak zostanie :)
OdpowiedzUsuńWieczorem przydaje się dziecięca taczka, żeby zebrać wszystkie książki z dnia :)
UsuńWierszowane książeczki są super, po jakimś czasie cała rodzina zna je na pamięć ;D
OdpowiedzUsuńDwa różne buty...hmmm...no nie, ale mąż wkurza się, że niczym Zgredek z "Harry'ego Pottera" chadzam po domu w skarpetkach nie do pary. Od dziecka słyszałam, że jestem roztrzepana, zwariowana i niepoważna :P Teraz mój lekki duch, obciążony dziećmi, jest nieco bardziej zorganizowany. Ale dalej wolę czytać poezję, niż po raz enty sprzątać kuchnię (lepiej powycierać wieczorem, jak już dzieci ulokuję w łóżkach - na szczęście nie mieszkam z teściową). Zamiast pojechać do celu szybko autobusem, włóczyć się z dziećmi kilka godzin, czasem w deszczu i mrozie (bo jest tak pięknie i romantycznie). Niekiedy przypalam naleśniki, bo w drugiej ręce trzymam ciekawą książkę. I wiecznie gubię swoje rękawiczki (chwilowo nie mam żadnych, bo przepadły). No na pewno mojej dzieci nie mają matki-achtung! z notesikiem i stoperem w dłoni.
Buziaki dla Tygrysa :))
Dziękuję za zgłoszenie :)
UsuńU nas książki też były miłością Ignasia od najmłodszych lat
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zostanie tak Chłopakom na dłużej :)
UsuńCiągle się spiesząca i czasu nigdy niemająca,
OdpowiedzUsuńTylko jedna osoba na myśl mi przychodzi, ona zawsze z głową w chmurach chodzi.
To moja ukochana ciocia Ania, co autobus zawsze rano gania.
Bo jej zawsze się wydaje, że wskazówki zegara w miejscu zatrzyma, to jej codzienna poranna rutyna.
Rano kawa w czerwonym kubku zrobiona i tak zostawiona,
Bo czasu na wypicie już nie starczyło, 5 minut wcześniej wstać było... oj było.
W dwóch różnych butach jeszcze nie chodziła, ale bilet nie w tym kinie już zamówiła.
Dopiero pani na miejscu jej uświadomiła, że w innym kinie miejsce zamówiła.
I tak biedna ciocia Ania dwie godziny czekać musiała, nad tym jak to zrobiła rozmyślała.
Trochę roztrzepana, trochę tak na poważnie zwariowana,
Nieprzemyślanie dużo rzeczy robi, ale czy jeszcze jej to przystoi.
Dystans do samej siebie duży ma, nigdy kogoś innego nie gra.
"Jestem jaka jestem" tak siebie zawsze określała, raz nawet włosy, przez pomyłkę, muchozolem popsikała.
Bo pięknie wyglądać chciała, na spotkanie z koleżankami się wybierała.
Co ma teraz zrobić szybko do mnie zadzwoniła, o uratowanie sytuacji prosiła.
I tym oto sposobem z mokrymi włosami na spotkanie powędrowała, pięknych loczków już nie miała.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOsobą pozytywnie zakręconą, taką jak Pani Ewa jest moja Teściowa.
OdpowiedzUsuńSytuacje z tych rzadko spotykanych , które Jej się przytrafiają mogłabym mnożyć ale wymienię te najbardziej obrazujące „głowę w chmurach i myślenie o tysiącu rzeczach na raz”:
- syn zapowiada się z wizytą na czwartek powtarzając kilkakrotnie termin ale ostatecznie Mamusia jest przekonana, że przyjedzie w sobotę , „bo tak to sobie już zaplanowała”, :)
- wnuczek jeden z dwójki, a za chwilę z trójki nosi rozmiar 110cm ale prezenty ubraniowe kupowane są notorycznie na rozmiar tego 8mcy młodszego bo „pamiętałam ale zapomniałam” ,
- pomyłki w terminach wizyt lekarskich, spotkań z przyjaciółkami, itp .to norma w tym momencie akceptowana już przez całą rodzinę,
- „bije” się w jednym z supermarketów o sweter nawet go nie mierząc po czym okazuje się, że dobrze leżał na modelce z gazetki i tak podejrzewała , a ostatecznie 7dniowy termin zwrotu przegapia,
- cukier w zupie zamiast soli, tusz na rzęsach ale tylko jednego oka, nagminne dopracowywanie przepisów na ciasta a później żal i lamentowanie co to wyszło, itd. itd.
Synek kocha Babcie Bożenę a Jej sposób bycia, roztargnienie i nieprzewidywalność bardzo Mu odpowiadają.
W temacie książeczki przejrzałam opis i recenzję i stwierdzam, że doskonale trafia w czytelniczy gust mojego od września przedszkolaka.
Wierszyki, rymowanki, obrazki to lubimy.
Synek odkąd skończył 14 miesięcy jest aktywnym czytelnikiem naszej gminnej biblioteki. Przynajmniej raz w tygodniu jesteśmy tam stałymi bywalcami. Może Nam się poszczęści i „Dwa koniki i inne wierszyki” rozgoszczą się w Naszej biblioteczce.
Dla Tygryska życzymy dużo zdrówka, uśmiechu, spełnienia marzeń i radosnego pełnego w rozwojowe wyzwania dzieciństwa.
Pozdrawiam
K. i 3-latek
P.S. Przepraszam za zamieszanie z komentarzami, to mój pierwszy dodawany przez konto google. :)
Gratulacje ;)
OdpowiedzUsuńDzię-ku-je-my!
OdpowiedzUsuńDzieć już wie, jak wyglada świat z perspektywy końskiego grzbietu. Wysokiego końskiego grzbietu. Nie chciał zejść;)
Ściskamy!
I wcale się nie dziwię. Myślę, że książka dotrze już w tym tygodniu. Jutro wyślę adresy, a Pan z wydawnictwa jest solidny :)
Usuń