poniedziałek, 31 października 2016

Warsztatowo #2

We wrześniu rozpoczęliśmy naszą przygodę z warsztatami plastycznymi dla najmłodszych w prawdziwej galerii sztuki. Bardzo się cieszyłam, że udało nam się zakwalifikować. Wiem, że się powtarzam, ale naprawdę długo czekałam na taką możliwość.


I dziwię się rodzicom, którzy mają możliwość kreatywnego spędzenia czasu z dziećmi i z niej nie korzystają. Uwierzcie, znam temat od podszewki. Wszystko to kwestia organizacji, a może raczej chęci. My dojeżdżamy na warsztaty kilkadziesiąt kilometrów. I wcale nie żal nam ani pieniędzy, ani czasu, ani urlopu, który musimy na ten dzień poświęcić. I to oboje. Te chwile razem, odkąd pracuję, są naprawdę rzadkie. Do tego tak kreatywne. Pamiętam, jak się zamartwialiśmy w związku z przeprowadzką, że będziemy mieli do wszelkich przybytków daleko. Okazuje się, że dla chcącego, nic trudnego. Mało tego, te nasze wyjazdy są pewnego rodzaju świętem. Korzystamy z warsztatów, wspólnego obiadu poza domem, spacerów.

Tygrysowi tak się podobało poprzednim razem, że jak tylko usłyszał, że jedziemy do tego miejsca z kolorowymi poduszkami i dziećmi, bardzo się ucieszył. I tym razem nie było żadnych problemów, płaczu. Specjalnie zajeżdżamy wcześniej, żeby oswoił się z miejscem, zanim pojawią się inne dzieci. Co prawda z maluchami nie współpracuje (zresztą chyba jeszcze nie czas), ale cieszy się ich obecnością. A to dla nas bardzo ważne, bo na co dzień przebywa raczej z dorosłymi. Całą drogę powtarzał lali lali.


Dla Tygrysa czas w galerii to twórcza zabawa. My poniekąd uczymy się Synka. Doznajemy olśnienia, kiedy okazuje się, że wykorzystuje materiały, o których myśleliśmy, że jeszcze na nie za wcześnie. Tak było też tym razem. Naklejki. Klej, a zwłaszcza jego konsystencja. Hitem okazały się mazaki. Temat dotyczył budowania, a nasze Dziecko pochłonęły flamastry. Tak malował w styropianowych fundamentach budowli, którą razem zbudowaliśmy, że aż powstały w nich dziury. Najbardziej rozbawił nas, jak odważnie podszedł na środek sali i chwycił koszyk z mazakami. I na nic zdały się tłumaczenia, że to dla wszystkich dzieci.








Wartością dodaną było spotkanie z blogowym kolegą i Jego Mamą, których serdecznie z tego miejsca pozdrawiamy. Całą drogę musieliśmy Młodemu powtarzać, że lala nas odwiedzi. Także z niecierpliwością czekamy.

16 komentarzy:

  1. :) super że tak fajnie spędzacie czas i do tego spotkanie blogowe ekstra

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaje bez bicia, ze ze mnie taki leniwy rodzic. ;) A raczeeej, bardzo chcialabym zapisac Bi na zajecia pozalekcyjne (tyle, ze mysle raczej o plywaniu). Tylko... Maz pracuje teraz na druga zmiane i jak sobie pomysle, ze musialabym sie ciagac z dwojka... to mi sie odechciewa. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata, może zbyt uogólniłam. Bardziej chodzi mi o rodziców, którzy większą korzyść widzą w wizycie w galerii handlowej, czy nadrobieniu zaległości w serialach, niż w ciekawej formie spędzenia czasu z dzieckiem. A lenistwo i mnie dopada, także luz :)

      Usuń
  3. Super pomysl z zajęciami! brawo dla Was, ze Wam "się chce"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszymy się, że jest coraz więcej propozycji dla takich maluszków. Że komuś się chce wymyślać i organizować.

      Usuń
  4. Po raz kolejny powtórzę, że to naprawdę świetna sprawa ! U nas byłoby fajnie, gdybyśmy mogli wziąć udział w takich zajęciach faktycznie we trójkę - natomiast samej jakoś trudno mi się zmobilizować, by się za czymś podobnym rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby Tatatu nie mógł być z nami, nie byłabym już taka mądra, bo nie wyobrażam sobie jazdy autobusem kilkadziesiąt kilometrów z Młodym, choć może trzeba spróbować. Może byłaby to dodatkowa atrakcja :)

      Usuń
  5. Mama, Tata i Lali;) odliczają dni w kalendarzu!
    To było fantastyczne przeżycie i łza wzruszenia w oku się kręciła, kiedy patrzyłam na naszych Chłopców i na nas, dumnych Rodziców. Niby zwyczajnych, a jednak tak wyjątkowych. Cieszę się, że mogliśmy się spotkać i za kilka dni widzimy się kolejny raz;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak, jak my :) Cieszymy się na spotkanie.
      A nasi Chłopcy zawsze będą dla nas wyjątkowi. I tyle :)

      Usuń
  6. Widzę, że Tygrysek świetnie się przy tym bawi, a to najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. To prawda, dlatego korzystamy z takiej możliwości.

      Usuń
  8. Moje dziewczyny chodzą na plastykę, ale sama - mamusia zostaje za drzwiami :( Ale przynajmniej mam chwilę dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co Tygrys za jest za mały, żeby sam mógł zostać na zajęciach. Za jakiś czas sam na wyrzuci za drzwi :)

      Usuń