Jak wiecie – dziecięca biblioteczka w naszym domu zapełniała się od dawna. Nie
bardzo wiedziałam, jakie ubranka/zabawki przygotować, więc postawiłam na
książki. To była swego rodzaju terapia, z czasem pasja, którą udaje mi się też
spożytkować na gruncie zawodowym.
Wiele książek w biblioteczce Tygrysa miało swoją
premierę kilkanaście miesięcy temu, a nawet lat. U nas są na czasie właśnie
teraz. Przyznaję, że sięgam do nich z pewną nieśmiałością, bo wydaje mi się, że
Synuś jest jeszcze za mały. Tymczasem okazuje się, że lektury trafiają w
moment. Tak było z książką „Kto się schował” Wydawnictwa Alfabet, która na
rynku pojawiła się 3 lata temu, a którą my wydobyliśmy z szafki w miniony
weekend. I to był strzał w dziesiątkę.
Książka jest genialna w swojej prostocie. Na pierwszej
stronie poznajemy 18 zwierzaków, nieco
zaskakujących kształtem i kolorem, ale kto powiedział, że hipopotam nie może
być zielony, a świnka niebieska. Na kolejnych… nie znajdziemy nic nowego, tych
samych 18 bohaterów, w tym samym kolorze i umiejscowieniu na stronie. Karty
różnią się jedynie kolorem tła, w które zwierzaki się wtapiają i znikają.
Zadaniem malucha jest ich odnalezienie. Stąd tytuł – Kto się schował? Książka
uczy spostrzegawczości, koncentracji, ćwiczy pamięć.
A znajdziemy w niej jeszcze
więcej. Zwierzaki nie tylko się chowają, ale okazują emocje. Tygrys upodobał
sobie stronę z pytaniem: Kto płacze? I nie tylko błyskawicznie wskazuje na
zajączka ze łzami na pyszczku, ale jeszcze go głaszcze na pocieszenie. A ile
radochy ma przy pytaniu: Kto się odwrócił (pupą w naszej wersji :)? Niektóre
zadania sprawiają Chłopakowi trudność, ale wykorzystujemy książkę po swojemu.
Stawiamy nowe pytania np. kto jest w paski a kto niebieski, przy okazji ucząc
się kolorów. Ustawiamy figurki na ich odpowiednikach na ilustracjach. Z czasem
Tygrys znajdzie pewnie i nowe zastosowania.
Tyle o starowinkach. Czas na nowinki z Wydawnictwa Adamada. Trzy
książeczki Guido van Genechtena, których wartość, jak poprzedniej leży w
prostocie. Minimalna ilość tekstu. Duże ilustracje z wyraźnym konturem. W książeczkach
znajdziemy 7 krótkich zagadek, w każdej odpowiadających na inne pytanie: kto? gdzie?
co? Rozwiązanie kryje się w ilustracji na sąsiedniej stronie, ale nie od razu
je znajdziemy. Najpierw widzimy bohatera zagadki, a po rozłożeniu karty znajdujemy
odpowiedź. Tygrys ma przy tym wiele radości i za każdym razem jest zaskoczony.
W książce z uroczym kotkiem na okładce, maluchy znajdą
inne zwierzaki i pytania związane z ich zwyczajami np. Gdzie piesek robi
siusiu? Przy okazji możemy utrwalać nazwy zwierząt i ich odgłosy.
Kolejne zwierzaki pomieścił tytuł Odkryj, kto… . Przy nim jeszcze bardziej trzeba poruszyć wyobraźnię,
by znaleźć podobieństwa, powiązania i różnice pomiędzy różnymi istotami.
Odpowiedzi bywają zaskakujące, bo Kto jest za gruby, żeby fruwać lekko jak
motylek? Tata oczywiście. Mnie tym razem się udało.
Ostatni tytuł z serii zachęca do zastanowienia się,
jakie zwierzaki przypominają przedmioty z ilustracji. Co wygląda jak pędzel
albo otwarty pędzel? Tu dopiero mamy pole do popisu.
Ja za chwilę zostanę wyrzucona z domu jak będziecie tyle ciekawych propozycji książkowych zamieszczać:) Jak dla mnie te są świetne i już jutro będą w naszym domku jak dobrze pójdzie:)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że przez książki w domu brakuje miejsca. Swoją drogą szybka jesteś :)
UsuńŚwietne propozycje, pewnie niedługo powiększa naszą biblioteczkę. Ja cały czas pozwalam sobie dokupywać nowe tytuły, większość z nich jeszcze będzie musiała poleżeć :) "Nabiorą mocy urzędowej " , Młody podrośnie i będą akurat :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji pogratulować Wam decyzji o budowie domu. Super :) Trzymam kciuki by wszystko poszło po waszej myśli :)
Pozdrawiam :)
Na naszej szafie stoją dwa pudła książek "na zaś", więc doskonale Cię rozumiem.
UsuńKciuki mile widziane, żeby czas i fundusze nam sprzyjały.
Serdeczności
Oczarowana jestem książką kto się schował! Z tego co piszesz jest super. Chyba będę musiała kupić. Z pewnością świetne jej zastosowanie znajdzie duży jak i mały 😊
OdpowiedzUsuńOboje z Mężem dobrze się przy niej bawimy i przyznaję, że jeszcze nie nauczyliśmy się na pamięć umiejscowienia wszystkich zwierzaków.
UsuńNie znam wydawnictwa Alfabet, a Adamadę lubimy i czytamy :)
OdpowiedzUsuńByć może dlatego, że Alfabet w swojej ofercie nie ma zbyt wielu pozycji.
UsuńU nas książki też zajmują coraz więcej miejsca. Na szczęście książki które prezentujesz są już dla nas "za małe" więc nie muszę się martwić gdzie bym je ułożyła j:)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że znajdziesz inne w miejsce tych, o których piszę :)
UsuńZupełnie przy Was wymiękam i nie nadążam. Myślałam, że to ja sporo książek kupuję dla siebie i dla Bąbla - ale Wy jesteście molami książkowymi na poziomie master! :)Świetne propozycje - rozejrzę się dla nimi dla Bąbla, natomiast mi chyba za jakiś czas studenckie skrypty zastąpią beletrystykę...
OdpowiedzUsuńOstatnio mocno się hamuję. Powoli wyciągam z pudeł książki zakupione podczas oczekiwania na telefon. A skrypty, jeśli ciekawe, nie są takie złe.
Usuń