wtorek, 22 marca 2016

16 za nami

Za nami 16 miesiąc. Wyjątkowy, bo pełen tak ważnych rocznic. Jednocześnie smutny, bo związany z moim powrotem do pracy. Mimo to przyniósł wiele nowości w rozwoju Synusia.   

Jak wiecie Tygrys lubi jeść, więc Jego słownik wzbogacił się o wyrażenia z tym związane. Obok am, które dość często głośno niesie się po domu, pojawiło się niam niam. Bułki i ciasta w zasięgu wzroku to buła. A co Tygrys pije? Kawę rzecz jasna. Chłopak jest przekorny (skumulowała się w Nim chyba ta cecha od obojga rodziców) i jak próbujemy Go nauczyć jakiegoś słowa, bardziej niż pewne jest to, że nie trafi do Jego słownika. Ale jak Mu się któreś spodoba... Tak było z kawą. A najlepsze jest to, że u nas w domu kawy się nie pije. Przynajmniej w ciągu dnia. Tatatu lubi wieczorem wypić kawę, a raczej mleko z kawą. Któregoś dnia  odwiedzili nas Dziadkowie. Spytałam, co wypiją. Kawę odpowiedzieli i tak kawa weszła na stałe do tygrysiego słownika. Przynajmniej jasno komunikuje, że chce pić.


Nowym i dość częstym  słowem jest gam (gram). Zasłyszane przy zabawie z piłką z czasem nabrało nowych znaczeń. Na początku  pojawiało się przy rzucaniu za głowę piłki, klocków czy figurek. Później przy rozrzucaniu ich po pokoju i wrzucaniu pod meble. Wreszcie weszło do rytuału zasypiania, kiedy to Chłopak zaczął wyrzucać z łóżeczka na podłogę dindę i pieluszkę, oczywiście z gam na ustach. Jednego wieczoru z takim impetem, że aż mnie zabolało, jak oberwałam w czoło. I tak gram od zabawy przeszło do łobuzowania. A Szkrab podszedł nas psychologicznie. Przecież gra, więc nie ma powodu się na Niego złościć :)

Dodatkowego znaczenia nabrało też słowo lala. Nadal to człowiek, ale do pewnego wieku, nastolatki jeszcze się łapią. Lala to również muzyka, taniec i radio. Z kolei da to nie tylko daj, ale również proszę, jak Tygrys nam coś daje. Nowe słowo to także  gua, czyli góra. A skąd się wzięło? Z mycia ząbków. Najczęściej Kawaler protestuje, a nieugięty Tatatu powtarza jeszcze góra. I tak ta góra się spodobała, że weszła na stałe do tygrysiego repertuaru.  Podobnie jak tapu tap, które robimy na spacerach, oczywiście bez trzymania rodziców za rękę.

Wspominałam wcześniej, że w nocy w chorobie Tygrys powtarzał moje imię, ale chyba aż tak Mu się nie spodobało. bo po dniu czy dwóch przestał mówić, ale zapytany, gdzie jest X wskazuje na mnie.

Przedostatniego dnia 16 miesiąca ćwiczył z Dziadkiem słowo gol, a ostatniego Tatatu załapał, że pumpa to puma z zabawkowej arki Noego. Z nazw zwierząt powtarza jeszcze lama, puga (papuga) i kozia, choć nie chodzi o tą z podwórka :) A Mi Mi  to Domisie, które Synek bardzo lubi. Jedyny program, który ogląda w telewizji, choć i tak zainteresowanie wykazuje przez klika, góra kilkanaście minut.
        
Nowe odgłosy zwierząt: gę gę (gąska), bzi bzi (pszczoła, ale również miód, za którym Tygrys przepada), pi pi (myszka) i krzyk aaa (paw).
        
W poprzednim miesiącu pisałam, że Tygrys sam wynosi pieluchy do kosza. Robi to dalej, ale urozmaica sobie ten domowy obowiązek – wraca ze starą pieluchą, albo innym skarbem wyciągniętym z kubła. Na szczęście nie zdarza się to regularnie.
        
Jak już Chłopak opanował nazwy członków rodziny, to urozmaiciło się zasypianie. Jak nie chce spać woła na ratunek tatę (albo mamę, w zależności od tego, kto czuwa przy łóżeczku), a jak to nie pomoże to próbuje z babcią i dziadkiem. Zapytany, gdzie jest babcia czy dziadek uroczo się zawstydza.

Próbuje czynić Znak Krzyża. Oczywiście jeszcze dość nieporadnie, ale nie gorzej niż wielu ludzi w kościele. A zapytany, co Mama/Tata robią u Bozi żegna się.

Robi się z Niego mały złośnik. Jak czegoś nie dostanie, jak Mu coś nie pasuje, pada na podłogę (oczywiście tak, żeby nie zrobić sobie krzywdy) i się wije, na szczęście póki co nie wyje.

Mamy mały postęp w kąpieli. Z pozycji stojącej przeszedł Chłopak do kucania, ale jedną ręką trzyma się burty, drugą przegania wodę. Jak już jesteśmy przy łazience – potrafi pokazać, jak Tatatu się goli i ma z tego niezłą radość.

Ulubioną zabawką w dalszym ciągu są samochody i  zwierzaki z arki Noego. Chętnie sięga też po puszkę sorter z patyczkami, piłeczkę, układankę z kołeczkami, grające zabawki i klocki. Tu mamy postęp. Zdarza się Tygrysowi złożyć 2-3 klocki, a nie tylko rozkładać to, co zbudujemy czy rzucać.  Udało Mu się też parę razy włożyć krążki na wieżę.

Tygrys wykazał wreszcie zainteresowanie zawartością kuchennych szafek i szuflad. W pierwszych zainteresowały Go szczególnie metalowe pokrywki. A z szuflady wyciąga wszystkie przydasie: łyżki, łopatki, czerpaki itp. Musiałam trochę sprzętów upchnąć głębiej, po tym, jak pewnego dnia zobaczyłam Młodego z tasakiem w ręku. Straciłam czujność, bo Chłopca do tej pory szuflady nie interesowały. Na szczęście  w porę zauważyłam małego rzeźnika :)  

Nadal miłością darzy książki i to one pochłaniają większą część dnia. Od dłuższego czasu wręcz przepada za książkami obrazkowymi. Z pewną nieśmiałością wyjęłam wiele tygodni temu Mamoko i Ulicę Czereśniową. Ta druga okazała się hitem. Tytuł w wersji tygrysiej to Kot, a to za sprawą żółto-pomarańczowego sierściucha, który pojawia się na kolejnych stronach. Przy tej lekturze potrafi Tygrys spędzić nawet pół godziny. Pokazuje różne przedmioty, postaci, zwierzęta - my nazywamy. Sam pokazuje i nazywa. Opowiadamy historie skupiając się na jednej postaci. Czasem nas zaskakuje Swoją spostrzegawczością. To Tygrys odnalazł kota na ostatniej stronie, którego my nie wypatrzyliśmy. Jak to mówią: swój swojego zawsze odnajdzie :) Nowe słowa w słowniku Synka pojawiają się za sprawą Czereśniowej.



Drugą ulubioną lekturą Młodego jest Be i wcale nie chodzi o książkę o owcach, a Opowiem ci mamo, co robią auta. A skąd to be? Chłopak przejął się samochodem, który miał wypadek i ten fragment ilustracji zdominował książkę.



Za nami pierwsze: 
- postrzyżyny,      
- kroczki na podwórku,  
- bujanie na huśtawce,   
- zbieranie siusiańca na badania.

Ząbki: dwa na plusie – dolne czwóreczki. Razem: 10. Widać czubeczek prawej dolnej 3 i to pewnie nie koniec, bo ślinianki dość intensywnie pracują.


Chyba po raz pierwszy post podsumowujący kolejny miesiąc Tygrysa pojawił się o czasie. Od razu uprzedzam - nie jestem supermenką. Powrót do pracy nie wpłynął na lepszą organizację życia. Po prostu mam dużo czasu dojeżdżając do pracy.  Obawiam się, że to ostatni taki obszerny post o kolejnym miesiącu Tygrysa. Nie będę miała już tylu okazji do obserwacji Malucha. Chyba, że Babcia będzie zdawać obszerne relacje.        

23 komentarze:

  1. No głowę to Ty masz obszerną tyle rzeczy spisać i zapamiętać,szacun! Fajny tygrysek,ściskam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie głowę. Kalendarz i komórka mnie wspomagają. I jeszcze karteczki, na których spisuję wszystko ku pamięci :)
      Uściski

      Usuń
  2. Fajne te Wasze podsumowania 😃 dzielny zdolny maluch😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Przy Tygrysie jest o czym pisać :)

      Usuń
  3. Mówi więcej niż moja Kruszynka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sami jesteśmy zaskoczeni, zwłaszcza, że podobno chłopcy później zaczynają mówić.

      Usuń
  4. mamoko jest super, moje dzieciaki tez bardzo lubily te ksiazeczki. Cudny ten Wasz szkrab:) A Ciebie podziwiam,ze tak wszystko skrupulatnie zapisujesz-mi gdzies te szczegoly umykaja i checi na takie zapiski brak ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamoko mi też się podoba, ale Tygrys jest jeszcze na nią za mały. Jest za bardzo odrealniona. Za to Czereśniowa... Odłożyliśmy zimę na półkę i zagłębiamy się w noc i wiosnę.

      Usuń
  5. Pięknie Tygrysek się rozwija!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tak dalej (puk, puk - żeby nie zapeszyć :)

      Usuń
  6. Świetnie Tygrysiątko się rozwija i mowa jak ładnie idzie do przodu.
    Już chyba pisałam, że uwielbiam te opisy postępów Waszego synka.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. To zasługa Tygrysa, że stwarza sytuacje do opisywania.
      Buziaki

      Usuń
  7. Mały odkrywca Wam rośnie i sporo już potrafi mówić. A Ciebie podziwiam, że zapamiętujesz wszystko choć z drugiej strony to fajna będzie kiedyś pamiątka z jego postępów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słownik Tygrysa faktycznie dość szybko się poszerza.
      Moja pamięć jest dość zawodna, ale staram się w miarę na bieżąco robić notatki, a potem wszystko zbieram tutaj. A i tak po opublikowaniu posta nowe rzeczy mi się przypominają.

      Usuń
  8. No rytuał z wysuszeniem pieluchy bardzo mnie rozbawił ;)
    Tolcia kiedyś sobi wyjęła z kosza nadpsuta nektarynke i w najlepsze zaczęła jeść.. :)

    Tygrys kawosz jak ciocia Iwosia ;)

    Piękne podsumowanie, lubię robić takie dzieciakom, a jeszcze bardziej lubię je czytać po jakimś czasie :)

    Wszystkiego dobrego dla Was, wspaniałych Świat :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz ja poprawiam słownik, ech - miało być z wyrzucaniem pieluchy ;)

      Usuń
    2. Taki mały chochlik :)
      Ja też lubię wracać do tych wpisów, zwłaszcza, że pamięć mam słabą.

      Usuń
  9. Kochani! Kolejne Święta we troje. Niech będą niezapomniane. Piękne i rodzinne. Niech prawie 1,5roczny Tygrysek wniesie w nie wiele radości i uśmiechu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Święta niezapomniane, choć nie tylko z powodu radości Tygrysa :)

      Usuń
  10. Świetne podsumowanie.
    Dzieciaczki lubią grzebać w maminych lub babcinych szufladach i wyciągać z niej różne skarby. Moja córka czesto to robiła wiec dostała kuchenkę i przybory kuchenne, ale na nic to się zdało ponieważ dalej woli skarby z szuflady. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak sprzęty mamy czy taty, co tam zabawki :)

      Usuń
  11. Kiedy ten Tygrysek tak urósł :) Pozdrawiamy serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń