Czy już pisałam, jak się cieszę z tych pierwszych
Świąt we Trójkę? Pewnie tak, ale raz jeszcze się powtórzę. Nie mogę się
doczekać przyszłego tygodnia i ubierania drzewka. Tego, jak razem z Tygrysem i
bliskimi usiądziemy do wieczerzy wigilijnej. Wreszcie spokojnie (bez płaczu) będę
mogła przełamać się opłatkiem z Dziecięciem na rękach (chyba że Synuś będzie
wolał ręce Taty :). Nie mogę się doczekać, jak z Tatatu pójdziemy na Pasterkę,
zostawiając śpiącego Młodego pod opieką Dziadków. I kolejnych świątecznych dni
przy żłóbku Nowonarodzonego.
Tygrys jeszcze nie rozumie, co się wokół Niego
dzieje, ale już oglądamy świąteczne książeczki. Rozpoznaje choinkę, bałwana
(pewnie tylko ten w książeczce będzie musiał Mu wystarczyć), a w szopce pociąga
Go Maryja. Powoli uzupełniamy półkę z bożonarodzeniowymi lekturami, żeby w
przyszłości wprowadzać Synka w tradycję, a przede wszystkim w istotę Świąt
Bożego Narodzenia. Jeśli zdążymy, pokażemy co udało nam się zgromadzić.
W tym roku po raz pierwszy od kilku lat pod
choinką pojawią się prezenty. Jakiś czas temu zdecydowaliśmy, że rezygnujemy z
upominków, żeby skupić się na tym, co najważniejsze, ale Tygrys znajdzie
prezenty od Dziadków, Chrzestnej i od nas. Dobrze, że mieliśmy jeden wolny
weekend i mogliśmy pomyśleć nad zabawką dla Młodego. Niestety kolejną sobotę
Tatatu spędza w pracy, ale tak to już u nas jest. Taki zawód. Tylko bez Tygrysa
łatwiej było się z tym pogodzić. Wracając do prezentu…
W listopadzie pisałam o pomyśle na coroczny prezent
urodzinowy dla Tygrysa – książce z dedykacją. Postanowiliśmy, że wykorzystamy
go również na Święta Bożego Narodzenia. Wybór padł na bombkę. Co prawda nasza choinka jest na ludowo, ale co roku pojawi się na niej szklana bombka dla
Tygrysa. W przyszłości, już w Swoim domu, będzie miał Synuś pakiet startowy :)
A co roku (jak już będzie rozumniejszy) mam nadzieję będzie się zastanawiał,
jaka tym razem bombka znajdzie się na choince. O… właśnie wpadłam na to, że
można je zawieszać na drzewku (a nie dawać do rąk), żeby sam ją znalazł.
Wybór nie był łatwy. Każde z nas miało swoje typy,
ale ostatecznie stanęło na Dzieciątku Jezus z oferty TEGO sklepu. Jak się później okazało, bombka ta
nabrała symbolicznego znaczenia, ale o tym napiszemy pod koniec tygodnia. A co?
Potrzymamy Was trochę w niepewności.
Świetny pomysł z bombkami:) Mi bardzo podobają się takie z imieniem i rokiem świąt (może też kiedyś tak zrobimy). Ja też wymyślam jak by rokrocznie przekazywać lub dokładać coś dla wspomnień dziecka i wiem, że będzie to coś w formie kroniki. Chciałabym aby było zawsze zdjęcie rodzinne i nasze odciski dłoni:) Co z tego wyjdzie czas pokaże.
OdpowiedzUsuńPierwsza myśl to była właśnie bombka z imieniem, ale zależało mi na elemencie zaskoczenia. A okazało się, że taką bombkę z imieniem dostał Synek od naszej znajomej.
UsuńElu, już widzę, jak piękna będzie Wasza kronika. Fajny pomysł ze zdjęciem i odciskami. My dłonie odcisnęliśmy, jak Tygrys miał pół roku. Przypomniałaś mi, że można i teraz, jak ma roczek. Dłonie i stópki :)
Ogromna radość Bije z tego wpisu - bo naprawdę jest się z czego cieszyć, kiedy ma się takiego rozbrykanego Tygryska przy sobie, a w perspektywie - piękne, rodzinne Święta :)
OdpowiedzUsuńPomysł z bombką bardzo mi się podoba, ale jeszcze bardziej intryguje to "symboliczne znaczenie" pod koniec wpisu ;) Ty to potrafisz napięcie zbudować! Już mam w myślach sto różnych scenariuszy, z czego 99 związanych z rodzeństwem dla Waszego Malca (choć wiem - pisałaś przecież u mnie, że jesteście od tego dalecy póki co...) ;)Czekam niecierpliwie na dalsze wieści :)
To prawda radość i miłość nas przepełniają :)
UsuńOd razu powinnam była napisać, że nie chodzi o powiększenie rodziny. W piątek wszystko się wyda :) To już pojutrze. Damy radę, bo mnie też korci, żeby się wygadać, ale muszę mieć 100 % pewność :)
Czyżby zmiana lokum, wracacie do domku wujka?
UsuńZmiana adresu nie wypaliła. Wujek niby się zgodził, ale się nie zgodził. Także jesteśmy u siebie. Ale chyba tak miało być.
UsuńBędę dzielna, nie wygadam się, dopóki nie będę pewna, że nic się nie zmieni :)
To czekam do piątku:)
UsuńNa pewno te Święta będą niezapomniane w końcu z maluszkiem. Ta radość bije z Twojego bloga,super. Hm ... wytrzymamy tu do piątku,wtedy sie wygadaj ,czekam
OdpowiedzUsuńZ pewnością. Chyba dla całej rodziny. Nie tylko dla nas.
UsuńPiątek już pojutrze :)
Piękna bombka, mimo że ściśle związana z Bożym Narodzeniem to jednak dość nietypowa.
OdpowiedzUsuńBombka jest nieco inna. Nie ma zawieszki, a klips. Ale naprawdę piękna.
UsuńW dobie plastiku szklane bombki to prawdziwy rarytas. Piękną wybraliście. No a pierwsze wspólne święta to wspomnienia na całe życie. Ja nasze pierwsze i emocje z tym związane pamiętam i jak sobie to przypomnę to mam błogość w sercu.
OdpowiedzUsuńBombka przypomina dawne ozdoby. Jest naprawdę piękna.
UsuńA Święta na pewno będą dużym przeżyciem. Pewnie co roku tak jest :)
No wiec jutro juz czwartek a po nim piatek. Wiec czekamy. Bombka świetna.
OdpowiedzUsuńSama się niecierpliwię, bo nie potrafię trzymać języka za zębami :)
Usuńpiątek tak tylko przypominam:D
UsuńJa chyba się trochę domyślam Kochana! :)
OdpowiedzUsuńAle nie mam pewności! :D
Teraz też będę czekać na wpis! I oby się udało! ;)
Może sama pomyśle o tych bombkach! :)
Ja na swojej mam różne ozdoby jak to było dawniej. Nie podobają mi się jednakowo ubrane choinki. ;*
Moja Amelka właśnie w tej chwili tańczy stojąc w chodziku z rękami w górze :D
Czekam na wieści! Oby dzieciątko było tym zwiastunem dobrej nowiny! :D
Buziaki!
To przekonamy się już jutro wieczorem :)
UsuńDla mnie choinka im bardziej kolorowa, tym lepiej. Taki lekki kicz akceptuję tylko w przypadku drzewka świątecznego.
Mała tancerka z Meli. To cudny widok.
Uściski
Ja juz rok temu zamowilam dla dzieciakow bombki, na ktorych moga odcisnac swoje raczki. I jakos o nich zapomnialam! A w tym roku jestem tak czasowo na bakier, ze tez nie wiem czy uda sie zrobic odciski. :/
OdpowiedzUsuńAch, moge sobie wyobrazic jakie piekne beda te pierwsze Swieta we trojke! :) Chociaz szczerze, to pierwszego Bozego Narodzenia z Bi praktycznie nie pamietam! Dobrze, ze chociaz zdjecia sa... ;)
O... Nie wiedziałam, że są takie bombki. My odciskaliśmy farbą łapki i swoje łapy na papierze. Oj, działo się... Po pół roku czas powtórzyć.
UsuńDobrze, że jest blog, to wrażenia z pierwszych Świąt zostaną tu utrwalone :)
Czekam już niecierpliwie na jutrzejsze wieści :)
OdpowiedzUsuńBombka jest przepiękna. Będzie cudowną pamiątką dla Tygryska.
Uściski;*
Bombka ma też fajne pudełeczko, które będzie można opisać, jakby pamięć zawiodła.
UsuńUściski
Przypominam, że dziś piątek:)
OdpowiedzUsuńJa czekam już niecierpliwie ;)
UsuńPuk, puk...
UsuńJuż za momencik :) Uszka zrobione, prezenty zapakowane, siadam i piszę :)
UsuńOj tak, czuć tą radość, czuć :) Piękny pomysł z bombkami :)
OdpowiedzUsuńNo i to napięcie pod koniec, choć chyba się domyślam, to cierpliwie czekam na kolejny post ;)
pozdrawiam