niedziela, 25 października 2015

Palec Prezesa

Za nami 11 miesiąc Tygrysa, co oznacza, że dużymi krokami zbliża się wielka uroczystość – pierwszy rok życia naszego Synka. Zanim wpadnę w szał przygotowań (etap planowania już trwa, motyw przewodni obrany :), kilka słów o poczynaniach Młodego w ostatnim miesiącu.

Jak w tytule – 11 minęła nam pod znakiem palca uniesionego ku górze w geście prezesa nie znoszącego sprzeciwu. Czasem ten palec się wykrzywia i wygląda dość uroczo. Palec przez cały dzień wskazuje też na różne przedmioty, które musimy nazywać. Czasem zamieniamy się rolami (żeby się nie znudzić) i pytamy Młodego, gdzie jest to, a gdzie tamto. Czasem jest śmiesznie, bo palce wskazuje jedno, a wzrok patrzy zupełnie w innym kierunku. A jeszcze ciekawiej jest, jak Synuś wyciąga oba palce wskazujące. Wtedy nie nadążamy.
Tygrys jest wielkim miłośnikiem aut i jedzenia. Te dwa słowa nie schodzą mu z ust. Spacerujemy wzdłuż głównej ulicy. Wiem, że bardziej wskazany jest park, ale dla Młodego to nuda. A na ulicy tyle się dzieje. Co chwilę z wózka słychać brrum i widać wyciągniętą rączkę. Ulubionym miejscem Synka są parkingi w centrach handlowych. Ulubiona zabawka – małe samochodziki, które najczęściej parkują pod szafą, a że mamy narożne, przedłużeniem ręki mamy jest rura od odkurzacza. Autkami Tygrys jeździ nie tylko po podłodze. Ostatnio upodobał sobie ściany i półkę pod telewizorem.


Z amm przechodzi sam siebie. Tygrys kocha jeść. Gdybym na każde amm odpowiadała podsunięciem pod nos jedzenia, Młody toczyłby się, jak piłka. Co nie oznacza, że czasem nie mam wyrzutów sumienia, że Go głodzę. Chociaż pięć posiłków dziennie  plus podjadanie nam z talerzy, to chyba odpowiednia porcja dla 11 – miesięcznego Chłopaka. Czasem sam rozwiązuje za nas kulinarne dylematy. W sobotę przed Chrzcinami robiliśmy babeczki i zastanawialiśmy się czy na przyjęciu damy spróbować Młodemu. Troje dorosłych tak sobie dywagowało, nie widząc, że Synek już dawno pałaszuje muffinę. Najchętniej zjadłby wszystko, byle mama podkładała do buzi. Jeśli za czymś nie przepada to chyba za kisielem i zupami. Mówiąc amm wskazuje na każdą formę pokarmu i wszędzie. W kuchni, sklepie, telewizji, książce. Ammm pada nie tylko na widok jedzenia, ale wystarczy, że ktoś w towarzystwie Tygrysa wypowie słowo związane z konsumpcją  (np. obiad, śniadanie, deser, jeść). Jeszcze na odgłos termometru, którym sprawdzamy wodę na mleko, gotującej się w czajniku wody czy jakiegokolwiek ruchu w kuchni.

Skoro była już mowa o odkurzaczu, to jedyny  głośny sprzęt domowy, którego Młody się nie boi, a który bardzo lubi. Mam podejrzenia, że dla niego to taka większa zabawka – samochód. Przecież ma dwa koła. Oczywiście wie, gdzie ma swoje miejsce i bez problemu otwiera suwane drzwi szafy. Pozytywne jest to, że mogę spokojnie przy nim sprzątać, bo odkurzanie sprawia Mu przyjemność. Przynajmniej w dwóch pomieszczeniach, potem się nudzi. Chociaż po odkurzaniu jest kontrola jakości i każdy, najmniejszy nawet śmieć, który się uchował, przynosi dla nas. Bardzo też lubi zaglądać pod dywan. Ostatnio po kilkunastu dniach poszukiwania podkładki pod kubek znaleźliśmy ją właśnie pod dywanem.


Jedynym zajęciem, które jest w stanie zatrzymać Synka na dłużej jest oglądanie/czytanie książek. Po dniu cała podłoga wyścielona jest lekturami Malucha. Najbardziej lubi, jak opowiadamy, co jest na obrazkach i jak prosimy o wskazanie różnych rzeczy. Są dni, kiedy bezbłędnie wskazuje na zwierzątka (pies, kot, krowa, koń). Innym razem wszystko, o co zapytamy jest krową. Tatatu ma na to swój sposób. Mamy książeczkę, w której na pierwszej stronie jest pokazane gospodarstwo z całym jego dobrodziejstwem, ale na kolejnych rozkładówkach poszczególne zwierzęta. Wtedy otwierając na krowy, pyta gdzie jest krowa, Tygrys (wiadomo) trafia, a ja słyszę „mądry Synek” :). Bezbłędnie zawsze pokazuje pszczółkę, a raczej bzzz, no i oczywiście samochody. Lektura O słoniu Trąbalskim jest ciekawa, bo w dwóch miejscach jest auto. Tylko dlatego tak chętnie do niej sięga. Lubi też rymowane wiersze, a zwłaszcza takie, w których powtarzane są sylaby (prym wiedzie książka „Wierszyki ćwiczące języki”).

Tygrys lubi bić brawo. Ot tak po prostu. Ale często zanim zacznie, ślini wewnętrzną stronę jednej dłoni. Zastanawiamy się dlaczego. Nauka migowego przyniosła efekt. Synek potrafi pokazać dwa słowa. Mleko – wiadomo. I spać. A pomieszczeniem, który najbardziej lubi w mieszkaniu (poza kuchnią oczywiście) jest łazienka. Wystarczy, że zostawimy otwarte drzwi i brak światła Mu nie przeszkadza. A drzwi są też doskonałą zabawką.

Rośnie nam mały kombinator. Jak chce dotrzeć w miejsce, do którego nie może, powoli przesuwa zabawkę w tym kierunku. Przecież nie chodzi o złamanie zakazu, a o odzyskanie własności.

11 miesiąc to czas intensywnego przytulania. Pierwszy był Miś (w dniu Chrztu), który poszedł w odstawkę na rzecz rodziców. Oj… Piękne to chwile, zwłaszcza rano, kiedy tuli się do ledwo przytomnych rodziców. Synek lubi też przytulać się do mięciutkich kocyków. Wręcz rzuca się na nie i ociera policzkiem i rączkami.

Mniej miłe jest ząbkowanie. W 11 miesiącu przybył nam 8 ząbek. Ma czym Chłopak gryźć. Bliskie spotkanie z Jego garniturem bywa bolesne. Tatatu się o tym przekonał. Tygrys gryzie wszystko na potęgę. Musieliśmy zabezpieczyć barierkę w łóżeczku, bo była zgryziona na wiór. Baliśmy się, że Tygrys zacznie zjadać drzazgi. I jeszcze coś, co doprowadza mnie do przysłowiowej białej gorączki – zgrzytanie zębami i to z taką mocą, że martwię się czy nie zrobi Sobie krzywdy.

Powoli możemy zacząć tworzyć słownik Szkraba. Pierwsze świadome słowa:
- brrum: samochód i wszystko, co ma koła np. rower. Pojazdy na gąsienicach nie kwalifikują się.
- amm: wiadomo, jedzonko.
- be to zużyta pieluszka i wszystko inne, czego rodzice nie pozwalają. Chociaż akurat to słowo pada częściej z ust rodziców. Przecież w otoczeniu malucha znajdzie się sporo rzeczy, które nie są dla niego. Czasem czujemy się jak te barany. Wracając do pieluszki – be nie schodzi Tygrysowi z ust, dopóki nie trafi do kosza na śmieci.
- ba ma przynajmniej dwa znaczenia: 1. Spaść, upaść. 2. Chcę na podłogę.
- uuuu to odgłos wydawany przez pieska.
- ko ko to ptak, niekoniecznie kurka.
- zdarza się (choć rzadziej) świadome mama i tata.

Jeszcze dopisek o dzisiejszym popołudniu…

Dziś byliśmy na koncercie w ramach zajęć muzycznych, o których pisałam poprzednio. I jesteśmy zawiedzeni. Utwierdziliśmy się w przekonaniu o prowadzącej nr 2. Niestety. Pani nie potrafi nawiązać kontaktu z dziećmi i chciałaby, żeby chodziły jak trybiki. Przecież tak się nie da. Dzieci to żywioł. Chociaż to niektórych rodziców powinno się dyscyplinować. Ja chyba jestem jakaś niedostosowana społecznie, ale pewne zachowania mnie rażą. Pewna mamusia w krótkiej sukience poruszała się tak, że widzieliśmy więcej niż chcieliśmy. I co się dziwić, że synek owej pani był dzieckiem, które wywoływało u prowadzącej szczękościsk. Tygrysowi też nie bardzo się podobało. Wcale się nie dziwię. Zapomnieliśmy o zmianie czasu i koncert zbiegł się z godziną, w której Młody jest dość marudny. Do tego rodzice wspomnianego chłopca ciągle siedzieli w komórkach. A jak Tygrys zobaczy telefon, to nic innego się nie liczy. I tym sposobem było po koncercie. 

18 komentarzy:

  1. Przeczytalam tytul: Palac Prezesa:P heheheh;) a Tygrys rosnie i rosnie... Za chwile bedzie calkiem duzym chlopcem:) Jak to szybko minelo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze małe mieszkanko wygląda jak Pałac Prezesa, przynajmniej do 19. Po tej godzinie przynajmniej z naszego pokoju usuwamy wszelkie ślady obecności Prezesa, chociaż czasem coś się zawieruszy :)
      Nie ogarniam, kiedy te miesiące minęły.

      Usuń
  2. Ooo, weszliście w piękny etap pokazywania i nazywania :) u nas Smerf do wyciągnietego palca dodawał "toto?" (teraz już brzmi poprawnie, co to?) - czasem po kilkanaście razy, aż sił na odpowiedź nr 132 czasem brakowało.....
    Cieszę się, że synek ma apetyt, oby dalej mu dopisywał. A nawet jeśli ma jakieś nadprogramowe gramy szybko zgubi jak zacznie chodzić (a później biegać).
    Podobnie jak mi rośnie Wam mały pomocnik, odkurzacz to wielka frajda - a jak opanuje włączanie/wyłączajie lub zmianę mocy to już w ogóle światna zabawa.....dla Tygrysa oczywiście - bo odkurzanie trwa dwa razy dłużej ;)
    Kolejny Wielki Dzień niebawem - Pierwsze Urodziny to ważne wydarzenie. Oby wszystko odbyło się tak, jak zaplanujecie.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, właśnie nie ma żadnych nadprogramowych gramów. Jest chudzinką. Ni jak to się ma do porcji, które pochłania. Dlatego czasem martwię się, że może za mało Go karmię. Wiem, że przesadzam. Jak zje za dużo, to dość mocno to odczuwamy. Nie mogłam się nadziwić, że taki maluszek może puszczać takie smrodki :)
      Przy odkurzaniu muszę się pilnować, żeby raptownie nie pociągnąć odkurzacza. Przecież obok może być Szkrab, który na razie opanował naciskanie przycisku, który zwija sznur.
      Na urodziny chciałabym zrobić sama kilka dekoracji, ale najpierw doba musiałaby się wydłużyć :)
      Uściski

      Usuń
  3. aż się chce mieć takiego małego odkrywcę w domu już zapomniałam jak to jest...:)
    Przemek bał się odkurzacza a już jak mu zafundowałam przy katarze odciągacz do odkurzacza to już w ogóle:/
    Za chwilę przed wami urodzinki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ciągle dojrzewam do tego odciągacza, ale jesteś już którąś z kolei blogową mamą, która go chwali.
      Urodzinki już za nie cały miesiąc. Niedowierzanie i radość zarazem.

      Usuń
  4. 11 miesięcy? ;) Kiedy to zleciało. Z Tygrysa robi się już duży chłopczyk.
    Wesoło macie i codziennie coś nowego. Fajnie.
    Lubię czytać o Waszej Trójce. Od razu mi się jakoś milej robi jak sobie poczytam co u Was. I choć nie zawsze coś piszę w komentarzu, to czytam każdy wpis i mam Was w swoich myślach.

    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ze jesteś z nami. Od początku. A tu już 8 miesiąc Tygrysa z nami. Czas płynie teraz jeszcze szybciej. Szykujemy się do roczku.
      Buziaki

      Usuń
  5. Jak ten czas szybko leci. Nie wiadomo nawet.. Ehh.. :) fajny już jest i bardzo kontaktowy. :) paluszek jest świetny! :D
    Przygotowania są fajne, szczególnie do takich wyjątkowych okazji jak urodziny ukochanego dziecka! :) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za chwilę i u Was pojawi się faza paluszka. Cudny to moment.
      To pierwsze urodzinki - tym bardziej wyjątkowe, chociaż podejrzewam, że o każdych kolejnych będę mówiła tak samo :)
      Buźka

      Usuń
  6. Pamiętam czasy gdy Kruszynka jadła wszystko, niestety minęły gdy zaczęła dorastać.
    Poczekaj na bunt dwulatka, dopiero wtedy palec się rozkręci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o jedzenie, to wiele mam o tym mówi, więc możliwe, że wszystko przed nami. A bunt dwulatka to pewnie mnóstwo atrakcji. Najgorzej, że przypadnie na czas, w którym Smykiem będzie opiekowała się Babcia. Mam nadzieję, że podoła.

      Usuń
  7. Ależ Tygrys robi niesamowite postępy :) I naprawdę zazdroszczę Wam, że macie dziecię takie "wszystkożerne", bo u mojego Bąbla to wiesz, jak z tym jedzeniem jest...

    Na etap pokazywania paluszkiem czekałam z wielką niecierpliwością, bo to podobno jedna z najważniejszych dziecięcych czynności, świadcząca o prawidłowym rozwoju i nabywaniu umiejętności komunikacyjnych. Potem równie niecierpliwie czekałam, kiedy się wreszcie skończy, bo tysiące razy musiałam powtarzać nazwy wszystkich domowych sprzętów, zwierzątek i obrazków w książeczkach ;) Aktualnie Bąbel większość rzeczy wskazuje już bezbłędnie i sam nazywa - choć najczęściej jeszcze we własnym języku, tylko dla niego i dla nas zrozumiałym ;)

    Odnośnie zajęć wielka szkoda, że Wasze obawy względem prowadzącej się potwierdziły. A może jednak uda Wam się jakoś zgrać z tą drugą panią i dopasować do godzin jej "urzędowania" ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bąbelkowa Mamo, różnie to może jeszcze być, przecież Bąbel też miał wilczy apetyt. Chociaż nie miałabym nic przeciwko, żeby Młodemu tak zostało. Co prawda za gotowaniem nie przepadam, ale czegóż się nie robi, żeby Dziecię było zadowolone. A jak Dziecię w humorze, to i nam będzie lepiej :)
      Z paluszkiem to najtrudniej rano. Między 5 a 6, jak człowiek jeszcze ledwo przytomny :)
      Pojedziemy jeszcze w sobotę. Zobaczymy, jak będzie i wtedy zdecydujemy. Jeśli nam się nie spodoba, zrobimy tak, żeby skorzystać z zajęć z tą fajną panią. Bo robi to naprawdę doskonale. A jej szefowa niekoniecznie.
      Uściski

      Usuń
  8. Prezes jest super :) Jego palec wskazujący mówi sam za siebie :D Super wyszło to zdjęcie a w rzeczywistości pewnie jeszcze fajniej to wygląda.Za parę lat będziecie mogli mu pokazać jak przezesował w domu :)
    No to ładnie to zleciało.. zaraz roczek, to ważne święto i na bank to cudownie zaplanujesz. Oby Tygrysek na prezenty po dostawał auta .. no ewentualnie inne fajne zabawki z kołami :)
    Buziaki dla Was :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamieniłam Dyrektora na Prezesa. Obaj niskiego wzrostu, tylko ten mniejszy bardziej wymagający :)
      Auto od Dziadków już kupione (Dziadek nie mógł wytrzymać i musiałam zamówić zaraz po Chrzcie). Takie, w którym na przyczepce zmieści się sam Prezes. Mam nadzieję, że się Tygrysowi spodoba i się nie wystraszy gabarytami.
      Uściski

      Usuń
  9. Prezes- myślę, że to godna Tygrysa, nowa ksywa :) A te dwa paluszki wskazujące muszą wyglądać uroczo. Słodki Chłopak. No i prawdziwy facet- czy Oni wszyscy na pewnym etapie życie muszą przechodzić tą fascynację samochodami? :)

    A to Ci powiem, że pierwsze słyszę, żeby któreś dziecko tak dobrze żyło z... odkurzaczem :) Naprawdę, maluchy najczęściej się ich panicznie boją.

    Jedzonko- wie co dobre. A już za wpałaszowanie muffinki, notowania u mnie wzrosły Mu plus tysiąc :)

    Roczek... Ale, że serio? Że już? Nasz mały Tygrysek będzie za chwilę dużym Tygrysem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na zamiast dzień dobry jest "brrum". Obawiam się, że to zainteresowanie prędko nie minie. Przynajmniej na razie nic na to nie wskazuje.
      Tygrys boi się blendera. No cóż... nie ma kół.
      Kochana, a jak Ci napiszę, że zajadał się Twoimi babeczkami dyniowymi :) Wiem, wiem - nie powinnam go raczyć taką ilością cukru.
      Roczek już za moment.

      Usuń