Kolejne zestawienie naszych lektur. Coraz krótsze te listy, co oznacza, że wiosna rozgościła się na dobre i czasu na lekturę mniej. A po za tym coraz grubsze te Tygrysie lektury i wymagają więcej wieczorów. Ale dorzucamy kilka tytułów. Może ktoś się zainspiruje.
1. Ewelina Lasota, Dorota Majkowska-Szajer, Słowa do rzeczy; Muzeum Etnograficzne im. Sławomira Udzieli w Krakowie
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Książka długo czekała na swój czas, ale wreszcie ku mojej radości trafiła do naszego bieżącego stosiku. I nie pierwszy już raz będę chwaliła muzealne wydawnictwa. Sporo w nich wiedzy, a do tego są naprawdę świetnie wydane. W tym pod przewrotnym tytułem, odkryjecie pochodzenie znanych powiedzeń i zwrotów, które mają związek z różnymi przedmiotami (tytułowymi rzeczami) czy zjawiskami bliskimi naszym przodkom, a dziś niemal zapomnianymi. To świetna podróż do czasu, kiedy smaliło się cholewki albo gubiło wątek i to niekoniecznie w rozmowie.
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
3. Sara Lundberg, Zapominalski dzień; Wytwórnia
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
domowa biblioteczka, czytane po raz kolejny
6. Olivia Meikle, Katie Nelson, Smrodliwa historia toalet spłukana ciekawostkami i obrzydliwymi odkryciami; Wydawnictwo ToTamto
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Kolejna część przygód Percy'ego Jacksona. Zafascynowała nas ta opowieść. Bawi nas odszukiwanie ukrytych znaczeń i nawiązań do mitologii. I ciągle jestem pod wrażeniem wyobraźni i pomysłowości autora. Ciekawa jestem czy uda nam się przeczytać cała serię. Książki są dość obszerne i już nie raz się przekonałam, że Synek po kilku częściach nie daje rady. Do tego pojawia się wątek zauroczenia, który ciągle jest nieakceptowalny. Zobaczymy, co czas przyniesie.
Moja (fotograficzna) lista niezbyt długa, ale miałam kryzys czytelniczy. Trudno mi było zdecydować się na jakiś tytuł. Zapragnęłam chwycić za szydełko, a ty dwóch aktywności nie da się połączyć. Szydełko bardziej sprawdza się przy serialach, więc kilka udało się nawet obejrzeć. A moja czołówka z kwietniowych lektur, to "Duch, psychika, ciało" (bardzo mi potrzebna) i dwie książki o artystach (w tym o ukochanym Matejce) pod jednym tytułem "Klan".
Ha, ponieważ jestem alergiczką, to jednak wybieram relaks domowy, w tym przy lekturze, niż przebywanie na świeżym powietrzu.
OdpowiedzUsuńKlan Kossaków wydaje się dobrą lekturą dla mnie - poszukam.
A jakie seriale oglądałaś?
Pozdrawiam serdecznie.
Zaczęło się od Cassandry, a potem poszły inne thrillery skandynawskie. Rzadko oglądamy ten gatunek, oboje nie przepadamy, ale tym razem nas wciągnęły, bo nie były zbyt mocne. Ale tytuły mi zwykle umykają. Ten jeden zapamiętałam.
UsuńWraz z nadejściem ciepłych dni wybieram opcję lektura w ogródku :-) . U mnie tym razem skromnie - M.Sepiolo - Pato&influencerzy. Twoje dziecko lubi to - to z Twoich polecajek. Nie powiem, że książka mnie mocno zaskoczyła (no może poza rozdziałem o zawodach w "waleniu z liścia") ale uważam, że powinien ją przeczytać rodzic każdego dziecka a już nastolatka w szczególności. Mój syn ma ulubionych "influencerów", na szczęście nie z gatunku "pato" . Niemniej jednak i tak uważam, że robią oni dzieciakom taką wodę z mózgu, że hej. A wpływ na nich mają ogromny.
OdpowiedzUsuńZ innych lektur - K.Smirnoff - Jedziemy z matką na północ. Druga część trylogii. Chyba mocniejsza niż pierwsza. Przed trzecią muszę sobie zrobić przerwę od mrocznych skandynawskich klimatów.
Ch. Booth - Jak przeżyć w starożytnym Egipcie - jak ktoś lubi historię starożytnego Egiptu to myślę, że będzie zadowolony. Ja przeczytałam jako wprowadzenie do krótkich wakacji w Egipcie i szału nie było chociaż trochę się dowiedziałam.
Lektura w ogródku brzmi dobrze, choć u nas rzadko była okazja do czytania na świeżym powietrzu.
UsuńOstatnio sporo rozmów prowadziłam ze znajomymi na temat tego, co oglądają dzieci w sieci. Chyba każdy rodzic się z tym zmaga. Tygrys też ma swoich ulubieńców, czasem proszę, żeby włączył. Niby tylko gra, piłka czy nawet fajne niektóre konkurencje i jeszcze dobroczynność, jak u tego amerykańskiego mister coś tam. Ale to tylko na powierzchni. Ja na szczęście nie biegam po drogeriach za kosmetykami, które reklamują influencerki, ale podczas ostatniego wyjazdu do stolicy odwiedziliśmy chyba wszystkie mijane żabki w poszukiwaniu jakiegoś napoju. Pozostaje tylko rozmawiać, rozmawiać i rozmawiać.
Niestety w mojej bibliotece nie ma książek z tej serii o Egipcie. Kiedyś nawet proponowałam zakup, ale się nie udało. Nie wpasował się.