środa, 22 kwietnia 2020

Trwamy w radości Zmartwychwstania

Kolejny tydzień odosobnienia za nami. Który to już? Straciłam rachubę, więc chyba nie jest tak źle. Gdyby nie informacje docierające z zewnątrz, byłoby całkiem przyjemnie. Wirus jednak czai się gdzieś za rogiem i ma wpływ na nasze samopoczucie. Sporo wysiłku wkładam w to, żeby funkcjonować w miarę normalnie. Raz udaje się lepiej, raz gorzej. Odpędzamy czarne myśli i żyjemy codziennością.

Utrwalił się plan dnia, choć mało pojemny. Nie zawsze udaje się nam zrealizować wszystkie pomysły i zamierzenia. Od trzech tygodni punktem dnia, do którego dopasowujemy inne rzeczy, jest program Mocni w Duchu Dzieciom. Już nieraz wspominałam, że mieliśmy opory przed powrotem Tygrysa do elektroniki, ale nic złego się nie dzieje. Wiele dobrego wynosimy z tych programów, a jaki kolorowy dom mamy... Synek od samego początku najbardziej wkręcił się w prace plastyczne. Teraz chętnie powtarza słówka. Czasem włącza się w śpiewy czy ćwiczenia. I przez Oktawę Wielkanocy poprowadzili nas Mocni w Duchu, umacniając i nas. A takie cuda wspólnie z Tygrysem stworzyliśmy...

Girlandę z ulubionymi aktywnościami Przedszkolaka. 


Słoneczne okulary i kolorowy kapelusz.


Statek.


Niemal codziennie zachwycaliśmy się przyrodą za oknem. Dość silne wiatry skutecznie zniechęcały nas do wyjścia z domu, ale za to mieliśmy gości na łące tuż przed domem. Żurawie spędzały na polu niemal całe dni. A raz zaparkowało w tym samym miejscu 13 bocianów. Coś nas bardzo przyciąga do jednych i drugich ptaków.


Na kilka godzin Tygrysa (i rodziców też) wciągnęła niepozorna układanka - tangram. Część ułożonych wzorów zobaczycie TU.


W połowie tygodnia Tygrys zaopatrzony w klawiaturę, starą myszkę, laptop z kartonu i swój kajecik oddał się pracy zdalnej. Nasze dziecko naprawdę rzadko kiedy potrafi samo zająć się sobą, tym razem wkręciło się na dłuższy czas. 


Sobotnie przedpołudnie spędziliśmy w teatrze. A jakże. Dzięki poleceniu Wioli obejrzeliśmy sztukę "Baśń o trzech konikach", która nas oczarowała, szczególnie scenografię. Zainspirowaliśmy się i stworzyliśmy swoją wariację, którą pochwalimy się w kolejnym wpisie. Wróciliśmy też do ulubionych planszówek. Nie to, że przez ostatnie tygodnie nie graliśmy. Jak najbardziej, ale Tygrys upodobał sobie gry - dodatki do "Świerszczyka" i w nic innego nie chciał grać. Wreszcie wróciliśmy do gier, które lubią nasza trójka. Uno i Lisek Urwisek. 



Niedziela przyniosła poprawę pogody, więc udało nam się wyjść na świeże powietrze i odkryliśmy, że posadzone jesienią drzewka mają już sporo pąków, a śliwa zaczyna kwitnąć. Drzewa młodziutkie, ale mam cichą nadzieję na własną pachnącą gałązkę bzu w tym roku. 



Nie możemy się pochwalić żadnymi smacznymi potrawami.W związku z tym, że staramy się nie wychodzić z domu, raczymy się tym, co mamy na stanie, więc nasze menu jest dość monotonne. A jak w weekend wjedzie na stół ciasto, tak się cieszymy, że zapominamy o zdjęciu, a okruchów nie ma co robić. Okazuje się, że nasze dziecko je domowe ciasta. To dość zaskakujące. A jak się dopomina o murzynka, jeszcze bardziej. 

Pozdrawiamy Was serdecznie, mimo wszelkich ograniczeń i trudności, które spotkały nas w tym czasie. 

8 komentarzy:

  1. Trzy koniki też obejrzeliśmy :)
    Nie dość, że pięknie zrealizowane, to mądre przesłanie ze sobą niesie.
    Mam nadzieję, że będzie nam dane zobaczyć to na żywo :)
    Wasze prace są PIĘKNE!
    My też mamy mniej więcej plan dnia, z rana po śniadaniu nauczanie zdalne i potem cały dzień na łące naszej...oczywiście dzieci...bo ja trochę w domu, przygotowuję posiłki, wysyłam maile z lekcjami,ogarniam chałupe haha...także mocni w Duchu tylko w niedzielę na Mszy o 10...
    Piękne widoki u Was!
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We mnie też jest pragnienie, żeby zobaczyć tą sztukę na żywo.
      Z racji tego, że Tygrys jest sam, w zasadzie towarzyszę mu przez cały dzień. Choć na Mocnych wkraczam dopiero do zajęć plastycznych, bo sam wszystkiego nie ogarnie. W ostatnie dni też sporo czasu spędzamy na zewnątrz i wracam tak dotleniona, że najchętniej od razu położyłabym się spać.
      Serdeczności

      Usuń
    2. Z tym dotlenieniem to prawda. Zadziwiające, że na nas to w ten sposób działa, a na dzieci jakoś odwrotnie wszystko zawsze...oni pełni energii ZAWSZE ;p

      Usuń
    3. Dokładnie. Odwrotnie. Ja myślałam, że jak mózg się przyzwyczai będzie lepiej. Guzik. Wczorak zasnęłam na różancu.

      Usuń
  2. Praca zdalna na laptopie z kartonu wygrała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My się napatrzeć nie mogliśmy. Jakie pomysły. Tygrys miał jeszcze stary telefon, a rozmowy które prowadził wywyoływały uśmiechy na naszych twarzach.

      Usuń
  3. Poważnie boicie się widma w koronie? Niepotrzebnie, glogalisci zaaranżowali nam ten spektakl, jest wiwle źródeł miwiacych o wirusie jak o czymś zwyczajbym, o wirusie słabszym nie z grypa. Pozdrawiam serdecNies i cieszymy się wiosną, wychodzimy na spacerki z maską na brodzie.😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie samego wirusa, ale nieodpowiedzialności ludzi. U nas był spory wysyp chorób, a ludzie luz. Nic sobie z tego nie robili. Grypę przerabialiśmy w zeszłym roku (chyba że zaraz się okaże, że to już była korona). Straszne doświadczenie.

      Usuń