poniedziałek, 10 maja 2021

Majowe opowieści #1

Nie jestem chyba odosobniona w swojej sympatii do miesiąca, który się właśnie zaczął. Co prawda pogoda w pierwszych dniach nie była wymarzona (ulewy i wichury). Mimo to szczególny czas w roku przed nami. Przyroda budzi się do życia (choć w tym roku nieco później), a numerem jeden w tym miesiącu jest Maryja. Bardzo lubię nabożeństwa maryjne. Przez długi czas w swoim życiu nie opuszczałam majowego i różańcowego. Teraz trudniej mi być w kościele, ale dzięki internetowi mogę też uczestniczyć w tym pięknym nabożeństwie. Wchodzę na kanał Mocnych w Duchu i modlę się litanią w przepięknej aranżacji. Polecam.

1 maja uczciliśmy pracą. Chłopaki montowali balustradę. Mieszkamy w domu już 2,5 roku, więc najwyższy czas. Ale cierpliwie czekaliśmy na tą chwilę, bo Dziadek Tygrysa jest już naprawdę bardzo zmęczony. Popołudniu Mąż ogarniał podwórko m.in. robił opaskę wokół garażu, w czym dzielnie wspierał Go Tygrys. Ja mimo bólu ręki po szczepieniu opieliłam szklarnię, a wspólnie posadziliśmy kwiaty na jednej z zaplanowanych na ten rok rabatek. Dozujemy sobie przyjemności, bo na kwiaty można przepuścić majątek. Zobaczymy co nam wyjdzie, bo nie mamy ani pomysłu, ani wiedzy, jak pielęgnować rośliny. Ale powoli będziemy się uczyć. 





Miło było się obudzić w niedzielę bez bólu ręki. Za to Tata Tygrysa miał poszczepienną słabość, na szczęście szybko się skończyła. Pierwszy raz od dawna uczestniczyliśmy w niedzielnej Mszy w naszej parafii (dotąd albo staliśmy na podwórku, albo korzystaliśmy z sobotniej Eucharystii, a w niedzielę modliliśmy się z Mocnymi w Duchu). Wybraliśmy naszym zdaniem mniej obleganą godzinę, do tego wiało i lało, więc ludzi było mało i czuliśmy się bezpiecznie. O dziwo, bo w naszej parafii (zresztą w sąsiednich podobnie) nikt nie przejmuje się sytuacją na świecie. Niedzielę zakończyliśmy rodzinnym seansem i goframi. Tym razem na ekran wjechała animacja "Ups! Arka odpłynęła", a słodkości z niezawodnego przepisu Kamili (Home Fragrance). Bajka trafiła w gusta Przedszkolaka. Momentami była zbyt dynamiczna, ale Chłopiec dał radę. Musimy starannie dobierać bajki dla Tygrysa. Wiemy czego się obawia, co źle na Niego wpływa. Dzielimy też dłuższe bajki na przynajmniej dwie części. Chłopak sam już dostrzega jak pewne rzeczy wpływają na Jego mózg i rozumie, że ograniczenia, które są nie są naszą złośliwością. Przekonał się grając w grę na komputerze. Długo się broniliśmy, ale wszyscy wokół grają (do dawna, choć to nie jest dla nas argument), nic dziwnego że Młody również chciał.  Ale musieliśmy dojść do tego momentu. Znaleźć w miarę spokojną grę, wyłączyć dźwięk i ustalić czas (po ok. 20 minut w sobotę i niedzielę). Teraz Tygrys zasuwa autem po wirtualnym mieście i oczywiście wyczekuje kolejnego weekendu. Na szczęście nie traci przy tym zamiłowania do książek. 

Niestety niedziela przyniosła ze sobą choróbsko Tygrysa (zanosiło się już od piątku), do tego nocne wichury i brak prądu. Spaliśmy, albo raczej czuwaliśmy ze dwie godziny, także poniedziałek nie był łatwy i dla nas i dla Tygrysa, bo samodzielne zagospodarowanie czasu przychodzi Mu z trudem. Do tego jeszcze musieliśmy zaanagażować Dziadków do opieki nad Wnukiem, żeby spełnić swój patriotyczny (i służbowy obowiązek) składając kwiaty pod pomnikiem. A że wiatr wysmagał dom dogrzewaliśmy się kominkiem. A na obiad raczyliśmy się specjałami z zajazdu, który mamy nieopodal. Dawno nie jedliśmy czegoś tak wybornego. Nasze lokalne specjały: kartacze, babka, pierogi z nowoczesną nutką. Pycha. Oj, chyba co rusz w niedzielę nie będzie mi się chciało gotować :) 



A we wtorek ruszyliśmy do babci. Do przedszkola Chłopak się nie nadawał. Normalnie nie zawracałabym głowy i poszła na zwolnienie, ale choroba zawsze wybiera sobie najmniej odpowiedni moment. Głupio mi prosić Mamę o pomoc, ale nie specjalnie mieliśmy wyjście. A  że choróbsko nie mijało i szkoda mi Tygrysa w chorobie zrywać rano z łóżka, na koniec tygodnia wzięłam jednak chorobowe. 

W sobotę, korzystając z w miarę dobrej pogody dosadziliśmy kwiaty o wdzięcznej nazwie bobiki do cienistej rabatki i bratki do skrzynek na parapety. W szklarni wreszcie pojawiły się sadzonki, a posadzona wcześniej sałata zaczyna wychylać się nieśmiało na zewnątrz. Tata Tygrysa ogarnia belki na taras. Oby była pogoda to prace wreszcie pójdą do przodu. Synka nie kręcą prace ogrodowe, ale przechwycił wkrętarkę Taty i udawał, że majsterkuje. Trzeba Chłopaka zaopatrzyć w drewienka i wkręty, żeby mógł naprawdę coś tam skręcać. Sobotę zakończyliśmy rodzinnym seansem i lodami. Na ekran wjechały "Nowe przygody Dzieci z Bullerbyn". Coś pięknego... Takie życie we wspólnocie zgodnie ze zmieniającym się cyklem pór roku, wypełnione pracą. I najpiękniejsze dzieciństwo. Ach...


Wciągnęłam się w roślinki ku uciesze Taty Tygrysa, który mógłby przepuścić na rośliny tyle, co ja na książki. Tylko jak pogodzić zakupy roślinkowe i książkowe? Na szczęście jeszcze pod koniec kwietnia złożyłam spore zamówienie na nowe lektury. Te najbardziej pożądane, a których brakuje w naszej bibliotece (nie licząc Machiny, bo ta musiała być na domowej półce). Z niecierpliwością na nie czekałam. Ciekawe czy trafiłam w gusta Tygrysa, bo w sumie za nimi podążam wybierając lektury do domowej biblioteczki. Tym razem historia (starożytna i najnowsza), religia (bo takiej tematyki w bibliotece nie ma), Max Lucado (chyba na ten moment bardziej dla mnie, ale w przyszłości i Synek się zachwyci) i cała seria "Nawet nie wiesz..." dla Tygrysa. Dla Mamy Ryś i  "W ogrodzie Maryi",  dla Taty gitara. Już nie mogę się doczekać lektury. I tej dziecięcej i dorosłej, choć w tej drugiej  mam spore zaległości. W tym tygodniu miałam zniżkę i na książki i na szydełko. Po wyjściu od Tygrysa padałam. Taki moment.


W naszych zakupach znalazło się sporo tytułów z Muzeum Początków Państwa Polskiego. Świetne wydawnictwa o najdawniejszej historii Polski. Tygrys już niektóre przetestował. Poleca, zwłaszcza, że trwa faza na historię, a zwłaszcza rycerzy. Warto zaglądać do muzealnych sklepików (tych wirtualnych i za chwilę mam nadzieję na żywo), bo można trafić tam na prawdziwe perełki. Świetne pod względem merytorycznym i pięknie wydane. Z kolei Basia  z Zacisza domowego w którymś z komentarzy wspomniała o ofercie IPN dla dzieci. Zajrzałam i przepadłam. Tyle dobra, które z pewnością zainteresuje Tygrysa. Zaczynam odkładać monety. Szkoda, że tak dobrych książek nie ma w bibliotece. 


Mimo aury cieszy mnie ten maj i kolejne miesiące. Szczepionka daje nadzieję na tak wyczekiwane przeze mnie spotkania z przyjaciółmi. Wreszcie poznam pewną Kruszynkę, która pojawiła się na świecie w listopadzie. W czerwcu chrzest kolejnego Maluszka, którego będę miała przyjemność być mamą chrzestną. Chwilę wcześniej roczek mojego zeszłorocznego chrześniaka. A po drodze mam nadzieję na małe i duże podróże. Wymarzony Kraków staje się coraz bardziej realny.

A jak Wam minęły pierwsze dni maja?

24 komentarze:

  1. Trzymam kciuki, żeby plany wypaliły. Ja mam wielką nadzieję, że dzięki tym szczepieniom wrócimy do normalności. Najbardziej się boję, że przez tych, którzy się szczepić nie chcą znowu wirus uderzy ze zdwojoną siłą i nie wiadomo kiedy nas pozamykają :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydadzą się, dziękuję. Powoli zaczynamy planować, choć nie wiem czy to dobrze obecnie. Ale wierzę, że uda nam się wyjechać i wreszcie pokazać Tygrysowi Kraków.

      Usuń
  2. Przede wszystkim zdrowia dla Tygrysa!
    Pyszności na talerzu, że aż ślinka cieknie:) Książki znalazłaś bardzo ciekawe. Ogród też robimy na czuja:) Trochę podpytuję Rodziców i znajomych, reszta jak się trafi.
    Uściski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Dziś Tygrys ruszył do przedszkola.
      Co do ogrodu, już widzę, że nie wszystkie rośliny przetrwają nasze poczynania. Ale człowiek uczy się na błędach. Choć szkoda, że roślinki ucierpią.
      Serdeczności

      Usuń
  3. Kocham maj, bo wszystko znienacka robi się zielone i kolorowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Maj jest cudowny! Oby się Wam udało zrealizować plany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Maj to piękny miesiąc. Plany fajnie mieć, ale już się nauczyliśmy, że trzeba liczyć się ze wszystkim.

      Usuń
  5. Kocham kwiaty ogrodowe, ale tak naprawde, po 12 latach posiadania wlasnego ogrodu (w dwoch domach) mam wrazenie, ze ciagle sie ucze. A ceny kwiatow powalaja. Ostatnio chcialam kupic sobie druga piwonie, bo marzy mi sie ich wiecej na ogrodzie, a posadzona kilka tygodni temu w formie korzenia wydawala sie nie przyjac. Jednak jak przeczytalam cene - 40 dolcow, stwierdzilam, ze odpuszcze. A ta posadzona jednak wykielkowala i mam nadzieje, ze przetrwa. :)
    Powinnam juz sadzic warzywa, ale kurcze, nie mam czasu. Kolejny weekend szykuje sie zakupowy, bo potrzebuje butow na Komunie, a w dodatku posypaly mi sie obydwie pary pantofelkow do pracy i adidasy na dokladke. :/

    Balustrady sliczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Was czas jest tak intensywny, że i tak się dziwię, że masz jeszcze siły na ogród. Roślinki wymagają czasu i finansów. Przekonuję się o tym. A najlepsze jest to, że te zakupy kwiatowe wciągają zwłaszcza jak codziennie w drodze do pracy przechodzimy obok ryneczku z roślinami. I jak tu czegoś nie kupić :)
      Nieskromnie napiszę, że balustrady są piękne. Jak to mój Tata (a ich twórca) stwierdził to miały być balustrady pokazowe :)
      Uściski

      Usuń
  6. Pięknie u Ciebie i jak zwykle nie siedzicie bezczynnie. Podziwiam też ilości lektur :) W maju jest tyle niesamowitych premier, że zastanawiam się jak tu ułożyć budżet, żeby wystarczyło na tyle książek...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem bym chciałam posiedzieć bezczynnie, ale nie potrafię :)
      My ledwo już dopinamy budżet. Roślinki, akcesoria do nich i zadaszeie nad tarasem opróżniają konto dość szybko. Ale jesienią nadrobię zaległości książkowe :) Póki co biblioteka zapewnia nam sporo dobrej lektury dziecięcej, a w dorosłej i tak mam zaległości.
      Uściski

      Usuń
  7. Ale się dzieje. Tygrysek już zdrowy?
    Kraków jest piękny. Spędziliśmy przed wybuchem pandemii w nim prawie tydzień. Właśnie widzę, że na blogu nie mamy nic z Krakowa - musimy to koniecznie nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tygrys ma się dobrze.
      Koniecznie podzielcie się wrażeniami w pobytu w Krakowie. Może podpowiecie, co warto zobaczyć oprócz standardowych miejsc z przewodników.

      Usuń
  8. Witam serdecznie ♡
    Kocham maj, to piękny i bardzo inspirujący miesiąc :) Mam nadzieję, że będzie to dobry miesiąc, że da nam wszystko co ma najlepsze :)
    Dużo zdrowia dla Tygryska i dla całej rodziny!
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Polubiłam Borka :)

    Jak sie czuje Tygrysek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Borek jest świetny. Trzy części przeczytane, czwarta przed nami i wypatruję kolejnej.
      Tygrys lepiej, choć obawiam się, że jak od poniedziałku zacznie się polegiwanie na dywanie (w tym tygodniu wyprosiłam ulgę), to znowu wróci z katarem.
      Uściski

      Usuń
  10. Czyli maj u Was pracowity. Też mam nadzieję, że szczepienia pozwala nam uporać się z pandemią. U nas maj również intensywny, aż za bardzo :) Pozdrawiam Was serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiosna/lato ma to do siebie, że są bardziej intensywne niż jesień i zima. Fajnie to wszystko jest pomyślane, bo w tych chłodniejszych miesiącach można się zregenerować i nabrać sił na aktywne cieplejsze miesiące.
      My już wypatrujemy drugiej dawki i planujemy czas po szczepieniach. Najbardziej nas cieszy, że będziemy mogli wyjechać na krótki urlop, na który Tygrys czeka od roku.
      Serdeczności

      Usuń
  11. Lubię maj... Robi się ciepło, kwitną bzy i kwiaty.. Mam też rocznicę ślubu w maju. Już niebawem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękny miesiąc na świętowanie. Wszystkiego dobrego

      Usuń
  12. Arkę co odpłynęła oglądaliśmy, dzieci sie chichrały a my z nimi :) tunel macie swietny i zadbane wszystko jak nalezy, podziwiam :) u nas odwrotnie ja roślinna a mój M książkowy 🤣🙈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tunel, dzieło męża. Ja marudziłam, że u dziadka prosto było i rośliny rosły. A teraz sama jestem zachwycona, bo te deski i kamienie dodają uroku.

      Usuń