I jak... Ciekawa jestem, jakie skojarzenie przyszło Wam do głowy. U nas pierwsza myśl to Izrael. Jak najbardziej trafiona, tylko musieliśmy trochę pomyśleć, doczytać, wyciągnąć kilka książek z mapami, żeby wytłumaczyć Tygrysowi o co chodzi. Dla pięciolatka nie jest to łatwy termin, zwłaszcza, że póki co nie zawsze ogarnia takie pojęcia, jak państwo, kontynent. Jakoś się udało. Pewnie dzięki bliskości Egiptu, którym się swego czasu Tygrys dość mocno interesował.
Zabrakło nam już kartek w bloku (czekam na akcję w Lidlu, bo bloki techniczne, które mają w ofercie są najlepsze). Wykorzystaliśmy więc okładkę. Naszkicowałam zarys Ziemi Izraela. Tygrys pomalował go farbami. Tym razem tradycyjnie, przy użyciu pędzla. Miał już chyba dość brudzenia, zwłaszcza, że powierzchnia do zamalowania była znowu spora. Najchętniej Synek wycina literki, a tym razem była zupełnie prosta w kształcie. Dobór papieru na "I" i gwiazdki wokół nie przypadkowe. Tym razem wtrącił się Tata Tygrysa i przypomniał słowa z Księgi Rodzaju. Pewnie pamiętacie tę scenę, w której Bóg wystawia Abrahama na próbę. Właśnie wtedy Anioła Pański przemawia do Abrahama:
"Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniełś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza" (Rdz, 22, 15-17).
Zdjęć nie za dużo, bo mały Twórca już protestuje :)
Pięknie!! i jaka piękna rameczka z gwiazdek powstała :)
OdpowiedzUsuńSuper!
Dziękujemy. Rameczka, taka kropka nad I :)
Usuń