sobota, 4 stycznia 2020

Bożonarodzeniowe abecadło. H jak...

Powrót do przedszkola nie był łatwy, choć poranek był spokojniejszy niż wieczór. Przerwy nigdy Tygrysowi nie służyły. Na szczęście przed bramą przedszkola Synek zobaczył swojego ulubionego (choć naszego niestety nie) kolegę i pobiegł w poskokach. Drugi plus - poranną zmianę miała ulubiona pani. I nam nie było łatwo wrócić do obowiązków po tak długiej przerwie, ale perspektywa dwóch dni za biurkiem w tym tygodniu pozwoliła doczekać końca dnia. Poza tym u nas dalej świątecznie, bo mieszkamy w regionie, w którym za moment zaczynają się kolejne święta. 

Trwając dalej w świątecznej atmosferze zabraliśmy się za alfabet. Obawiałam się czy po powrocie do domu Tygrys będzie miał siły/ochotę na twórcze działanie, ale udało się wykonać kolejną literkę. Literkę H. Pierwsze i w zasadzie jedyne skojarzenie, jakie mieliśmy to Herod. Czarny charakter w historii Bożego Narodzenia. Rok temu Tygrys niezbyt dobrze reagował na tą postać. W bajce musieliśmy przewijać moment z udziałem Heroda. W tym roku udało nam się nieco oswoić Heroda. Wykorzystaliśmy pomysł, który przyszedł nam do głowy przy tworzeniu poprzedniej literki. Chwyciliśmy za papier i kredki i za pomocą techniki frotażu ozdobiliśmy szablon literki i korony. Pamiętacie pewnie z dzieciństwa odrysowywanie monet. Zrobiliśmy dokładnie to samo podkładając pod kartkę tekturę falistą i podkładkę pod talerz. Do naszych graficznych elementów dodaliśmy fragment kolorowanki odnaleziony w sieci i kolejna ilustracja gotowa. 






2 komentarze:

  1. Jak to jest z tymi znajomymi? :) Nasi rodzice kiedyś też niezbyt zadowoleni z doboru naszych kolegów i koleżanek...teraz my przechodzimy to ze swoimi dziećmi...ale...skoro my jakoś wyszliśmy na ludzi i nasze wybory choć nie do końca akceptowane przez rodziców nie zrobiły nam krzywdy to może i podobnie będzie z naszymi dziećmi? Tego życzę, Wam i nam ;p pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest. Choć Tygrys wybrał na twoarzysza zabaw najbardziej problemowego chłopca w grupie. Na zasadzie przeciwieństw chyba. Po zachowaniu Synka od razu widzimy, kiedy więcej czasu spędzał z tym kolegą. Panie w miarę możlwiości izolowały chłopaków, bo widziały, jaki wpływ ma jeden na drugiego i niestety nie szło to w stronę Tygrys kolega, a na odwrót.

      Usuń