Synek nadal pełen twórczego zapału (wiem, wiem to dopiero 2 dzień, ale i z tego się cieszę), choć piątek do najłatwiejszych nie należał. Nowe doświadczenie. Ślub i przyjęcie w szerszym gronie. I choć wydawało się, że nie jest źle, wieczorem emocje musiały znaleźć ujście.
Dzień umilaliśmy sobie układaniem puzzli, zabawą wymarzoną bazą arktyczną lego, książeczkami i tworzeniem kolejnej literki.
B jak... BETLEJEM.
W naszym literkowym Betlejem nie mogło zabraknąć szopki i zabudowań. Przydały się gwiazdki i palmy z kropkowej książeczki. Jest też chleb i to nie tylko dlatego, że bochenek chleba zaczyna się na B. Ze świątecznego kazania wyłapaliśmy, że Betlejem oznacza Dom chleba i wykorzystaliśmy to w naszej pracy.
Jutro czas na C. Macie jakieś pomysły? Jutro też pierwsza kolęda w nowym domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz