“Nie bój się, jeśli po świętach stwierdzisz, że były dziwne,
że ktoś ci popsuł nastrój, miałeś trudną rozmowę, że wszystko się posypało, zmieniło…
Jak rodzi się dziecko, to cały świat wywraca się do góry nogami”.
(ks. Piotr Pawlukiewicz)
Te słowa, odnalezione na jednym z zaprzyjaźnionych kont na IG, chyba najlepiej oddaje atmosferę tegorocznych Świąt. W ogrom wzruszeń, pięknych chwil, zapisanych wspomnień wkradło się nieco złości, łez, bezradności. Mimo, że znam nasze dziecko doskonale, wiem jak emocjonalnie reaguje niemal na wszystko kolejny raz poległam. Przecież miało być tak pięknie, rodzinnie. Cały Adwent się przygotowywaliśmy. Niestety stało się inaczej. Święta obfitowały w trudne sytuacje… ruch, hałas, większa niż na co dzień liczba ludzi wokół, słodycze, podenerwowanie i wreszcie oczekiwanie na prezenty (to chyba było najtrudniejsze). I te powyższe słowa głęboko zapadły mi w pamięć i bardzo pomogły. Przypomniałam sobie, jak wyglądały dni i tygodnie po pojawieniu się Tygrysa. Rzeczywiście świat na długo stanął na głowie. Podobnie świat wywrócił się do góry nogami w Święta. Ciągle trochę stoi nie tak, jak powinien, bo tegoroczny okres poświąteczny obfituje w sytuacje, które dla naszego dziecka są trudne. I mimo, że nie jest łatwo, staram się łapać te dobre chwile. Wierzę, że Tygrys też zapamięta więcej takich.
Adwent przeżywaliśmy dość intensywnie, ale ze spokojem w sercu. Na finiszu dopadła mnie refleksja, że to wszystko jest jak najbardziej ważne. Zapisuje wspomnienia. Tworzy rodzinne tradycje. Zacieśnia więzi. Ale przecież najważniejsze jest to, co wydarzy się za chwilę. Będziemy wspominać narodzenie Pana Jezusa. Będziemy przeżywać oktawę Bożego Narodzenia. Doskonały czas, żeby przybliżyć dziecku, co wydarzyło się 25 grudnia. Żeby przedłużyć czas adwentowego twórczego działania. Przypomniał się Adwentowy alfabet zaproponowany przed kilkoma laty przez Basię, autorkę bloga MAMOZROBTOSAMO. A że ostatnio pasją Tygrysa są literki, alfabet i wszystko, co się z tym wiąże, pomyślałam, że zrobimy Bożonarodzeniowe abecadło. Synek dał się wkręcić. I tym sposobem nasza gałąź wypełnia się ponownie. Tym razem gotowymi pracami. Zrobiliśmy listę skojarzeń związanych z Bożym Narodzeniem. Brakuje nam pomysłów na L, Ł i Z (zwiastowanie mamy przy F… fiat), także jesteśmy otwarci na propozycje. I tak od wczoraj tworzymy nasz Alfabet.
A… wiadomo ANIOŁ.
Tygrys zaangażował się w wycinanie, klejenie, rysowanie. Cieszę się, bo na co dzień tak nie ma. Okres świąteczny wyzwala w nim chęć twórczego działania. Sam wyciął szablon literki, odrysowaną od szklanki główkę, skrzydełka (dłonie naszego aniołka), wszystko poprzyklejał na kartkę, dopełnił twarzyczkę i tak na naszej gałęzi, która pozostała po kalendarzu pojawiła się pierwsza bożonarodzeniowa praca.
Kolejna literka już jutro.
Zachęcamy do włączenia się do zabawy. My będziemy tworzyć pewnie do 2 lutego. Oby zapału, sił i czasu nie zabrakło.
z jak Zbawiciel
OdpowiedzUsuńl jak lampki, lumen - światło
pomysł super!
u nas też wywrotowo, ale za to oktawa idzie nam świetnie :))
Fajny cytat, warto zapamiętać :)
OdpowiedzUsuń