Jestem zmęczony, oglądam bajkę, mam czyste/brudne ręce, bolą mnie nogi, jestem zajęty… To tylko nieliczne teksty, które słyszymy od Tygrysa, kiedy najzwyczajniej na coś nie ma ochoty. Wprost nie powie np., że nie chce przywitać się z babcią czy dziadkiem, tylko znajdzie tysiąc wymówek, żeby tego nie zrobić. Jest po prostu mistrzem wymówki. Do tego zawsze znajdzie jakieś sensowne wytłumaczenie, a jego zdanie musi być ostatnie. Czasami aż trudno zachować powagę.
Jak wiecie kilka dni spędziliśmy w szpitalu. Pierwszy pobyt był o tyle trudny, że nie mogliśmy wychodzić poza naszą salę. Po pierwszej nocy dostaliśmy współlokatorkę niedoli, starszą od Tygrysa kilkanaście lat. Różnica wieku nie przeszkodziła Chłopakowi w nawiązaniu relacji. Sama byłam zaskoczona obserwując Go, bo zwykle stroni od ludzi. Tym razem potrzebował chyba towarzystwa, chociażby w osobie czternastoletniej koleżanki, której zaraz na początku się przedstawił: Mam na imię Tygrys, teraz mieszkam w XXX, ale będę mieszkał w YYY, ale nie prędko, bo dom się będzie jeszcze budował. Dobrze, że nie zna jeszcze na pamięć numeru telefonu rodziców, bo z pewnością i ten by wyrecytował. Okazało się, że to jeszcze nic. Po chwili Tygrys (przepraszam za młodzieżowe określenie) wyrywał dziewczynkę. I to na co? Na kameleona. A brzmiało to mniej więcej tak: Mam pod kołdrą kameleona. Zielonego, ale może być również pomarańczowy, bo kameleon zmienia kolor. Po chwili pod okryciem miał również robaki i inne szkaradztwa. Na szczęście koleżanki to nie zraziło. A w dobrym towarzystwie Chłopak dochodził do siebie, jak to podkreślał: ja już dochodzę do mnie.
Podczas drugiego pobytu dzieliliśmy salę z dziewięciolatkiem. I tym razem różnica wieku Synkowi nie przeszkadzała. Gdzie kolega, tam i on. Na szczęście kolega dobrze znosił małego rzepa. Za to miły komplement usłyszeliśmy od jego mamy - nauczycielki przedszkola. Powiedziała nam, że Tygrys odpowiada na pytania, z którymi jej sześcioletni podopieczni nie zawsze sobie radzą. Za to emocjonalnie… Tu musimy sporo pracować.
Pobyt w szpitalu był dla Tygrysa bardzo trudny. Ale przyniósł również jedną ważną zmianę - apetyt. Nasze dziecko zaczęło jeść na potęgę. W szpitalu dość często powtarzał: jestem tak głodny, że zaraz pęknę z głodu :) Domyślam się, że związane jest to z wyeliminowaniem z diety nabiału. Nie stwierdzono nietolerancji, ale pod kątem przyszłej diagnozy pozbyliśmy się z pokarmu nabiału. Od dawna podejrzewaliśmy, że Tygrysowi nie służy, choć żadnych zewnętrznych oznak nie było, ale widocznie Mu coś przeszkadzało. Teraz wcina i już widzimy, jak się poprawił.
W przedszkolu byliśmy w tym czasie zaledwie kilka dni, ale i tak Tygrys zdążył przynieść nowe piosenki (za wierszykami mniej przepada) i powiedzonka. Wiecie, jak nazywa się nauczycielka od angielskiego? Pani Angielska.
Ciekawe...
OdpowiedzUsuńMoje dziewczyny stosują podobną strategię. Nie mówią wprost, że czegoś nie chcą, nie pasuje im, tylko wymyślają jakieś fantastyczne wymówki.
Najlepsza i najczęstsza wymówka to:
Uuu... To nie zdążę (coś tam) zrobić...
Właśnie... zamiast powiedzieć, że najzwyczajniej tym naszym maluchom się nie chce. Zastanawiam się jakie sama stosuję wymówki :)
UsuńPani angielska ;D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że z zdrowiem już wszystko ok. Życzę Wam jak najmniej wizyt w szpitalu;) najlepiej to w ogóle żeby ich nie było.
Dziękujemy. Już dobrze. Plus pobytu w szpitalu to komplet badań, których normalnie byśmy nie zrobili.
UsuńWystawy lego nie odmówił?:)
OdpowiedzUsuńA jakże :)
UsuńNo i kochana potwierdza się, po pobycie w polskim szpitalu człowiek zaczyna doceniać to co dobre ;) Żartuję oczywiście, wiem, że u Was tak nie było, ale jakoś mi się skojarzyło. Pamiętam jak ja leżałam i w zasadzie każdemu ktoś coś przynosił, bo ludzie nie dawali rady. Dobrze, że dla dzieci jest inaczej, że na Tygryska to wszystko dobrze wpłynęło.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że z tą alergią jest różnie, też nie można dać się zwariować. U mojej koleżanki stwierdzili alergię na wiele produktów, biedulka wyeliminowała mnóstwo ważnych (nie wspomnę, że przy okazji też pysznych) rzeczy i niestety nadal ma problemy. Mam nadzieję, że u Was wszystko się wyjaśni i Tygrysek będzie mógł dalej poznawać kulinarne smaki :))
Padłam jak przeczytałam angielska pani, bo.... moja E. tak samo ją nazywa!! Przyniosła kiedyś naklejkę a jak zapytałam kto jej dał to odpowiedziała "No wiesz, ta angielska pani" :D Jak ją pytam o "ciocię od ang" to nie wie o co chodzi ;) Także ona i Tygrys by się dogadali ;)
Dzieci są niesamowite. U nas też dziewczyny wymyślają różne wymówki typu: " nie mogę założyć butów, bo paluszek mnie boli" ale jak zapytałam, czy włosy przypadkiem nie bolą to starsza spojrzała na mnie jak na wariata i mówi "Przecież włosy nie bolą, no coś ty"
Buziaczki dla całej rodzinki!
Nie było źle, ale wracać już nie chcę :)
UsuńTygrysa coś męczy. Nie mamy pewności czy to mleko, choć widzimy zmiany na plus po odstawieniu nabiału. A nowych smaków właśnie teraz zaczął próbować, bo szukamy innych rzeczy, które może spokojnie jeść. A alergie... podejrzewam, że każdy na coś ma. Sama w trakcie leczenia robiłam testy i okazało się, że łatwiej wymienić to, co mi nie szkodzi, niż odwrotnie. Choć wróg nr 1 to gluten, a jakoś nie potrafię się go pozbyć :)
Nasz niestety nie polubił pani angielskiej, bo zamiast naklejek obdarowała go pieczątką. Na dodatek mniej więcej w tym samy czasie w miejscu stempelka zrobiło się jakieś paskudztwo, z którym się męczymy już długo i chyba Tygrys obwinia panią angielską :)
Ach te wymówki...
Uściski
mój najstarszy syn mówi wprost mamo nie chce mi sie ale naprawdę jest to rzadkość... najtrudniej jest z czytaniem średni jakoś daje rade ale jak cos powie to casami w piety pójdzie że hoho a Szymek najmniejszy mała gaduła wszystko powtarza po chłopakach :D kurczę szpital... mam nadzieje że teraz jest już wszystko oki i juz tam nie wrócicie Pozdrawiam w nowym roku :D
OdpowiedzUsuńMłodszy uczy się od starszych Braci :)
UsuńZe zdrowiem już dobrze. Szpital jest już wspomnieniem i niech tak zostanie na długo.
Uściski
Zdrówka Wam życzę jak najwięcej...
OdpowiedzUsuńCo do wymówek - cieszcie się, że jeszcze taki Mały ;) Moja Najstarsza ostatnio powiedziała Tatusiowi, że nie wyniesie swoich ciuszków do prania, bo "sorry Wineotu, ale teraz głaskam pieska".... Także tego...
Dużo sił i zdrowia, zdrowia i radości :)
Dziękujemy.
UsuńTeż wolałabym głaskać pieska :)
Pozdrawiam
To nie przechodzi z wiekiem ;)
OdpowiedzUsuńTo pewnie będzie coraz ciekawiej :)
UsuńHahah dzieci są niesamowite, już nie mogę się doczekać kiedy mój zacznie płynnie mówić i stosować takie wymówki
OdpowiedzUsuńJak już zacznie, to końca nie będzie :)
UsuńAch ten kameleon zmieniający kolory hahaha n o i ja dałam się "wyrwać" na ten chwyt :) Niesamowity ten Wasz Tygrys :D Proszę go uściskać z całych sił i życzyć mu duuużooo zdrówka w tym nowym roku :)
OdpowiedzUsuńPytanie skąd On bierze takie teksty :)
UsuńDziękujemy za uściski i życzenia, Tygrys przesyła buziaki.
Wystawa Lego - super sprawa!! Wam życzę zdrówka!! To najważniejsze w życiu jest...
OdpowiedzUsuńTo prawda - zdrowie jest najważniejsze.
UsuńA wystawa lego i nam dorosłym bardzo się podobała.
Nam też! Ale ciii buziaki 😘
Usuńjak tam prace budowlane?
OdpowiedzUsuńBudowa stoi, bo ciągle nie mamy prądu i nie możemy grzać, a jest za zimno, żeby coś robić. Niestety.
UsuńNajwięcej wymówek maja te nasze dzieci akurat przed snem albo jak mają coś zrobić :)
OdpowiedzUsuńWiadomo :)
UsuńWitam w klubie :) hodujemy w domu takiego samego mistrza wymówek, ze swoim zdaniem zawsze ostatnim ;) O Toli mowa. Co to za czort nam rośnie, to się w glowie nie mieści, ale fakt, ciężko mimo wszystko zachowac przy tym powagę :)
OdpowiedzUsuńKameleon pod kołdrą.... no padam :D
A pękanie z głodu, no tego jeszcze nie grali ;) Cudny jest!!!
Fajne to coś co przez szybę Tygrys ogląda.
W szpitalu? ja coś przeoczyłam???... musze zobaczyć czy mi jakiś post nie umknąl, albo coś z moją pamięcia nie tak..
U nas też jest Ciocia Angielska ;) Uwielbiam te małe szkraby.
Zdrówka!!
To coś przez szybę do wystawa lego. Wreszcie do nas dotarła, a raczej do Białegostoku. Miał Tygrys radochę, a my z nim.
UsuńUściski
W zeszłe lato moje dziecko też spędziło kilka dni w szpitalu , bo złamało rękę i doktor chciał bardzo operować...Podano mu kawę zbożową na śniadanie i przeżył szok. Kawka stała jak przyszliśmy w odwiedziny, bo dziecko wymagało odpowiedzi co to takiego...
OdpowiedzUsuńCzyli szpital pomaga w odkrywaniu nowych smaków. U nas tak było z herbatą :)
Usuńczasem eliminacja pomaga, da się bez nabiału żyć.
OdpowiedzUsuńJa staram się omijać gluten i nabiał, bo mi nie służy.
U nas nabiałowo to tylko twaróg i mleko, choć powoli ich przekabacam na kefir :)
u nas też wymówki, najbardziej mnie rozśmieszają teksty np." mamo nie mogę, bo mnie taaak nogi bolą " ;)
Ciągle czekamy na wizytę (kwiecień), ale widzimy dużą zmianę. W apetycie, zachowaniu. Także nabiał nie służył. Tacie Tygrysa zresztą też nie. Ja glutenu też powinnam unikać, ale jakoś nie mogę :) A może byłabym spokojniejsza :)
UsuńAch te wymówki. Ale kto ich nie ma.
U nas wymowka jest jedna: "Bo ja jestem tylko dzieckiem przeciez!". No i co im zrobisz, jak to "tylko" malutkie dzieciatka? :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze ze zdrowkiem ok i szpital odszedl w zapomnienie! :*
Wobec takiego kalibru każdy byłby chyba bezradny :)
UsuńZdrówko po eliminacji nabiału, jak najbardziej na plus, choć dziś przyuważyłam niezły katar i oby na nim się skończyło.
U moich maluchów pani od angielskiego to "pani Hello" :D
OdpowiedzUsuńNo cóż- macie bardzo bystrego i mądrego Synka, a takie dzieci, to wyzwanie dla rodziców ;)
Kiedy Eliza leżała w szpitalu, też na sali miała młodszą koleżankę (sporo) i mała Julka była dosłownie do Niej przyklejona. Byłam pełna podziwu dla Elizy, że tak dzielnie znosi to towarzystwo. Może dzieci w szpitalu jakoś inaczej reagują? Nie to, że Eliza dla młodszych jest niemiła. Po prostu jakoś nie ma potrzeby bliższej relacji, a tam niejako była zmuszona i o dziwo dobrze się w tym odnalazła.
Hello :)
UsuńChłopiec ze szpitalnej sali był bardzo ciepły, więc jakoś szczególnie nie odganiał się od naszego malucha, albo dobrze się kamuflował :)
U nas też zawsze wymówki : "Niestety, teraz nie mogę - jestem bardzo zajęty zabawą". Albo : "Mamo, ja już się tak zmęczyłem tym sprzątaniem - aż mi plecy pękły " ;)
OdpowiedzUsuńA o Waszym szpitalu nic nie wiedziałam. Nie wiem, jakim sposobem mi to umknęło - byłam przekonana, że wszystko u Was w porządku... :( Mam nadzieję ,że Tygrysek czuje się dobrze - i że ten pobyt zbyt mocno się na nim nie odbił. My chorujemy trochę i niestety skończyło się na antybiotyku i inhalacjach - ale na szczęście w domowych pieleszach.
Z tymi plecami to dobry tekst. Nie pogadasz :)
UsuńChoroby nas omijały do dziś. O ile nie rozwinie się w coś poważniejszego, będzie dobrze.
I mi gdzieś wątek ze szpitalem umknął ale cieszę się, że macie to już za sobą oraz że Tygrys tak fajnie dogadywał się z innymi Dziećmi :-)
OdpowiedzUsuńWięcej wracać nie chcemy :)
UsuńU nas nie ma wymówek, jest "nie, bo nie" i koniec. Jak dziewczyny nie mają na coś ochoty to dają wyraźnie o tym znać.
OdpowiedzUsuńZapewne dość wyraźnie :)
UsuńŻyczę Wam wiele, wiele zdrowia <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńU nas też tak było :-) tysiące wymówek
OdpowiedzUsuńCzyli dzieci tak mają :)
Usuń