niedziela, 7 stycznia 2018

Mistrz wymówki. 37 miesiąc (3+1)

Jestem zmęczony, oglądam bajkę, mam czyste/brudne ręce, bolą mnie nogi, jestem zajęty… To tylko nieliczne teksty, które słyszymy od Tygrysa, kiedy najzwyczajniej na coś nie ma ochoty. Wprost nie powie np., że nie chce przywitać się z babcią czy dziadkiem, tylko znajdzie tysiąc wymówek, żeby tego nie zrobić. Jest po prostu mistrzem wymówki. Do tego zawsze znajdzie jakieś sensowne wytłumaczenie, a jego zdanie musi być ostatnie. Czasami aż trudno zachować powagę.


Jak wiecie kilka dni spędziliśmy w szpitalu. Pierwszy pobyt był o tyle trudny, że nie mogliśmy wychodzić poza naszą salę. Po pierwszej nocy dostaliśmy współlokatorkę niedoli, starszą od Tygrysa kilkanaście lat. Różnica wieku nie przeszkodziła Chłopakowi w nawiązaniu relacji. Sama byłam zaskoczona obserwując Go, bo zwykle stroni od ludzi. Tym razem potrzebował chyba towarzystwa, chociażby w osobie czternastoletniej koleżanki, której zaraz na początku się przedstawił: Mam na imię Tygrys, teraz mieszkam w XXX, ale będę mieszkał w YYY, ale nie prędko, bo dom się będzie jeszcze budował. Dobrze, że nie zna jeszcze na pamięć numeru telefonu rodziców, bo z pewnością i ten by wyrecytował. Okazało się, że to jeszcze nic. Po chwili Tygrys (przepraszam za młodzieżowe określenie) wyrywał dziewczynkę. I to na co? Na kameleona. A brzmiało to mniej więcej tak: Mam pod kołdrą kameleona. Zielonego, ale może być również pomarańczowy, bo kameleon zmienia kolor. Po chwili pod okryciem miał również robaki i inne szkaradztwa. Na szczęście koleżanki to nie zraziło. A w dobrym towarzystwie Chłopak dochodził do siebie, jak to podkreślał: ja już dochodzę do mnie.

Podczas drugiego pobytu dzieliliśmy salę z dziewięciolatkiem. I tym razem różnica wieku Synkowi nie przeszkadzała. Gdzie kolega, tam i on. Na szczęście kolega dobrze znosił małego rzepa. Za to miły komplement usłyszeliśmy od jego mamy - nauczycielki przedszkola. Powiedziała nam, że Tygrys odpowiada na pytania, z którymi jej sześcioletni podopieczni nie zawsze sobie radzą. Za to emocjonalnie… Tu musimy sporo pracować.




Pobyt w szpitalu był dla Tygrysa bardzo trudny. Ale przyniósł również jedną ważną zmianę - apetyt. Nasze dziecko zaczęło jeść na potęgę. W szpitalu dość często powtarzał: jestem tak głodny, że zaraz pęknę z głodu :)  Domyślam się, że związane jest to z wyeliminowaniem z diety nabiału. Nie stwierdzono nietolerancji, ale pod kątem przyszłej diagnozy pozbyliśmy się z pokarmu nabiału. Od dawna podejrzewaliśmy, że Tygrysowi nie służy, choć żadnych zewnętrznych oznak nie było, ale widocznie Mu coś przeszkadzało. Teraz wcina i już widzimy, jak się poprawił.

W przedszkolu byliśmy w tym czasie zaledwie kilka dni, ale i tak Tygrys zdążył przynieść nowe piosenki (za wierszykami mniej przepada) i powiedzonka. Wiecie, jak nazywa się nauczycielka od angielskiego? Pani Angielska.

45 komentarzy:

  1. Ciekawe...
    Moje dziewczyny stosują podobną strategię. Nie mówią wprost, że czegoś nie chcą, nie pasuje im, tylko wymyślają jakieś fantastyczne wymówki.

    Najlepsza i najczęstsza wymówka to:
    Uuu... To nie zdążę (coś tam) zrobić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie... zamiast powiedzieć, że najzwyczajniej tym naszym maluchom się nie chce. Zastanawiam się jakie sama stosuję wymówki :)

      Usuń
  2. Pani angielska ;D
    Mam nadzieję że z zdrowiem już wszystko ok. Życzę Wam jak najmniej wizyt w szpitalu;) najlepiej to w ogóle żeby ich nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Już dobrze. Plus pobytu w szpitalu to komplet badań, których normalnie byśmy nie zrobili.

      Usuń
  3. Wystawy lego nie odmówił?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No i kochana potwierdza się, po pobycie w polskim szpitalu człowiek zaczyna doceniać to co dobre ;) Żartuję oczywiście, wiem, że u Was tak nie było, ale jakoś mi się skojarzyło. Pamiętam jak ja leżałam i w zasadzie każdemu ktoś coś przynosił, bo ludzie nie dawali rady. Dobrze, że dla dzieci jest inaczej, że na Tygryska to wszystko dobrze wpłynęło.

    Powiem Ci, że z tą alergią jest różnie, też nie można dać się zwariować. U mojej koleżanki stwierdzili alergię na wiele produktów, biedulka wyeliminowała mnóstwo ważnych (nie wspomnę, że przy okazji też pysznych) rzeczy i niestety nadal ma problemy. Mam nadzieję, że u Was wszystko się wyjaśni i Tygrysek będzie mógł dalej poznawać kulinarne smaki :))

    Padłam jak przeczytałam angielska pani, bo.... moja E. tak samo ją nazywa!! Przyniosła kiedyś naklejkę a jak zapytałam kto jej dał to odpowiedziała "No wiesz, ta angielska pani" :D Jak ją pytam o "ciocię od ang" to nie wie o co chodzi ;) Także ona i Tygrys by się dogadali ;)
    Dzieci są niesamowite. U nas też dziewczyny wymyślają różne wymówki typu: " nie mogę założyć butów, bo paluszek mnie boli" ale jak zapytałam, czy włosy przypadkiem nie bolą to starsza spojrzała na mnie jak na wariata i mówi "Przecież włosy nie bolą, no coś ty"

    Buziaczki dla całej rodzinki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było źle, ale wracać już nie chcę :)
      Tygrysa coś męczy. Nie mamy pewności czy to mleko, choć widzimy zmiany na plus po odstawieniu nabiału. A nowych smaków właśnie teraz zaczął próbować, bo szukamy innych rzeczy, które może spokojnie jeść. A alergie... podejrzewam, że każdy na coś ma. Sama w trakcie leczenia robiłam testy i okazało się, że łatwiej wymienić to, co mi nie szkodzi, niż odwrotnie. Choć wróg nr 1 to gluten, a jakoś nie potrafię się go pozbyć :)
      Nasz niestety nie polubił pani angielskiej, bo zamiast naklejek obdarowała go pieczątką. Na dodatek mniej więcej w tym samy czasie w miejscu stempelka zrobiło się jakieś paskudztwo, z którym się męczymy już długo i chyba Tygrys obwinia panią angielską :)
      Ach te wymówki...
      Uściski

      Usuń
  5. mój najstarszy syn mówi wprost mamo nie chce mi sie ale naprawdę jest to rzadkość... najtrudniej jest z czytaniem średni jakoś daje rade ale jak cos powie to casami w piety pójdzie że hoho a Szymek najmniejszy mała gaduła wszystko powtarza po chłopakach :D kurczę szpital... mam nadzieje że teraz jest już wszystko oki i juz tam nie wrócicie Pozdrawiam w nowym roku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodszy uczy się od starszych Braci :)
      Ze zdrowiem już dobrze. Szpital jest już wspomnieniem i niech tak zostanie na długo.
      Uściski

      Usuń
  6. Zdrówka Wam życzę jak najwięcej...
    Co do wymówek - cieszcie się, że jeszcze taki Mały ;) Moja Najstarsza ostatnio powiedziała Tatusiowi, że nie wyniesie swoich ciuszków do prania, bo "sorry Wineotu, ale teraz głaskam pieska".... Także tego...
    Dużo sił i zdrowia, zdrowia i radości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy.
      Też wolałabym głaskać pieska :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. To nie przechodzi z wiekiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahah dzieci są niesamowite, już nie mogę się doczekać kiedy mój zacznie płynnie mówić i stosować takie wymówki

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach ten kameleon zmieniający kolory hahaha n o i ja dałam się "wyrwać" na ten chwyt :) Niesamowity ten Wasz Tygrys :D Proszę go uściskać z całych sił i życzyć mu duuużooo zdrówka w tym nowym roku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie skąd On bierze takie teksty :)
      Dziękujemy za uściski i życzenia, Tygrys przesyła buziaki.

      Usuń
  10. Wystawa Lego - super sprawa!! Wam życzę zdrówka!! To najważniejsze w życiu jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - zdrowie jest najważniejsze.
      A wystawa lego i nam dorosłym bardzo się podobała.

      Usuń
    2. Nam też! Ale ciii buziaki 😘

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Budowa stoi, bo ciągle nie mamy prądu i nie możemy grzać, a jest za zimno, żeby coś robić. Niestety.

      Usuń
  12. Najwięcej wymówek maja te nasze dzieci akurat przed snem albo jak mają coś zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam w klubie :) hodujemy w domu takiego samego mistrza wymówek, ze swoim zdaniem zawsze ostatnim ;) O Toli mowa. Co to za czort nam rośnie, to się w glowie nie mieści, ale fakt, ciężko mimo wszystko zachowac przy tym powagę :)
    Kameleon pod kołdrą.... no padam :D
    A pękanie z głodu, no tego jeszcze nie grali ;) Cudny jest!!!
    Fajne to coś co przez szybę Tygrys ogląda.
    W szpitalu? ja coś przeoczyłam???... musze zobaczyć czy mi jakiś post nie umknąl, albo coś z moją pamięcia nie tak..
    U nas też jest Ciocia Angielska ;) Uwielbiam te małe szkraby.
    Zdrówka!!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To coś przez szybę do wystawa lego. Wreszcie do nas dotarła, a raczej do Białegostoku. Miał Tygrys radochę, a my z nim.
      Uściski

      Usuń
  14. W zeszłe lato moje dziecko też spędziło kilka dni w szpitalu , bo złamało rękę i doktor chciał bardzo operować...Podano mu kawę zbożową na śniadanie i przeżył szok. Kawka stała jak przyszliśmy w odwiedziny, bo dziecko wymagało odpowiedzi co to takiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli szpital pomaga w odkrywaniu nowych smaków. U nas tak było z herbatą :)

      Usuń
  15. czasem eliminacja pomaga, da się bez nabiału żyć.
    Ja staram się omijać gluten i nabiał, bo mi nie służy.
    U nas nabiałowo to tylko twaróg i mleko, choć powoli ich przekabacam na kefir :)

    u nas też wymówki, najbardziej mnie rozśmieszają teksty np." mamo nie mogę, bo mnie taaak nogi bolą " ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle czekamy na wizytę (kwiecień), ale widzimy dużą zmianę. W apetycie, zachowaniu. Także nabiał nie służył. Tacie Tygrysa zresztą też nie. Ja glutenu też powinnam unikać, ale jakoś nie mogę :) A może byłabym spokojniejsza :)
      Ach te wymówki. Ale kto ich nie ma.

      Usuń
  16. U nas wymowka jest jedna: "Bo ja jestem tylko dzieckiem przeciez!". No i co im zrobisz, jak to "tylko" malutkie dzieciatka? :D

    Mam nadzieje, ze ze zdrowkiem ok i szpital odszedl w zapomnienie! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec takiego kalibru każdy byłby chyba bezradny :)
      Zdrówko po eliminacji nabiału, jak najbardziej na plus, choć dziś przyuważyłam niezły katar i oby na nim się skończyło.

      Usuń
  17. U moich maluchów pani od angielskiego to "pani Hello" :D
    No cóż- macie bardzo bystrego i mądrego Synka, a takie dzieci, to wyzwanie dla rodziców ;)
    Kiedy Eliza leżała w szpitalu, też na sali miała młodszą koleżankę (sporo) i mała Julka była dosłownie do Niej przyklejona. Byłam pełna podziwu dla Elizy, że tak dzielnie znosi to towarzystwo. Może dzieci w szpitalu jakoś inaczej reagują? Nie to, że Eliza dla młodszych jest niemiła. Po prostu jakoś nie ma potrzeby bliższej relacji, a tam niejako była zmuszona i o dziwo dobrze się w tym odnalazła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello :)
      Chłopiec ze szpitalnej sali był bardzo ciepły, więc jakoś szczególnie nie odganiał się od naszego malucha, albo dobrze się kamuflował :)

      Usuń
  18. U nas też zawsze wymówki : "Niestety, teraz nie mogę - jestem bardzo zajęty zabawą". Albo : "Mamo, ja już się tak zmęczyłem tym sprzątaniem - aż mi plecy pękły " ;)

    A o Waszym szpitalu nic nie wiedziałam. Nie wiem, jakim sposobem mi to umknęło - byłam przekonana, że wszystko u Was w porządku... :( Mam nadzieję ,że Tygrysek czuje się dobrze - i że ten pobyt zbyt mocno się na nim nie odbił. My chorujemy trochę i niestety skończyło się na antybiotyku i inhalacjach - ale na szczęście w domowych pieleszach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi plecami to dobry tekst. Nie pogadasz :)
      Choroby nas omijały do dziś. O ile nie rozwinie się w coś poważniejszego, będzie dobrze.

      Usuń
  19. I mi gdzieś wątek ze szpitalem umknął ale cieszę się, że macie to już za sobą oraz że Tygrys tak fajnie dogadywał się z innymi Dziećmi :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. U nas nie ma wymówek, jest "nie, bo nie" i koniec. Jak dziewczyny nie mają na coś ochoty to dają wyraźnie o tym znać.

    OdpowiedzUsuń
  21. Życzę Wam wiele, wiele zdrowia <3

    OdpowiedzUsuń
  22. U nas też tak było :-) tysiące wymówek

    OdpowiedzUsuń