Tymczasem Tygrys z zakamarków pamięci przywołuje obrazy, które z każdą chwilą odbierają Mu radość z oczekiwania na Mikołaja. Komin, obcy człowiek w naszym domu w nocy… Z ekscytacji na wspólne przeżywanie tego dnia, zapomnieliśmy o strachach Tygrysa. Widząc przerażenie w Jego oczach zaczynamy tworzyć nową historię Świętego, przerzucając się coraz to nowymi pomysłami na złagodzenie wizerunku Mikołaja. A to, że robi pstryk i prezent pojawia się w domu, bez konieczności przeciskania się przez komin - to Tata. Mama, jakby tego nie słysząc, dorzuca od siebie, że to rodzice są pomocnikami Świętego i sam nie musi odwiedzać naszego domu nocną porą. Wreszcie udaje nam się przybliżyć tę ważną postać naszemu Trzylatkowi, bez utraty wiary w Świętego Mikołaja, Biskupa z Miry.
I tym razem z pomocą przyszła nam lektura Świąteczne zamieszanie Wydawnictwa Diecezjalnego i Drukarni w Sandomierzu. Na pierwszy rzut oka niepozorna. Miękka okładka, niewielki rozmiar, skromna szata graficzna, sporo tekstu. Tymczasem na jej kartach znajdziemy piękną opowieść o Świętym Mikołaju, idealną dla kilkulatków. Odwołującą się bardziej do sfery baśni niż historii Biskupa z Miry, ale odpowiednią dla maluchów, którym takie pojęcia, jak święty czy biskup są jeszcze niezbyt zrozumiałe.
W książeczce znajdziemy wiele odwołań do współczesnego wizerunku Mikołaja. Co prawda nie mieszka na Kole Podbiegunowym, ale porusza się latającymi saniami zaprzężonymi w renifery, zajmuje się produkcją i rozwożeniem zabawek, otaczają go elfy. W warstwie ilustracyjnej to staruszek z brodą w czerwonym płaszczu, ale pewien szczegół przynosi skojarzenia ze Biskupem z Miry. Mianowicie - mitra. W całej opowieści powraca jednak ogromna troska Świętego o dzieci, a z przekazów wiemy, że Biskup z Miry w szczególny sposób pomagał dzieciom i młodzieży. Bohater książeczki tuli do serca listy od najmłodszych, to on najlepiej wie, czego najbardziej dzieci potrzebują. Wzrusza się podglądając maluchy na całym świecie.
Święty nie nadąża też za zmianami we współczesnym świecie, które wdraża w Świątecznym Mieście jeden z elfów. Myśli, że Exel to imię jednego z pomocników. I przed tymi zmianami ucieka, obawiając się utraty kontaktu z dziećmi. I to jest punktem wyjścia całej opowieści, ale fabuły przecież nie będę Wam zdradzać. Zachęcam do przeczytania. Naprawdę warto.
Najmłodszym z pewnością spodobają się opisy “mechanizmów” funkcjonowania Świątecznego Miasta. Tego, w jaki sposób listy trafiają do adresata. Jak Mikołaj podpatruje swoich podopiecznych, dowiaduje się o ich życiu i marzeniach. Nam bardzo spodobało się wplecenie w fabułę postaci z bajek i pokazanie ich przyjaznego oblicza. Uśmiech nie schodził nam z twarzy, jak czytaliśmy o wspólnych przygotowaniach wilka, Czerwonego Kapturka i babci do maratonu czy zabawie Kopciuszka z przyrodnimi siostrami. W prosty, wesoły sposób autorka pokazała, że bajki niosą ze sobą pewne przesłanie i nie należy bać się ich bohaterów.
Świąteczna opowieść to piękna lektura dla kilkulatków na ten szczególny czas, który teraz przeżywamy. Nie tylko przybliża dzieciom Świętego Mikołaja czy zachęca do dzielenia się dobrem, ale jest również świetnym punktem wyjścia do rozmów z dziećmi na różne tematy np. o warunkach życia dzieci w innych zakątkach świata, rodzinnych problemach.
A dorosłym, którzy zapomnieli już o świętym Mikołaju, przytoczę jedną myśl z książki (a to nie jedna, którą znalazłam dla siebie): Święty Mikołaj wierzy w nas nawet wtedy, gdy my zapominamy w niego wierzyć. Tej wiary powinniśmy się uczyć od najmłodszych. Nawet samemu Świętemu dzieci przypomniały, jak ważne są: Wiara, Nadzieja i Miłość, które pozwalają stawać się lepszymi ludźmi i otwierają serca na magię Świąt, podczas których rodzi się prawdziwa Nadzieja i największa, najprawdziwsza Miłość, a serca wypełnia Wiara.
Świąteczne zamieszanie
tekst: Marzanna Graff-Oszczepalińska
ilustracje: Artur Janicki
format: 145 x 205 mm
stron: 56
2010 r.
W naszej biblioteczce mamy sporo tytułów o tematyce świątecznej od Wydawnictwa Diecezjalnego (o kolejnych lada dzień). Towarzyszą nam od początku. Wystarczy zajrzeć do TEGO wpisu. W ofercie Wydawnictwa znajdziecie książki dla dzieci w różnym wieku o Bożym Narodzeniu. Akurat trwa Bożonarodzeniowa promocja. A u nas niespodzianka. Konkurs. Do wygrania dwa zestawy książek od Wydawnictwa Diecezjalnego:
1: Choinka + Boże Narodzenie
2: W starej szafie + Gwarna stajenka,
o których przeczytacie TU.
Wystarczy, że odpowiecie na pytanie: Co dla Was jest najważniejsze w tym świątecznym czasie.
Jako, że Święta zbliżają się wielkimi krokami, na odpowiedzi w komentarzach pod tym wpisem, czekamy do niedzieli 10 grudnia 2017 r. Do kogo powędrują książki dowiecie się w poniedziałek wieczorem. Obdarowanych prosimy o przesłanie swoich danych adresowych do środy 13 grudnia na adres: tygrysimy@gmail.com. Książki wysyłamy tylko na terenie kraju.
Informuję, iż konkurs nie jest w żaden sposób prowadzony, sponsorowany, popierany i związany z serwisem Facebook.
WYNIKI!!!
Jest mi niezmiernie miło poinformować, że książki znalazły nowych właścicieli.
Zestaw 1 powędruje do pasj(o)matki
Zestaw 2 do Justyny K.
I jeszcze jedna dodatkowa przesyłka do Basji.
Proszę o kontakt mailowy.
U nas syn niedawno odkrył, że to nie Święty Mikołaj zostawia prezenty, ale w sumie mi ulżyło, bo ma już 6 lat i czułam, że to się musi w końcu stać ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przeżył to w miarę bezboleśnie.
UsuńLadna pozycja. Tez mamy sporo ksiazek o tej tematyce
OdpowiedzUsuńTak, widziałam na blogu. Sporo jest pięknych książek bożonarodzeniowych.
UsuńCo dla mnie jest najważniejsze w tym świątecznym czasie?
OdpowiedzUsuńPrzekonałam sie o tym boleśnie rok temu kiedy dopadł mnie atak kamieni i nie mogłam nic zrobić. A gości zaproszony caly dom byl. Święta przeleżałam w łóżku zwinięta w kłębek. Dlatego w tym roku nic nie planuje. Jedynie spędzić czas w spokoju i zdrowiu z moimi najbliższymi.
Zdrowie to podstawa.
Usuńco dla nas jest najważniejsze w tym świątecznym czasie?
OdpowiedzUsuńmiłość, radość, zdrowie wspólne spędzanie czasu.
Pasterka może w tym Roku pójdę z najstarszym synem. By pokazać mu te ważne wydarzenie wiem że Aruś nie wytrzyma tak długo.
W tym roku jedziemy do Babci i Dziadka to największa radość moja i naszych synków.Jestem troszkę przerażona bo te święta będą bez taty :( może być trochę smutno chłopakom ale tak tata zadecydował :(
Bardzo mi przykro. Do Świąt jeszcze trochę czasu, więc może Tata zmieni zdanie.
UsuńPamiętam jak moja córka dowiedziała się, że to nie Mikołaj zostawia dla niej prezent. Nie był to wesoły czas...
OdpowiedzUsuńA ja zachodzę w głowę jak to ze mną było i nie pamiętam. Więc może nie było tak źle.
UsuńNasza córka tez miała problem z "buszowaniem" Mikołaja po domu! Do tego stopnia, że nie mogła spać!
OdpowiedzUsuńKsiążeczka pięknie wydana :)
Tygrys już przepracował kwestię Mikołaja :) Książeczka nam pomogła.
UsuńAż brzuch może zaboleć od myślenia o Mikołaju:)
OdpowiedzUsuńChodzi o prezenty? My obdarowujemy tyko Tygrysa, ale na mnie spadło zdecydowanie jakie prezenty dostanie od innych członków rodziny.
UsuńJakiś czas temu postanowiłam, że nie będę uczyła dziecka wiary w świętego Mikołaja. Myślałam, że może zmienię zdanie, gdy już zostanę mamą, ale nie.
OdpowiedzUsuńSama fatalnie wspominam odkrycie, że Mikołaj nie istnieje. Na długo straciłam zaufanie do rodziców i nie chcę, żeby moja córa musiała przeżywać to samo. Zwłaszcza ze względu na adopcję wydaje mi się, że powinnam być z nią w 100% szczera. Zawsze.
Przyznaję, że mieliśmy podobne założenia i do tego roku udało nam się ich trzymać. Ale Mikołaje atakują zewsząd i nie uniknęliśmy ich i my. Obok bajek, staramy się tłumaczyć na miarę możliwości Tygrysa kim był Święty Mikołaj - Biskup.
UsuńMoja odpowiedź na pytanie konkursowe może wyda się górnolotna, ale na pewno szczera. Dla mnie najważniejsze jest to, że Bóg pozwolił nam zachwycać się tym jak nasze córki z iskierkami w oczkach poznają świąteczne zwyczaje, od tych najprostszych jak choinka, czy mikołaj do tych poważniejszych jak kolendy, żłobek. Ich ciekawość, radość i oczekiwanie na narodziny dzidziusia Jezuska są dla mnie najważniejsze. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńteoria była o nas taka, że Św. Mikołaj Biskup rozdaje prezenty z okazji swych imienin, a że robił to zawsze po kryjomu to robi tak nadal. Natomiast na święta prezenty dajemy sobie nawzajem z okazji urodzin Jezusa, bo jak urodziny to i prezenty.
OdpowiedzUsuńNawet to było zrozumiałe dopóki inne dzieci nie uświadamiały Marceliny o Mikołaju :)) Wierzę, że nasze tłumaczenia za rok powtarzane będą dla niej bardziej jasne, bo bedzie starsza. Teraz prostujemy to co mówią dzieci ;))
Co dla nas najważniejsze?
Oczekiwanie na Dzieciątko Jezusa i Jego narodziny - dzieci tak pięknie to przeżywają i tak wiele rozumieją. Mnie ich postawa zdumiewa i zachwyca jednocześnie. Dzięki temu ja też patrzę nowymi oczami na ten szczególny czas.
I oczywiście najważniejszy prezent to ten dla Jezusa - nasze serducha :)
UsuńNajważniejsze dla nas jest nasze wspólne, rodzinne świętowanie.
OdpowiedzUsuńCieszy nas to, że jesteśmy razem.
Zadziwia nas, że ta Maleńka Dziecina narodzona w Betlejem po dziś dzień wlewa w ludzkie serca pokój, daje nadzieję...
Cieszą nas te chwile pełne światła, blasku, śpiewu, miłych dźwięków, pięknych tradycji.
Najpiękniejsze i zdumiewające jest dla nas obserwowanie jak przeżywa narodzenie Bożej Dzieciny nasze dziecko. Ten zachwyt w oczach dziecka, które poznaje świąteczne tradycje i zwyczaje jest niezwykły.
Obyśmy zawsze potrafili przeżywać święta tak jak dzieci...
Na szczęście przy naszych pociechach, na nowo odkrywamy w sobie coś z dziecka :)
UsuńPiękne książeczki :)
OdpowiedzUsuńNasze dziewczyny wierzą w św.Mikołaja. Nie chcę odbierać im radości, bo w przedszkolu wszystkie dzieci wierzą, mają spotkanie z Mikołajem, który rozdaje prezenty. Nie wyobrażam sobie, że inne dzieci są podekscytowane wizytą, a moje wyskakują, ściągają mu sztuczną brodę i mówią innym, że to nie prawda :D
Ja jakoś przeszłam prawdę bezboleśnie, dzieci w moim otoczeniu też, jakoś to naturalnie przychodzi, że dowiadują się, że to rodzice podkładają prezenty. My pisaliśmy list do Mikołaja, to była też okazja, żeby obiecać, że będą grzeczne ;)
Buziaczki
Ja nie pamiętam traumy związanej z prawda o Mikołaju. Jakoś to naturalnie przyszło.
UsuńWłaśnie o środowisko chodzi. Staramy się jakoś umiejętnie przekazywać prawdę o Mikołaju, żeby nie zapomnieć kim był ten prawdziwy, czyli Biskup.
Kruszynka też się bała, że Mikołaj przyjdzie w nocy i ona się obudzi. Bała się już jak Mikołaj zabierał listy.
OdpowiedzUsuńTygrys już się oswoił, choć wersja nocnego gościa w domu odpada :)
Usuń