W ostatnich dniach słoneczko nas rozpieszczało, aż za bardzo. Od wczoraj temperatury zrobiły się nieco znośniejsze. Dziś w nocy przy otwartym oknie nawet zmarzłam, ale dzięki temu jutrzejsza wycieczka do stolicy będzie przyjemniejsza.
Ciiii… Tygrys jeszcze o niczym nie wie. Dowie się pewnie 20 minut przed wyjazdem, w przeciwnym razie nie zdołamy nawet się ubrać, bo On już będzie gotowy do drogi. Dopytuje się o wyjazd od kilku dni, a konkretnie o zoo. Spakowałam całą torbę książkę, żeby zająć Go czymś w drodze. Mam nadzieję, że podoła i jakoś przetrwa te 2,5 godziny. Chcemy zrobić Chłopakowi przyjemność, sobie zresztą też. Nie planowaliśmy dłuższego wyjazdu, bo wszystkie siły i środki, skierowane są na dom. Absolutnie nie narzekamy. Wiedzieliśmy w co się pakujemy, ale postanowiliśmy zrobić sobie choć jednodniową wycieczkę.
Powoli kończymy tegoroczny urlop, tzn. Tatatu kończy w środę, ja dopiero po niedzieli. Inny to urlop od poprzednich. Dla Męża bardzo pracowity. Większość czasu spędził na budowie, co w tych upałach nie było łatwe, zwłaszcza że pracowali z moim Tatą na poddaszu i na strychu, a tam wiadomo, skwar do tego stopnia, że klej nie chciał kleić. A po powrocie do domu nie ma mowy o odpoczynku, bo Tygrys stęskniony i oczekuje zabawy. Ja miałam łatwiej, choć przyznaję, że początek tygodnia był trudny. Odczuwałam pół roku intensywnej pracy. Dopiero koło środy byłam cała dla Tygrysa, a On zadbał o to, żebym się nie nudziła. Przez większość czasu gasimy pożary. Do niedawna byliśmy najbardziej kolizyjną okolicą w Polsce, a teraz płoniemy w każdej sekundzie. Na szczęście drużyna dzielnych strażaków (imienników postaci ze znanej kreskówki, najczęściej bywam Peny) zawsze przybywa na czas.
Dzielny strażak w akcji |
Przy tym gaszeniu to jest cała procedura. Najpierw biegniemy do centrum dowodzenia, gdzie się przebieramy. A niech to tylko Tygrys dojrzy, że nie nałożyłam maski czy spodni strażackich. Albo nie zabrałam tlenu… Dostaję burę. Potem gasimy krzaki/ściany/trawy/plastikowego konia i siebie nawzajem, co w tych upałach jest najprzyjemniejsze. Czasem przy pomocy liny ściągamy z drzewa/balkonu jakąś panią labo kota. Dbamy o to, żeby pożar się nie rozprzestrzeniał. Reperujemy wenus albo jupitera. Oj, ma Chłopak wyobraźnię. I często towarzyszy nam hasło z innej animacji: Damy radę. Na co bez wahania odpowiadamy: Tak damy radę. I dajemy, co w domu (co prawda jeszcze nie swoim, a jednak) z ogrodem nie jest aż takie trudne. Z tych emocji to zasypiając opowiada jeszcze historie strażackie. Dziś było o tym, jak to Peny bez pytania innych o zgodę pojechała sobie jupiterem albo tym drugim, nie ogarniam :) A jak już nie gasimy pożarów to układamy puzzle. To chwila wytchnienia po ciężkim strażackim dyżurze. Młody zasuwa z puzzlami od pobudki (która ku naszej radości na urlopie następuje po 6 z minutami, nawet o 6.30) do wieczora. Z układankami zaczynamy dzień i kończymy.
I stało się coś ważnego. Nie dalej jak kilka dni temu pisałam, że nie widzę szans na odpieluchowanie Młodego. Tymczasem w ciągu dwóch - trzech dni poczyniliśmy nieśmiałe próby. Dziś np. zaliczyliśmy chyba z 5 sikańców na trawkę, 2 do nocnika, 3 czy 4 w majty. Całkiem przyzwoity wynik. Trudny to czas dla Tygrysa. Nie ogarnia czy ma na sobie pieluszkę czy majtki. Nie prosi o nocnik, ale jak już upewnia się czy ma pieluchę to wiemy, że potrzeba jest. Nie może przekonać się do nocnika. Zachodzę w głowę dlaczego. Podejrzewam, że przysłużył nam się Dziadek, który od dawna wywierał presję na Młodego. Ale dziś przekonaliśmy się, że zdecydowanie bardziej Chłopak woli siusianie w plenerze, bez nocnika. Swoją osobistą sikawką. I to jest dobry trop. Wymyślimy jakąś strażacką zabawę z nocnikiem. Mam jeszcze ponad tydzień. Także trzymajcie kciuki za powodzenie akcji pod kryptonimem nocnik.
Urlop mieliście bardzo intensywny, ale leszy taki niż żaden ;) U mnie niestety urlopu brak... :(
OdpowiedzUsuńWasz Tygrysek powoli nauczy się korzystać z nocniczka, a może jeśli się zraził to lepszą opcją będzie deska/nakładka na muszlę? Pokażcie mu jak Wy siadacie i w ten sposób może chętnie będzie chciał korzystać, no i jeśli faktycznie zraził się do nocnika to na pewno nakładki na deskę z nocnikiem kojarzyć nie będzie :)
Urlop z dzieckiem to dość intensywny czas, ale nie wróciłabym już do tego sprzed Tygrysa.
UsuńCo do toalety... Mamy i nakładkę. Od dawna oswajaliśmy Tygrysa i z nocnikiem i nakładką. I żadna z opcji Mu z jakiegoś powodu nie podchodzi. Ale małymi kroczkami do celu :)
Spokojnie, powoli i na pewno się przekona :) Na każdego przychodzi inny czas :)
UsuńPrzyznaję, że przez pierwsze dni brakowało mi cierpliwości i zrozumienia. Ale Mąż doprowadził mnie do porządku i idziemy rytmem Młodego.
UsuńPamiętam jak przemek uczył sikać to było..... Nie chciał załapać i już. Hehe dopiero kiedy odpuściłam sam załapał w tych sprawach nic na siłę kiedy bedzie gotowy chwyci.
OdpowiedzUsuńUdanej wycieczki! Czekamy na relację czy synuś zadowolony ze zwierzaczków
Już wracamy. Dzieje się, ale ze zwierzaków Chłopak zadowolony. Na razie z siusianiem próbujemy. Jak będzie źle to odpuścimy.
UsuńUdanego wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńKciuki za powodzenie "akcji" zaciśnięte ;)
Dziękujemy. Właśnie jesteśmy w drodze i nawet nie wiedziałam, że tak fałszuję :)
Usuń"Ulicami naprzód gna...".
OdpowiedzUsuńGaszenie pożarów latem, to ulubiona czynność wielu małych chłopaków:) Powodzenia w akcjach.
Dziękujemy :)
Usuńkażda chwila jest dobra by choć na chwilkę się wyrwać z dou a zoo to super fajna przygoda :D a może poprostu od razu uczcie młodego do kibeka sikać z podnóżka? pamiętam Areczek (średni) tylko na kupkę siadał na nocnik a siusiu wolał od razu do kibelka na stojąco więc może w te stronę moze podpatrzył tatę i nie chce jak dziewczyna siusiać a jak chłopak :P
OdpowiedzUsuńJesteśmy już w domu. Zmęczeni, ale zadowoleni. Tygrys z zoo, rodzice ze zwierzątek i wypadu do ikei :)
UsuńNie ma opcji z celowaniem do czegokolwiek poza trawką. Nocnik, jeśli już na siedząco. Na podest nie wejdzie, bo się boi. Ale znajdziemy najlepszy dla Niego sposób. A są jeszcze jakieś? :)
Gratuluję postępów! Każdy sposób jest dobry, ważne by nic na siłę. U nas na razie Jaś jeszcze nie łapie o co biega i generalnie chyba niestety lubi tę swoją pieluchę :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Małymi kroczkami mam nadzieję dojdziemy do celu. Czego i Wam życzę.
UsuńPracy na budowie w takim skwarze faktycznie Tatatu nie zazdroszczę - więc po takim intensywnym okresie wycieczka do warszawskiego zoo w pełni się Wam należała i mam nadzieję , że była naprawdę udana (a Tygrysek - zadowolony):)
OdpowiedzUsuńWymyślenie strażackiej zabawy z nocnikiem to idealny plan ! Warto wykorzystać moment, kiedy Synek jest do tego stopnia zafascynowany strażakami - i kuć żelazo, póki gorące :)
Wszyscy jesteśmy zadowoleni. Na szczęście przez rok zapomnimy o drodze :)
UsuńKujemy to żelazo, kujemy :) Może coś z tego będzie, a jak nie to poczekamy.
Trzymam kciuki i życzę cierpliwości w czasie odpieluchowania, wiem, że nie zawsze jest wtedy różowo, ale młody strażak da radę.
OdpowiedzUsuńSama muszę się przełamywać, chociażby z wyjściem na spacer/do biblioteki, a co dopiero taki szkrab. Ale powolutku idziemy do przodu. Bo jak nie strażak, to kto? :)
UsuńHe he u nas też jest "mamo mam pieluszkę czy majtki?"��Juz tydzień temu staraliśmy się pozbyć pieluszki ale nie szło przedwczoraj Młody stwierdził,że czas się odpieluchować i poszło. Teź mi brakowało cierpliwości. U nas nocnik odpada - tylko na nakładkę usiądzie. Powodzenia☺
OdpowiedzUsuńO... Przybijam piątkę :) U nas dziś lepiej. Kilka pożarów zagaszonych, najchętniej w towarzystwie taty, ale nie zawsze jest taka możliwość, więc musimy dawać sobie radę. Dziś wspieraliśmy stokrotkę przy tarasie :) I mamy jeden sikun zaliczony na placu zabaw. Tylko musiałam inną roślinkę znaleźć, bo akurat stokrotek nie było :)
UsuńPowodzenia i Wam
Kciuki mocno zaciśnięte ;)
OdpowiedzUsuńCzujemy ich moc :)
Usuń