niedziela, 6 sierpnia 2017

Tygrysia rodzina urlopuje

W ostatnich dniach słoneczko nas rozpieszczało, aż za bardzo. Od wczoraj temperatury zrobiły się nieco znośniejsze. Dziś w nocy przy otwartym oknie nawet zmarzłam, ale dzięki temu jutrzejsza wycieczka do stolicy będzie przyjemniejsza.

Ciiii… Tygrys jeszcze o niczym nie wie. Dowie się pewnie 20 minut przed wyjazdem, w przeciwnym razie nie zdołamy nawet się ubrać, bo On już będzie gotowy do drogi. Dopytuje się o wyjazd od kilku dni, a konkretnie o zoo. Spakowałam całą torbę książkę, żeby zająć Go czymś w drodze. Mam nadzieję, że podoła i jakoś przetrwa te 2,5 godziny. Chcemy zrobić Chłopakowi przyjemność, sobie zresztą też. Nie planowaliśmy dłuższego wyjazdu, bo wszystkie siły i środki, skierowane są na dom. Absolutnie nie narzekamy. Wiedzieliśmy w co się pakujemy, ale postanowiliśmy zrobić sobie choć jednodniową wycieczkę.

Powoli kończymy tegoroczny urlop, tzn. Tatatu kończy w środę, ja dopiero po niedzieli. Inny to urlop od poprzednich. Dla Męża bardzo pracowity. Większość czasu spędził na budowie, co w tych upałach nie było łatwe, zwłaszcza że pracowali z moim Tatą na poddaszu i na strychu, a tam wiadomo,  skwar do tego stopnia, że klej nie chciał kleić. A po powrocie do domu nie ma mowy o odpoczynku, bo Tygrys stęskniony i oczekuje zabawy. Ja miałam łatwiej, choć przyznaję, że początek tygodnia był trudny. Odczuwałam pół roku intensywnej pracy. Dopiero koło środy byłam cała dla Tygrysa, a On zadbał o to, żebym się nie nudziła. Przez większość czasu gasimy pożary. Do niedawna byliśmy najbardziej kolizyjną okolicą w Polsce, a teraz płoniemy w każdej sekundzie. Na szczęście drużyna dzielnych strażaków (imienników postaci ze znanej kreskówki, najczęściej bywam Peny) zawsze przybywa na czas.

Dzielny strażak w akcji

Przy tym gaszeniu to jest cała procedura. Najpierw biegniemy do centrum dowodzenia, gdzie się przebieramy. A niech to tylko Tygrys dojrzy, że nie nałożyłam maski czy spodni strażackich. Albo nie zabrałam tlenu… Dostaję burę. Potem gasimy krzaki/ściany/trawy/plastikowego konia i siebie nawzajem, co w tych upałach jest najprzyjemniejsze. Czasem przy pomocy liny ściągamy z drzewa/balkonu jakąś panią labo kota. Dbamy o to, żeby pożar się nie rozprzestrzeniał. Reperujemy wenus albo jupitera. Oj, ma Chłopak wyobraźnię.  I często towarzyszy nam hasło z innej animacji: Damy radę. Na co bez wahania odpowiadamy: Tak damy radę. I dajemy, co w domu (co prawda jeszcze nie swoim, a jednak) z ogrodem nie jest aż takie trudne. Z tych emocji to zasypiając opowiada jeszcze historie strażackie. Dziś było o tym, jak to Peny bez pytania innych o zgodę pojechała sobie jupiterem albo tym drugim, nie ogarniam :) A jak już nie gasimy pożarów to układamy puzzle. To chwila wytchnienia po ciężkim strażackim dyżurze. Młody zasuwa z puzzlami od pobudki (która ku naszej radości na urlopie następuje po 6 z minutami, nawet o 6.30) do wieczora. Z układankami zaczynamy dzień i kończymy.

I stało się coś ważnego. Nie dalej jak kilka dni temu pisałam, że nie widzę szans na odpieluchowanie Młodego. Tymczasem w ciągu dwóch - trzech dni poczyniliśmy nieśmiałe próby. Dziś np. zaliczyliśmy chyba z 5 sikańców na trawkę, 2 do nocnika, 3 czy 4 w majty. Całkiem przyzwoity wynik. Trudny to czas dla Tygrysa. Nie ogarnia czy ma na sobie pieluszkę czy majtki. Nie prosi o nocnik, ale jak już upewnia się czy ma pieluchę to wiemy, że potrzeba jest. Nie może przekonać się do nocnika. Zachodzę w głowę dlaczego. Podejrzewam, że przysłużył nam się Dziadek, który od dawna wywierał presję na Młodego. Ale dziś przekonaliśmy się, że zdecydowanie bardziej Chłopak woli siusianie w plenerze, bez nocnika. Swoją osobistą sikawką. I to jest dobry trop. Wymyślimy jakąś strażacką zabawę z nocnikiem. Mam jeszcze ponad tydzień. Także trzymajcie kciuki za powodzenie akcji pod kryptonimem nocnik.

22 komentarze:

  1. Urlop mieliście bardzo intensywny, ale leszy taki niż żaden ;) U mnie niestety urlopu brak... :(
    Wasz Tygrysek powoli nauczy się korzystać z nocniczka, a może jeśli się zraził to lepszą opcją będzie deska/nakładka na muszlę? Pokażcie mu jak Wy siadacie i w ten sposób może chętnie będzie chciał korzystać, no i jeśli faktycznie zraził się do nocnika to na pewno nakładki na deskę z nocnikiem kojarzyć nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urlop z dzieckiem to dość intensywny czas, ale nie wróciłabym już do tego sprzed Tygrysa.
      Co do toalety... Mamy i nakładkę. Od dawna oswajaliśmy Tygrysa i z nocnikiem i nakładką. I żadna z opcji Mu z jakiegoś powodu nie podchodzi. Ale małymi kroczkami do celu :)

      Usuń
    2. Spokojnie, powoli i na pewno się przekona :) Na każdego przychodzi inny czas :)

      Usuń
    3. Przyznaję, że przez pierwsze dni brakowało mi cierpliwości i zrozumienia. Ale Mąż doprowadził mnie do porządku i idziemy rytmem Młodego.

      Usuń
  2. Pamiętam jak przemek uczył sikać to było..... Nie chciał załapać i już. Hehe dopiero kiedy odpuściłam sam załapał w tych sprawach nic na siłę kiedy bedzie gotowy chwyci.
    Udanej wycieczki! Czekamy na relację czy synuś zadowolony ze zwierzaczków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wracamy. Dzieje się, ale ze zwierzaków Chłopak zadowolony. Na razie z siusianiem próbujemy. Jak będzie źle to odpuścimy.

      Usuń
  3. Udanego wyjazdu :)
    Kciuki za powodzenie "akcji" zaciśnięte ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Właśnie jesteśmy w drodze i nawet nie wiedziałam, że tak fałszuję :)

      Usuń
  4. "Ulicami naprzód gna...".
    Gaszenie pożarów latem, to ulubiona czynność wielu małych chłopaków:) Powodzenia w akcjach.

    OdpowiedzUsuń
  5. każda chwila jest dobra by choć na chwilkę się wyrwać z dou a zoo to super fajna przygoda :D a może poprostu od razu uczcie młodego do kibeka sikać z podnóżka? pamiętam Areczek (średni) tylko na kupkę siadał na nocnik a siusiu wolał od razu do kibelka na stojąco więc może w te stronę moze podpatrzył tatę i nie chce jak dziewczyna siusiać a jak chłopak :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy już w domu. Zmęczeni, ale zadowoleni. Tygrys z zoo, rodzice ze zwierzątek i wypadu do ikei :)
      Nie ma opcji z celowaniem do czegokolwiek poza trawką. Nocnik, jeśli już na siedząco. Na podest nie wejdzie, bo się boi. Ale znajdziemy najlepszy dla Niego sposób. A są jeszcze jakieś? :)

      Usuń
  6. Gratuluję postępów! Każdy sposób jest dobry, ważne by nic na siłę. U nas na razie Jaś jeszcze nie łapie o co biega i generalnie chyba niestety lubi tę swoją pieluchę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Małymi kroczkami mam nadzieję dojdziemy do celu. Czego i Wam życzę.

      Usuń
  7. Pracy na budowie w takim skwarze faktycznie Tatatu nie zazdroszczę - więc po takim intensywnym okresie wycieczka do warszawskiego zoo w pełni się Wam należała i mam nadzieję , że była naprawdę udana (a Tygrysek - zadowolony):)

    Wymyślenie strażackiej zabawy z nocnikiem to idealny plan ! Warto wykorzystać moment, kiedy Synek jest do tego stopnia zafascynowany strażakami - i kuć żelazo, póki gorące :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy jesteśmy zadowoleni. Na szczęście przez rok zapomnimy o drodze :)
      Kujemy to żelazo, kujemy :) Może coś z tego będzie, a jak nie to poczekamy.

      Usuń
  8. Trzymam kciuki i życzę cierpliwości w czasie odpieluchowania, wiem, że nie zawsze jest wtedy różowo, ale młody strażak da radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama muszę się przełamywać, chociażby z wyjściem na spacer/do biblioteki, a co dopiero taki szkrab. Ale powolutku idziemy do przodu. Bo jak nie strażak, to kto? :)

      Usuń
  9. He he u nas też jest "mamo mam pieluszkę czy majtki?"��Juz tydzień temu staraliśmy się pozbyć pieluszki ale nie szło przedwczoraj Młody stwierdził,że czas się odpieluchować i poszło. Teź mi brakowało cierpliwości. U nas nocnik odpada - tylko na nakładkę usiądzie. Powodzenia☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O... Przybijam piątkę :) U nas dziś lepiej. Kilka pożarów zagaszonych, najchętniej w towarzystwie taty, ale nie zawsze jest taka możliwość, więc musimy dawać sobie radę. Dziś wspieraliśmy stokrotkę przy tarasie :) I mamy jeden sikun zaliczony na placu zabaw. Tylko musiałam inną roślinkę znaleźć, bo akurat stokrotek nie było :)
      Powodzenia i Wam

      Usuń