Tak… Mamy klucze, a to oznacza, że mamy drzwi, a nawet okna. Doczekaliśmy się kolejnego etapu. Przełomowego. Stan surowy zamknięty. Tak to się chyba fachowo nazywa.
Nie obyło się jednak bez problemów. Na finiszu wykonawca spowolnił. Podobno dekarz zachorował (wiadomo na jaką chorobę). Jego absencja (nie mylić z abstynencją :) dość znacznie się przeciągnęła. Potem jakieś inne niespodziewane okoliczności przeszkodziły w pracach. Przyznaję, że ciśnienie nam podskoczyło. Ostatecznie w końcu maja na budowie wrzało. Trwały ostatnie prace wykończeniowe, a kolejna ekipa montowała okna i drzwi. Na szczęście te nie ucierpiały.
Okna i główne drzwi pojawiły się w Dzień Mamy. Trochę przyszło nam czekać na wrota do kotłowni. Były od innego producenta, który nie spieszył się z ich wysłaniem. Na szczęście firma, która odpowiadała za tę część budowy spisała się i nasze drzwi jechały indywidualnym transportem w nocy dokładnie tydzień temu, by w sobotę wypełnić lukę w ścianie. Długo zastanawialiśmy się nad wyborem fachowców od drzwi i okien. Postawiliśmy na miejscową firmę i to była kolejna dobra decyzja.
W poprzednim odcinku dziennika budowy wspominałam, że wybraliśmy kolorowe drzwi. Pewnego wieczora pomyślałam sobie - czy to muszą być brązowe drzwi. Czemu nie pozwolić sobie na odrobinę koloru. Nawet nie musiałam długo namawiać Męża. Co prawda jechaliśmy zamówić zielone drzwi, a wyszliśmy z czerwonymi (Mamo Filipa obstawiałaś dobrze :). Nie jest to może krzykliwy odcień, ale bardzo mi się podoba. Taka głęboka czerwień. Choć i tak to niezła ekstrawagancja, bo Panowie powiedzieli, że dotąd (a są liderem na lokalny rynku) nie zdarzyło im się mocować innych drzwi poza brązowymi, czarnymi i szarymi. Wejście do kotłowni jest w kolorze ram okiennych.
Za nami pierwsze prace na budowie. Nie sądziłam, że zamiatanie niesamowitej ilości pyłu może przynieść tyle radości. I co tam odciski. Jeszcze fajniej miał Tata Tygrysa, bo mógł zrobić coś konkretnego - zabezpieczył taśmę montażową od okien i postawił płyty k-g na ścianie przy której będzie stała pompa ciepła. To ostatnie dlatego, że za moment (tj. w poniedziałek) wchodzą hydraulicy. Zaczyna się dziać. Znowu. Dziwne, prawda? :) A to oznacza kolejne decyzje. Oczywiście na wczoraj. W zasadzie mieliśmy wizję całości, ale przy tych kolejnych ostatecznych decyzjach, trochę stresu było, zwłaszcza, że trafiliśmy na fachowca w gorącej wodzie kąpanego. W sumie za tą wodę będzie odpowiadał, więc zgodnie z życzeniem, zaznaczyliśmy na ścianach newralgiczne miejsca. Tym sposobem wyklarował się układ kuchni i łazienek. Teraz czas na elektrykę. A wylewki już zamówione.
W zasadzie to ja już bym się mogła wprowadzić :)
A to Pan Inwestor :)
Świetnie wieści 😍 domek się ślicznie prezentuje a drzwi super i ten kolor😏
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńOch... Super... Jeszcze dużo pracy ale dom już stoi co najważniejsze :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Teraz się dopiero zacznie, zwłaszcza, że większość prac będziemy robili sami.
UsuńDomek już teraz wygląda ślicznie, a jak będzie wykończony to będzie rewelacja :) Jestem tego pewna :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za miłe słowa i wiarę w nasze możliwości. Na pewno będziemy się starać, żeby był najpiękniejszy.
UsuńNo i można wchodzić do wymarzonego domku, gratuluję!
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Ja już bym mogła, ale poczekam na wodę i prąd :)
UsuńBrawo! Gratulacje :) Czerwony to ulubiony kolor starszej córki a zielony mojego męża, więc te czy tamte drzwi to i tak trafiliście w dziesiątkę ;)
OdpowiedzUsuńJest ciepło, więc spokojnie można już zamieszkać ;) To taki trochę lepszy namiot przecież. Wychodek macie, nie wiem, czy jest w pobliżu strumyk, ale trochę wody się znajdzie na pewno. O prysznicu własnej roboty już Ci pisałam, więc sama widzisz, że domek prawie gotowy!
Tak na poważnie oczywiście życzę Wam, alby dalsze prace postępowały jak najszybciej i bez problemów :*
Widzisz jak trafiliśmy z kolorem :)
UsuńMam nadzieję, że kolejne etapy pójdą sprawnie. Ja to już widzę Wigilię w domu, ale moich dwóch Panów mnie hamuje. Pewnie by się dało, ale skoro będziemy działać po godzinach, czas się wydłuża. Ale za rok o tej porze zamierzam układać książki w nowej biblioteczce, albo przynajmniej naczynia w kuchni.
duzo pracy przed wami ale urzadzac dom wlasciwie od zera to czysta przyjemnosc
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, powodzenia
To prawda. Mimo stresów, które towarzyszą podejmowaniu decyzji, czerpiemy z tego dużą przyjemność.
Usuńpewnie wiekszosc stresow by minela po wygranej w totka ;) wtedy urzadzanie i wydawanie gotowki to by byla sama przyjemnosc
UsuńNa pewno sporo by ułatwiła taka wygrana, choć kto wie? Ale jakby się już zdarzyła, to pewnie zainwestowalibyśmy w domek w ukochanych górach :)
UsuńJest na ziemi jedno małe miejsce, gdzie poza biciem serca nie liczy się nic więcej... Patrząc na pierwszą, świetnie skadrowaną fotografię, słowa piosenki same cisną się na usta. Gratulacje !!! :)
OdpowiedzUsuńTo jedno z moich ulubionych zdjęć :)
UsuńDziękujemy
Ojej, przypomniałaś mi ten etap życia, kiedy nasz dom się budował :) intensywny ale piękny równocześnie był to czas. Pamiętam moment wstawienia okien - u nas o jednym zapomnieli przy wyliczaniu okien i dowstawiali późnej ;) - i ja już też miałam chęć zamieszkać i wydawało mi się że już tak mało zostało do końca..
OdpowiedzUsuńKochana, piękny domek Wam rośnie :) :)
Czerwone drzwi, super pomysł, wyglądają na zdjęciu jak machoniowe, posadzisz obok piękne czerwone malwy i będzie jak w bajce :)
Ja bym chciała mieć szare drzwi teraz, mniej kurzu by było na nich widać ;)
W ogóle piękne miejsce wybraliście na domek, wokół zieleń, cisza, spokój.
Gratuluję i czekam na kolejne wieści z placu boju :)
Ps: ja po wprowadzeniu się, na pierwszą wigilię zrobiłam gruba fotoksiazke Tomkowi z opisem i zdjęciami z budowy od A do Z. Od zakupu działki do zamieszkania. Cudowna pamiątka, polecam :)
Mi się wydaje, że jesteśmy na ostatniej prostej :) A to jeszcze długi odcinek. Niestety, bo bardzo się niecierpliwię.
UsuńMalwy... To jest to. I skrzynki na parapetach. Mąż już mi wszystko zaplanował, łącznie z tym, że będę o wszystko dbała.
Co do miejsca... To znowu tak cicho i odludnie nie jest. Obok jest droga krajowa, ale i tak bardziej słyszymy świerszcze i cieszymy się z zajęcy. Ale z pewnością las na spacery jest dużo bliżej niż teraz.
Fotoksiążka z pewnością będzie.
jak szybko to leci, już klucze:) kiedy planujecie wprowadzkę?
OdpowiedzUsuńNajchętniej zaraz. A tak poważnie za rok.
UsuńKochana, odezwij się do Magnata w sprawie farb :) Jak będziesz miec pytania, pisz do mnie na priv!
OdpowiedzUsuńDziękuję za podpowiedź.
UsuńOjej jak fajnie :) Ile to radości w tym stanie zamkniętym :))
OdpowiedzUsuńJak tak dalej pójdzie to może jeszcze w tym roku się wprowadzicie?!
Radość ogromna. Ja nie miałabym nic przeciwko Wigilii w nowym domu, ale większość prac robimy sami i to po pracy, więc najbardziej realny termin to lato przyszłego roku. Przynajmniej dla mnie :) Mąż pewnie by dyskutował.
UsuńSuper, super, super!!!!
OdpowiedzUsuń:) :) :)
UsuńSwietna wiadomosc
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCudownie! Wspaniale! Bajecznie! Teraz będzie Was czekać sporo radości z wybierania wszystkich rzeczy do wykańczania wnętrz :D Mam nadzieję, że będziecie się z nami dzielić efektami ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że będziemy. Z przyjemnością. Dziś zaczyna działać hydraulik. Podobno dobry fachowiec, ale trudno nam się z nim rozmawia. Ale załóżmy, że tacy są najlepsi. A potem wylewki i wchodzimy my. Ja to nawet z przyjemnością podłubię w ścianie rowki pod kable. Jakoś bardziej kręcą mnie takie prace niż gotowanie :) Ale ktoś musi się zając Tygrysem i pewnie padnie na mnie :)
UsuńŁadny dom :)
OdpowiedzUsuńJak się już z budową "wyjdzie z ziemi" to widać postęp. A dom to frajda i praca, która nigdy się nie kończy... Zawsze jest (będzie) coś do roboty.
Coś dla tych, którzy lubią życie.
Pozdr
M
Dziękujemy. To prawda, wreszcie widać konkret. Choć budowa to raptem 4 miesiące i to z licznymi przerwami, jak nam ekipa dezerterowała. Teraz to będzie się dłużyło.
UsuńA takie "dłubanie" przy domu powinno nam się spodobać. Mam nadzieję :)
Super, gratulacje! My dopiero na początku tej drogi :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Droga nieco stresująca, ale tak samo ekscytująca. Powodzenia.
UsuńSuper!!! Gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńDziękujemy
UsuńO super, cudownie!!! :)
OdpowiedzUsuńDużo straciłam, ale wciąż czas nie pozwala mi na bycie tutaj. :(
Jak Maleńki? :* ściskam bardzo mocno!!! :*
Maleńki. Wygląda jak garaż sąsiedniego :) Ale dla nas jest akurat.
Usuń