Sobota, bezchmurne niebo, słońce, ciepło, klucze żurawi nad głową, między nimi jeden bociek… Idealna pogoda na wyjazd w plener i poszukiwania kolejnych bocianów, o których Tygrys mówi od kilku dni. Planował również zmianę kół na nowe (czyt. letnie) przez Tatę. I na planach się skończyło.
Już o 5 wiedziałam, że coś jest nie tak. Młody był rozpalony i w ciągu dnia przekroczyliśmy 38 stopni. Podejrzewamy ząbki, wierząc, że to nic poważniejszego. Mało tego Tatatu przy zmianie tych opon urwał śruby/szpilki, a że w sobotę trudno o nowe, zostaliśmy udomowieni. Przynajmniej ja z Tygrysem, bo Tata miał co zrobić. Dechy na budowę same się nie załadują. A że nie mogliśmy pojechać “na bociany” zrobiliśmy je sobie sami. Zanim je pokażemy…
W marcu Agnieszka z bloga pomieszane z poplątanym zaproponowała cztery urocze zwierzaki w zabawie ZWIERZAKI CUDAKI: żabę, bociana, gąsienicę i pandę. Aż rwałam się do pracy. Tygrys zdecydowanie nie. Udało nam się zrobić żabki, a potem długo nic. Pewnego dnia ku mojemu zdziwieniu Młody chwycił za klej i powstała gąsienica i biedronki, których wypatruje na podwórku. Oczy biedronek to inwencja Tygrysa.
Nie liczyłam na więcej i zainspirowana książką “50 prac ręcznych na wiosnę” Wydawnictwa Siedmiogród sama zrobiłam Chłopakowi bociana...
Bociek wziął już udział w niezliczonej ilości wypadków komunikacyjnych. Na szczęście ma się dobrze. A że został wykonany z wydmuszki, Tygrys poszedł krok dalej: To jajeczko. W jajeczku są małe bocianki. Kto wie? I inne urocze teksty towarzyszyły zabawie bocianem: Uwaga żaby, bocian leci. Tata (lecimy do) ciepłych krajów. Tata duzi, ja mały bocianek. Kle, kle. I jak Go nie kochać? Tygrysa nie bociana rzecz jasna :)
Tymczasem, dzisiaj Synek chyba stęskniony za bocianami chwycił za pędzel/klej i wspólnie stworzyliśmy dwa boćki. Pierwszy powstał z płyty pilśniowej, którą zagruntowaliśmy, a Tygrys pomalował. Byłam odważna - żeby lepiej pokryć płytę dałam Chłopakowi akryle. Straty małe - plama na spodniach i podeszwie kapci.
Jak schły kolejne kolory, stworzyliśmy boćka techniką origami płaskiego z koła. Synek smarował klejem i wspólnie przyklejaliśmy poszczególne elementy, tworząc prezent dla Tatatu, który pół dnia zmagał się z nieszczęsnym kołem.
I powstały takie oto boćki, jeden jest świetną ozdobą do ogrodu...
W kwietniu kolejny ciekawy zestaw. Mam nadzieję, że Tygrys weźmie udział w zabawie :)
Bierzemy udział w projekcie ZWIERZAKI CUDAKI 3
Rewelacyjne no wow tygrys da radę i w kwietniu będzie zabawa
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Muszę przeczytać Młodemu komentarze, może zmobilizują Go do działania :)
UsuńPiękne 😊
OdpowiedzUsuńDziękujemy
UsuńCudne cudaki jak zawsze :-)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńZa każdym razem kiedy czytam Twoje wpisy wyrzucam sobie, że jestem złą matką;)
OdpowiedzUsuńŚciskam
Nawet nie pozwalam Ci tak myśleć. Każda z nas realizuje się na innym polu, ja np. nie piekę takich pyszności, jak Ty w dodatku zdrowych.
UsuńBuziaki
Miło się parzy na takie zacięcie przy pracy, dzielny smyk maluje z zapałem .Boćka kupiliście, czy macie w domu stolarza?
OdpowiedzUsuńNa szczęście udało mi się namówić Tygrysa na działanie i odpuścił malowanie boćka na zielono :) Mamy stolarza, choć tego akurat stworzyli koledzy z pracy.
UsuńTen bociek z ogródka jest poprostu cudny... Ale i kółeczkowy wcale nie gorszy... no i na deser urocza gąsienniczka:-)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że ten w wersji maxi i nam najbardziej się podoba. Wygląda niczym żywy. I chodzi po domu i nas podskubuje :)
Usuńsuper bociek do ogrodu...ależ pomysły fantastyczne :D
OdpowiedzUsuńDziękujemy
UsuńWSZYSTKIE TRZY BOCIANY SĄ WSPANIAŁE!
OdpowiedzUsuńA Tygrysa nie sposób nie kochać. Prze-słodki Chłopak. No i rośnie wiem artysta, jak nic!
Dziękujemy. W tym miesiącu był artystą z doskoku :)
UsuńPiękne bocianki :))
OdpowiedzUsuńNasz weekend też miał inaczej wyglądać, ale zaniemógł mąż. Także zamiast gdzieś w góry na krokusy, wybyliśmy po prostu do pobliskiego lasu. Ale i tak było pięknie, las biały od zawilców :)
Buziaki!
Dziękujemy. Tak to jest z planami, choć głównie za sprawą dzieci. Ale i nas dorosłych dopada czasem zmęczenie materiału. Najważniejsze, że dobrze wykorzystaliście czas.
UsuńMały artysta!!! <3
OdpowiedzUsuńDosłownie i w przenośni też :)
UsuńPięknie wam wyszły. Bocian najlepszy :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy. I nasz faworyt :)
UsuńOooo, mieliśmy u siebie ostatnio bardzo podobną łąkę - a teraz już pracujemy nad ozdobami wielkanocnymi :)
OdpowiedzUsuńDo Świąt coraz bliżej, a my nie możemy się zebrać. Większość wspólnego czasu spędzamy na świeżym powietrzu, a brak auta sprzyja, bo mamy codziennie godzinny spacerek do i od dziadków.
Usuńcudne te Wasze boćki ;) zapraszamy do nas: fairydoorandmooore.pl
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńOby gorączki i inne paskudztwa omijały was z daleko mimo, że teraz taka zdradliwa pogoda!
OdpowiedzUsuńBocian pierwszorzędny! My nie mamy talentu i cierpliwości do takich prac :( Wczoraj podjęłam próbę zrobienia kartek wielkanocnych z córką i tylko obie się umęczyłyśmy!
To był ząbek. W niedzielę było po gorączce.
UsuńNie męczcie się. Każdy realizuje się na inny sposób, a kartki można kupić gotowe.
Rzeczywiscie jestes odwazna - nie dalabym Potworkom akryli za zadne skarby! :D
OdpowiedzUsuńWszystkie prace sa piekne, a ja jak zwykle podziwiam za inwencje oraz checi! Tych ostatnich szczegolnie mi brakuje, bo podejrzalam ostanio prosty pomysl na kurczaczki, ktore moglyby swietnie posluzyc za ozdobe wielkanocna... I nie chce mi sie przysiasc z Potworkami! Wstyd matka, wstyd! ;)
Bałam się tylko o tapicerkę, zwłaszcza, że Tygrys, jak każde dziecko jest dość żywiołowy. Tak samo macha zabawką, jak widelcem czy pędzlem. Na szczęście ucierpiały tylko spodnie, choć akurat moje ulubione. I dziś dostrzegłam białe plamy na schodach. Ale to akurat zejdzie :)
UsuńŻaden wstyd. Ja w ostatnie dni jestem tak zmęczona, że czekam tylko snu i ograniczamy się do kilku kresek świecówkami na kartce :) Ale po cichu liczę na więcej - moich sił i chęci Tygrysa.
My ostatnio robilismy krorusy ale ta łąka też bedzie super
OdpowiedzUsuńNa łące przydałyby się i krokusy. Mamy w ogródku, ale w otoczeniu innej bujnej roślinności, więc wstyd było stawiać tam bociana :)
UsuńPiękne prace. U nas za oknem tez już wiosna, a co za tym idzie rozpoczęliśmy już sezony wycieczkowy.
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Widziałam już te wiosenne kadry. Widok z krokusami przepiękny.
UsuńPrace w waszym wykonaniu są cudowne śliczne boćki; )
OdpowiedzUsuńDziękujemy
UsuńWow! Ależ piękne prace Wam wyszły, jak to przeuroczo się prezentuje, zwłaszcza ten bocian w trawie :D
OdpowiedzUsuńSuper!
Boćka lubimy. Zagościł u nas na stałe w domu i pożera żaby i palce i nogi Tatatu :)
UsuńAle piękne!! Super, jesteście bardzo kreatywni :)
OdpowiedzUsuńTen z płyty pilśniowej niesamowity.
Trzymam kciuki! Zdrowia jak najwięcej :)
ściskam
Dziękujemy za ciepłe słowa :)
Usuń