I stało się. Wniosek o przyjęcie Tygrysa do przedszkola złożony. O swoich rozterkach związanych z tym faktem pisałam przed kilkoma tygodniami TU. Rozważałam dwa przedszkola. Dosłownie na kilka dni przed rozpoczęciem rekrutacji zmieniliśmy zdanie i zdecydowaliśmy się na placówkę, której zupełnie nie braliśmy pod uwagę. Wszystko za sprawą pewnego spotkania.
Już nie raz wspominałam, że współpracujemy z placówkami w mieście i mamy kontakt z nauczycielami. Okazję do rozmów i obserwacji. Niestety wielu z nich nie robi na mnie pozytywnego wrażenia. Nie powiem, w rozmowie panie są miłe i grzeczne, ale nie o moje samopoczucie tu przecież chodzi, a o dzieci, które mają pod swoją opieką. A nie raz byłam świadkiem niezbyt fajnych sytuacji.
Aż tu pewnego lutowego dnia spotykam panią G. Młodą, energiczną, ciepłą, a jednocześnie trzymającą (w miarę, bo akurat w grupie przeważali żywiołowi chłopcy) dyscyplinę, bez konieczności podnoszenia głosu. To pierwszy nauczyciel przedszkola, od którego usłyszałam, że lubi dzieci, a nie że nie może patrzeć na własne wnuki po powrocie do domu, bo tak ma dość maluchów. Co więcej okazało się, że na 99 % od września będzie prowadziła maluszki. Tyle, że przedszkola, w którym uczy zupełnie nie braliśmy pod uwagę. Kilka osób nam odradzało. A to, że kapustę dzieciom ciągle dają, a że zimno, a że doprowadziło dziecko do anemii. Zrobiliśmy szybki "przegląd" przedszkola. Otoczenie i budynek z zewnątrz nie powala, ale wszystkie placówki w miasteczku pochodzą z lat, kiedy my pobieraliśmy w nich naukę, więc czas jakby się w nich trochę zatrzymał. Sale wyglądają lepiej, są kolorowe. Na zdjęciach publikowanych w internecie widać, że dzieci mają różne zajęcia, wycieczki, spotkania z ciekawymi osobami.
Mieliśmy nad czym myśleć. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na to przedszkole. W końcu to nie kolor ścian jest najważniejszy, a nauczyciel. Od początku rozmyślań nad wyborem przedszkola, decydujący był dla mnie czynnik ludzki. Nie budynek i jego wyposażenie. Nie plac zabaw (najważniejsze, żeby był bezpieczny). Nie liczba zabawek czy zajęć dodatkowych. A osoba, pod której skrzydła trafi Tygrys. Nie mamy pewności czy będzie to Pani G. Przyznaję, że w pierwszym momencie chciałam uruchomić swoje kanały, ale po rozmowie z panią dyrektor, uznałam że damy sobie spokój. Okazuje się, że drugą grupę maluszków będzie prowadziła młoda dziewczyna, która sprawia pozytywne wrażenie. Może to ona okaże się tą najlepszą dla naszego dziecka. Dobre odczucia wywołała w nas także pani dyrektor. Wydaje się bardzo ciepła i sympatyczna. Widziała, jak przeżywamy fakt oddania dziecka do przedszkola i dodawała otuchy. Tak się zastanawiam, co będzie bliżej września, skoro sama chwila złożenia wniosku była dla mnie tak stresująca. Za ponad miesiąc wyniki rekrutacji, trzymajcie proszę kciuki, żeby w przedszkolu znalazło się miejsce dla naszego Skarbu.
Oj zdecydowanie najważniejszy jest pedagog :) jesli ta kobieta zrobiła na Was dobre wrażenie to duży plus :)
OdpowiedzUsuńDobre wrażenie zrobiła też pani dyrektor, a z moich obserwacji wynika, że przykład idzie od góry, więc wierzę, że będzie dobrze.
Usuńto kciuki zaciśnięte:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Przydadzą się :)
Usuńdokładnie ważne jest by dziecko się dobrze czuło w przedszkolu super mam nadzieję że będziesz zadowolona ze swojego wyboru ja jestem bardzo zadowolona :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będę tak samo zadowolona, jak Ty.
UsuńPanie są absolutnie najważniejsze. Jachola będziemy zapisywać niedługo :).
OdpowiedzUsuńA my czekamy na listę. Pierwszą w życiu Tygrysa :)
UsuńA wiec trzymam kciuki za rekrutacje. Pani to jest podstawa dla takiego dzieciaczka jak druga mama.
OdpowiedzUsuńDruga mama - buuuu... Już wiem dlaczego się tak denerwuję :)
UsuńTrzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńMy też niestety, musieliśmy przyspieszyć z przedszkolem;/
To będziemy się wspierać nawzajem :)
UsuńJa mam w sobie wewnętrzne przekonanie, że to dobra decyzja. Tygrys potrzebuje kontaktu z rówieśnikami, ale jakoś mi tak ciężko. Może dlatego, że wyfruwa z domu :)
U nas jeszcze nie rozpoczęła się rekrutacja, ale z taką niecierpliwością na nią oczekuję, że nie macie pojęcia ;)
OdpowiedzUsuńMówisz :) Ja sama nie wiem czemu tak się denerwuję. Przecież już kilka miesięcy rozstałam się na całe dnie z Tygrysem. Tyle, że został pod opieką babci, a teraz oddaję Go obcym kobietom. Może to? :)
UsuńMy to jeszcze mamy przed sobą ale już robię rozeznanie. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Sama od dłuższego czasu pytałam/czytałam/szukałam i mam nadzieję, że znalazłam to najlepsze miejsce.
UsuńTrzymam kciuki
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wszelkie formy wsparcia mile widziane
UsuńZnam to dziwne uczucie niepewności, czekania. I tak sobie myślę, że będzie dobrze:) trzymam za Was kciuki.
OdpowiedzUsuńMusi być, ale kciuki się przydadzą. A uczucia, o których piszesz wpisane są w życie.
UsuńTo i ja trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy
UsuńTrzymam kciuki (y) łatwo nie będzie, ale dacie radę - mamuśka bądź dzielna <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Postaram się :)
UsuńCzyli pierwsze koty za ploty teraz tylko do przodu ;) Powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńDecyzja podjęta. Oby do września :)
UsuńNajważniejszy jest nauczyciel. W jednej placówce może się trafić dwóch zupełnie różnych pedagogów i mieć zupełnie odmienne zdanie dotyczące tego samego pzzedszkola.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, jak piszesz. Ja to chyba do września nie powinnam mieć kontaktu z przedszkolami. Dziś wyszłam dość zniesmaczona z jednej placówki. Znam z niej rewelacyjne panie, a tym razem trafiłam na takie, że szkoda gadać.
UsuńMy też do przedszkola. Od września.
OdpowiedzUsuńMy nie mieliśmy dużego wyboru, ale myślę, że tutaj będzie dobrze. Amelunia była na dniu otwartym. Nie chciała wyjść. Pozdrawiam serdecznie Kochani!!! :)
Żałuję, że u nas nie ma dnia otwartego. Fajnie byłoby zobaczyć, jak Synek odnajduje się wśród dzieci.
UsuńUściski