Co prawda
Tygrys Swoją przygodę z przedszkolem zacznie dopiero we wrześniu, ja już od
dawna rozglądam się za przedszkolem najlepszym dla naszego wówczas (prawie)
trzylatka. Na moje szczęście (albo nieszczęście) współpracuję z większością
placówek w miasteczku. Znam część nauczycielek, dyrekcję, same miejsca. Poza
tym rozmawiam ze znajomymi, rodziną. Być może przesadzam, ale uważam, że dobry
nauczyciel na tym początkowym etapie przygody dziecka z oświatą jest
bardzo ważny.
Od kilkunastu
lat mam kontakt z nauczycielami i wiem, że nie każdy ma serce do dzieci. Nie
każdy ma powołanie do tego zawodu. A część kadry jest już po prostu
wypalona i zmęczona. Przypominam sobie rozmowę z nauczycielką z
długoletnim stażem, która otwarcie mi powiedziała, że po powrocie do domu, nie
jest w stanie patrzeć na własne wnuki. I wcale się nie dziwię, bo nauczanie to
ciężki kawałek chleba. Dzieci i młodzież są coraz trudniejsze. Rodzice
wymagający, a wręcz zrzucający karb wychowania na szkołę. Program przeładowany.
Choć mam w sobie przekonanie, że nauczyciel z pasją jest w stanie temu sprostać
i cieszyć się szacunkiem dzieci i ich rodziców.
Na długo
przed pojawieniem się Tygrysa wiedziałam, że placówkę i nauczycieli będę
wybierała bardzo starannie. Jeszcze do minionego tygodnia byłam przekonana, że dokonaliśmy
wyboru przedszkola. Jednak znowu mam. Wszystko za sprawą jednego pracowitego
dnia w pewnym przedszkolu. Przedszkolu w mieście wojewódzkim. Dodam jeszcze, że
przed zmianą miejsca zamieszkania, miałam wątpliwości czy nie odbieram
Tygrysowi szansy na lepszą edukację. Już wiem, że wielkość miasta, nie ma tu
nic do rzeczy. Najważniejsi są ludzie. Nauczyciele. I nieistotne czy placówka
jest na wsi, w 50 czy 300-tysięcznym mieście. Istotny jest człowiek, pod
którego skrzydła trafiają nasze dzieci i pod którego opieką będą spędzać dużą
część dnia. We wspomnianej placówce miałam okazję poznać wspaniałe
nauczycielki. Młode dziewczyny odnoszące się do dzieci z szacunkiem. Trzymające
dyscyplinę bez konieczności podnoszenia głosu (żeby nie pisać dosadnie
wrzeszczenia). I ich rówieśniczki oraz starsze panie (okazuje się, wiek nie ma
tu nic do rzeczy), które nie miały ani odrobiny życzliwości dla swoich
podopiecznych. Które "darciem" buzi egzekwowały posłuszeństwo.
Najbardziej rozbroił mnie tekst, wypowiedziany mało przyjemnym tonem: siadamy
na dywanie, plecy prosto, ręce z przodu. Dobrze, że nie dodała: nie oddychamy.
Szkoda mi było tych maluchów, bo skoro panie przy mnie się nie krępowały, to co
się dzieje bez świadków? A... jeszcze wietrzenie. Jestem jak najbardziej za,
ale nie w sytuacji, kiedy dzieci pracują przy stołach stojących przy oknach, a
za nimi niezbyt przyjemna aura. Jestem w stanie uwierzyć już w zasłyszaną w
komunikacji miejskiej historię, w której dwie nauczycielki żłobkowe chwaliły
się, jak to otwierają okna, żeby dzieci się pochorowały. I uwierzcie, muszę się
mocno starać, żeby pamiętać to, co było dobre.
Wiem, że
większe miasto to galerie (sztuki rzecz jasna), muzea, ciekawe zajęcia, ale o
to przy odrobinie chęci jesteśmy w stanie zadbać sami. W końcu przedszkole czy
szkoła wszystkiego za nas nie załatwią. Najważniejsze jednak jest to, żeby Tygrys
znalazł się pod opieką dobrej osoby, której nie będzie się bał i która nie
zrazi go do nauki. Także jeszcze raz zrobię wywiad pod kątem tego, kto od
września będzie prowadził maluszki. Może wyjdę na wariatkę, ale dobro Synka
jest najważniejsze. Mam nadzieję, że trafimy dobrze, bo wiem, że są wspaniałe
nauczycielki, ale niestety w miasteczku jest zaledwie kilka, którym z pełnym
przekonaniem powierzyłabym nasze dziecko.
Trzymam kciuki, byście trafili na wspaniałą nauczycielkę z sercem do dzieci <3
OdpowiedzUsuńKciuki i inne formy wsparcia mile widziane :)
UsuńNiełatwy wybór. Ale jest nadzieja, że będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńNiestety placówki się zmieniają... Tzn. niestety czasem dobre na gorsze ale też na szczęście gorsze na lepsze :)
Moje doświadczenie, a dobijam do ostatniej matury, jest takie ,że szkoła może pomóc, ale tak naprawdę to i tak ważne w kwestii wychowania jest to, co zrobią rodzice. a najpierw i najważniejsza jest więź dziecka z rodzicami. Tak, by byli dla niego autorytetem - nawet w okresieb nastoletniego buntu :). Pozdrawiam ;)
W sumie życie to nieustanne wybory. Z tym, że te dotyczące dziecka są chyba najtrudniejsze. Zdaję sobie sprawę z tego, że przedszkole czy szkoła za nas wszystkiego nie zrobią. Daleka jestem od takiej postawy, ale zależy mi na powierzeniu dziecka w dobre ręce, zwłaszcza, że Tygrys jest dość wrażliwym chłopcem. Mam nadzieję, że na kogoś takiego trafimy.
UsuńPozdrawiam
praca z dziećmi nie należy do łatwych. Do tego trzeba mieć naprawdę powołanie. Na pewno wybierzesz odpowiednią placówkę :)
OdpowiedzUsuńPrzedszkole już wybrałam. Muszę się tylko dowiedzieć kto poprowadzi maluszki. Oby była to dobra osoba, dla dzieci oczywiście.
Usuńja w ogóle jestem w szoku jak u nas w przedszkolu grupa maluchów 2,5 -3 latki chodzą jak w zegarku jak ta pani jest wstanie te dzieci utrzymać jak ja sama z jednym Przemkiem w ich wieku nie dawałam rady. To jest naprawdę sztuka żeby mieć szacunek u dzieci i żeby te dzieci potrafiły wskoczyć w ogień za swoją panią:) Przedszkole to trudny etap do przeskoczenia ale powiem tak byłam zła że Młody się nie dostał do państwowego i że trzeba tyle kasy płacić za nasze. Teraz po dwóch latach jestem zachwycona bo widzę po moim dziecku jaki ma na niego wpływ przedszkole i zabawy (nauka bo już czyta!!!) w grupie. Panią ma młodą i jak widzę jej werwę do pracy wśród 25 dzieciaków to jestem w szoku.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci żebyś znalazła to czego szukasz:*
Czyli nie ma tego złego... Przemek trafił w dobre ręce. Wierzę, że i my trafimy na taką panią.
UsuńMy póki co mamy szczęście, w przedszkolu trafiły nam się odpowiednie panie. Obaj synowie chętnie chodzili/-ą do swoich grup. Szkolna wychowawczyni szybko zdobyła autorytet ogromnym spokojem i troską o pierwszaki. Oby tak dalej:)
OdpowiedzUsuńSpokój i troska - to dobre zestawienie. Fajnie, że Chłopaki mają dobrą opiekę. To podstawa. Obyśmy i my tak trafili.
Usuńto pierwszy edukacyjny wybór i z pewnością jeszcze nie raz będziesz analizować czy aby na pewno podjęłaś słuszną decyzję. Niemniej, jeśli masz taką to pytaj i sprawdzaj..w naszej szkole na pytanie o wychowawcę w zerówce, usłyszałam w czerwcu że dowiemy się we wrześniu, w zasadzie dzieci trafiały do wychowawców z przydziału i nie mieliśmy wpływu na to kto młodego uczył..
OdpowiedzUsuńDo zapisów do marca pewnie będzie mi się zmieniać co chwilę, choć w zasadzie przedszkole wybrałam. Drogą eliminacji zostały dwa. Wybrałam to, a nie inne, bo jest bardziej kameralne i dyrekcja pasuje mi mentalnie, a mam w sobie przekonanie, że atmosfera idzie od góry. W naszych szkołach teoretycznie też nie ma wyboru nauczyciela, ale tylko teoretycznie.
UsuńWłaśnie dlatego my nadal się wahamy - i choć planujemy posłać Bąbla do przedszkola już od wiosny, to nadal nie zdecydowaliśmy się ostatecznie na konkretną placówkę. Wciąż szukamy, badamy, rozważamy wszystkie argumenty. Niestety to co obserwuję na studiach też często nie napawa mnie optymizmem - bo jeśli TAKIE osoby potem zostają nauczycielami przedszkola to naprawdę, wolę sobie tego nawet nie wyobrażać... :/
OdpowiedzUsuńTo rozumiemy się doskonale. Mam nadzieję, że trafimy doskonale i Wy od wiosny, a my od jesieni będziemy się rozpływać nad zaletami wybranych placówek.
UsuńJa od września wracam do pracy (chyba, że coś się zmieni) i też powoli rozglądam się za żłobkiem lub klubem malucha. Jest to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia ale trzeba jasno wyznaczyć cele jakie chcemy osiągnąć i co dla naszego dziecka będzie najlepsze. A pierwsza Pani to już musi być strzał w dziesiątkę! Mam nadzieję, że tak samo jak i dla Tygrysa tak my dla naszej Iskierki znajdzie takie miejsce:)
OdpowiedzUsuńDobro dziecka - tym się właśnie kieruję. Czyli we wrześniu będziemy przeżywać podobne troski :) Wierzę, że znajdziemy te najlepsze placówki dla naszych dzieci.
UsuńRozumiem Cię doskonale. Każda z nas chce aby ten pierwszy kontakt z placówką opiekuńczo-wychowawczą był pozytywny. To dobrze rokuje na przyszłość. Maluch nie wyniesie negatywnych emocji, wspomnień... Choć z doświadczenia wiem, że ciężko będzie znaleźć miejsce, które pod każdym jednym względem będzie strzałem w 10. Ja na przykład jestem bardzo zadowolona z przedszkola Lili, wcześniej chodziła tam Eliza, ale wnerwia mnie okropnie, że dzieci dostają tam słodycze. I to nie zakupione przez panie, ale przez inne mamy. Panie po prostu nie potrafią Im chyba odmówić tego przynoszenia łakoci... Nie mam na tym punkcie obsesji, ale kiedy Lila codziennie je coś słodkiego, potem nie myje od razu zębów... Ech :(
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o wypalenie, to widzę, że ono może zdarzyć się nie tylko u Pań, które uczą po kilkanaście lat... I to jest przykre.
Ja moje maluchy wręcz uwielbiam i chciałabym, żeby mi to nigdy nie przeszło :)
Marta, w Twoje ręce oddałabym Tygrysa bez wahania. Niestety muszę szukać innego rozwiązania :) Celuję w bardziej kameralne przedszkole, bo wydaje mi się, że tam Młody będzie czuł się lepiej, choć spróbuję się jeszcze dowiedzieć, kto przejmie maluszki, bo niestety Panie są różne. Sama wiesz najlepiej. U nas w większości są to osoby z długoletnim stażem, bliżej emerytury i tej pasji za bardzo nie widać.
UsuńNie chcę nikogo bronić, bo jako mama naprawdę rozumiem Cię w stu procentach, ale myślę, że to chyba w tym zawodzie już taka kolej rzeczy, że to wypalenie już w tym wieku jest naturalne... Trudno znaleźć złoty środek- młodość to siły witalne, energia, świeżość, ale znowu brak doświadczenia...
UsuńNo nic, trzymam za Was kciuki Kochani :*
Marta, ja to też doskonale rozumiem. Sama po 10 latach pracy przeżywałam kryzys i po macierzyńskim wróciłam z nowymi siłami i pomysłami. Co nie zmienia faktu, że chciałabym trafić na dobrą opiekę dla Młodego. I wiek mi absolutnie nie przeszkadza. Jeśli to będzie pani przed emeryturą i z podejściem do dzieci, jestem za.
UsuńA za kciuki dziękujemy :)
Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć tą jedną jedyną, najlepszą dla Tygryska :-) P.S. dobrze rozumiem Twoje obawy i wiem że są słuszne.
OdpowiedzUsuńSzczególnie dziękuję za ten PS, bo w najbliższym otoczeniu niektórzy uznają, że wydziwiam. A ja znam swoje Dziecko i wiem, czego potrzebuje.
UsuńZ wyborem przedszkola jest właśnie ten problem, że najważniejszy jest nauczyciel i nawet jeśli przedszkole ma dobre opinie to może się tam trafić nauczyciel bez serca do dzieci. Dużo zależy od tego do jakiej grupy trafi nasz skarb.
OdpowiedzUsuńI właśnie tego się obawiam - nauczyciela bez serca.
UsuńNasz syn cgodzi do trzeciej placowki z przedszkolem.
OdpowiedzUsuńWszedzie dobrze gdzie nas nie ma. Prawda objawiona.
Zycze powodzenia :-*
Dziękuję. Jeszcze mam dwa miesiące do rekrutacji.
Usuń