czwartek, 23 marca 2017

Dzień otwarty w Domu pod Bocianem #2

Jakiś czas temu dzieliliśmy się z Wami naszym domkiem od zewnątrz. Tym razem chcemy pokazać parter domu pod bocianem. Nazwa okazała się adekwatna, bo na naszym niebie bociany pojawiły się już w drugim tygodniu marca. I co ciekawe widziany był (przez majstra i Tatatu) nawet bocian czarny. Także nie tylko we wnętrzu będą królowały te piękne ptaki. Mamy nadzieję cieszyć nimi oko na zewnątrz. Ale do brzegu, a raczej do drzwi domu…


Jak wiecie dom jest nieduży. Powierzchnia parteru to nieco ponad 55 m2 (z pomieszczeniem gospodarczym). Zmieściliśmy tu salon z jadalnią, kuchnię, wc i pomieszczenie gospodarcze. Pierwotnie planowaliśmy jeszcze jeden pokój na dole, ale ze względów finansowych odeszliśmy od tego pomysłu. Ważna była kuchnia i duży stół. I to mamy. Długo zastanawialiśmy się nad kuchnią. Czy ma być zamknięta, czy wręcz przeciwnie? Ja, odkąd pamiętam chciałam mieć zamkniętą. Do czasu jak zaczęliśmy pomieszkiwać w domu z kuchnią otwartą na część dzienną. Okazało się to świetnym rozwiązaniem, bo jesteśmy razem, nawet jak któreś z nas robi coś w kuchni. My znaleźliśmy kompromis - kuchnia jest otwarta, ale nie do końca. Rozważaliśmy też usytuowanie jadalni przy schodach. Z różnych względów, chociażby żeby mieć kominek w salonie. Ze względu na większą powierzchnię prawej części strefy dziennej. Ostatecznie stanęło na takim rozwiązaniu, jak widzicie na rzucie. Salon z jadalnią mają tak niedużą powierzchnię, że koza i tak będzie  widoczna. Poza tym ta część z oknami ogranicza (w naszym odczuciu) umeblowanie salonu.

Jak się domyślacie od kilku tygodni (jeśli nie miesięcy) głowimy się nad urządzeniem wnętrz, żeby nie zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę. Poza tym za chwilę pojawią się instalacje, a one wymuszają układ. O ile z rozplanowaniem kuchni i jadalni nie mamy problemu. O tyle, niewielki salon to już trudniejszy orzech do zgryzienia. Nie potrafimy też zgrać kolorów, brył i faktur. Zawsze zakładaliśmy, że urządzimy dom sami. W końcu w sieci można znaleźć mnóstwo inspiracji. Poddaliśmy się jednak. Nie mamy aż takiej wyobraźni, żeby wszystko ze sobą grało. Wygospodarowaliśmy więc sumę w budżecie i umówiliśmy się z panią architekt (żoną pana od bryły budynku). Z jej pomocą spróbujemy zaprojektować przynajmniej parter. Mamy nadzieję połączyć nasze pomysły z propozycjami pani A.

A jakie to pomysły?
Punktem wyjścia będzie na pewno drewno (buk) na schody, stół, blaty i inne wykończenia, który dostaliśmy w prezencie od rodziców. To on narzuci (albo nie :) kolorystykę innych elementów wyposażenia. Podobają nam się białe schody ale szkoda nam zakrywać farbą naturalne drewno. Na ścianie na wprost wejścia planujemy powiesić dwa obrazy lokalnego artysty, które są związane z naszą pasją i pracą zawodową. Jeden już mamy, schnie. Jest przepiękny. W odcieniach czerwieni.  Zastanawiamy się nad kolorystyką drugiego; mąż niebieski, ja zielony. Może pani A nas pogodzi :). W jadalni pojawi się stół zrobiony przez mojego Tatę i Męża. Przy stole odnowione przez nas krzesła. Takie zwykłe z PRL-u. Pamiątki rodzinne. Planowaliśmy ustawienie po lewej starego kredensu, który odnawiamy (więcej TU), ale ostatecznie powędruje on do kuchni, żeby nie zagracać przestrzeni (chyba że pani A będzie miała inny pomysł). Oprócz tego koza. Miał być kominek, ale stanęło na kozie, co trochę poprawi nam budżet. Nieznacznie, ale na klamki będzie :) A półka, której nigdy nie chciałam mieć i tak będzie. Zerknijcie np. TU.

Idźmy dalej.

Kuchnia. Na pewno pojawi się w niej jedynie dolna zabudowa. Na ścianach, których i tak za dużo nie ma, wiszące półki (np. TAKIE), może jakaś makatka. Choć podobają mi się też zwykłe proste półki, w kolorze blatu, z ładnymi wspornikami. Upchnęłam lodówkę, kuchenkę i piekarnik na małej ściance od strony korytarza. Wiem że każdy architekt mnie za to zbeszta, ale: po 1. nie widzę innego miejsca dla lodówki; po 2. lubię mieć kuchenkę blisko zlewu; po 3. chcemy mieć dużo pustych blatów. Na moje usprawiedliwienie dodam tylko, że między lodówką i kuchenką będzie mała szafka. Kolory? Fronty białe albo w jasnym odcieniu szarości (czyli z duchem czasu :). Czarne okucia. Blat z buku i nasze wymarzone siedzisko na końcu blatów, zaraz za oknem. Takie połączenie kuchni i jadalni. Co do kolorów na ścianie i podłodze pojęcia nie mam. Na podłogę podobają nam się tego TYPU lub TAKIE, ale czy zagra to z resztą? Nie wiem. Na ścianie z kozą pojawi się wspomniany kredens. I tą ścianę oraz wnętrze obudowy kozy chcemy wyłożyć cegiełką.

Wreszcie salon. Przestrzeń jest nieduża. Do tego schody. I tu liczymy na panią A. Najważniejsze, że wreszcie dojrzeliśmy do pewnej decyzji. Rezygnujemy z tv w tej części domu. Może pojawi się ekran projekcyjny sprytnie gdzieś wmontowany. Ale do pasji doprowadzało nas projektowanie salonu pod telewizor, jakby on był najważniejszym miejscem w domu. W tej części znajdzie się na pewno biblioteczka i komplet wypoczynkowy. Może mały stolik do pracy pod schodami.

Toaleta w szarości i bieli z blatem z buku po lewej. Na ścianie na wprost sedes i zabudowa z szafkami, żeby pomieścić gdzieś te wszystkie mopy, odkurzacze, ściery i środki czystości.

Rozpisałam się strasznie, ale zupełnie świadomie. Fajnie będzie wrócić za jakiś czas do tych notatek i zobaczyć, jak nasze pomysły mają się do tego, co stworzymy we wnętrzach.

A może Wy macie jakieś sugestie/pomysły/podpowiedzi/rady?

17 komentarzy:

  1. Zerknijcie na płytki tamoe. Mam w kuchni na ścianie. Mogę Wam przesłać zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płytki w naszym guście. Tylko muszę się pilnować, żeby w każdym pomieszczeniu podobnych nie położyć :) A zdjęcia chętnie zobaczę, każda inspiracja na wagę złota. Adres: tygrysimy@gmail.com

      Usuń
  2. Moja sąsiadka ma mini gabinet pod schodami super pomysł to jest. Wczesniej jak dzieci byly male tam byl składzik na zabawki. Teraz macie to co najlepsze i najgorsze jednocześnie. Bedzie dobrze trzymam kciuki. Zawsze możesz sie pocieszyć tym że w razie czego zawsze można zrobić remont he he😏

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schody będą niezabudowane, bo pomieszczenie jest małe. Coś się tam pod nimi postawi :) Może stolik na miejsce do pracy właśnie. Dobrze to określiłaś - najlepsze i najgorsze. Co chwilę jakieś decyzje i poszukiwania pomysłów. Ale jest dobrze. Co do remontów... obawiam się, że przez najbliższe lata nam nie grozi :)

      Usuń
  3. Ja nie doradzę bo nie mam pomysłów ale widzę że dobrze sobie radzisz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się. Łatwo nie jest, ale z każdym dniem rozwiązań przybywa :)

      Usuń
  4. Ja w tej kwestii nie pomogę- to Ty dla mnie jesteś źródłem pomysłów- poprostu pierwsza przemierzasz tę drogę która i wkrótce mam nadzieję przed nami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dotąd myślałam, że sami ogarniemy temat, ale okazuje się, że urządzenie domu to co innego niż 34 m2 w bloku. Tam było zdecydowanie łatwiej. Ale dom to wspaniała przygoda, mimo nieustannych decyzji, które co chwilę trzeba podejmować. Zachęcam.

      Usuń
  5. ciekawe pomysły chociaż ja Ci powiem że kuchnia otwarta to jakoś mi nie leży u nas jest jadalnia i kuchnia do kuchni wchodzi się drzwiami z łukiem bez drzwi za to w jadalni sa drzwi.. to mi chyba najbardziej odpowiada mnie czeka góra do zrobienia i też nie mam pomysłów jak to ogarnąć co z czym itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś rok temu powiedziała mi, że będę miała otwartą kuchnię, nie uwierzyłabym. Zawsze byłam przeciwna. A teraz nie wyobrażam sobie innej. Dla każdego coś innego i dobrego :) Rozumiem Cię doskonale. Inspiracji w sieci moc, ale połączyć to w całość trudno.

      Usuń
  6. Ja postawiłabym TV po prawej stronie tam gdzie jest pusta ściana, daje to możliwość fajnego wkomponowania go w jakieś mebelki ( oprócz tych, które tu widzę na tej ścianie na dole) U nas jest bardzo podobny układ, z tym, że tak jakby lustrzane odbicie ( okno po prawej str) i tak właśnie mamy. Do tego narożnik, którego jedna część stoi tyłem do reszty pomieszczenia. Tworzy to taki fajny kameralny kącik do odpoczynku, czy też oglądania telewizji. Ciężko może to wytłumaczyć, może kiedyś na spokojnie narysuję ;)
    Kuchnia otwarta jest super! Wreszcie gdy są goście mogę coś szykować i nadal uczestniczyć w rozmowie :) No i najważniejsze, szykuję coś dzieciom a one się bawią i mam na nie oko ;)
    Uwielbiam projektować, ale pewnie każdy ma swój styl i lubi co innego. Trzymam kciuki. Najważniejsze, żebyście Wy dobrze się czuli w swoim domku, nie ma dobrych i złych kolorów - są tylko Wasze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię projektować, szczególnie mebel na wymiar. Jestem córką stolarza, więc pewnie dlatego :) Jednak oboje nie potrafimy spiąć wszystkiego w całość, szczególnie kolorów, stąd decyzja o zaangażowaniu architekta.
      Co do tv decyzja zapadła. rezygnujemy z odbiornika. Jeśli nam finanse pozwolą schowamy gdzieś ekran, a tv być może pojawi się na górze w gościnnym. Na ścianie, o której piszesz znajdzie się biblioteczka. A narożnik planujemy umieścić w podobny sposób. Ja nigdy nie pomyślałabym, że spodoba mi się otwarta kuchnia. A jednak. Robię coś, a jednocześnie jestem z bliskimi i to jest fajne.

      Usuń
  7. I jak tam projekt wnętrz? Gotowy? :) Z córką stolarza nie zadzieram, już Ty najlepiej będziesz wiedziała co jest Wam potrzebne i jak to zrobić ;) Jak zapragniecie mieć "odbiornik" to zawsze można gdzieś umieścić projektor, zresztą w dzisiejszych czasach można wszystko.
    Nasz znajomy też jest stolarzem i sam zrobił sobie w domu sporo rzeczy, fajnie i oryginalnie to wygląda jeśli tata może coś zrobić.
    W blokach wolę kuchnię zamkniętą, chyba, że to jakiś wielki apartament, ale w domku na pewno docenisz otwartą :)
    A będziecie mieć kominek? Jeśli mogę zapytać :) Przy biblioteczce już mam fajne wizje jakiegoś fajnego fotela, może bujanego, zimą, przy kominku, książeczka, Tygrys na kolanach i czytacie przy strzelającym ogniu...Do tego jakiś klimatyczny dywanik na podłodze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Projekt się tworzy. Pani nie ma czasu, a to w zasadzie na jutro (jak nie na dziś) trzeba podać hydraulikom, co gdzie i jak. Najprostsza do ogarnięcia jest dla mnie kuchnia, a reszta... ? Tata dużo nam pomoże. Zresztą gdyby nie jego umiejętności, nigdy nie porywalibyśmy się na budowę, bo nie podołalibyśmy finansowo. Dziś zbił wychodek. Hi, hi... Pierwszy mebel jest.
    Kuchnię otwartą doceniłam pomieszkujące teraz w domu i nie wyobrażam sobie teraz innej.
    Zamiast kominka będzie koza. Co prawda fotel będzie nieco dalej, bo ogień będzie przy jadalni, ale przestrzeń jest na tyle mała, że będzie widoczny. I już nie mogę się doczekać tych rodzinnych chwil przy domowym ognisku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie macie z tatą. Wiem o czym mówisz, bo my też wiele rzeczy robiliśmy/robimy sami. Mój mąż specjalnie do tego celu nauczył się nowych rzeczy i sam kładł kafelki, robił sufity itp. Nieźle mu szło, więc stwierdził, że jeśli go wyrzucą z firmy to przerzuci się na remonty ;)
      A tak poważnie to my zastanawialiśmy się, czy nie zostawić wychodka na pamiątkę, bo ekipa tak fajnie go zrobiła :D Mieli do tego "profesjonalny" prysznic w postaci beczki z wodą, postawionej na daszku, żeby woda się nagrzewała sama przez cały dzień. Potem rurką spływała już ciepła, gdy wieczorem chcieli się umyć ;)
      Kozę mają nasi znajomi, ma swój urok, więc powinno być fajnie :) Czas szybko mija, już niedługo marzenia staną się rzeczywistością. Ściskam kciuki!

      Usuń
    2. To prawda. Już dziś Chłopaki (jak mawia Synek) zaczęli pierwsze prace na budowie. Cieszę się, że Mąż będzie mógł trochę nauczyć się od Taty. I widzę, ze sprawia Mu to wiele przyjemności. Kto wie? Może pod koniec budowy będzie myślał podobnie, jak Twój Mąż.
      Taki wychodek przydałby się np. po pracy w ogrodzie :)
      Większość reakcji na kozę jest raczej negatywna. Jakoś źle się kojarzy. A ja nie mogę się doczekać tego ciepła :)

      Usuń
    3. U nas niestety wychodek trzeba było usunąć, brakło już na niego miejsca, ogródek jest niewielki. Zostało tylko wspomnienie na zdjęciach ;)
      Ci znajomi, którzy mają kozę, kupili i wyremontowali stary dom, lubią właśnie takie klimatyczne pomieszczenia, więc ja widziałam na żywo, że może to fajnie wyglądać, zwłaszcza jeśli cały pokój jest w takim stylu. U Was wydaje mi się, że tak będzie, bo piszesz o fotelu, biblioteczce itd. U nas stała koza w fazie wykończeniowej, taka stara, żeby tylko ogrzać pomieszczenie, ale potem została zastąpiona kominkiem.
      Podsumowując, kozie mówimy TAK :)

      Usuń