Sporo czasu zajęło nam znalezienie tego idealnego projektu. Przejrzeliśmy wiele stron internetowych, magazynów, katalogów, by wreszcie pojawiła się wizja wymarzonego domku, którą wcielił w życie (choć póki co na papierze) architekt. Kolejny raz powtórzę, że wybór miejscowego architekta był najlepszą decyzją na początku drogi, którą obraliśmy. Spędził z nami mnóstwo czasu, wsłuchiwał się w nasze potrzeby, oczekiwania, cierpliwie znosił kolejne przesunięcia ścian i okien, doskonale wiedząc, że to nie ostatnie. W przypadku wyboru gotowego projektu z sieci byłoby trudniej nanosić zmiany, by znaleźć rozwiązania najlepsze dla nas.
Dziś chcielibyśmy podzielić się z Wami naszym domkiem z zewnątrz. Każdy z projektów ma jakąś nazwę, więc i my nadaliśmy imię naszemu lokum: Dom pod Bocianem. Może wydaje się oklepana, ale my tak bardzo lubimy te ptaki, że narzucała się sama. Poza tym wewnątrz z pewnością pojawią się bocianie akcenty, takie jak zdjęcia z naszych fotograficznych łowów czy rękodzieło, jak łyżki na zdjęciu poniżej. Poza tym mamy cichą nadzieję, że w naszym “gospodarstwie” kiedyś pojawią się bociany. Może nie na dachu domu, bo to byłoby jednak nieco kłopotliwe, ale gdzieś nieopodal.
Jak zobaczycie na rysunkach, nasz dom jest bardzo prosty i nieduży (choć to rzecz względna) - 105 m2. Nie mamy wykuszy, balkonów, nawet garażu. W zasadzie cztery ściany i prosty dwuspadowy dach. A wewnątrz brakuje piwnicy, ba… spiżarki i garderoby też. Już się spotkaliśmy ze słowami krytyki z różnych stron (szczególną reakcję wzbudza brak garażu), ale mało nas to obchodzi. To ma być nasz dom i to my będziemy przez najbliższe lata obciążeni kredytem. A każdy taki “bajer” w bryle domu to dodatkowe koszta. Przyjęliśmy zasadę: prosty dom - mniejszy kredyt. Środki finansowe zdecydowaliśmy przeznaczyć na porządne ocieplenie budynku i nowoczesne rozwiązania, o których za czas jakiś napisze Tatatu. I mały kaprys - dachówka.
A tak prezentuje się nasze domostwo… Drobne zmiany jeszcze nastąpią. Najważniejsza to brak komina, tego po prawej. Pozostałe związane będą z rozstawieniem i rozmiarem otworów okiennych.
Zniknie małe okienko od strony wiaty.
W miejsce podwójnego okna pojawią się pojedyncze drzwi.
A to mniejsze okno (kuchenne) będzie szersze.
Mamy już wybrany rodzaj dachówki (Braas bałtycka w kolorze szarym), okna (od zewnątrz okleina złoty dąb) i drzwi, choć tu to raczej wybór na dzisiaj :) Jutro może być inny pomysł.
Aż buzia mi się uśmiecha, jak patrzę na ten projekt i inny, wklejony dokładnie przed 15 laty na początku naszej znajomości, w moim pamiętniku. Różnica jest ogromna. 150 m2, garaż, przeszklony wykusz na jadalnię, dodatkowy pokój na gabinet, mansardowy dach, niestandardowy plan. Niesamowite jest, jak zmieniamy się my, nasze potrzeby i gusta. Wtedy chodziliśmy w chmurach, teraz też, ale realnie oceniamy nasze możliwości. Choć kredyt, a w zasadzie dwa (już złożyliśmy wnioski, dlaczego dwa wkrótce wyjaśnimy) będą najmniej przyjemnym dodatkiem do domu i dość mocnym obciążeniem, przynajmniej przez pierwsze pięć lat. Ale o pieniądzach nie mówimy, wszak zwykle ich brakuje. Najważniejsze - to nasze miejsce na ziemi, które mam nadzieję już niedługo zacznie powstawać. Niech tylko zima wreszcie odpuści. A podobno mamy ocieplenie klimatu. W tym roku u nas tego nie widać. Normalnie zima dziesięciolecia.
Dopisek z dziś: po porannym telefonie od budowlańca, pospieszyliśmy na działkę i zobaczyliśmy takie coś…
Roboty ruszyły. Żałujemy tylko, że Pan L. nie zadzwonił wcześniej i nie byliśmy świadkami wbicia łopaty. Trudno. Jeszcze chyba do mnie nie dociera, że to się dzieje naprawdę. To pozytywy. Niestety poniedziałek przyniósł też trochę niepokojące wieści z banku, w którym staramy się o jeden z kredytów. Kolejne dobre zmiany zapewne. Póki co czekamy, mając nadzieję, że nasz wniosek nie przepadanie.
Ale super. Nie przejmujcie się komentarzami, to Wasz dom i Wam ma pasować. My też sporo się nasłuchaliśmy, że "po co parterowy" że wygląda jak "stodoła" bo tez taki prosty bez żadnych facjatek i "nawet ganku nie macie?".
OdpowiedzUsuńA zmiany... no cóż ja przesuwałam nawet wymurowane już ściany. ;-). My na finiszu - być może Wielkanoc już u siebie :-). Wam też życzę szybkiego końca. A dachówka to świetny pomysł przy użytkowym poddaszu, nie będziecie mieli piekarnika latem.
Nie macie ganku? Jak to? Doskonale rozumiesz o co chodzi. Przypomniało mi się jeszcze oburzenie bliskiej mi osoby na brak prysznica na dole. A to jest nasz dom, dostosowany do naszych potrzeb i tyle w temacie. Zupełnie się tym nie przejmuję, co najwyżej czasem irytuję, szczególnie jak ktoś się ze mną licytuje na domy.
UsuńMam nadzieję, że przesuwania ścian to unikniemy, choć będą przesunięte w stosunku do projektu, bo jak zaczęłam planować wnętrza to okazało się, że i tu i tam brakuje kilku cm.
Fajnie Wam, Wielkanoc w domku. My na początku, a ja już nie mogę się doczekać finału.
Super :) te początki bardzo cieszą. Ja kiedyś uruchomilam stare wideo i kasety ledwie to idzie ale znalazłam wlasnie nagranie z początku budowy i aż się łza w oku zakręciła:) I tak narzekam trochę na mój dom ale jak znalazłam się na dachu u sąsiadów bo remontują to z wysokości sie zachwyciłam moim domem:) zwłaszcza ze sama położyłam płytki a w zeszłe lato sami go pomalowaliśmy.
OdpowiedzUsuńPrzestawiaj i obmyślaj puki można,powodzenia!!
Ja jeszcze się nie cieszę, bo ciągle nie dowierzam. Ale zima odpuszcza, więc pewnie za chwilę, zacznie się dziać więcej. Może w końcu do mnie dotrze :)
UsuńNawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę ! :) Takie proste formy faktycznie są najlepsze - ekonomiczne i łatwiejsze w późniejszym utrzymaniu oraz doglądaniu. Gdybyśmy sami mieli się kiedyś budować - to właśnie na podobną prostotę byśmy postawili :) Aż mam ciary, taka jestem podekscytowana tą Waszą budową. A łyżki z bocianami - cudne ! :*
OdpowiedzUsuńDokładnie o to chodzi. Mam nadzieję, że wnętrza uda się tak zaplanować, żeby później nie spędzać godzin na sprzątaniu. Mamy znajomych, którzy mają wielki dom (moim zdaniem za duży, jak na ich potrzeby) i co rusz słyszę narzekania znajomej. A ja nie zamierzam spędzić życia na lataniu ze ścierą. Łyżki mnie zauroczyły. Jak wiesz bardzo lubię rękodzieło i kilka takich drobiazgów znajdzie swoje miejsce w domu.
UsuńUściski
To teraz już pójdzie z górki, nie obejrzycie jak będzie meblować wasz domek:)Najważniejsze by Wam się podobał. I czekam na kolejne relacje z budowy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja już mebluję. W głowie i na papierze. I o ile z kuchnią nie miałam problemu (poza kolorem, który ciągle mi się zmienia), z innymi pomieszczeniami nie radzę sobie. Może jak już będą mury i ściany, będzie łatwiej?
UsuńPozdrawiam
Super wieści robota juz ruszyła zaraz pójdą mory do góry . Trzy.am kciuki za pozytywne wieści z banku😍
OdpowiedzUsuńCzekam na te mury, choć moja cierpliwość (dość słaba) będzie wystawiona na próby, bo przecież musi to wszystko iść swoim tempem. Decyzja z banku dopiero w marcu. Czekamy
UsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńBoże pamietam ile my z mężem stron i katalogów przejżeliśmy za nim znaleźliśmy ten nasz. :)
Dziękujemy. Taki nasz.
UsuńTe katalogi pewnie ciągle przeglądasz, tyle że wnętrzarskie.
Super projekt. My też nie chcemy żadnych dodatkowych cudów i mostków termicznych. Raczej dążymy do tego samego co Wy ;)
OdpowiedzUsuńChoć my bierzemy pod uwagę piwnicę, bo nas jednak sporo osób i sporo miejsca by się przydało do przechowywania ;)
Nas tylko trójka, a miejsca do przechowywania nie za dużo. Kawałek strychu, duża szafa w dolnej łazience i szafa w sypialni. Trochę za mało. Ale jak mieściliśmy się na 34 m2, to i teraz damy radę. Tego się trzymam :) I mocno się pilnuję, żeby gratów nie przybywało.
UsuńA mostki termiczne, a raczej ich brak to podstawa.
Czekam na wieści od Was.
Super wieści. A wnętrze też pokażesz? Bardzo lubię oglądać domy (mieszkania też - ogólnie miejsca do mieszkania). :)
OdpowiedzUsuńDziałkę dawno już kupiliście? Strona finansowa też mnie interesuje - ile wychodzi wybudowanie takiego domku.
Ja też bym chciała dom, ale ceny w "bliskim pobliżu" Warszawy są zabójcze. Dlatego stanęło na segmencie, zawsze mniej ziemi do kupienia. :) I z jednej strony mieszka się fajnie, sąsiedzi są super, a z drugiej trochę żal, że nie dom jednak.
Projekt domu musi pasować do właściciela. Bardzo mądrze, że wiecie, czego potrzebujecie i na co Was stać. Nie byłoby nic gorszego, niż dom "ponad stan" i topienie przez 20 lat każdej złotówki w budowę i wykańczanie, albo budowanie domu "do zazdroszczenia" zupełnie niezgodnego z potrzebami.
Jedni lubią spędzać wakacje w luksusie, inni w schronisku. Jedni chcą chodzić po górach, inni żeglować. Jedni mają chorobę lokomocyjną i nie chcą daleko jechać, inni boją się latać. Nie kupuje się przeważnie wakacji dla szpanu, nie zużywa urlopu na to, czego nie cierpisz. Tym bardziej dom musi być dopasowany. I jego wyposażenie też.
Twój projekt jest zupełnie nie dla mnie - zdecydowanie za mały ten dom. Dla mnie nasz jest trochę za mały, tak z 50 metrów, a ma 200. :)
Pewnie, że pokażę. Póki co rzuty i pomysły. Choć tak naprawdę mam jedynie wizję kuchni. Reszta - to ciągła niewiadoma. Pewny jest kolor schodów, stołu i parapetów - bo mamy już drewno. Kupione okazyjnie, więc nie wybrzydzamy i to jest punkt wyjścia.
UsuńDziałkę kupiliśmy latem. W czerwcu zaczęła się papierologia budowlana, więc trochę zeszło. Działka na wsi za miastem, b tańsza od tych na rogatkach, a odległościowo od centrum podobnie i dojazd krajówką. Finansowo będą mogła powiedzieć po zakończeniu prac. Mamy zaplanowany jakiś budżet, ale wiadomo, że po drodze wszystko może się zmienić. Nie żałujemy na rozwiązania z ogrzewaniem i tego typu rzeczy. Może wnętrza nie będą niczym z katalogu, na miarę naszych możliwości i upodobań, ale ciepłe i zdrowe.
Co do metrażu... Każdy ma inne wymagania. Mi zależało na tym, żeby nie przekroczyć 100 m2. Prawie się udało. Jest nas troje, więc więcej podłogi nie potrzebujemy. Poza tym chciałam ograniczyć metraż do sprzątania. Teraz mieszkamy na 150 m i dla nas to za dużo. W zasadzie korzystamy tylko z dołu i to nam wystarcza. Chociaż pewnie trudno się później będzie przestawić z większej powierzchni na mniejszą.
Pozdrawiam
I nas czeka ten etap. Już nie mogę się doczekać, choć wiem ile to pracy nas czeka. Cieszę się że udało Wam się już znaleźć ten swój wymarzony :)Oby teraz wszystko sprawnie przebiegało!
OdpowiedzUsuńWierzę, że będzie dobrze, że nasz limit poślizgów wyczerpaliśmy przy staraniach o pozwolenie na budowę. Teraz będzie już tylko lepiej. Choć z pewnością będzie to czas dużego wysiłku i podejmowania różnych decyzji.
UsuńAle będziecie mieć pięknie! Ja też bym wybrała taki prosty projekt. A co do garażu - mamy - i co z tego skoro nawet samochodem nie da się do niego wjechać, bo i tak jest ciągle zagracony :) Poradzicie sobie bez, tak samo jak bez garderoby i spiżarki. Są rzeczy ważne i ważniejsze, a im mniej takich zakamarków tym mi=niej rupieci w domu :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak będzie. Tłumaczę sobie, że jak do tej pory żyłam na 34 m2 i jedyne co mi przeszkadzało to brak odrębnego przedpokoju i sąsiedzi; to teraz może być tylko lepiej. Wreszcie będę miała przedpokój i piach nie będzie mi się nosił. To jest dla mnie ważniejsze niż garderoby i inne takie. Serio. A samochód do tej pory obchodził się bez garażu, więc wiata to będzie dla niego luksus. Mam tylko nadzieję, że wraz z większym metrażem rupieci nie będzie przybywać.
UsuńNaprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń