Zauważyłam, że
nie tylko ja przed końcem roku zmagam się z problemem wyboru kalendarza. Ileż
to wtedy blogów przeglądam wpisując hasło „kalendarz idealny”. Ileż stron
wydawnictw. Koniec końców pozostając wiernej jednemu. W tym roku (a jakże)
stanęłam przed podobnym dylematem, obiecując sobie – czas na zmiany. I wiecie
co? Słowa dotrzymałam.
Choć od razu
przyznaję się, że złapałam dwie przysłowiowe sroki za ogon. Zakupiłam ten
idealny kalendarz, a tym samym miałam jeden z podarunków do kalendarza
adwentowego dla Tygrysa. Tak, dobrze czytacie. Mój idealny kalendarz, okazał
się również idealnym prezentem dla Synka. W naszym idealnym kalendarzu nie
znajdziecie miejsca na notatki, na szczegółowy plan dnia, na podsumowanie
comiesięcznych wydatków, a nawet codziennych solenizantów. Za to zyskujecie mnóstwo
barw, piękne ilustracje, świetne opowiadanie na początek, dwanaście złotych
myśli naszych ulubionych filozofów i mnóstwo kolorowych naklejek. Tygrys
naklejki lubi (poza chwilami, gdy nie chcą zejść z paluszków), więc
pooznaczaliśmy już strzałkami, kwiatkami i innymi obrazkami ważne dla nas dni.
Tak ku pamięci. A że Synek czytać jeszcze nie potrafi, dodamy nalepki z
fotografiami naszymi i naszych bliskich, żeby wiedział dla kogo danego dnia ma śpiewać
„sto lat”. I zrobi się jeszcze ciekawiej. Szkoda tylko, że ten mój idealny
kalendarz zajmuje miejsce w pokoju Tygrysa.
Pewnie
zastanawiacie się co to za kalendarz. Już zdradzam. „Pan Kuleczka 2017”
Wydawnictwa Media Rodzina. Pana Kuleczkę kochamy wszyscy troje, o czym dałam
już wyraz na blogu (TU). Mieliśmy ogromną przyjemność spotkać się z jego twórcą
Panem Widłakiem, zdobyć autograf i zrobić wspólne zdjęcie (TU), więc kalendarz musiał
być nasz. Dzięki niemu na pewno nie umkną nam żadne ważne uroczystości, bo
odkąd mama mamą została, z jej pamięcią bywa różnie. Na dokładniejsze notatki
znajdzie się miejsce w jej osobistym kalendarzu. Takim najzwyklejszym za
kilkanaście złotych. Z estetyczną okładką i co najważniejsze lekkim. A jak
zajdzie konieczność wykorzystania specjalistycznych dodatków do kalendarza, z
pewnością kreatywne kobiety z blogosfery w tym pomogą.
Super kalendarz.Też go mamy:)też w pokoju synka;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdemu dziecku się spodoba :)
UsuńMoja Siostra też zakupiła ten kalendarz i ostatnio zachwycała się nim ;-)
OdpowiedzUsuńZupełnie, jak ja :)
UsuńHej kochana :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :*
OdpowiedzUsuńCo do kalendarza ... to ja nadal poszukuję tego idealnego ;)
Wam również dobrego roku.
UsuńJa w tym roku odpuściłam i mam najprostszy kalendarz, a największą radość sprawił mi ten kuleczkowy :)
No to macie prawdziwe 2 w 1 ! :) Świetna zabawa dla Tygryska - a dla Ciebie liczne przypominajki o najistotniejszych wydarzeniach :)
OdpowiedzUsuńU mnie niby jakichś wielkich postanowień na ten rok brak - ale kalendarz/planner kupiony, żeby notować i z powodzeniem ogarniać wszystkie bieżące sprawy :)
Wasz jest cudny! I super, że koresponduje z lekturami, które Tygrysek zdążył już wcześniej tak dobrze poznać :)
A po zakończonym roku ilustracje będą świetną ozdobą pokoiku. Mimo ogromnej sympatii do Pana Kuleczki, musiałam zaopatrzyć się w kalendarz dla siebie, bo bez niego pogubiłabym się chyba.
UsuńCiekawy :) Przyznaję :) Córka jeszcze nie ma swojego nowego kalendarza, więc może taki jej właśnie sprawić? :)
OdpowiedzUsuńJeśli Córcia darzy sympatią Pana Kuleczkę, będzie bardzo zadowolona.
UsuńOoo ciekawy :)) Lubię takie kolorowe, z dobrymi myślami/cytatami...
OdpowiedzUsuńTo przypadnie Ci do gustu.
Usuń:) Jaki ładny.
OdpowiedzUsuńU nas już są nieco inne kryteria kalendarza idealnego :)
Ale i taki pewnie chętnie bym widziała ;)
To taki wesoły akcent na ścianie :)
UsuńTeż się muszę rozejrzeć bo na ten rok jeszcze nie mam.
OdpowiedzUsuńI pewnie masz ten sam problem, jak wiele z nas - jaki kalendarz będzie tym naj :)
UsuńRewelacyjny kalendarz :) Ja też rok rocznie szukam idealnego kalendarza...ale jakoś bezskutecznie ;)
OdpowiedzUsuńDlatego ja przestałam szukać :) A ten dziecięcy naprawdę cieszy moje oko.
UsuńJa ciągle szukam idealnego kalendarza dla mnie. Chyba pozostanie samemu go zaprojektować. A Twój na pewno przypadł by do gustu Młodej ;) Naklejki to ona uwielbia.
OdpowiedzUsuńO tak... naklejki to jest to :) Ja odpuściłam poszukiwania i żyję ze zwykłym kalendarzem.
UsuńRewelacyjny kalendarz musze kupic mojemu synowi
OdpowiedzUsuńMyślę, że się spodoba Synkowi
Usuńmłodszym na pewno się spodoba moje starszaki to już mają marzenia z tirami, super autami albo pociągami (najlepiej dwa dla każdego inny :P
OdpowiedzUsuńpóki co wisi u nich w tym roku kalendarz który dostaliśmy od kominiarzy i są zadowoleni :p
Tygrys jeszcze nie bardzo rozumie o co chodzi z kalendarzem, ale że lubi Pana Kuleczkę bardzo się cieszy, choć auta i pociągi są u nas na czasie.
UsuńMojej córce się bardzo spodobał. Gdzie taki mogę dostać?
OdpowiedzUsuńW tej chwili jest jeszcze dostępny jedynie na stronie wydawnictwa: https://mediarodzina.pl/prod/1347/Kalendarz-2017-Pan-Kuleczka
UsuńSłodki ten kalendarz. I te naklejki, to juz calkiem fajne rozwiazanie, bo od razu widać, ze zbliża sie wazny dzień :-)
OdpowiedzUsuńJuż mam naklejki z naszymi buźkami. Teraz będzie jeszcze łatwiej tłumaczyć Malcowi kiedy i kto ma swoje święto.
Usuńbaaaardzo pomysłowy :)
OdpowiedzUsuńO tak :)
UsuńAle fajny a Tygrysek tak słodko go przegląda :-)
OdpowiedzUsuńA największą frajdę ma z naklejek. Muszę już Mu dawkować przyjemności, bo za chwilę każdy dzień będzie okazją do świętowania, ale w sumie czemu nie? :)
Usuńciekawy jestem kto ma zniego większą radochę::) jest cudny:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że znasz odpowiedź :)
UsuńJa tez znalazlam kalendarz idealny w tym roku. A wlasciwie to sama go sobie czesciowo zaprojektowalam. ;) To kalendarz ze zdjeciami Potworkow - jedno na kazdy miesiac! Skrupulatnie wybieralam fotki z minionego roku, tak zeby rzeczywiscie byly robione w danym miesiacu i oddawaly zmiany por roku. I teraz co chwila go przegladam i wzdycham jak dzieciaki nadal przez rok potrafia sie zmienic. Szczegolnie Nik, bo mlodszy. :)
OdpowiedzUsuńTeż mieliśmy podobny pomysł, ale dopiero zabieramy się za obróbkę zdjęć, a pewnie trochę nam zejdzie. Tak to jest jak się nie robi tego na bieżąco. Na szczęście już przebraliśmy te tysiące fotek. Celujemy w fotoksiążkę. Tą z zeszłego roku przeglądamy ostatnio codziennie.
UsuńBardzo fajny kalendarz :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńI u mnie wisi kuleczkowy kalendarz , przy stole do pracy, na którym roją się nowe całkiem Katastrofy. Naklejki wykorzystuję też do ozdabiania papierowej korespondencji. Serdeczności!
OdpowiedzUsuńDziękujemy za wizytę. Bardzo miło zaczęła nam się niedziela. I za zapowiedź kolejnych Katastrof. Czekamy z niecierpliwością. Tygrys aktualnie zafascynowany jest Myszą Wiszą, w Jego języku Myszą Biszą :), więc z przyjemnością będzie szukała jej na stronach kolejnej książki. Pozdrawiamy
UsuńU mnie kalendarz służy tylko do zaznaczania wizyt lekarskich i innych zajęć (logopeda, pedagog itp.) - codziennie coś mamy.
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy zapisuję w swoim książkowym. A ten kuleczkowy cieszy oczy :)
Usuń