jeszcze do niedawna nie lubiłam światełek coraz
bogaciej zdobiących nasze miasta, miasteczka i wsie. Może nie lubiłam to zbyt
mocno powiedziane. Cieszyłam oko, zwłaszcza jak dekoracja zrobiona była z
gustem, ale zawsze z tyłu głowy miałam myśl, że iluż ludziom można by było
pomóc za cenę iluminacji. Rozjaśnić ich świąteczny czas.
Tyle, że za sprawą Tygrysa polubiłam te świecidełka. Synek
jest oczarowany miejskimi iluminacjami. I ja dałam się ponieść tej miłości. I
nawet zgodziłam się na kilka fotek z rzeczonymi w tle. Priorytety przy dziecku
nieco się zmieniają. Już dawno tak po prostu nie spacerowałam ulicami
miasteczka. Nie powiem, żeby miejskie dekoracje zachwycały (poza bombkami ze
zdjęcia), ale odnajduję w sobie wewnętrzne dziecko i ciszę się razem z Dzieciem.
Na szczęście nie obowiązuje nas codzienny spacer. Nie to, że mam coś przeciwko,
ale zwykle spieszymy do domu, żeby odpalić piec. Chłopakowi zwykle wystarcza
oglądanie miga zza okien samochodu w
drodze od dziadków. Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze dotrzeć do
Białegostoku, pospacerować ulicami miasta i podziwiać naprawdę piękne
iluminacje.
Póki co cieszymy oczy
naszymi domowymi lampkami. Wieczory umilamy sobie serialem. Mamo z DużegoBrązowego Domu dałaś słowo i rzeczywiście The Crown jest dobrym filmem,
oczywiście zaraz po Downton Abbey :) A jak nie zaśniemy zaraz po projekcji,
umilamy sobie czas lekturą, w tematyce świątecznej. To pierwsze książki, które
zapiszą się na tegoroczną listę. Poprzedni rok zakończyłam na 28 lekturach.
Zważywszy na okoliczności i średnią krajową nie jest to zły wynik. A jak dodam,
że niektóre miały po 600 stron, to jest całkiem przyzwoity. I tego się będę
trzymać :)
Jak wiecie na naszym
drzewku dominują ozdoby wykonane własnoręcznie. Szklanych bombek jest zaledwie
kilka, ale z każdym rokiem będzie ich przebywać. Postanowiliśmy każdego razu
obdarowywać Tygrysa bombką. W zeszłym roku było to Dzieciątko, w tym Anioł
Stróż.
Ja z kolei zawsze te iluminacje lubiłam - a przy Bąblu tylko się w tym moim "lubieniu" utwierdziłam ;)
OdpowiedzUsuńI ja dołączam już do grona miłośników światełek :)
UsuńPodziwiam ostatnio zdjęcia z parku oliwskiego wrzucane na insta! Piekne są tam świecidełka :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, rzeczywiście piękne.
UsuńJa tam świecidełka wciąż lubię, mimo że licznik bije nieubłaganie :). Pomysł z bombkami dla malucha super, zawsze można dać w prezencie jak już własną rodzinę założy i o ile wcześniej nie wytłucze :). Za The Crown muszę się zabrać, ale wciąż w niedoczasie..od nowego roku..bleee
OdpowiedzUsuńDlatego na wszelki wypadek uwieczniam bombki na fotografiach :) My twardo codziennie po odcinku, ale inne rzeczy czekają na swój czas :)
Usuńto prawda zupełnie inaczej się patrzy na wszystko kiedy ma się dzieci zmieniaja sie piorytety...a ozdoby piękne zdolna jesteś :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komplement. Lubię takie robótki i światełka już też :)
UsuńJa od zawsze lubiłem i lubię światełka na choince jak i w innych miejscach :) To fakt , przy dzieciach zmienia się punkt widzenia :)
OdpowiedzUsuńJak wyżej - ja już też. Jeszcze mi się tylko z fajerwerkami nie zmieniło, choć kto wie, co będzie za rok? :)
UsuńJa od dziecka kochałam świąteczne świecące ozdoby dookoła i to dziecko zostało nadal we mnie :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia na tle bombek świetne!!
Wreszcie mamy zdjęcie we Troje. Statyw to świetna sprawa, choć trochę waży, ale już dawno przyzwyczaiłam się do jego noszenia.
UsuńLubię bardzo ten świąteczny okres, te wszystkie świecące się lampki i pozapalane świece.
OdpowiedzUsuńTo one tworzą świąteczny nastrój.
UsuńNie dość ze wpis przegapilam, to jeszcze zazdroszcze tej Wasej super sesji zdjeciowej.
OdpowiedzUsuńMy szklanych ozdob nie mamy, bo skoeo plastikowe spadają z choinki (gdy ta juz podeschnie), to tym bardziej te szklane.
Rzadko nam się zdarzają takie sesje we troje. Szewc bez butów chodzi :) Na naszej choince jedynie 4 szklane bombki, choć w tym roku przygarnęłam dwa pudełka bombek po babci, więc pewnie za rok się pojawią, bo przywołują wspomnienia.
UsuńJestem przekonana, że Szczawnicą twój syn byłby również oczarowany, a to za dużą sprawą mieszkańców, którzy oświecili swoje domy ... Nasz Młody jest nimi zachwycony, mimo, że jest już starszy ... zresztą nie tylko on :)
OdpowiedzUsuńIgnas je uwielbia😊 a I ja nie mam Nic przeciwko
OdpowiedzUsuń