piątek, 25 listopada 2016

Drugie Urodziny

Co prawda dekoracje jeszcze zdobią nasze pokoje, ale powoli przyjęcie urodzinowe Tygrysa odchodzi do przeszłości i szykujemy się do Świąt Bożego Narodzenia. I muszę przyznać, że nie ogarniam. Tatatu w końcu przeniesie mnie na zimne piętro, bo Mu spać nie daję. A tyle jeszcze do zrobienia przed niedzielą tj. początkiem Adwentu, ale nie raz już pisałam, że ja to po prostu lubię.

Tak samo dłubałam przed urodzinkami i efekt chyba wszystkim się spodobał. Najważniejsze, że Tygrys zauważył i z radością pokazuje na wagoniki ze swoimi zdjęciami, a najbardziej cieszy się z tego z 9 miesiąca, na którym wcina kolbę kukurydzy. Zmartwił się tylko, że na żadnym zdjęciu nie mam mamy i taty. Za rok postaram się nie zapomnieć :)

 W dekoracjach pojawił się motyw ciuchci i pociągu. Podobnie na torcie przygotowanym, jak rok temu, przez naszą Przyjaciółkę/Ciocię. Dziękujemy! Tygrysowi najbardziej zasmakował towar z wagoników - cukiereczki, które podjadał zanim tort oficjalnie "wjechał" na stół. Ciuchcie miały się również pojawić na babeczkach, ale odpuściliśmy. Zwyczajnie zabrakło nam sił, choć mimo to przygotowania sprawiły nam wiele przyjemności. Co prawda nieszczególnie odnajduję się w kuchni, ale jak gotujemy we dwoje - lubię. Tatatu zadbał o mięsiwo (ale żeby nie było, ja znalazłam przepisy :), a ja o słodkości. Po wymianie myśli z Mamą2c, stwierdziłam, że nie ma co się spinać i zrobić to co lubimy i czemu podołamy nie poświęcając przy tym nocy (a Twoją propozycję menu z pewnością jeszcze wykorzystamy). Wsparła nas moja Mama, ale tak szczerze mówiąc o przygotowaną przez Nią przystawkę i dwa ciasta było za dużo. Także za rok Babcia odpoczywa, albo czuwa nad Tygrysem, bo co by nie mówić trochę Go przez te sobotnie przygotowania zaniedbaliśmy, choć podejrzewam, że nie ubolewał, bo bezkarnie mógł pooglądać trochę więcej bajek. 




I tak na stół wjechały:
- rosół, lubimy i całkiem dobrze mi wychodzi i w zasadzie sam się gotuje
- żeberka wg TEGO przepisu, pychotka
- karkówka  O TAKA, smaczna
- sałatka śledziowa
- torcik warzywny (dzieło mamy)
i wariacja z ciasta francuskiego, która miała wyglądać  i wyglądała, a smakowała jeszcze lepiej. Już sama nazwa brzmi smakowicie. Przepis TU. Do tego cztery ciacha, babeczki  i tort. I moje biodra to odczuwają, bo oczywiście wszystkiego było za dużo i dojadaliśmy przez kilka dni. O przepraszam, zabrakło ziemniaków. Za to makaronu do rosołu było pod dostatkiem i zupełnie nie mieliśmy problemu, żeby postawić go na stół. 


Myślę, że goście wyszli zadowoleni i najedzeni i o to przecież chodzi. Ja oczywiście przez kilka dni szukałam dziury w całym, bo mama, bo teściowa, nawet trochę łez się polało. Na szczęście Tatatu doprowadził mnie do porządku. 

Dekoracje, jedzenie, a co na to wszystko Tygrys? On Swoim małym, ale dość pojemnym rozumkiem od jakiegoś czasu ogarniał, że coś ważnego się szykuje. Nie przypadkowo podśpiewywał sobie śtio lat i tzi lat i wyginał nieudolnie paluszki, chcąc pokazać te dwa. A jak rano w Dniu Urodzin zobaczył zmiany w domu bardzo się cieszył.  I z pociągów. I z narzędziowej książki, za którą raz jeszcze dziękujemy blogowej  Cioci. I z koła które wyłoniło się z jednego z prezentów. I z rwania papierów. A najbardziej z baloników. Ale śpiewać sobie sto lat nie pozwolił. A potem goście. Kolejne pakunki. Zdarzyły Mu się chwilowe płacze, ale prezentami nawet Ci najmniej tolerowani, Go kupili ;) Trochę speszył się przy pierwszym sto lat, by za chwilę spokojnie reagować na gromkie brawa po zdmuchnięciu świeczki. Ćwiczyło się :)











Obawialiśmy się szaleństwa prezentowego, ale eksploatację upominków rozłożyliśmy na dwa dni (urlopowaliśmy kolejnego dnia, żeby nacieszyć się sobą). A było, co dzielić. 4 zestawy lego duplo, w tym obowiązkowo tu tu i io io. Książki: Opowiem ci mamo co robią narzędzia. Ilustrowany inwentarz drzew i zwierząt. Domino. I coś co Tygrysy lubią najbardziej - maskotka Kłapołuchy. Zapomniałam o tablicy do pisania. Dobrze, że metraż nam się zwiększył :) A skoro przy metrach kwadratowych jesteśmy, przyznam, że impreza w dużej kuchni i przestronnym pokoju to jest to. I to wszystko razem + dobre samopoczucie Młodzieńca sprawiło, że to był piękny dzień. A noc też. Tygrys był tak zmęczony po aktywnym dniu i bez drzemki, że spał do 6.30 ;) co oznacza, że i my się wyspaliśmy. 


Trochę za wcześnie myśleć o oprawie kolejnych urodzin, prawda? :) Ale uszycie wozów strażackich będzie wymagało trochę czasu. Dobra, dobra... przystopuję. Przez rok Chłopak może mieć jeszcze różne pasje i miłości. 


PS. Zaniedbałam Was przez ostatnie dni, ale obiecuję po niedzieli nadrobić. 

26 komentarzy:

  1. no no mamusiu pięknie było i dekoracja i jedzenie i prezentu fiu fiu będzie co wspominać;*
    Całusy dla Was

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrzę i cóż mogę rzec... Wielkie WOW!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne te ozdoby!!!I jakie pyszne jedzonko.
    Sto lat dla Tygrysa!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hoho... Widzę że była niezła wyżerka, fajne dekoracje oraz mega prezenty :-)
    Sto latek dla małego Jubilata :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dojadaliśmy do czwartku. Z prezentów i my korzystamy. Za naszych czasów lego było trudno dostępne, jedynie w pewexie.
      Dziękujemy za życzenia.

      Usuń
  5. Wow jestem pod wrażeniem ;) Tort i wszystkie dekoracje super. A czytając menu aż zgłodniałam.
    Nie dziwię się, że Tygrys zadowolony z prezentów - sama bym się z nich cieszyła hehe.

    Uściski;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście wszystko się udało, choć kilka nocek zarwałam.
      O tak... my też przepadliśmy w klockach. Już myślę nad kolejnymi zestawami na święta.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Do perfekcji trochę brakowało, ale na szczęście tylko my wiemy, gdzie były niedociągnięcia i niech tak zostanie :)

      Usuń
  7. Wszystkiego najwspanialszego! Wszystko było piękne ale najpiękniejszy jest i tak Tygrys :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie dziwię się, że nas zaniedbałaś :) Piękne urodzinki miał Wasz Synuś :*
    Wszystkiego NAJ NAJ NAJ dla Niego! Niech rośnie zdrowo, z uśmiechem na ustach.
    Ps. Lila na pewno też zjadłaby cukierki z ciuchci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale już wróciłam, przynajmniej do czasu, kiedy czegoś nie wymyślę :)
      Dziękujemy za życzenia.
      Cukierki i my sami podjadaliśmy, oczywiście dla dobra Tygrysa :)

      Usuń
  9. Jeszcze raz Tygrysku, wszystkiego co najpiękniejsze!
    Kochani, podnieśliście poprzeczkę dekoracyjno - urodzinową;) Cudne dekoracje, świetny pomysł z girlandami i zdjęciami. Szacun;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz dziękujemy :) Girlanda żyła swoim życiem przez dwie noce, bo z braku czasu i sił, zdjęcia przykleiłam na taśmę, więc spadały niczym liście na wietrze.

      Usuń
  10. Sto lat i zdrówka dla Tygryska! Impreza hmm..szczerze mówiąc szczęka mi opada na takie świętowanie ;) u nas to o wiele skromniej zawsze było :) A może moda sie zmieniła albo ja za leniwa? No ale wypróbowaliście jak smakują takie spotkania w domu a nie w mieszkanku,a to duża zmiana więc fajnie! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. W mieszkaniu nie mielibyśmy szans na takie przyjęcie. Pewnie skorzystalibyśmy z podobnej opcji, jak w zeszłym roku i zrobilibyśmy spotkanie u Dziadków Tygrysa, żeby nie przyjmować gości na raty. Na szczęście nie musieliśmy ich obciążać. Nam (mi i siostrze) mama zawsze robiła urodziny i w sumie też sporo ludzi było przy stole. Może nie szalała z dekoracjami, ale stół się uginał.
      Uściski

      Usuń
  11. Toż to nie urodziny, a małe wesele :) Wszystkiego dobrego dla Tygryska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. A przy stole byli sami najbliżsi, a dużej rodziny nie mamy. Mimo to nazbierało się kilkanaście osób.

      Usuń
  12. Jak zwykle wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach :) Gdybym znała Cię sześć lat temu - autentycznie zatrudniłabym do organizacji mojego wesela :) Wtedy miałabym 100-procentową pewność, że całe przyjęcie zostanie dopięte na ostatni guzik :)

    Dla Tygrysa - jeszcze raz spełnienia marzeń i gromkie STO LAT ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za życzenia.
      Kochana, przeceniasz mnie. Co innego przyjęcie na kilkanaście osób, a co dopiero na kilkadziesiąt. Choć kto wie, może powinnam pomyśleć o zmianie branży :)

      Usuń
  13. Pięknie.
    Jestem zachwycona ogromem atrakcji :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Miało być więcej, ale czasem trzeba się wyspać :)

      Usuń