niedziela, 7 sierpnia 2016

Okoliczności okolicy #1

Jest takie miejsce w naszej okolicy, które lubimy szczególnie. Które niezmiennie nas zachwyca. Który daje niesamowite poczucie łączności ze Stwórcą, bo tylko On mógł wymyślić coś tak pięknego.

Do miejsca tego wracamy chętnie, choć godziny wizyt nieco się zmieniły. W tej chwili dostosowane są do rytmu dnia naszego Szczęścia – Tygrysa. Zresztą i tak w trudno by nam było zorganizować się i ruszyć z domu jeszcze przed świtem. Po pierwsze  - w ostatnich miesiącach snu mamy i tak zdecydowanie za mało. Po drugie – jesteśmy teraz odpowiedzialni za małego Człowieka. Choć mam nadzieję, że za jakiś czas znajdziemy w Tygrysie kompana do takich wczesnorannych (albo raczej późnonocnych) przygód.

Przed laty nasze noce były dość krótkie. Trzy, cztery godziny snu i ruszaliśmy w plener. Dziś, przeglądając archiwum fotograficzne, okazało się, że miejsce,  które chcemy Wam dziś pokazać odwiedzaliśmy dość często, bo jest w nim zdecydowanie coś z magii, zwłaszcza tuż przed świtem, kiedy przyroda zaczyna budzić się do życia. Kiedy nocną ciszę przerywają różnorodne odgłosy ptaków. Wreszcie, kiedy (przy odrobinie szczęścia i dobrej pogody) na niebie pojawia się słońce, w kolorach, których żaden malarz ani fotograf nie potrafiliby oddać. Takie poranki były dla mnie za każdym razem niesamowitym spektaklem. I nawet brak snu nie przeszkadzał. Jedynie to zimno, przeszywające do kości i to niezależnie od pory roku. Nawet latem zdarzało mi się mieć na sobie kilka warstw odzieży, z zimową kurtką włącznie. Tatatu nie miał z tym problemów, więc tak piękne poranki dane Mu było przeżywać częściej.

Tak było... Teraz jest inaczej. I wcale nie gorzej (choć czasem tęsknimy za tamtymi okolicznościami przyrody). Tygrys, podobnie jak my, lubi przebywać na powietrzu, na łonie natury. I to nasze miejsce również przypadło Mu do gustu. Cieszy się, szuka zwierząt i jak ma dobry humor zasuwa na nóżkach, bez konieczności noszenia na rękach. Chociaż, jak się wtula w nas, tak jak na jednym z poniższych zdjęć, nie przeszkadza nam dźwiganie Go na całej długości trasy. Póki co nie udało nam się pokonać ścieżki w całości. Zwykle gnała nas do domu zbliżająca się pora snu Tygrysa. Tak naprawdę jedyny minus dziennych wizyt, to duża liczba turystów, którzy zachowują się różnie.

Czas zdradzić, w jakiej części naszego pięknego kraju żyjemy i cóż to za okoliczności okolicy tak chwalimy. Mieszkamy na Podlasiu, a miejsce, które tak lubimy to ścieżka przyrodnicza, a raczej kładka biegnąca bagnami w poprzek doliny Narwi na terenie Narwiańskiego Parku Narodowego. Spacer kładką można rozpocząć z dwóch stron: od miejscowości Śliwno (w której można również nabyć pyszne nadnarwiański ogórki kiszone) i Waniewo. Kładka łączy te dwie miejscowości i w tej chwili ma długość nieco ponad 1,5 km. Tak, jak pisałam nie udało nam się z Tygrysem przejść jej w całości, ale zważywszy na to, że trzeba wrócić do auta, te 1500 m przeszliśmy w czasie urlopu kilkakrotnie i to z obu stron. Na ścieżkę spokojnie można wyruszyć nawet z małymi dziećmi. Nasz prawie dwulatek większą część trasy zasuwa z uśmiechem na buzi, pokonując często dystans większy niż my, bo przecież trzeba oddalić się od rodziców by za chwilę wrócić. Zdarzało nam się nosić Go na rękach (zwłaszcza w drodze powrotnej), ale czterokołowiec spokojnie sobie na kładce poradzi. Uważać trzeba tylko w kilku miejscach, które są niewątpliwą atrakcją, nie tylko dla dzieci, ale również dorosłych. W 5 miejscach traficie na ruchome pomosty, które trzeba poruszać siłą mięśni przy pomocy lin. Ostrożność trzeba zachować przy wchodzeniu i schodzeniu z platform. Tygrysowi pływanie bardzo się podobało, choć widziałam dzieci w podobnym wieku, które reagowały płaczem. Wszystko zależy od charakteru Waszych pociech.

Maluchy za dużo z kładki nie zobaczą, z racji okalających ją z obu  stron szuwarów. Jednego popołudnia mieliśmy szczęście i trafiliśmy na koszenie. Muszę przyznać, że nie tylko Tygrysa, ale również nas zafascynowały specjalne pojazdy, które bez problemu poruszały się po tym terenie. Z racji tego otworzyła się przed nami niewielka część terenu, które rozciąga się po horyzont. Ale spokojnie… W połowie trasy znajduje się wieża (w Tygrysim języku góra), a widok z niej zachwyci każdego. Poruszając się po kładce usłyszycie, a przy odrobinie szczęścia, zobaczycie wiele gatunków ptaków i owadów. Nam udało się wypatrzeć: czaple, bociany żurawie, rycyki, gęsi, łabędzie i  czajki. Na te ostatnie musicie uważać w okresie lęgowym. Kiedy wyczuwają zagrożenie (choć przecież dostęp do młodych jest ograniczony) potrafią nieźle „obrobić”. Na owadach się nie znam, więc konkretnych nazw nie podam. Po prosu nad nami latały motyle :) W kilku miejscach kładki znajdują się tablice, które i naszego Młodzieńca zainteresowały, bo wypatrzył na nich fotografie zwierząt żyjących w tym środowisku. Największą radość sprawił Tygrysowi dzik i podejrzewam, że nie miałby nic przeciwko spotkaniu oko w oko. Gorzej z rodzicami :) Przy wejściu na kładkę od strony Waniewa znajduje się kolejna góra, z której widok jest jeszcze ciekawszy, choć ja osobiście nie przepadam za tą wieżą, bo ma niewygodny (niebezpieczny) rozstaw stopni, co moim Chłopakom, zupełnie nie przeszkadzało. Przy wieży cumują urocze pychówki i jest dostęp do Narwi, w której Tygrys po raz pierwszy zanurzył stópki. Nieopodal znajduje się też informacja turystyczna i plac zabaw, którego konsekwentnie unikaliśmy, żeby nie sprawdzać czy jest konkurencyjny wobec kładki.

Zapowiadał się krótki wpis, a tu jeszcze spora porcja zdjęć. Mam nadzieję, że Was nie zniechęciłam, a raczej zachęciłam do odwiedzenia naszego Podlasia.

Na początek archiwalne fotografie…






A teraz aktualne… 
















40 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia!!! Szczególnie to pierwsze! Majstersztyk:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Nie wiedziałam, na który wschód się zdecydować, więc cieszę się, że trafiłam.

      Usuń
    2. Oj tak, trafiony zatopiony;)

      Usuń
    3. Zatopić (po kolana) to nam się czasem zdarzało dla zdjęcia :)

      Usuń
  2. Piękne miejsce :) My wczoraj odkryliśmy kolejne. Chyba będziemy musieli kiedyś wybrać się tam właśnie o poranku. Dla tak pięknych widoków warto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wstać wcześniej albo wcale się nie kłaść. My zachodzimy w głowę, co to za miejsce odkryliście i nie kojarzymy. Obstawiam Kurowo, ale nie jestem pewna.

      Usuń
    2. Trochę się zmieniło od naszego ostatniego pobytu. Chociaż dotarło do mnie, że to było dwa lata temu, więc nie ma co się dziwić :)

      Usuń
  3. Piękne miejsce i cudownie, że Tygrysek zapałał do niego sympatią :) Wyssał z mlekiem matki i genami ojca zamiłowanie do wycieczek i przebywania na świeżym powietrzu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oby ssał dalej na tyle, żeby kiedyś chciał z nami ruszyć o wczesnej godzinie :)

      Usuń
  4. Piękne te Wasze okolice, jest jakaś magia w tym zakątku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj jest. Niedługo kolejne takie magiczne miejsce pokażemy :)

      Usuń
  5. cudowne miejsce, i okolice,
    uwielbiam mostki , zielen i wodę,
    a syneczek juz taki duzy :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Podlasie... Nie byłam i niestety chyba się w najbliższym czasie nie zapowiada, żebym była, ale miejsce- magiczne, to fakt. Bardzo urokliwe. Zdjęcia archiwalne- fantastyczne. Jak wiesz, bardzo lubię fotografować, choć robię to tylko amatorsko i też głównie przyroda jest moim ulubionym tematem. Brakuje mi porannych wyjść w plener, ale przy Lilce jest zbyt zmęczona, żeby jeszcze zrywać się skoro świt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, macie dwa lata, żeby się zebrać. Jak tylko będziemy u siebie zapraszamy. Pokażemy to i jeszcze więcej.
      U nas od fotografowania jest Mąż i wkurza się na mnie, że nie chce mi się nauczyć tych wszystkich ustawień, a potem jęczę, że mi nie wychodzi. Oczywiście te wszystkie przepalone zdjęcia powyżej są moje. A czas przed wschodem i zachodem słońca jest najpiękniejszy, tylko nie bardzo wpisuje się w opiekę nad dzieckiem :)

      Usuń
  7. ależ tam u Was cudnie... <3 i widzę, że talent fotograficzny macie! super! :-) ja też bardzo lubię takie widoki - czas na wyciszenie i ujrzenie piękna otaczającego nas świata... pozdawiam! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Talent to raczej mężowski. Ja noszę, a raczej nosiłam za Nim statyw. Teraz nosimy Tygrysa, a zdjęcia robimy w biegu. Ale mam nadzieję, że będzie nam dane jeszcze pofocić o świcie.

      Usuń
  8. Nigdy nie byłam w Waszych okolicach ale zdjęcia bardzo zachęcające do odwiedzin 😃 Magiczne miejsca sa w tej naszej Polsce nie da się ukryć 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czas wyruszyć na niziny. Chyba, że krajobraz jest dla Was zbyt monotonny :)

      Usuń
    2. Oj nie nie wcale nie monotonny tylko piękny. Jak tylko Mloda trochę podrośnie na pewno zawitamy w te rejony😃

      Usuń
    3. Z przyjemnością pokażemy Wam kawałek naszego świata. Akurat jak Młoda podrośnie będziemy już u siebie (mama nadzieję :)

      Usuń
  9. Nie dziwię Wam się w ogóle...to miejsce jest tak magiczne, tak piękne, że aż mam ochotę tam spacerować godzinami, a to zaledwie ułamek tego świata pokazany na fotografii. W rzeczywistości musi być jeszcze piękniejszy... <3 Coś wspaniałego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszamy. Co prawda coraz więcej tam turystów, ale w ciągu tygodnia można spacerować i cieszyć się ciszą przerywaną ptasimi trelami.

      Usuń
  10. Kochani, mieszkacie w istnym raju na ziemi! Nigdy nie byliśmy na Podlasiu, ale teraz już na pewno się w tamte okolice wybierzemy - chociażby po to, żeby móc podziwiać takie malownicze widoki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymamy za słowo :) A jak się ogarniemy z przeprowadzką pokażemy kolejne piękne miejsce. Jak szaleć, to szaleć :) Aż nabrałam ochoty na kolejne przejażdżki, a tu po urlopie i pogodzie.

      Usuń
  11. Ależ piękne miejsce!
    A jakie świetne zdjęcia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Was pewnie podobne okoliczności. Przecież jesteście prawie za miedzą :)
      Uściski

      Usuń
  12. To juz na drugim blogu czytam o Podlasiu. Nigdy nie bylam w Waszych rejonach, a widze, ze bardzo duzo stracilam... ;) Pieknie tam! I masz racje - zdjecia robione o wschodzie slonca, maja w sobie cos bajkowego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TO prawda - pięknie mamy, chociaż czasami się o tym zapomina i nie docenia.

      Usuń
  13. mój mąż byłby zachwycony, idealne miejsce pod plenery fotograficzne :)
    bajkowe miejsce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - miejsce wprost stworzone dla miłośników fotografii i przyrody.

      Usuń