I poległam. Długo się trzymałam, ale i mnie dopadło
choróbsko. Zmiany pogody, wiatr, nocki na podłodze przy łóżeczku płaczącego
Tygrysa zrobił swoje. Choć podejrzewam, że nie bez znaczenia okazał się kontakt
z dziećmi w pracy.
Przez rok przez niedojadanie, niedosypianie, stresy
osłabiłam odporność, którą budowałam przez kilka dobrych lat. Na początku mojej
drogi zawodowej przez częsty kontakt z prychającymi na prawo i lewo maluchami
często chorowałam. Z czasem uodporniłam się i choroby przychodziły rzadziej, choć
należałam do osób, które i tak z gorączką szły do pracy. Teraz wiem, ze to
głupota, choć nie wiem czy wyciągnęłam wnioski, bo dziś znowu „zdychająca”
siedziałam w pracy. I na nic, że ostatni rok pokazał, że nie jestem
niezastąpiona :) Na szczęście jutro mamy wolne. Tylko czy na szczęście? Kolejny
raz, jak mamy czas dla siebie któreś z nas dopada choróbsko. Ale właśnie
wygrzewam się w łóżku, Tatatu serwuje herbatę z cytryną, bo mam zamiar jutro
stanąć na nogi.
Dziś planowałam post o 17 Tygrysa. Jako, że wersja
robocza znacznie się wydłużyła, a ja mam siły (?) jedynie na lekki łatwy i
przyjemny film, zostawiam Was z porcją zdjęć zapowiadającą wpis o
kolejnych postępach/wyczynach Dziecia. Notatek i fotografii nazbierało się
sporo. Chyba kompensujemy sobie ograniczony kontakt z Synkiem w ciągu dnia.
Miłość do aut trwa, choć jeden "gatunek" wzbudza szczególny zachwyt Młodego.
Nowa pasja Tygrysa. Jak widać po zmieniającym się na zdjęciach
świetle, trudno Go zabrać z piaskownicy.
Tygrysie legowisko.
Słodziak nasz :)
Póki co kalkulator doskonale zastępuje telefon.
Tygrys zdobywca.
Pierwsze pociągnięcia. Najchętniej w kalendarzu Mamatu.
Kawa pojemności XXL.
Mały złośnik.
:) rośnie w oczach Łobuziak :)
OdpowiedzUsuńA ja nie widzę, że rośnie :)
Usuńzdrówka dla mamy:*
OdpowiedzUsuńsłodziak z TYGRYSKA i jak chłonie nowe umiejętności:*
Dziękuję. W dzień stawiam się do pionu, żeby nie tracić chwil z Chłopakami. Nie jest łatwo, ale szkoda mi wolnych dni.
UsuńA Tygrys chłonie wszystko, co się da. Niestety te złe rzeczy również :)
Słodziak :)
OdpowiedzUsuńDuzo zdrowka zycze! Stawaj szybko na nogi- ja tez sie rozlozylam, i zamiast coraz lepiej, coraz gorzej sie czuje, tak ,ze ten ... lacze sie w bolu ;)
OdpowiedzUsuńKalkulator to odwieczny zastepczak telefonu- u nas cala czworka tak sobie zastepowala ;)
Pozdrwaiam!
Piąteczka. Jak to mówią "w kupie" raźniej, choć niech te choróbska idą precz.
UsuńNa razie kalkulator wystarcza. Zobaczymy co dalej.
PS. Zaglądam do Ciebie, ale mam problem z komentarzami.
Uściski
strasznie słodki jest:)
OdpowiedzUsuńkochany maluszek! Tygrysek:)
pozdrawiam :*
Słodziaki nasze.
UsuńBuźka
Zdrowiej!
OdpowiedzUsuńTygrys wymiata :))
Oj wymiata :)
UsuńZdrowieję, choć powoli.
U nas też to wiaderko ląduje na głowie, niestety z zawartością czasem;)
OdpowiedzUsuńTygrys już taki duży! Podziela pasje ze swoim kolegą jak widzę.
Życzymy dużo zdrowia!
Tygrys jest dość ostrożny, więc klocki wcześniej wysypie, choć o otoczenie już nie dba, jak o siebie, bo rozrzuca je z impetem.
UsuńCzyli z piasku też nie wychodzicie?
Dziękuję. Powoli dochodzę do siebie.
Rośnie w oczach:) A Tobie kochana życzę dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jest lepiej.
UsuńZdrowia życzymy a maluch rośnie jak na drożdżach
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że czasem ktoś z boku to zauważy, bo mi się wydaje, że nie podrósł nawet o cm :)
UsuńOch super te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWracaj szybciutko do zdrowia i oby choróbsko nie rozprzestrzeniło się na pozostałych członków rodziny ! Tygrysek wspaniały, a same zdjęcia też rewelacja ! Jak Wam się udaje zrobić takie dobre fotki w ruchu ? U mnie niemal zawsze wychodzą rozmazane, choć teoretycznie wymieniliśmy aparat na bardziej profesjonalny :/ Ale to pewnie kwestia talentu, a nie sprzętu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Ja lepiej, choć dziś odwiedzę lekarza, żeby sprawdził, co w płucach. Tygrys w porządku, Tatatu łamie.
UsuńCo do zdjęć... To chyba jednak kwestia sprzętu. Moje umiejętności są żadne, a udaje się coś tam zrobić. Jak mieliśmy przez chwilę aparat z pracy, bo nasz zastrajkował, nie potrafiłam zrobić dobrego zdjęcia. Na szczęście okazało się, że Tygrys przestawił jeden guzik i znowu możemy robić zdjęcia.
Mam nadzieję że już lepiej ze zdrowiem. Tygrys super chłopak do schrupania! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDo schrupania z kosteczkami :)
UsuńU mnie lepiej, ale podzieliłam się choróbskiem (jak wszystkim :) z Mężem.
Rośnie jak na drożdżach :)
OdpowiedzUsuńJaki cudny pomysł i pięknie wykonana książeczka !
OdpowiedzUsuńDziękuję i witam u nas :)
Usuń