poniedziałek, 15 lutego 2016

Ślad i żyrafa

Czasem spotykamy w naszym życiu ludzi, którzy pozostawiają ślad w naszym sercu na zawsze. Nawet jeśli spotkanie nie było zbyt długie. Nawet jeśli było się jednym z wielu jego uczestników i raczej dla Tego Człowieka pozostaje się nie zauważonym. Tak głęboko zapadło we mnie spotkanie z o. Leonem Knabitem.

Na wakacjach tuż przed rozpoczęciem studiów z grupą osób miałam okazję być w opactwie benedyktynów w Tyńcu i tam właśnie mieliśmy spotkanie ze wspomnianym Mnichem. Dla niespełna 20-letniej z dziewczyny z małego miasteczka, to było coś – poznanie człowieka, którego do tej pory widziało się w telewizji*. Dzisiejszym językiem można by rzecz – celebrytę, z którym jednak o. Leon nie miał nic wspólnego. Okazał się niezwykle serdecznym człowiekiem, otwartym, od razu nawiązującym kontakt z młodymi ludźmi. I co najważniejsze przenikniętym ewangeliczną radością. Spotkanie z Benedyktynem zapadło mi głęboko w sercu.

Po latach, już z Mężem spędzaliśmy weekend w Krakowie i trafiliśmy do Tyńca. To takie miejsce, które przyciąga. Niezwykłe. W którym aż czuć ducha historii. Pełne spokoju, sprzyjające wyciszeniu, modlitwie (pod warunkiem, że trafi się w dzień i porę, kiedy nie ma tabunów turystów). To był czas naszych starań o Potomka, więc i tam prosiliśmy Pana Boga o upragnione szczęście. I tam też kolejny raz spotkałam o. Leona. To spotkanie wpisało się w naszą drogę do rodzicielstwa. Tym razem kameralne. My i On. Sama nie wiem, skąd wzięłam się na odwagę i zagadałam o. Leona przemykającego między półkami w księgarni. W każdym razem wiedziałam jakie będzie hasło wywoławcze (mamy coś wspólnego z rzeczonym, ale pozostawię to dla nas :). O. Leon zaprosił nas na zaplecze. Poświęcił Swój czas. Zapewnił o modlitwie, więc Tygrysa zawdzięczamy w jakimś stopniu także Jemu. Chciałabym kiedyś wrócić z Chłopakami do Opactwa w Tyńcu. Może ponownie  uda się spotkać o Leona? Kto wie?

Póki co do naszej biblioteczki trafiła książeczka dla dzieci Jego autorstwa pod tytułem Dlaczego żyrafa ma długą szyję? Wydawnictwa Nemrod. Co prawda teksty nie są jeszcze zbyt zrozumiałe dla Synka (na tym etapie zdecydowanie woli rymowanki), ale na ilustracjach pojawia się wiele zwierząt, a to już wystarczający powód, żeby zajrzeć do środka. Okładka jest twarda, a kartki kredowe, więc na razie szczególnie nie ucierpiały, ale kontrola rodzicielska jest wskazana, by książka służyła nam przez kolejne lata.


W książce znajdziecie opowiastki, historie z życia Mnicha, a nawet dowcipy, w których dzieli się z czytelnikami zachwytem nad pięknem świata i Jego Stwórcą. Z kolejnych stron aż przebija szczera, wręcz dziecięca fascynacja stworzeniem, nawet tym najdrobniejszym. Do tego typowe dla Mnicha poczucie humoru i dystans do siebie.


Ojciec Leon w prosty, zrozumiały dla najmłodszych czytelników sposób opisuje stworzenie świata, pięknego i kolorowego. Na kolejnych stronach dzieli się Swoimi spostrzeżeniami na temat świata zwierząt. Podkreśla ile wyczytać można z oczu naszych braci mniejszych, przecież mina mówi wszystko. Zwraca uwagę na mądrość istot, które na co dzień wydają nam się dość niepozorne. Na kartach książki znajdziemy cały zwierzyniec: wielbłąda, kota, psa, krowę, świnkę, kruka, tytułową żyrafę i wiele innych. A skąd u ojca Leona taka wiedza na temat zwierząt? Z umiejętności zatrzymania się nad pięknem przyrody, obserwacji, a nawet rozmowy z niepozornym wróblem czy jaszczurką. Mnich nie tylko zachwyca się zwierzętami, ale współczuje stworzeniom zamkniętym w klatkach w zoo. W ostatnich linijkach podkreśla, że nie ma zwierząt niepotrzebnych. W końcu Pan Bóg stwarzając świat, wiedział co czyni, nawet jeśli my nie widzimy racji bytu komara czy pchły.

W książce znajdziemy wszystko to, co chcielibyśmy przekazać naszym milusińskim. Umiłowanie przyrody. Zachwyt nad pięknem świata i jego mieszkańcami. Wrażliwość. Współodczuwanie. Zachętę do opieki nad zwierzętami. Wreszcie zaufanie Bogu, który stworzył świat i w Jego zamyśle nawet  ten wredny brzęczący komar ma swoje miejsce i rolę. 




Postawa ojca Leona, który zachwyca się nad pajęczą siecią i nam jest bliska. Lubimy podpatrywać przyrodę. Tatatu szczególnie. Przypominam sobie, jak w początkach naszego małżeństwa, potrafił paść na środku chodnika i podglądać/fotografować biedronkę. Z czasem przerzuciliśmy się na większe egzemplarze – sarny, lisy, bociany, które Tygrys ogląda na ścianach naszego mieszkanka. Nie mogę się doczekać, jak wiosną wyruszymy na poszukiwanie bocianów. Póki co, kilka dni temu obserwowaliśmy trzy wiewiórki biegające po parku. Niesamowite jest to, że Synek już widzi, rozumie, cieszy się. Przy podglądaniu zwierzaków zawsze ważne było dla nas, żeby ich nie stresować, żeby nie włazić z buciorami na ich teren. Widzieliśmy ustawki, żeby tylko zrobić dobre ujęcie, nie licząc się z tym, że zwierzaki czują tak samo, jak my. I coś mnie trafiało, jak kilkuletni chłopak ganiał za tymi wiewiórkami, a jego ojciec nic sobie z tego nie robił. Chyba, że jestem jakaś niedzisiejsza.

Dlaczego żyrafa ma długą szyję?
Tekst: o. Leon Knabit OSB
ilustracje: Hanna Lebek
stron: 36
format: 220 x 220 mm



*Rok wcześniej o. Leon prowadził program „Ojciec Leona zaprasza”

10 komentarzy:

  1. Co prawda nigdy nie byłam w Tyńcu ani nie słyszałam o osobie o. Leona, ale książeczka bardzo mi się podoba. Bąbel też lubi wszelkie propozycje, w których roi się od zwierząt, więc i jemu na pewno przypadłaby do gustu :) No i oczywiście świetnie, że mieliście tak wspaniałe wstawiennictwo i wsparcie w Waszym oczekiwaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziecie kiedyś w Krakowie, koniecznie zajrzyjcie do Tyńca. To naprawdę szczególne miejsce. Za kilka lat to i dla Chłopaków coś się tam znajdzie. Fundacja, która działa w Tyńcu prowadzi ciekawe warsztaty dla dzieci i dal rodzin.

      Usuń
  2. Nic nie dzieje się bez przyczyny.. fajnie, ze mieliście okazję spotkać się na żywo z takim człowiekiem.
    O o.Leonie tez nie słyszałam ;/ ale zaraz zerknę w neta żeby trochę się dokształcić ;)
    Książeczka bardzo ładnie wydana.
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowity człowiek. Zaraża radością. Na ilustracji na drugim zdjęciu jest we własnej osobie, no może troszkę odmłodzony, choć Ojciec jest młody duchem.

      Usuń
  3. Bardzo piękna książka, a tata padający na chodnik dla biedronki - to musiał być niesamowity widok. Mój mąż się tak nie zachwyca drobnostkami, a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich widoków już miałam wiele, choć podejrzewam, że to tylko przedsmak tego, co będzie działo się za czas jakiś, jak Tatatu będzie pokazywał świat Tygrysowi.

      Usuń
  4. cudna książka, nie wpadliśmy na nią wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się ją przyjemnie czytało. To książka dla małych i tych nieco starszych.

      Usuń
  5. Tata zapalony fotograf widzę, no bo żeby aż tak padac do stóp biedronki ;) Super!
    Spotkanie z kimś takim to wspaniałe przeżycie zapewne, choć nie znam, to książeczka mnie urzekła :) Śliczne rysunki.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałam, jak padał do stóp biedronki, niż do znacznie większych obiektów :)
      Ojciec Leon pisze też dla dorosłych. Warto sięgnąć do Jego książek.
      Pozdrawiam

      Usuń