sobota, 13 lutego 2021

Styczniowe opowieści #3

Co prawda luty w pełni, a obiecałam zimowe styczniowe kadry. Ale nie ma tego złego... Świat wokół wygląda w tej chwili podobnie. Po krótkim ociepleniu śniegu dosypało i cieszymy się nadal pięknymi widokami. Takiej zimy nie było dawno. Inaczej ją też odbieramy mieszkając na wsi, niż wcześniej w bloku. Wystarczy spojrzeć za okno i cieszyć się pięknem przyrody.  Wczoraj na przykład jemy sobie obiad, a na podwórko sąsiadów przywędrowało stadko kuropatw. A z drugiej strony postawienie domu na środku pola wymaga sporego wysiłku, żeby chociażby wyjechać do pracy i przedszkola. Póki co Tata Tygrysa dzielnie daje radę.

A teraz kilka zdjęć z drugiej połowy stycznia. Tak ku pamięci...


















A u Was też taka piękna zima?

12 komentarzy:

  1. U nas też zima. Ale nie aż taka. Uroki zimy na Twoich zdjęcia cudne! A najpiękniejsze zdjęcia z soplami lodu!
    My dzisiaj byliśmy na kuligu. Zima w lesie bywa niesamowita :) Serdeczne pozdrowienia dla Was:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sople robiły wrażnie, ale musieliśmy się ich pozbyć, bo rynna groziła zerwaniem.
      Kulig to musi być cudowne doświadczenie. Niestety nigdy nie miałam okazji uczestniczyć.
      Uściski

      Usuń
  2. U nas też jest wspaniałą zima i widzę, że chłopcy zrobili bardzo podobne budowle ze śniegu :)
    Piękne te Twoje zdjęcia.
    Uściski i mnóstwa radości ze śnieżnej zimy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta zima jest bardzo fotogeniczna.
      Tata Tygrysa zasuwał z łopatą i wybudował taki domek. Radości było sporo. Aż szkoda, że przyszła odwilż. A teraz jak znowu jest śnieg nas dopadło choróbsko.
      Buziaki

      Usuń
  3. Tak, zimę to ja lubię na zdjęciach. Zdrowiejcie!

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas też zima na całego. Szalejemy na sankach (tzn. dzieci szaleją a rodzice marzną). W przyszłym tygodniu mam nadzieję uda nam się wyjechać na narciarski urlop. Trzeba było przeprosić się z łopatami, które kurzyły się od 2013 r.
    Przygód z prądem nie zazdroszczę. Też mieszkamy w okolicy gdzie kiedyś takie akcje zdarzały się bardzo często – szczególnie przy jesiennych albo wiosennych wiatrach. Ostatnio jest już trochę lepiej. Prądu dłużej niż 24h ostatnim razem nie było chyba w 2014. W 2013 jak starszy miał kilka miesięcy nie mieliśmy w grudniu prądu chyba ze 3 dni. Jak my się wtedy cieszyliśmy z gazowej kuchenki – chociaż wodę na mleko można było podgrzać  .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak fajnie, że macie możliwość takiego urlopu. Korzystajcie.
      Kuchenka gazowa to dobra rzecz w takiej sytuacji, choć z tym gazem to też czasem bywało wesoło. Oczywiście kończył się w najmniej odpowiednim momencie, a dostawcy w ostatnich latach mają ograniczone godizny pracy. Czasem po 15 trudno się dobić. Przerabialiśmy to w poprzednim miejscu zamieszkania. Nas trochę ratowała koza i woda w termosie od rodziców. Ale przy małym dziecku to rzeczywiście kłopot. Nasi przyjaciele odczuli to przy tej awarii.
      Jeszcze raz udanego urlopu

      Usuń
  5. Ale piękne to przedostatnie zdjęcie! Napatrzeć się nie mogę!! Zima w tym roku nareszcie przypomina tą, która kojarzy mi się z moim dzieciństwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawdziwa zima, choć akurat do tej z dzieciństwa mego i Taty Tygrysa to jeszcze trochę brakuje :)

      Usuń
  6. Trzecie zdjęcie od góry zachwyca!
    Ps. Takie iglo zbudował kiedyś dla mnie mój kuzyn:)

    OdpowiedzUsuń