poniedziałek, 7 grudnia 2020

I tydzień Adwentu

Adwent... Szczególny okres w roku. Choć pełen zadumy, zatrzymania, to jednocześnie radosny. Wszak czekamy na spotkanie z Kimś kogo kochamy. Spotkanie nie tylko w Święta, ale każdego dnia, w codzienności, a przede wszystkim na końcu czasów. 

Czekanie jest wpisane w Adwent, a tak naprawdę w nasze życie. A ten przedświąteczny czas szczególnie uczy nas cierpliwości. Przeżywamy kolejne z darowanych nam 26 dni w swoim tempie. Powoli. Wyczekując na kolejne momenty.  Zresztą okoliczności przyrody też zachęcają do zwolnienia. Szarość za oknem niemal na chwilę po powrocie do domu. Ogień w kominku. Płomienie świec. Spokojna muzyka, albo cisza przerywana radosną paplaniną Synka. Jak ja lubię ten czas. Wiedzę, że nawet Tygrys jakoś inaczej przeżywa te dni. Udziela Mu się atmosfera oczekiwania. A Sześciolatka jeszcze bardziej niż nas uczy cierpliwości. Czy możemy już zapalić kolejną świecę? A może wszystkie? Co jest w dziesiątej kopercie? A czy będzie kalendarz (ścienny)? A może puścimy kolędy? Wiele pytań. Dziecięca niecierpliwość, ale najpiękniejszy jest w niej spokój i poddanie się temu wyczekiwaniu i adwentowemu tempu. 

Adwent rozpoczął się dla nas wielką niewiadomą. Kolejnym, po ludzku dość stresującym wyczekiwaniem. I już u progu przypomniał nam to, co najważniejsze. Wystarczy ufać. I pamiętając o tym pragnę przeżywać ten czas. Jakoś specjalnie nie szukałam dla siebie kolejnych rekolekcji Skupiam się na modlitwie i Słowie Bożym. Poza tym już w pierwszym tygodniu rekolekcje przyszły same. Takie domowe. Rodzicielskie. Choroba dziecka, zmęczenie, brak cierpliwości, własna niemoc fizyczna. Do końca chyba nie podołałam, ale na szczęście każdego dnia dostaję kolejną szansę, żeby odrobić te lekcje. 

Trwam już w 41 Adwencie mojego życia. Tych pierwszych nie pamiętam. Kolejne przynoszą wspomnienia rorat. A te dorosłe przeżywane są z każdym rokiem inaczej, bo w każdym roku jesteśmy w innym miejscu życia, przychodzą inne doświadczenia, jak pokazały ostatnie dni. Za to od sześciu lat Adwent nabiera zupełnie innego wymiaru. Udziale nam się dziecięca radość, zapał i pojmowanie świata.

Podobnie, jak w minionych latach w naszym domu pojawił się kalendarz adwentowy. Staram się, żeby każdego roku miał inną formę i żeby cieszył oczy.  W końcu chcemy, żeby nie tylko nasze serca były piękne. Otoczenie też. To wszystko składa się na całość, byle proporcje zostały zachowane. Tegoroczny kalendarz pomagał przygotowywać Tygrys, więc nie musiałam go robić pod osłoną nocy. Zasypał nas papierowy śnieg towarzyszący wycinaniu śnieżynek, które znalazły się na kopertach z wiadomościami do naszej rodziny, bo chcemy przeżywać ten czas w rodzinie. Synek wyczekiwał otwarcia pierwszej koperty. Jak ja lubię ten specyficzny wyraz Jego twarzy w chwilach radości. 



W kalendarzu są ręcznie pisane karteczki. Dal mnie to rzadka okazja, żeby chwycić za długopis. Poza tym ręczne liściki są takie bardziej osobiste. Za nami już siedem wiadomości. Zawsze pierwszego dnia wyjmujemy książki, które towarzyszą nam w Adwencie. Ku mojej radości udało się na ten Adwent zakupić książkę "Wszyscy na Ciebie czekamy" z plakatem i wycinankami. Podobna towarzyszyła nam i sprawdziła się w Wielkim Poście. Długo nie było wznowienia. Tymczasem w ostatniej chwili znalazłam ją w tym roku i jest idelana na ten czas dla Chłopaka. Sięgamy do niej codziennie. W wolnych chwilach czytamy księdza Twardowskiego. Te rozważania są piękne. I dla małych i dla dużych. Bardzo pomogły nam uporządkować sprawę Mikołaja. Tygrys rozwiązuje też zadania w zeszycie adwentowym. Miała być jeszcze "O kolędach gawęda", ale na kolędy przyjdzie czas w okresie świątecznym. To moja nauka cierpliwości, bo książka jest taka piękna... 







W kolejnych kopertach były propozycje różnych aktywności skupiające się na istocie Bożego Narodzenia. Propozycje, bo to nasze przygotowanie z kalendarzem ma być przyjemnością. W wolności. Są zadania, które Tygrys lubi bardziej (jak plastyczne). Wspólnie wykonaliśmy plakat na czas Adwentu. Sześciolatek wypełnia drogę do żłóbka modlitwą i dobrymi uczynkami. Jak wielkie było zdziwienie Taty, jak Tygrys w pierwszych dniach Adwentu ochoczo zasuwał krzesła, odnosił naczynia. Nie to, że zwykle tego nie robi, ale zapał był dużo większy. 




Synek stworzył też ilustrację do fragmentu Ewangelii św. Łukasza.



Przypominaliśmy sobie biblijną geografię.


Największy entuzjazm był przy tworzeniu bożonarodzeniowej gry planszowej. Miałam obawy czy Chłopak podejmie wyzwanie. Myślałam, że się zniechęci, a tymczasem był szał. Gra projektu Tygrysa. Mnie poprosił o narysowanie tej drogi. Napisałam też pytania. Resztę zrobił Synek. Graliśmy i w tą, i z powrotem, utrwalając przy okazji wiedzę związaną z historią Bożego Narodzenia. Radości było co nie miara, ale pytania okazały się banalne i zdecydowanie było ich za mało. 



Gorzej ze śpiewaniem. Tygrys nie bardzo chciał się włączyć w śpiewanie pieśni adwentowych, więc słuchał rodziców i nagrań, ale na pewno w pamięci coś Mu zostało. Z kolei do wykonania kartek świątecznych zabrakło nam zapału. Za to Tygrys przepadł w koralikach. Koralikowe dzieła będą świetną ozdobą do kartek. Może pokusimy się o świąteczną girlandę, ale to we wpsie podsumowujący twórczy grudzień. 

W odliczaniu świątecznych dni pomaga nam nie tylko kalendarz, ale również wieniec adwentowy.Świetnym pomysłem okazał się słoik życzliwości. W miarę możliwości codziennie wypisujemy dla siebie nawzajem dobre słowo, podziękowanie, które odczytamy w Święta. Miał to być nasz małżeński słoik. Okazało się, że najbardziej zaangażował się najmłodszy członek rodziny. Często zapisuje i wrzuca karteczki. I oczywiście chciałby odczytać już. Na początku przybiegał i pytał czy może powiedzieć co napisał. Urocze to było. Za rok zainspirowana słoiczkami u Tynki (sami zerknijcie), przygotujemy dla każdego oddzielny. 


Żałuję tylko, że nie mogliśmy uczestniczyć w roratach. Internetowe z "Mocnymi w duchu", którzy prowadzą nas od wiosny, są o godzinie, w której jedziemy do przedszkola i pracy. Mam nadzieję, że uda się jeszcze dotrzeć do kościoła na to piękne nabożeństwo. 

Wieczory w minionym tygodniu były dla nas dość krótkie. Tygrys zwykle śpi niespokojnie, ale ostatnie dni były bardzo trudne. Miał problemy z zasypianiem. Pewnie mój stan ducha nie był bez znaczenia. Wifi działa. A ja niestety musiałam sama naładować akumulatory, żeby dać coś z siebie. Sen i dobra lektura zrobiły swoje. Polecam książkę "Alfabet Mamy i Taty". Przeczytałam w całości, ale z pewnością będę do niej wracać. Zdecydowanie więcej mam na koncie lektur dziecięcych. 


Trwając w drugim tygodniu Adwentu życzę Wam dobrego, rodzinnego czasu. 

Żegnam się zdjęciem bałwana, który zamieszkał z nami w pierwszą niedzielę Adwentu po nocnym opadzie śniegu, a dotrwał aż do piątku. Niezły z niego zawodnik.


24 komentarze:

  1. Jestem oczarowana RYSUNKAMI Tygrysa...ma chłopak DAR :) a Wy jako Rodzice pięknie go prowadzicie i rozwijacie...
    Pamiętam, że rok i dwa lata temu, ale nawet i teraz, zarówno Zosia jak i Antoś bardzo chętnie wymyślali coraz to nowe własne gry planszowe.
    "Słoiki/pudełka" i u nas cieszą się powodzeniem...dzieciakom musiałam na początku przypominać o napisaniu karteczek, ale teraz to oni pilnują nas ;) zamierzam je potem, gdy każdy sobie przeczyta wkleić do jakiegoś ładnie ozdobionego zeszyciku i dołączyć do tegorocznego grudniownika :)
    Ps. śliczny obrus!
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za tak miłe słowa.
      Tygrsy wreszcie rysuje z pasją. Bez nerwów. Uwierzył w siebie. Coś czuję, że u nas właśnie przyszedł czas na własnoręczne planszówki.
      Obrusik kilka lat temu kupiony w ikei. Lubię go.
      Uściski

      Usuń
  2. Jak pięknie przygotowujecie do się do Bożego Narodzenia. Jestem pod wrażeniem rysunków Tygrysa, pięknie wyglądają. Gra o Bożym Narodzeniu- wspaniały pomysł, sama chętnie bym w taką grę zagrała w czasie tych długich wieczorów. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo twórczej aktywności na następne dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powoli szykujemy serca i dom do Świąt. W tym tygodniu wraz z powrotem do pracy jest trudniej. Tygrysa pokonało zmęczenie, wię coby do weekendu.

      Usuń
  3. Z wielką przyjemnością podglądam Wasze przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Jestem zachwycona obrazkami Tygrysa. Zdolny chłopczyk!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyłączam się do chóru dziewczyn chwalącego rysunki Tygrysa - są niesamowicie dopracowane i staranne. Tak samo zresztą jak papierowe śnieżynki.
    Cudownie spędzacie czas oczekiwania. Życzę Wam wielu chwil radości nad książkami, grą i kolejnymi pracami plastycznymi. Ściskam Was mocno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rysunki powstają seriami. Takie sceny, jak ta ewangeliczna, raczej superbohaterzy. Na szczęscie kalendarz motywuje do działania.
      I dla Was dobrego czasu

      Usuń
  5. Ilustracja do Ewangelii fantastyczna. A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepięknie wyglądałaby Ewangelia z rysunkami Tygrysa. To jest gotowa ilustracja. Może warto zrobić grudniową foto-książkę i wpleść te rysunki:))
    Gra świetna! Tak jak i ten słoik:)
    Notuję w pamięci!
    Uściski grudniowe. Dużo zdrowia, cierpliwości i wszystkiego czego potrzebujecie na ten czas oczekiwania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że możemy się wzajemnie inspirować. Foto-ksiażka fajny pomysł, choć mam zaległości jeszcze z minionego roku.

      Usuń
  7. Pieknie rysuje Tygrys!
    Wow! Bałwan?!! Mi raz marznacy deszcze przylegl na szybie samochodu i może ze dwaveazy mieliśmy szron na trawniku i dachach i była mega radość, ze to zima, a u Was najprawdziwszy snieg :)

    Ja dość sporo pisze długopisem jak na te czasy ;) choć pamiętam moment, gdy w zasadzie go nie używałam i przyszedł moment ze trzeba było coś dłuższego pisac - byłam w szoku bo reka bolała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wreszcie że spokojem. Kredki nie latają już po domu :)
      W sumie w pracy raz na jakiś czas piszę ręcznie. W domu rzadko np. przepis do zeszytu.

      Usuń
  8. Lubię ten czas oczekiwania. Mam wrażenie, że kalendarz adwentowy motywuje nas jeszcze bardziej do wspólnego spędzania czasu, bo zadania wykonujemy razem, bo czytamy różne historie i jest wiele rozmów przybliżających do tematyki świąt. To naprawdę piękny czas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Adwent to wyjątkowy czas, a przygotowuje nas do jeszcze piękniejszych dni. Niech mija Wam w pięknej, czułej, rodzinnej atmosferze.

      Usuń
  9. https://sklep.magazynkreda.pl/ksiazka-cud-bozego-narodzenia
    to Wam polecam w ciemno, jeśli jeszcze nie macie :)
    Zwłaszcza dla Tygrysa, urodzonego ilustratora, może to być ciekawa pozycja ;D Ma chłopak rękę!
    Pięknego adwentu dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo czytam o tej książce. Mieliśmy podejście na etpaie wydania. Darmowy fragment, nie pamiętam. Nie wyglądała tak pięknie jak teraz. Z pewnością wrócimy kiedyś do tej książki. W tym roku półki się już uginają od nowych zakpuów. Ale będę pamiętała.
      Dla Was również

      Usuń
  10. Kochana
    Pięknie spędzacie czas przedświąteczny, bo duchowo💚 a to najważniejsze i najwartościowsze🤗
    Serdeczności zostawiam, zdrówka życząc😀🌼

    OdpowiedzUsuń
  11. Rodzice na medal- jak widzę jak pięknie wspomagacie rozwój swojego dziecka to aż mi serce rośnie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zachwycam sie Tygrysa rysunkami, jest zdolny i do tego dokładny :) pieknie piekne spędzacie wspólny adwentowy czas !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładność to w sumie dobra cecha, ale sporo Chłopaka czasem kosztuje. Rozumiem Go, mam tak samo :)

      Usuń