środa, 18 grudnia 2019

II tydzień Adwentu

Drugi tydzień Adwentu za nami. Inny od poprzedniego. Intensywny. W większości poza kalendarzem adwentowym. Choć tworzyłam go z terminarzem w ręku nie udało nam się zrealizować wszystkiego, co zaplanowałam. Ale życie jest nieprzewidywalne i dajemy sobie na to przyzwolenie. Nic nie musimy. Nie ma przymusu. Niektóre zadania nadrabiamy, inne powtarzamy. I to jest w tym wszystkim najfajniejsze. A najważniejsze to nie tracić z oczu istoty tego oczekiwania.


W ten drugi tydzień weszliśmy zupełnie niewyspani. Wszystko za sprawą Mikołaja. Co prawda Święty przyszedł z drobnym upominkiem do Tygrysa 6 grudnia, ale nieco większe miał rozdawać w II niedzielę Adwentu po mszy. Młody usłyszał taką informację na ogłoszeniach i ku naszemu zdziwieniu zapalił się do uczestnictwa w spotkaniu z Mikołajem. Nie protestowaliśmy, choć wiemy jak źle znosi nowe sytuacje i jak boi się przebierańców. Niestety w sobotni wieczór Tygrys przeraził się, że będzie musiał mówić Mikołajowi jakiś wiersz czy modlitwę i o spaniu nie było mowy. Na szczęście Mikołaj był na tyle przytomny i podrzucił prezent do domu. A kolejne podczas niedzielnego spotkania u przyjaciół. Cieszymy się, bo brakowało nam już od dawna ciekawych gier.



W poniedziałek Tygrys doczekał się paczuszki, w której dostrzegł coś więcej niż wiadomość. Nowa foremka do pierników. Tym sposobem uruchomiliśmy fabrykę pierników. Niestety Synek musiał poczekać z wypiekami do wtorku, bo rodzice zapomnieli wyrobić ciasto. Po chwili marudzenia i obietnicy zjedzenia największego piernika z pierwszego wypieku dzielnie poczekał. A ileż było radości. Nie mogliśmy się napatrzeć na Chłopaka. Sam wykroił wszystkie pierniczki. Trochę powałkował. A jakiej foremki używał najchętniej. Wiadomo… w rozmiarze XXL.




W środę dalej działaliśmy z wałkiem, ale na warsztat trafiła glina. Nadprogramowe zadanie na ten tydzień - anioł na konkurs przedszkolny. Mimo początkowych oporów Tygrysa, spędziliśmy fajny czas.  W ruch poszedł wałek, foremki, widelce, wyciskarka do czosnku. A anioł wyszedł piękny, choć z dziwnym wyrazem twarzy :)





Kolejne dni upłynęły nam poza kalendarzem, ale przyniosły wiele dobra. Po roku od przeprowadzki (prawie) udało nam się skończyć dolną łazienkę. Mamy zlew :) Ale najważniejsze, że udało nam się podjąć ważną decyzję związaną z Tygrysem.

W sobotę nadrobiliśmy jedno z zadań. Pomysł zaczerpnęliśmy z książki, która nam towarzyszy (więcej TU) - szopka z lego. I tu napotkaliśmy opór naszego dziecka. Z lego? Jak to? Nie mam takich zwierzątek? Tygrysowi ciężko wyjść poza schemat, ale ostatecznie wspólnie z Tatą poczynili szopkę. 



I wreszcie zaległe urodziny Tygrysa z jego Chrzestnym. Kameralne, poza oficjalnym rodzinnym spotkaniem. Ku oburzeniu części familii, ale nam chodziło o to, żeby spokojnie porozmawiać z ludźmi, których widzimy raz w roku. Zresztą bardzo przez nas lubianymi. I kolejna gra do kolekcji. Cieszymy się, bo to fajny sposób na wspólne spędzenie czasu. A najlepsze jest to, że miałam ją wrzucić dzień wcześniej do koszyka. I puzzle z naszej chciej listy. Komunikacja serca - jak to pięknie kiedyś nazwała AsiaPomysłowaMama. I nie tylko w kwestii prezentów.


A Wam, jak mija Adwent? Właśnie sobie uświadomiłam, że chyba czas ogarnąć coś w domu. Tyle, że jak mamy wybrać pranie zasłon a twórcze działanie z Tygrysem, wybiorę to drugie. A w kwestii czytsości - zadbam o czyste wnętrze, własne :)

3 komentarze:

  1. Ale pomysłowo anioł boski u nas na roratach mieli przynieść Aniołki na choinke w kościele nasz był anioł z piłką do nogi ale z papieru ja nie taka tworcza jak Wy😇😇😇
    Skad masz taka super foremke do pierniczkow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważny spędzony razem czas. A Wasz Anioła dla Waszych dzieci na pewno był najpiękniejszy.
      A foremka z Ikei.

      Usuń
  2. Podobnie, z jednej strony wydaje mi się że odpuściłam wiele spraw a z drugiej, tak dużo udało nam się zrobić.
    Najważniejsze robić to co podpowiada serce.
    p.s. I u nas planszówki znajda się pod choinką ;)

    OdpowiedzUsuń