Co prawda to kwiecień to okazje do świętowania dla miłośników książek i czytania, ale dla nas to marzec przyniósł sporo ciekawych tytułów. A to już ostatnie tygodnie z taką ilością czasu na lekturę. Za chwilę wiosna i podwórko. Z jednej strony czekam na ten moment, z drugiej szkoda, bo w bibliotece pojawiła się masa nowości. Ale zanim to, nasza lista marcowa...
1. Mikołaj Gołachowski, Pupy, ogonki i kuperki; Wydawnictwo Babaryba
lokalna biblioteka, czytana po raz kolejny
Tygrys jest w takim momencie życia, w którym bawią go tematy związane z fizjologią. Mam wrażenie, że wszystkie rozmowy sprowadza do pup, beków itp. Podsuwam mu tytuły w temacie, choć dla równowagi niosące w sobie sporo ciekawostek z świata zwierząt tym razem. Po pierwszym rozdziale okazało się, że książka była już u nas, co nie przeszkadzało nam jeszcze raz przeczytać ją do końca. Czyli warto zajrzeć.
2. Elżbieta Zubrzycka, Marek - chłopiec, który miał marzenia; Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
To nasze drugie podejście do tej książki. Musiała poczekać na swój czas. Tygrys z przyjemnością się wsłuchiwał w opowieść o chłopcu Marku, który od dzieciństwa dążył do realizacji swoich marzeń. I lubił czytać książki. To od nich wszystko się zaczęło. Synek był nieco zawiedziony, że mało tu było o wyprawach na bieguny. Nic straconego. Już zarezerwowaliśmy książkę, która opowie dużo więcej.
3. Dariusz Tuzimek, Lewandowski. Wygrane marzenia; Wydawnictwo Egmont Polska
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
W zestawieniu nie może zabraknąć książki piłkarskiej. Tym razem z domowej półki. Ja mam już dość, Tygrys się upomina. Chociaż akurat książki tego autora są dla mnie znośne. Dla fanów piłki polecamy.
4. Jan Grabowski, Czarna owieczka; Nasza Księgarnia
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Nie mogę się nadziwić, że na liście lektur szkolnych Tygrysa pojawiają się tytuły, które były wśród lektur za naszych szkolnych czasów, a było to lat temu 30 z hakiem. Treści książeczki nie pamiętałam, choć jak się okazuje po czytaniu niesie wartości aktualne i wtedy i teraz: miłość, szacunek, dobroć. W oczach mam tylko okładkę z owieczką i psem na okładce. Wiem, wiem... Lektura, a jest tu, a nie poniżej przy samodzielnie przeczytanych przez Tygrysa książkach. Odpuściliśmy, bo omawianie lektury zbiegło się z czasem tuż po chorobie. Czytaliśmy dwa razy, najpierw ja, a potem wspólnie.
5. Regina Gimenez; Geo-grafiki; Wydawnictwo Druganoga
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Do tej książki udało się przekonać panią w bibliotece. Cieszę się, bo jest naprawdę pięknie wydana i niesie ze sobą sporo wiadomości, które dzięki grafikom łatwiej przyswoić. A tematyka bliska jest i Tygrysowi i jego Tacie, który wręcz poprosił, żeby trafiła do naszej domowej biblioteczki. Także polecamy.
6. Paweł Kołodziejski, Wielkie bitwy husarii. Skrzydlaci jeźdźcy w komiksie; Aromat Słowa
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Historia, bitwy to zawsze pewne tematy, jeśli chodzi o Tygrysa. Bardzo zależało mi na tej książce i w sumie cieszę się, że nie kupiłam do domu. Nie to, że jest zła, ale niekoniecznie aż tak ważna, żeby wydawać pieniądze. Opisy bitew trochę za poważne, jak na ośmiolatka, takie encyklopedyczne. A w komiksie nieco się gubiłam. Chyba nie bardzo umiem czytać takie formy.
7. Oksana Buśko, Staś i laboratorium emocji. O co chodzi z tą złością; Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Ostatnie miesiące to w naszym domu nagromadzenie różnych emocji, więc wracamy do książek terapeutycznych. Ta traktuje o złości. Pokazuje, jakie reakcje jej towarzyszą i sposoby na poradzenie sobie ze złością. Podkreśla, że jest ważna. A wszystko osnute wokół laboratorium. Taki inny sposób niż w dotąd przeczytanych książkach. Warto sięgnąć.
8. Joachim Massanek, Zakręcona piłkarska drużyna. Leon superdrybler; Wydawnictwo Debit
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Lubię piękne i mądre książki, ale lubię wynajdywać w bibliotece książki, które wiążą się z tym, co Tygrys kocha w tej chwili najbardziej - piłką. I niekoniecznie kolejne biografie. Tym razem lekka, łatwa i przyjemna opowiastka o rówieśnikach Synka, których pasją jest piłka. Takie książki też są czasem potrzebne.
9. Michał Rusinek, Rok 1989. Mała książka o pewnej kurtynie, czekoladzie i wolności; Kancelaria Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Wyrób czekoladopodobny, telewizor bez pilota, kartki na mięso i wiele innych zjawisk, które dla współczesnych dzieci są zupełnie niezrozumiałe i nie do pomyślenia. A czasy nie tak znowu odległe, nasze dzieciństwo. Świetna książka. Taki PRL w pigułce z odniesieniami do współczesności. Jedna z lepszych propozycji o PRL-u dla dzieci, jaką mieliśmy w rękach. Aż żałuję, że już niedostępna.
10. Umberto Guidoni i Andrea Valente, Księżyc; Wydawnictwo Nasza Księgarnia
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Z początku nie szła nam ta książka. Tygrysowi nie bardzo pasowały odniesienia do kultury, sztuki związane z naszym satelitą. Jak doszliśmy do konkretów, wciągnął się. Wartością dodaną są zagadki na niektórych stronach. Niezbyt łatwe, ale na szczęście na końcu są odpowiedzi z komentarzem. Kompendium wiedzy o księżycu, I takie szerokie spojrzenie. Polecamy.
11. Bruno Ferrero, Modlitwa Ojcze nasz; Wydawnictwo Jedność
domowa biblioteczka, czytana po raz pierwszy
Zaniedbujemy ostatnio tematykę religijną, więc podsunęłam Tygrysowi do czytania książkę z serii Skarbnica wiary. Jako nastolatka zaczytywałam się w opowiadaniach Bruno Ferrero. Okazuje się, że te dla dzieci są równie wartościowe. To dobry moment na książki wyjaśniające wers po wersie modlitwy, bo na religii zaczęły się chyba nieśmiałe przygotowania do Komunii. Wkuwanie na pamięć będzie może łatwiejsze, jak Chłopak będzie rozumiał sens poszczególnych modlitw.
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Bardzo ciekawa książka. Wyjaśnia czym są poszczególne emocje, do których dobrane są mniej lub bardziej znane opowieści z różnych zakątków świata. Zaskakujący zabieg. Dał inne spojrzenie na te historie. Okazuje się, że z dawnych historii możemy wyczytać naprawdę wiele. Polecamy.
13. Emmanuelle Figueras i Gael Beullier; Ohyda. Mała księga obrzydliwości; Wydawnictwo Babaryba
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Nic, co ludzkie, a raczej zwierzęce, nie jest nam obce. Książka pełna obrzydliwości, ale naprawdę ciekawych. W takim wydaniu toleruję. Polecamy. Dzieciakom z pewnością się spodoba.
Brak przymusu zadziałał na Tygrysa. Sam chwycił za dwie konkretne książki, czytane już nie raz przeze mnie i chyba nawet przez Synka. Do tego w ciągłym czytaniu są sportowe gazetki.
Marzec to zdecydowanie mój miesiąc, jeśli chodzi o książki. Jak przebrnęłam przez Dobraczyńskiego, poszło. Co prawda w wielu była spora czcionka, ale wynik jest niezły. Dawno tylu książek nie przeczytałam. Sięgnęłam po kilka, dostępnych w bibliotece tytułów z serii "Opowieści wiary". Lubię powieści chrześcijańskie. Ale największe wrażenie zrobił na mnie tytuł "Spacerujący z książkami". Mam już swój egzemplarz w biblioteczce domowej. Taka książka o wielkiej miłości do książek, która odmienia życie wielu ludzi. Znalazłam ją w młodzieżówce w bibliotece, ale urzekła mnie ta opowieść. Plusy chorowania - sporo książek.
Kwiecień zaczął się całkiem przyjemnie, jeśli chodzi o książki. Ale o tym już w następnym "odcinku".
Kochana!
OdpowiedzUsuńCudnie, że czytacie😊📚📗📖
I w moim domu, od zawsze były książki, "zaraziłam" nimi Dzieci, teraz Wnusia📙📘📕
Pamiętam "Czarną owieczkę"-wzruszyłam się na to wspomnienie😊
Ciekawe, jak podobała Ci się książka "Spacerujący z książkami"?
Masz może konto na Lubimy czytać?
Pozdrawiam całą Rodzinkę cieplutko i życzę pięknych kolejnych wiosennych dni🌞💚🌷😃☕
Czytamy. I mam nadzieję, że jeszcze trochę to potrwa. A w przyszłości zaprocentuje samodzielnym czytaniem przez Tygrysa, bo póki co różnie to bywa.
UsuńSpacerujący, jak pisałam w poście bardzo przypadł mi do gustu. Jedna z lepszych książek w ostatnim czasie.
Pozdrawiam
No no no, sporo różności i u Ciebie i u Tygrysa. U nas jak choroba nas dopada, to raczej niewiele czytamy na głos, bo niestety mi zawsze katar idzie na gardło i nie tracę przez to głos.
OdpowiedzUsuńKsiążkę Spacerujący z książkami mam już jakiś czas na oku :)
Uściski
To wyjątkowo dobry czytelniczy miesiąc :)
UsuńSpacerującego polecam.
Serdeczności
Ciekawa jest Twoja obserwacja dotycząca szkolnych lektur Tygrysa. Moja jest zupełnie inna – jak wiesz mój syn jest w 3 klasie – czytają dużo ale lektury, które były również moimi lekturami były dotychczas tylko dwie – „O psie, który jeździł koleją” i „Dzieci z Bullerbyn”. Reszta to zdecydowanie bardziej współczesne tytuły a jeśli nawet trafiła się jakaś „staroć” to ja jej akurat w szkole nie omawiałam.
OdpowiedzUsuńStarszakowi marzec upłynął pod znakiem czwartego tomu Baśnioboru – udało się przeczytać na czas z czego młody był bardzo dumny. Ze wspólnie czytanych książek jesteśmy przy trzecim tomie opowieści o rodzinie z niebieskiego domu ale już zbliżamy się do końca. W kolejce czeka Pan Samochodzik – to z kolei jedna z ulubionych serii mojego dzieciństwa czy też wczesnego okresu nastolatkowego i syn mój również wyraził chęć zapoznania się z tą książką. Zobaczymy czy na „dzisiejszą młodzież” też działa.
Za to muszę się pochwalić, że udało mi się przekonać córkę do dłuższej formy – Opowieści z Białej Doliny. Fabuła dość prosta ale narracja jest wartko poprowadzona. Dwie żeńskie bohaterki w adekwatnym wieku. Trochę humoru. Do tego ładne ilustracje (chociaż córka uznała, że niektórym brakuje kolorów i trochę je „podrasowała”). Wszyscy czytamy z dużą radością. Myślę, że Tygrysowi też mogłoby się spodobać bo nie jest to typowo dziewczęca książka.
Ja też mam całkiem udany czytelniczo miesiąc za sobą – kolejna książka Jakuba Małeckiego – „Horyzont” – polecam bardzo – trudno było się oderwać chociaż temat trudny. „Lekcje chemii” – tu uważam, że wielkie zachwyty są nieco przesadzone ale jest to przyjemna lektura i warto po nią sięgnąć. Wróciłam też do tematów około adopcyjnych i sięgnęłam po reportaże „Tu jest teraz twój dom. Adopcja w Polsce” – dobrze się czyta będąc po tej drugiej adopcyjnej stronie. Sięgnęłam też do Juula „Agresja – nowe tabu? Dlaczego jest potrzebna nam i naszym dzieciom”. Nie było to do końca to czego się spodziewałam ale na kilka rzeczy otworzyło mi oczy.
Lektur Tygrys nie ma za dużo, ale było już kilka z naszego dzieciństwa. Aktualnie Plastusiowy pamiętnik. A że coraz więcej trzeba czytać (wcześniej rozdział albo dwa) to jest opór. Nie potrafię zachęcić Chłopaka do samodzielnego czytania lektur. I aż się boję, że w liceum będę Mu jeszcze czytała. A jak już padnie na "staroć" to wykręca się tym, że język jest taki trudny, że sam nie da rady. Kombinuje jak może :)
UsuńTym bardziej jestem pod wrażeniem Waszego czytelnika. Baśniobór to chyba dość obszerne książki. Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po Pana Samochodzika. Czeka w kolejce. Ja co prawda nigdy go nie czytałam, Tata Tygrysa dawno temu. Zobaczymy jaki będzie odbiór Tygrysa. Na pewno dam znak. Ciekawa jestem, jak u Was będzie. Ja miałam tylko problem z kolejnością. Najbardziej zależało mi na wydaniu z wydawnictwa Literatura. Te starsze wydania wyglądają dorośle. I w sumie nie wiem czy dobrą część przyniosłam do domu. Nawet pani bibliotekarka przed emeryturą miała problem.
Małeckiego nie znam. Ja chyba wogóle mało znam współczesnych polskich autorów. Najbardziej lubię Siembiedę. Może czas to zmienić. Ale jak tylko namierzę ten tytuł o agresji w którejś z bibliotek, sięgnę.
Dziękuję za inspiracje i comiesięczny komentarz, którego zawsze z przyjemnością wypatruję.
My z naszej strony polecamy:
OdpowiedzUsuń1. "Niespodziankowe bajki. Wielkie prawdy w małych opowiastkach" Małgorzata Swędrowska i OP Wojciech Prus
2. "12 dziecięcych wyzwań. Polscy autorzy o tym, jak radzić sobie z problemami" praca zbiorowa
Pierwszego tytułu nie znamy, ale coś czuję, że może nam się spodobać. A całą serię z "12" Tygrys bardzo lubi i często sięga do tych tytułów.
UsuńPozdrawiam
Podziwiam. My tylko szkolne lektury.
OdpowiedzUsuńKażda rodzina ma swoje pasje i zwyczaje. U Was pewnie muzyka i aktywność fizyczna.
UsuńTa o pupach i "Ohyda" spodobalyby sie sie Nikowi, bo to niestety tez nadal ten etap, choc jest od Tygrysa troszke starszy. :)
OdpowiedzUsuń"Czarna Owieczke" pamietam z dziecinstwa. Jako dziewczynka uwielbialam opowiastki Grabowskiego. Do dzis mam jedna z jego ksiazek (przytaszczylam do Hameryki), choc kiedy probowalam czytac Bi (ktora uwielbia zwierzaki) okazalo sie, ze jezyk jest mocno archaiczny i pannie sie nie podobalo. ;)
Czyli nie prędko wyjdziemy z klimatów fizjologicznych :) Prawa wieku.
UsuńNie dziwię się Bi. Tygrysowi też z trudem przychodzi słuchanie niektórych książek z dzieciństwa, stąd tak mało ich tu na blogu. Poza tym podłapał klimat i jak tylko ma lekturę, nad którą się rozpływamy z racji sentymentu, od razu oznajmia, że nie jest w stanie tego czytać, bo książka ma taki dawny język. No tak - z czasów dinozaurów :)