Dotarliśmy do końca lipca, a tym samym połowa wakacji za nami. W sumie dla nas wakacyjne miesiące nie różnią się specjalnie od pozostałych, poza dłuższym urlopem, który ciągle przed nami. Jedyna różnica to gimnastyka związana z zapewnieniem opieki dla Tygrysa. Jeden miesiąc za nami. W sierpniu będzie łatwiej, bo mamy dłuższe urlopy, więc trzy tygodnie mamy ogarnięte bez pomocy z zewnątrz. Ale to za chwilę. W tym momencie wspomnienie ostatniego tygodnia lipca.
Poza przetworami codzienność na wysokich obrotach. W poniedziałek i wtorek wymieniliśmy się w opiece nad Młodym. W środę ruszyliśmy do Dziadków. Serce mi pęka jak muszę ściągać Chłopaka rano z łóżka, ale Dziadkowie wolą być na swoim terenie. Tym razem Tygrys wstawał bez marudzenia, bo oprócz Babci, miał dla siebie Dziadka, która właśnie rozpoczął urlop. Jak dobrze, że mamy pomoc z ich strony. Podczas wakacji mam okazję pracować z dziećmi i obserwuję, jak niektóre spędzają czas na kolejnych półkoloniach z rzędu, bo rodzice nie mają innej możliwości. Także naprawdę doceniam wsparcie Dziadków.
Wakacje upływają nam pod znakiem basenu. Jak ja się cieszę, że podjęliśmy decyzję. Gdybyśmy czkekali na gotowość Siedmiolatka zeszłoby jeszcze trochę czasu. Dostał wybór: konie albo basen. Wybrał i po początkowym stresie nie może się nacieszyć. Są dni kiedy codziennie dopomina się o basen. W tym tygodniu ćwiczył z Tatą, bo instruktor był na wyjeździe. Tegoroczne lato to równiez spotkania z kolegami. Kolejna wizyta w domu Bliźniaków z przedszkola. Babcia miała kilka godzin oddechu. A zapowiadają się kolejne. Z letnich nowości... Podczas, gdy rodzice w piątek zapełniali wiaderka wiśniami, ciocia zabrała dziatwę na pole, gdzie wujek pracował przy sianokosach. Tygrys miał okazję przejechać się kombajnem. Takie wakacyjne atrakcje. I w zasadzie jedyne zdjęcie z minionego tygodnia.
Pojawiła się w życiu Tygrysa nową pasją, jak sam stwierdził: co roku nowe hobby. Stare nie mijają, ale rzeczywiście pojawiło się nowe zainteresowanie - sport, a konkretnie piłka. Na wyższy poziom weszliśmy wraz z początkiem igrzysk, które Chłopak namiętnie ogląda z Dziadkiem. Z braku telewizora w domu umówił się na weekendowe nocowanko. A komu Chłopak kibicuje? Jak pojawiają się nasi rodacy, to oczywiście im. A jak nie, decyzję podejmuje w ostatniej chwili, jak wybada sytuację, jaki kraj ma szansę na zwycięstwo. Skubany. A na sugestie Dziadka, że Babcia zaraz zrobi z nimi porządek, bo za długo oglądają tv, stwierdził, że tego dnia Dziadek weźmie to na klatę, a kolejnego On sam. Taki mały kombinator.
Zanim odstawiliśmy Tygrysa w sobotę na nocowanie, ja ogarnęłam części letnich zbiorów, a Tata z Dziadkiem pracowali nad obudową beczki i kleili drzwi wewnętrzne. Chłopak z kolei organizował igrzyska. Dba o naszą kondycję. Jak zrobię 20 kółek wokół trampoliny mam dość. A oprócz tego jest piłka nożna, rzut oszczepem i kulą, skok w dal i pływanie na sucho. Także się nie nudzimy. A kiedy Tygrys kibicował sportowcom i wyciągał Dziadków na wieczorne spacery, my walczyliśmy z cukinią.
A jak Wam minęła końcówka lipca?
Też uwielbiam przetwory robić :) Co prawda zawsze narzekam na gorąc, ale poza tym wszystko w tym uwielbiam. A zimą jest podział ról: syn pije soki, mąż wyjada owoce, a ja surówki :) Hihi, dla każdego coś miłego.
OdpowiedzUsuńPonieważ lipiec był bardzo pracowity, liczę, że sierpień będzie dla nas troszkę łągodniejszy i chociaż w weekendy trochę odetchniemy.
Przesyłam uściski.
A ja nie lubię robić przetworów ale zjadać lubię hehe
OdpowiedzUsuńU nas lipiec był mega intensywny ale nie miała bym nic na przeciwko żeby i sierpień taki był 😉
Ja nawet nie wiem kiedy ten lipiec przeleciał, jestem tym faktem przerażona bo nie zdążyłam nawet odpocząć a urlop się roztapia !
OdpowiedzUsuń