26 luty to ważna data w kalendarzu naszego małego paleontologa. Dzień Dinozaura. Choć naszym domu takie święto jest codziennie. Niemal każdego dnia w zabawach czy rozmowach pojawia się motyw dinozaura. Kolorowanki, książeczki z naklejkami, gry planszowe, bajki, figurki, czasopisma, mapy i książki.
Chwilami zastanawiam się czy dinozaury na pewno wyginęły, zwłaszcza kiedy wchodzimy w role. Ja najczęściej jestem panią muzeum, która wcześniej jako paleontolog wydobywa spod ziemi (czyt. zasłony) dwa szkielety dinozaurów. Przy okazji mamy zabawę sensoryczną, bo takie koście trzeba porządnie oczyścić pędzlem, który każdy szanujący się paleontolog ma na wyposażeniu. Osobniki te trafiają na wystawę i niczym na planie filmu Noc w muzeum przeżywają różne przygody i miewają przedziwnych, żądnych mocnych wrażeń, gości muzealnych. Innym razem ganiamy się wokół komina. Oczywiście Tygrys wchodzi w rolę gatunku najgroźniejszego, a nam nie raz przypada w udziale bycie padliną, co po kilkudziesięciu okrążeniach przyjmujemy akurat z ulgą. To wszystko zabawa, ale w trakcie Tygrys zyskuje sporą dawkę wiedzy, którą potrafi nas zaskoczyć, a czasem i zawstydzić. Niesamowita jest ta dziecięca pasja. Staramy się z Tatą Tygrysa ją rozwijać. Podsuwamy ciekawe pomoce, zabawy, książki, organizujemy tematyczne wyjazdy. Dziecko chłonie wszystko niczym gąbka, a i my przy tym dobrze się bawimy i poznajemy nieznane dotąd obszary. Zasoby internetu i sklepów obfitują w pomysły/pomoce/zabawy związane z dinozaurami, z których czerpiemy pełnymi garściami. Sami też chcemy pokazać tu naszym skrawku wirtualnej przestrzeni, jak każdego dnia celebrujemy Dzień Dinozaura.
Na początek hit. Zabawa, która pojawiała się przy okazji tegorocznego święta. Co nawycinałam się to moje, ale zabawa jest przednia. Do jej wykonania wystarczy karton i patyczki do szaszłyków. Od jakiegoś czasu gromadziłam karton, w którym przychodziły zamówienia książkowe. Co prawda wycięcie sylwetek dinozaurów nie było łatwe, ale z pomocą nożyka introligatorskiego i maty do cięcia dałam radę. Taki karton jest o tyle fajny, że ma rowki, w które bez problemu wchodzą patyczki do szaszłyków. Nie trzeba nic kleić, mocować. Wystarczy pamiętać, żeby przy odrysowaniu szablonu rowki były w pionie. Sylwety gotowe. Gasimy światło, rozwijamy ekran, odpalamy projektor i zaczyna się zabawa…
Teatr cieni. Na scenę wchodzą kolejni aktorzy… Tyranozaury, diplodoki, parazaurolof, triceratops, protoceratops, deinonych i inne. Pojawia się też mamut i człowiek pierwotny, którzy przenoszą się w czasie do krainy dinozaurów. A nie mogło ich zabraknąć, bo równie mocno jak dinozaury fascynują Tygrysa. Dinozaury przeżywają przygody, choć u nas najczęściej walczą. Na szczęście teatr cieni ma tę zaletę, że nie muszą być w kontakcie fizycznym, żeby dobrze odegrać swoją rolę. Wykluwają się nowe osobniki. Razem wyruszają na przygodę. Tu wszystko zależy od Was. Nie ma scenariusza. Wystarczy wyobraźnia. Polecamy zabawę cieniem. Nie muszą to być dinozaury. Wystarczy wyciąć sylwetki ulubionych bohaterów Waszego dziecka i gwarantujemy wieczór pełen dobrej zabawy w rodzinnym gronie.
Takie sceny wieczorową porą to super sprawa.
OdpowiedzUsuńA Ty wiesz, że miałam do Was wczoraj pisać, czy wiecie, że jest Dzień Dinozaura? Tylko jakoś tak mi zeszło i zapomniałam. No, ale przecież kto jak kto, ale Tygrys to doskonale wie ;) Bardzo się cieszę, że wkręciliście się w teatr cieni, myślę, że to wspaniała sprawa i do tego jakże rozwijająca! Buziaki dla całej rodzinki!
OdpowiedzUsuńTaki teatrzyk cieni to świetna zabawa, fajnie, że Tygrys ma taką konkretną pasję :)
OdpowiedzUsuńWow ale czasowo to wygląda 😉
OdpowiedzUsuńJestem pelna podziwu, ze kiedy Tygrysek sie czyms zainteresuje, to calym soba i na dlugo. Moje dzieciaki chyba nie mialy takiej pasji, ani jedno, ani drugie. Maja, owszem ulubiona tematyke, ktora sie zmienia z czasem, ale to wszystko tak "po lebkach".
OdpowiedzUsuńGenialna zabawa.
OdpowiedzUsuńMy robiliśmy podobna z użyciem starodawnego rzutnika ,,Ania", może widzieliście na blogu.
Robiliśmy teatrzyk cieni z kartonowego pudła. Zabawa była przednia 😉
OdpowiedzUsuńSuper Wam to wyszło, fajny pomysł :)
OdpowiedzUsuńMoja Tola w związku z takim dniem dinozaura, zdała sobie sprawy, że nie ma żadnej zabawki dinozaurowej i jak to możliwe ;) A tu proszę, taki prosty sposób na zabawę w dinozaury :)