środa, 23 sierpnia 2017

Książki mego dzieciństwa: Lato

Tegoroczne lato nas rozpieszczało (tak, tak :). Chwilowo mamy pogorszenie pogody, ale wierzę, że piękne dni jeszcze wrócą. Co prawda lato nie jest moją ulubiona porą roku (czekam na jesień), ale z przyjemnością łykam naturalną witaminę D, wsłuchuję się w wieczorne granie świerszczy, cieszę oczy zielenią za oknem (nie ma to jak natura w ramie okiennej).


Kolejne pory roku przywołują wspomnienia pewnej serii książek z dzieciństwa, których nie miałam w swoim domowym zbiorze, a do których nieustannie powracałam, wypożyczając z biblioteki miejskiej. Tej samej, z której korzystamy teraz z Tygrysem. I choć ustawienie regałów się zmieniło, doskonale pamiętam, w którym miejscu stały. Podobno stanowiły lekturę szkolną w pierwszych klasach podstawówki, ale ja ich ze szkoły nie znałam. Może jestem za młoda :) Wypożyczałam je nałogowo i sama czytałam w domu. Dziś zmieniły regał i półkę. Zmalała liczba egzemplarzy. Obawiając się odpowiedzi nie pytałam, co się stało z pozostałymi. Sama zadbałam o to, żeby w biblioteczce Tygrysa znalazła się cała seria “Razem ze słonkiem” Marii Kownackiej, bo to jedne z piękniejszych książek o przyrodzie. Podtytuł  “Pierwsza książka wprowadzająca w świat przyrody” nie jest na wyrost. Doskonale oddaje zawartość poszczególnych tomów. Seria może nieco trąci myszką, choć moim zdaniem ma naprawdę bogatą treść i klimatyczne ilustracje Zbigniewa Rychlickiego (dla mojego pokolenia kojarzącego się przede wszystkim z postacią Misia Uszatka) i Jerzego Heintze (ciekawa postać, artysta plastyk i entomolog w jednym). Do tego uczy, bawi, zachęca do działania. Przy tym zachwyca pięknym językiem.

Maria Kownacka zadziwia mnie znajomością świata przyrody. Co prawda w innych jej utworach, chociażby w “Kajtkowych przygodach” da się to zauważyć, ale “Razem ze słonkiem” to naprawdę kopalnia wiedzy o różnych zwierzętach, owadach, roślinach, zjawiskach… Zgłębiając temat, dowiedziałam się o Plastusiowie, letnim domku w Łomianakch otoczonym kwiatami, w którym Kownacka spędzała czas i obcowała z naturą. Zapewne ogród wokół domu dostarczał jej materiału do książek. Przy tworzeniu serii “Razem ze słonkiem” wspomagała się tekstami swoich kolegów po piórze, ale również specjalistów od przyrody. W tomie, o którym dzisiaj - wiadomo “Lato” - znajdziemy teksty m. in. Heleny Bechlerowej (dla mnie znanej z książki “Zajączek z rozbitego lusterka”), Czesława Janczarskiego (którego przedstawiać nie trzeba), Wincentego Fabera (autora tekstów piosenek Marka Grechuty), Sylwestra Frejlaka (autora podręczników do biologii, które pamiętam z plecaków starszych kuzynów) czy Cecylii Lewandowskiej (autorki książek przyrodniczych, praprawnuczki założyciela ogrodu botanicznego w Warszawie). To ludzie wprawnie posługujący się językiem i uwrażliwieni na piękno otaczającego nas świata.


W 4 części serii “Razem ze słonkiem” znajdziecie dowody na to, że przyszło lato. Przyznaję, że wiele z lektury już zapomniałam i z przyjemnością na nowo je teraz odkrywam. Maria Kownacka w prosty sposób tłumaczy zjawiska przyrody, opisuje zwyczaje zwierząt i roślin. Wiedzieliście, że jeż chrapie podczas snu? Ja nie. Każdy z kolei wie, że niskie loty jaskółek to zapowiedź deszczu, ale nie każdy wyjaśni dlaczego ptaki przed deszczem latają niżej. Ja już potrafię, jakby Tygrys zapytał. A jakby chciał się dowiedzieć dlaczego ptaki potrafią przykucnąć w mrowisku, to też jestem przygotowana. Po lekturze “Lata” nie pomylicie już wróbla z muchołówką czy myszy polnej z badylarką. A kwiaty z łąki nie będą już dla Was tajemnicą. Mało tego dostaniecie instrukcję, jak zrobić z nich piękne dekoracje.  





Autorka daje wiele rad, które można wykorzystać w domu i  ogródku, jak chociażby zasianie odpornej na mróz roszponki, która zimą zapewni nam dawkę witamin w sałatce. Inny sposób, który sama sprawdzę to przedłużenie życia makom, które wydają się bardzo delikatne i nietrwałe. Okazuje się, że można cieszyć oko tymi kwiatami w wazonie. W “Lecie” znajdziecie różne formy: wiersze, opowiadania, listy, sprawozdania, zagadki. Nawiązuje w nich do stworzonych przez siebie bohaterów literackich, jak np. do Plastusia, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Z każdą kolejną stroną Autorka zachęca do samodzielnego podglądania przyrody: przyjrzyj się, policz, uważaj, zaobserwuj, sprawdź, narysuj. Niczym prawdziwy indianin. Zachęca do eksperymentowania, majsterkowania. W tomie “Lato” znajdziecie inspirację do stworzenia zielnika, wazonów do kwiatów czy wycinanek. Nam rodzicom Pani od Plastusia podsuwa pomysły na przyrodnicze zabawy, gry, przedstawienia. Nic, tylko czerpać pełnymi garściami. Jednym z elementów każdego tytuł z serii jest “Skrzynia skarbów”. Pomysł powracający na wielu blogach, o którym Kownacka pisała już w latach 70 minionego stulecia. Co zbieramy latem? Patyczki, pióra, muszelki, czysty piasek, szyszki, kwiaty, kasztany… Wszystko, co przyda nam się w długie jesienne i zimowe wieczory. W spokoju zostawiamy owoce jarzębiny, kaliny czy berberysu, które będą świetną jadłodajnią dla ptaków.Ta troska o rośliny i zwierzęta przewija się przez całą książkę. Uwrażliwia małych czytelników na piękno przyrody, jednocześnie dając wskazówki, jak czerpać z niej pełnymi garściami.

Pamiętacie serię “Razem ze słonkiem”? Jeśli nie zachęcam do zajrzenia do katalogów lokalnych bibliotek i wypożyczenia. Nie pożałujecie. A może kiedyś, tak jak inne tytuły Marii Kownackiej, i te doczekają się wznowienia.

Lato
seria: Razem ze słonkiem
autor: Maria Kownacka
ilustracje: Zbigniew Rychlicki, Jerzy Heintze
format: 195 x 245 mm
stron: 142
Młodzieżowa Agencja Wydawnicza

Warszawa, wyd. II, 1986 r.


15 komentarzy:

  1. Nie znam tej książeczki - chyba... Te motylki na jednej ze stron wyglądają mi jakoś znajomo i mam takie dziwne przyjemne uczucie jak na nie patrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może jednak miałaś kiedyś ta książkę w rękach :)

      Usuń
  2. Nie znam tej ksiazku ale na pewno sie za nia rozejrze

    OdpowiedzUsuń
  3. O rety!!! Przypomniałaś mi taką cudną książkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, cieszę się, że nie tylko ja znam ta książkę :)

      Usuń
  4. Uwielbiam przekładanie książek. Dziś uroczyście "Dzieci z Bullerbyn" przemieściły się z pokoju Pietruszki do pokoju ZOchacz. A ja już się cieszę, że za 3 lata zmienią pokój i znowu je będę mogła czytać :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ruchliwe te Wasze książki :) A tak poważnie fajnie jest powracać do książek ze swojego dzieciństwa.

      Usuń
  5. Tej książeczki akurat nie miałam (lub jej nie pamiętam) - ale bardzo lubię te Twoje literackie wspomnienia z dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło. Jak tylko czas pozwoli pojawią się następne. Między nami jest kilka lat różnicy, więc mogłyśmy mieć trochę inne tytuły w biblioteczce :)

      Usuń
  6. Ja mialam "Jesien" z tej serii i regularnie do niej wracalam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie jak ja. Choć lubiłam wszystkie części.

      Usuń
  7. mamy te książki - są cudne :)

    OdpowiedzUsuń