Odkąd pojawił się Tygrys stałam się bywalczynią
okolicznych sklepów z odzieżą używaną. Sporo ubranek dostaliśmy od znajomych,
ale wiadomo, nic tak nie sprawia radości mamie, jak fajny ciuszek upolowany dla
Maluszka (niesamowite, jak zmieniają się priorytety :), do tego w rozsądnej
cenie. Kilka takich perełeczek zagościło w szafie Młodego.
Jakiś czas temu nieopodal został otwarty nowy
sklep. Taki na wypasie. Odzież wyselekcjonowana, posegregowana co do płci,
koloru, wieku. Z tabliczkami opisującymi wieszaki. Kilka dni po otwarciu
weszliśmy z Chłopakami do środka, ale szybko zrezygnowaliśmy, bo sklep jest na
tyle duży, że nie mam mowy o buszowaniu między wieszakami z Tygrysem w wózku. A
i ceny nie małe.
Któregoś dnia Dziecię podczas spaceru ucięło sobie
tak solidną drzemkę, że pomyślałam sobie – zajrzę jeszcze raz. Ubranek w
rozmiarze Synka nie znalazłam. – 70%, więc towar był już przebrany. Już miałam
wychodzić, kiedy moją uwagę przyciągnął regalik z zabawkami i książkami.
Przypomniałam sobie, jak nieraz czytałam i zazdrościłam, jak blogowe mamy
chwaliły się książeczkami upolowanymi w sh (a wiecie, że jestem nałogowcem,
jeśli chodzi o wydawnictwa dla dzieci). Spokojnie przejrzałam sobie zawartość półek. Nie musiałam się martwić, że ktoś
wyrwie mi książkę z ręki. Tłum wrzał przy wieszakach. I bingo. Znalazłam świetną
książkę. I drugą. I trzecią z tej samej serii. Z ciężkim sercem zdecydowałam
się na jedną. 10 zł za egzemplarz to nawet, jak na SH sporo. Stojąc w dość
długiej kolejce na szczęście przypomniałam sobie, że jest – 70 %. A z takiej
okazji nie mogłam przecież nie skorzystać. Wróciłam po dwie następne. Żałujcie,
że nie widzieliście spojrzeń pań z pełnymi koszykami (ciuchów oczywiście), jak
patrzyły na te moje książki. A zapłaciłam za nie aż 8,40 zł.
Teraz mogę się przyznać, że jeszcze przed Tygrysem
zdecydowałam się zamówić dwie książeczki z tej serii w księgarni internetowej.
Koniec końców, jedna do nas nie dotarła ze względu na błędy w druku czy uszkodzenia.
Nie pamiętam. Ale ta jedna kosztowała
nas ok. 40 zł z przesyłką. Jest różnica? Zasadnicza.
Książki są całokartonowe, więc po powrocie do domu
porządnie je wyszorowałam i tak naprawdę nie wyglądają gorzej niż inne lektury
Tygrysa po kilku miesiącach użytkowania.
To może wreszcie zdradzę, co to za perełki
udało mi się upolować. Książki wydane zostały przez brytyjskie wydawnictwo
Usborne, które już dawno zachwyciło mnie swoją ofertą (chciej lista jest długa
:). Są to książeczki dotykowe, czyli idealne dla maluszków, które poznają świat
wszystkimi zmysłami. Należą do serii „That's not my...”, która liczy
blisko 50 tytułów i opiera się na tym samym schemacie. W każdej z tych
kilkudziesięciu książeczek powtarza się prosta
fabuła i narrator – mała, biała myszka, która poszukuje swojego zwierzątka,
pojazdu albo baśniowego bohatera. W naszych książeczkach szuka słonia,
szczeniaczka, pirata i pociągu. Na każdej stronie (łącznie z okładką) spotyka
innego słonia (np.), który nie jest tym
właściwym. Myszka wyjaśnia dlaczego, wskazując na jakąś część ciała zwierzęcia
albo element pojazdu i podkreślając że jest zbyt miękka czy szorstka. I tak: ogonek różowego
szczeniaczka jest zbyt puszysty, kapelusz pirata zbyt miękki, a okna pociągu
zbyt błyszczące. Każda z tych cech podkreślona jest materiałem o odpowiedniej
fakturze, którą maluszek może zbadać dotykiem. Dopiero na ostatniej rozkładówce
myszka odnajduje swojego przyjaciela/pojazd, wyjaśniając dlaczego to ten
właściwy.
W Swojej biblioteczce Tygrys ma już
kilka książeczek rodzaju dotknij i poczuj, ale do tej pory nie wykazywał nimi
większego zainteresowania. Myślę, że dlatego, że nie mają tak wyraźnych
tekstur. W książeczkach „That's not my…” faktury są wyczuwalne. Np. uszy słonia wykonane z taśmy
rzepowej (takiej pasmanteryjnej) są naprawdę szorstkie, a uszy szczeniaczka
puszyste.
Zakup książek idealnie
zbiegł się z momentem, w którym Tygrys lubi przytulać się do miękkich,
przyjemnych rzeczy. Do misia, kocyka, nawet wyściółki w butach. Nazywamy to
„tuli, tuli”. A strona ze szczeniaczkiem z puszystymi uszami jest chyba Jego
ulubioną. Dotyka ich nie tylko paluszkami, ale i policzkami. W dniach, kiedy
książki pojawiły się w domu, zaczął unosić ręce do góry. Zastanawialiśmy się
skąd Mu się to wzięło. Skojarzyliśmy, że myszka, jak już znajdzie swoją zgubę z
radości unosi łapki do góry.
Książeczki mają wiele zalet. Są
solidnie wykonane. Mają proste, kolorowe ilustracje. Prosty tekst. Będą służyły
nam długo. Jak przetrwają bliskie spotkania z uzębieniem Tygrysa, za kilka lat
świetnie sprawdzą się przy nauce angielskiego.
Każde dziecko powinno mieć
przynajmniej jedną książeczkę z tej serii w swojej biblioteczce. A jak uda się
je znaleźć w SH, to nawet kilka. Fajnie się trafiło, że mamy tytuły ze zgubami
nie tylko z grona zwierząt. Wiadomo, w książeczce o pociągu będę inne rodzaje
faktur, niż w tej o szczeniaczku. Chętnie przygarnęłabym jeszcze kilka np. o
jeżyku, samochodach, no i obowiązkowo o tygrysie.
Spodziewałam się fotek ciuszków a tu proszę książki ale tygrysek i mama zadowoleni:) no i super!
OdpowiedzUsuńTaka mała zmyłka w tytule :)
UsuńDobrze bawimy się z tymi książeczkami.
I ja się tu spodziewałam fruwających bodziaków, wiosennych kurtek, jakiś super dżinsów :) Nie jestem pewna, czy tego wydawnictwa, ale Eliza miała podobną książeczkę, kiedy była w wieku Tygryska. Bardzo Ją lubiła. My zresztą też.
UsuńNie dziwie się, że takie łupy Cię ucieszyły. A promocja świetna.
Pozdrawiamy serdecznie :*
Ostatnio Babcia wprawiła się w wyszukiwaniu ubranek dla Tygrysa. Kurtka na wiosnę już jest. A nie lubiła chodzić do sh, ale jak parę razy za złotówkę kupiła świetne ubranka, złapała bakcyla. Chociaż limituje łowy do jednych w miesiącu.
UsuńZ książeczek dotykowych te są najlepsze. A jeszcze jak za grosze :)
Uściski
Wow ! Naprawdę niesamowite łowy - choć podobnie jak Iskra, raczej wysypu ubrań się tu spodziewałam :)W SH znalazłam ostatnio świetną księgę przygód misia Paddingtona - i nieważne, że po angielsku: opowiadając ją Bąblowi, na bieżąco sobie każde zdanie tłumaczę :) Niektóre szmateksy to naprawdę istna kopalnia, w której można wyszukać artykuły z bardzo wielu najróżniejszych dziedzin :)
OdpowiedzUsuńTrzeba uważać, co się wrzuca do koszyka, bo książki można znaleźć w wielu językach. Nie wiem czemu, ale byłam przekonana, że tylko po angielsku. Jak gro stanowią obrazki, nie ma problemu. Gorzej jak jest więcej tekstu. Ostatnio o mały włos nie zakupiłam dwóch w bliżej niezidentyfikowanym języku.
UsuńJak widać świetne książki można nawet w sh upolować :) A cena jest baaardzo kusząca więc nie dziwię się, że wzięłaś kilka pozycji.:)
OdpowiedzUsuńNiestety od dawna nie udało mi się trafić na coś wartościowego. Ale nie poddaję się :)
UsuńJa tez liczyłam na ciuchy, a tu mile zaskoczenie;)nie miałam pojęcia że można upolować książki w SC. Człowiek się uczy całe życie. Teraz się zastanawiam czy w SC których bywam wogole jest regał z książkami, następnym razem będę musiała to sprawdzić :) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńW wielu sklepach są takie regały, ale słabo zaopatrzone. W tym opisanym jest lepiej, chociaż ostatnio więcej tam lektur dla dorosłych.
UsuńFaktycznie są świetne. U nas ciężko dostać coś fajnego, a jeśli chodzi o ciuchy to małej często kupuję w Pepco, niestety jest 15 km od nas. Tych z używaną odzieżą jest kilka, ale nie ma tam nic ciekawego. Gdyby było to - moja babcia bywa. Ma oko nawet na ubranka dla maluszków :) buziaki
OdpowiedzUsuńNasza dzielnica to jakieś zagłębie sh. Trzy duże sieciówki i kilka mniejszych sklepików. Najlepiej zaopatrzony jest ten, w którym kupiłam książki, ale w dniu dostawy jest dość drogo (chociaż dziś kupiłam fajne portki), a jak jest -70 % towar jest dość przebrany. A Pepco też mamy i lubimy.
UsuńBuźka
super ksiazeczki, my takich tez szukamy :)
OdpowiedzUsuńZa jakiś czas (żeby Was nie przynudzać) pokażę inne książeczki dotykowe.
Usuńsuper! zapraszam do siebie!
Usuńvstka.blogspot.com pozdrawiam paaa
Dziękuję. Będę zaglądać, jak dotąd.
Usuńfajowe te książeczki ja ostatnio suuper wielkie auto za 3 zł kupiłam własnie w takim miejscu:)
OdpowiedzUsuńNa fajne zabawki też da się trafić, tak jak Wasze auto.
Usuńpoproszę o namiary na ten sklep!
OdpowiedzUsuńMamy ksiązki z tej serii, chwalimy sobie;)
Seria jest dość bogata. A inne też są rewelacyjne. Jestem zachwycona tym wydawnictwem od dawna. Szkoda, że książki są tak drogie.
UsuńNamiary poszły na FB.
Ja czasami jezdze na lowy do typowo dzieciecego szmateksu (tak, tutaj tez sa). Maja tam tez spory regal z ksiazeczkami i za kazdym razem sie przy nim zatrzymuje, ale chyba tylko raz udalo mi sie znalezc cos fajnego. Ksiazki sa poukladane byle jak, pomieszane pozycje dla maluszkow z lektura dla szkolniakow. A szkoda, bo zawsze oczy mi sie swieca na widok ksiazeczek, ale nie mam czasu zeby 3 godziny przeczesywac caly regal. :(
OdpowiedzUsuńU nas jest porządek, ale książek znacznie mniej.
Usuńjeju no, ze ja nie umiem odnaleźć się w sh, uważam to za moją wielką wadę chyba :/ Super książeczki no i ta cena, rewelacja :)
OdpowiedzUsuńJa dla siebie znalazłam coś tylko raz. I to sukienkę, jaką zawsze chciałam mieć. Z ubrankami dla Tygrysa jakoś łatwiej.
UsuńJa też od kiedy jest młoda lubię chodzić do SH, niestety ciuszki w jej rozmiarze często są już przebrane ale wiele razy udało mi się upolować jakąś perełkę. Młoda jest maniaczką przytulanek i to najczęściej one są towarem kupowanym przez nas w SH. Szkoda, że nam nie udało się upolować takich fajnych książeczek, mamy dwie tego typu dostaliśmy od znajomych, fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja zawsze pierwsze kroki kieruję do regału z książkami. Dopiero potem idę do wieszaków z ubraniami. Tak naprawdę mam coraz mniej czasu i okazji, żeby przeglądać je dokładnie. Ale czasem udaje się coś znaleźć.
UsuńKsiążkomaniacy :D I dobrze! Zakocha się w książeczkach za młodu, potem też będzie czytał :)
OdpowiedzUsuńA teraz kończę bo się najstarszy o Narnię upomina ;)
To prawda. Mam nadzieję, że Tygrys pokocha książki, tak jak my.
Usuń