poniedziałek, 18 stycznia 2016

Tygrys w krainie śniegu

Pierwszy prawdziwie zimowy weekend za nami. Co prawda zaczęliśmy go bez Tatatu (znowu musiał zostać dłużej w pracy), ale za to w towarzystwie Przyjaciółki/Cioci. Ku mojej radości Tygrys ani przez chwilę nie reagował płaczem. Co więcej bawił się z Ciocią, zaczepiał, pozwolił się nakarmić, szukał kontaktu. 

Aż miło było popatrzeć. Ciocia robiła za statuę wolności dzierżąc w ręku zabawkę - mikrofon z projektorem, który w świetle dnia wymagał dość bliskiego kontaktu z sufitem, który Tygrys upodobał sobie do wyświetlania nutek. Kolejny raz przekonałam się, że Synek dobrze się czuje w towarzystwie ludzi o pewnych cechach charakteru. Nie bez znaczenia są też pewnie nasze wzajemne relacje.  Dzieci doskonale to wyczuwają.

W pewnym momencie Tygrys zaczął się dziwnie zachowywać. Zrobił się marudny. Sam nie wiedział czego chce. Chodził z kąta w kąt. Spojrzałam na zegarek. To była godzina, o której co dzień wraca do domu Tatatu. Niesamowite, jak ten mały Człowieczek czuł, że coś jest nie tak, że Taty nie ma w domu. Tęsknił za Nim. Czekał na Niego. Tygrys do końca dnia był już smutny, a Tatatu aż się wzruszył, jak o tym usłyszał.
 

Na szczęście w sobotę i niedzielę Tygrys miał Tatę dla siebie. I wreszcie mogliśmy wypróbować sanki, które Tatatu natchniony prognozami pogody przywiózł od dziadków, gdzie garażowały na balkonie od urodzin. Ależ mieliśmy radochę.  My, bo Młody jeszcze nie bardzo rozumie o co chodzi. Mieliśmy mały konflikt interesów. My najchętniej ciągalibyśmy sanki po nieodśnieżonych trawnikach, biegając bezkarnie po śniegu. Dla Synka ważny był widok brumbrumów. Nie ważne czy z sanek, czy z wózka. Ostatecznie większość spacerów spędziliśmy na osiedlowych uliczkach (dobrze, że nie były idealnie odśnieżone) zasuwając wzdłuż parkingów, ale radość była ogromna. Kolejny pierwszy raz za nami, a w słowniku Tygrysa nowe słowo kap kap na padający śnieżek/wcześniej deszcz.


A w najbliższych dniach wzruszające chwile dla Dziadków – ich pierwsze święto. Z prezentami nie zdążymy na czas (ciągle nad nimi pracujemy), ale mam nadzieję, że chociaż skromne kartki uda się zrobić. 


18 komentarzy:

  1. Biała zima to cudowny czas dla dzieci :)
    "dzieci roześmiane stawiają bałwana, dorośli stawiają kołnierze"... od razu przypomina mi się ta piosenka ;)
    fajnie być dzieckiem..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antkowiak - mój idol z dzieciństwa/podstawówki :) Lubiłam słuchać tej piosenki w jego wykonaniu.
      Fajnie być dzieckiem, zwłaszcza jak zimą jest jakaś górka nieopodal.

      Usuń
    2. heh... pamiętam jak mama nie mogła nas zagonić do domu zimą ;) wracało się zmoczonym do cna :P ale ile radochy ze śniegu, z sanek, z łyżew... a dziś... jako dorosła tylko czekam na wiosnę ;)

      Usuń
    3. Uwierz, kiedyś to się zmieni :)

      Usuń
  2. Super, że i do Was biały puch zawitał :) My mamy teraz kap-kap ciągle od nowa , bo śnieg a to pada, a to znów się topi i spływa po rynnach :) I faktycznie coś jest w tym wyczuwaniu przez dzieci czyjejś przedłużającej się nieobecności - nasz Bąbel też reaguje na nadgodziny Małża w podobny sposób, zupełnie jakby już znał się na zegarku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś wewnętrzny zegar :)
      Ja czasem aż rwę się, żeby wyjść z domu, bo uśmiech na tygrysiej twarzy po moim powrocie jest bezcenny.
      Buziaki

      Usuń
  3. Taa no brumbrumy najwazniejsze ;)A śnieg i sanki i piski dziecka to jest to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie odgłosy samochodowe. Może za rok będzie pisk. Mam nadzieję :)

      Usuń
  4. Aż zazdroszczę Wam tej zabawy na śniegu świetnie że możecie wyjść z synkiem razem. Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz nie ma wymówek, żeby nie wyjść na spacer :)
      Uściski

      Usuń
  5. Pamiętam z dzieciństwa, jak zawsze cieszyłam się, gdy spadł śnieg :)
    A takie marudzenie Tygrysa, gdy tata nie wraca o normalnej porze do domu, to musi być dla Was miód na serce ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzieciaki są świetnymi obserwatorami i doskonale wyczuwają zmiany.
    Świetne są zabawy na śniegu, za rok Tygrysek to już będzie szalał w białym puchu :)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie i trzeba o tym zawsze pamiętać. A czasem się zapominamy.
      Za rok powinien już ogarnąć o co tyle zamieszania z tym śniegiem :)
      Buźka

      Usuń
  7. Bawimy się z dziećmi na śniegu. . To niesamowity okres.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My póki co tylko wozimy na sankach, ale i tak jest fajnie. Sami możemy bezkarnie biegać po śniegu.

      Usuń
  8. My też bardzo cieszymy się ze śniegu, a na sankach jeżdżą nie tylko dziewczynki... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas zima nie odpuszcza, więc w niedzielę znowu spacer.

      Usuń