wtorek, 22 grudnia 2020

III tydzień Adwentu

Trudno mi oddać w kilku słowach radość Tygrysa, kiedy policzył ostatniego niedzielnego ranka liściki, które pozostały w kalendarzu adwentowym. Pozostały tylko trzy, a to oznacza, że cud nocy Bożego Narodzenia jest coraz bliżej. A to oznacza, że za nami kolejny tydzień Adwentu. Myślę, że nie tylko nam ciśnie się na usta pytanie: kiedy te dni przeminęły? Jak co roku za szybko. III tydzień Adwentu pozostaje już wspomnieniem, ale wierzę, że minione dni przygotowały nasze serca na to, co się stanie już za chwilę.

Na naszym wieńcu zapłonęła kolejna świeca. Zdjęcia nie będzie, bo "wieniec" to za dużo powiedziane. Pozostały z niego już same świece, które rozświetlają nam grudniowe ciemności. Na kalendarzu ubyło kopert. Za to na plakacie z książki "Wszyscy na Ciebie czekamy" robi się tłoczno. I muszę szczerze przyznać, że plakat i książka najlepiej sprawdziła się w naszym domu podczas tegorocznego Adwentu. Czasem mieliśmy dzień, dwa poślizgu, ale w miarę regularnie wracaliśmy do tej propozycji i ona nas prowadziła. Oczywiście do kalendarza sięgaliśmy (prawie) codziennie i mimo, że starałam się rozpisać zadania tak, by wpisały się w codzienność, jakoś trudno było z ich realizacją. A to zapomnieliśmy, albo nam nie pasowały, albo zabrakło czasu. Już wiem, że za rok pierwszy raz pojawi się u nas drzewko Jessego. Dla odmiany, a przecież wiele aktywności zawartych w kalendarzu (pierniki, pierogi, ozdoby) i tak ma miejsce w okolicach świąt.



III niedziela, niedziela radości była dość twórcza. Papier do pakowania prezentów, przygotowanie podarunków dla przyjaciół i znajomych, pierniki... A na początek Msza Święta, niezmiennie od wiosny z Mocnymi w Duchu. W sumie cały tydzień (a raczej Adwent) minął nam pod hasłem: koraliki. To się chyba nic nie zmienia do początku Adwentu. Uzupełniamy tylko kolory. Powstało chyba kilkadziesiąt wzorów. W niedzielę czułam się, jak kopciuszek segregując koraliki kolorami. Jedno jest pewne nigdy więcej nie kupię mixów. Posegregowane dużo łatwiej Tygrysowi układać. Może się skupić na odwzorowywaniu schematu. W sumie koraliki zrobiły nam sporo zadań z kalendarza: prezenty dla najbliższych, łańcuch (=girlanda), kartki świąteczne, ozdoby choinkowe. Taki koralikowy czas. 





Udało nam się (o dziwo o czasie) przesłać życzenia i drobne upominki dla bliskich nam osób. Taki dar serca w tym trudnym czasie. Podarunki nie zastąpią spotkania, ale wiem, że sprawiły radość. I my dostaliśmy pierwszą kartkę od zaprzyjaźnionej blogerki. Dziękujemy.  Zobaczcie, jaka piękna (ta z niebieskim wyszyciem), a do tego jeszcze delikatne hafty, które na pewno dobrze wykorzystamy. Ta pocztówka zmobilizowała nas do zaglądania do skrzynki.





W tygodniu Tygrys, jak co roku odnalazł kalendarz Pana Kuleczki, do którego wklejaliśmy zdjęcia naszych bliskich, przyjaciół, znajomych, by pamiętać o nich w ciągu nowego roku. Co prawda Synek potrafi już czytać, ale takie "buźki" jakoś bardziej rzucają się w oczy i zapadają w pamięć. W niedzielę z kolei otrzymał bombkę. To już szósta. Odkąd jest w naszym życiu, co roku na święta dostaje szklaną ozdobę. Tym razem sugerowałam się podpowiedzią samego zainteresowanego i sugestia taty Tygrysa, że jednak auto dla Chłopaka będzie fajniejsze niż domek z piernika, który mnie ujął. Jest samochód, a błysk w oku Chłopaka potwierdził słuszność wyboru. Także obok Dzieciątka Jezus, anioła, bałwanka, choinki i lokomotywy, pojawi się czerwona "fura". 


W czwartek Tata Tygrysa przywiózł z sąsiedniego miasteczka nasz świąteczny prezent. Stare radio. Kilkanaście lat temu byliśmy w posiadaniu dwóch podobnych odbiorników. Każde po swoich dziadkach. Mieszkaliśmy wtedy na 34 M2, nie mieliśmy ich zwyczajnie gdzie trzymać i oddaliśmy w dobre ręce. Żal nam było bardzo, ale wtedy nie przyszło nam do głowy, że metraż nam się powiększy. Od dawna za nami chodziło i o to jest. Nie ta marka, ale z epoki i podobne. Po świętach dojdzie jeszcze szafeczka i będzie jak u dziadków. Ileż to wspomnień...


W sobotę ogarnęliśmy chałupkę, choć może to za dużo powiedziane. Ale jakby nie patrzeć, uprane i pachnące zasłony sprawiają, że w domu jest jakby świeżej. A co najważniejsze posprzątaliśmy nasze wnętrze na spowiedzi. Także możemy czekać na Jezusa. Zresztą w każdej chwili życia czekamy.


6 komentarzy:

  1. Ciepło i miło u Was:) Super te koralikowe prezenty i piękna haftowana karteczka u Was się znalazła.
    Następnym razem przy segregacji koralików zgłaszaj się do mnie - lubię takie wyzwania;))

    Pięknych świąt i błogosławieństwa Bożej Dzieciny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie się przygotowywaliście.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy na Ciebie czekamy jest świetne, realizowaliśmy dwa lata z rzędu. U nas w tym roku kalendarz się nie sprawdził, ale drzewko Jessego znów miało swoje 5 minut :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że za rok książka pojawi się i u nas. Obie, na Boże Narodzenie i na Wielkanoc są bardzo dobre. Idealnie prowadzą. Już wiem, że za rok też będzie drzewko. Kalendarz już się opatrzył, a poza tym widzę, że Tygrys potrzebuje więcej treści.

      Usuń