Trwamy w niełatwym dla nas czasie. I choć towarzyszą nam lęk i niepewność (co jest zupełnie naturalne) staramy się wyciągać z tych chwil dobro i dostrzegać pozytywne strony tej niecodziennej sytuacji. Wreszcie mamy czas, żeby z Tygrysem znowu trochę podziałać twórczo. Po dość intensywnym Adwencie brakuje mi tego wspólnego działania. Tygrysa nie jest łatwo zaangażować do działań plastycznych (zdecydowanie woli zabawę), ale jak już się wkręci, daje się ponieść. A jak jeszcze trafi się w temat, który lubi... Wystarczy hasło "przypowieści" i można tworzyć.
Zacznę tylko od tego, że nasz pomysł na zabawy z przypowieściami wiązał się z podjęciem trudnej dla nas decyzji. Punktem wyjścia miały być bajki, których od ponad dwóch miesięcy Tygrys nie ogląda. I pewnie gdyby nie pewien wirus, nadal by tak pozostało. Postanowiliśmy jednak raz na jakiś czas w tym domowym okresie włączyć Synkowi bajki i obserwować co się będzie działo. Dokonaliśmy też wyboru tego, co pojawi się na ekranie. Zależało nam na spokojnych, pozbawionych agresji animacjach. Na szczęście szufladę mamy dobrze zaopatrzoną i z przyjemnością powróciliśmy do lubianej przez naszą rodzinkę serii "Domek na skale"od Wydawnictwa Promyczek. Nie jest to typowa animacja, raczej serial dla dzieci. Bohaterami "Domku" są: niezwykle ciepły i radosny brat Jan, urocza lalka Renatka, zabawna żaba Leopold i mysz Leopold, choć z charakteru bardziej chomik, bo gromadzi wszystko, co się da.
Brat Jan przybliża najmłodszym przypowieści Pana Jezusa. Punktem wyjścia są sytuacje z codziennego życia jego podopiecznych, a to jakieś trudności, niepowodzenia, upadki. Rozwiązanie tych problemów znajduje w Ewangelii, a konkretnie w przypowieściach.
"Domek na skale" to niezwykle ciepłe opowieści przekazane w atrakcyjnej dla najmłodszych formie. Znajdziemy w nich lalki, kreskówkę i piękne piosenki z przesłaniem płynącym z przypowieści. W każdym odcinku bohaterowie otwierają pozytywkę (to nasz ulubiony moment) z figurką odnoszącą się do danej historii i za chwilę cieszymy się radosnymi i pełnymi dobrych treści utworami. Słowa i muzyka naprawdę wpadają w ucho. Swoją drogą dopraszamy się o płytę z samymi tylko piosenkami :) Ważnym elementem każdego odcinka jest też histora świętego, którego życie wpisuje się w kontekst danej przypowieści. Zanim popłynie opowieść o świętym, widzimy go/ją na witrażu w celi brata Jana. Celi, która ma swój niesamowity, artystyczny charakter.
"Domek na skale" to niezwykle ciepłe opowieści przekazane w atrakcyjnej dla najmłodszych formie. Znajdziemy w nich lalki, kreskówkę i piękne piosenki z przesłaniem płynącym z przypowieści. W każdym odcinku bohaterowie otwierają pozytywkę (to nasz ulubiony moment) z figurką odnoszącą się do danej historii i za chwilę cieszymy się radosnymi i pełnymi dobrych treści utworami. Słowa i muzyka naprawdę wpadają w ucho. Swoją drogą dopraszamy się o płytę z samymi tylko piosenkami :) Ważnym elementem każdego odcinka jest też histora świętego, którego życie wpisuje się w kontekst danej przypowieści. Zanim popłynie opowieść o świętym, widzimy go/ją na witrażu w celi brata Jana. Celi, która ma swój niesamowity, artystyczny charakter.
Powrót do bajek zaczęliśmy od jendej z ulubionych przypowieści Tygrysa. Przypowieści, którą i my chętnie sobie przypomnieliśmy, bo jej przesłanie jest bardzo aktualne i budujące w tych trudnych chwilach. Budujące również dosłownie, bo rzecz dotyczy budowy domu, na piasku i skale. Po obejrzeniu odcinka jeszcze raz odczytaliśmy fragment Ewangelii, porozmawialiśmy i podśpiewując piosenkę, przystąpiliśmy do działania. Wszystko to sprawiło, że przesłanie płynące z przypowieści "Dom na skale" stało się dla Tygrysa jeszcze bardziej zrozumiałe. A jak działaliśmy?
Wreszcie (nazwijmy to) eksperyment, na który Synek czekał najbardziej. Stworzyliśmy domki z papieru. Do naczynia nasypaliśmy ziemi (piasku akurat nie mamy na stanie), ułożyliśmy kamień=skałę, wybudowaliśmy domy i wreszcie zainicjowaliśmy burzę, choć może raczej powódź, ale sens pozostał ten sam. Obserwowaliśmy przez wiele godzin, co się stanie z naszymi domami. Oczywiście ten, co ostatecznie zatonął był mój. Na skale, wiadomo... Tygrysa (taki podział ról pięciolatka). Wnioski... :)
Zachęcam Was do zabawy z przypowieściami. One naprawdę inspirują. Mamy teraz sporo czasu. Do tego Wielki Post, a to okazja do rodzinnych rekolekcji.
Płyty z serii "Domek na skale" znajdziecie na stronie Wydawnictwa.
Płyty z serii "Domek na skale" znajdziecie na stronie Wydawnictwa.
Niedługo nasze kolejne ZABAWY Z PRZYPOWIEŚCIAMI.
Też mam te płyty. Dzieciaki w szkole uwielbiały. A babciowo zrobiłam wpadkę i , chwilowo mam nadzieję , ta seria poszła na półkę.Najstarszy Wnuk jest bardzo wrażliwy, a ja na pierwszy ogień dałam zagubioną owieczkę, no i jak tylko wilk się pojawił był płacz, "nie będę tego oglądał". Na nic moje zapewnienia, że wszystko się dobrze skończy. No, ale on Czerwonego Kapturka i Trzech Świnek też nie obejrzy... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa wszystko przychodzi pora. Choć nas Tygrys zadziwił, bo akurat wilka polubił. Ale np. serii "Było sobie życie" nie jest w satnie przejść. Wydawałoby się nic takiego, a po odcinku o krwi, nie ma mowy o drugim podejściu. Serdeczności
UsuńNam szkola dowalila tyle zadan do zrobienia zdalnie, ze po zakonczeniu padaja dzieciaki i padam ja. Nikt nie ma juz ochoty na dodatkowe aktywnosci... ;)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. Znajomi też o tym wspominają. Dzieciaki siedzę przy lekcjach od 10 do 18. My tylko w zabawie utrwalamy literki i cyferki, bo Tygrys zapomina, w którą stronę się pisze. A sam z siebie chodzi i czyta na potęgę, a pani mi zarzuciła ostatnio, że głoskować nie umie. Wróci, będzie potrafił czytać :)
UsuńZnam te bajki z przedszkola - ksiądz przynosi je przedszkolakom, bardzo je lubią.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł z tak obrazowym przedstawieniem Domku na skale.
Tygrys wprost przepada za przywpowieściami, a matka wymyśla :)
Usuń