poniedziałek, 27 stycznia 2020

Bożonarodzeniowe abecadło. U, W, Z, Ż jak...

I mamy ferie. Postanowiliśmy dać Tygrysowi odpocząć od przedszkola. Placówka pracuje, ale grupy są łączone, obce panie, a Synek źle znosi takie zmiany. Poza tym nawet pięciolatek potrzebuje wytchnienia od codzienności. Problem polega jednak na tym, że nie możemy być z nim w domu całe ferie, czego oczekuje i dzielimy się opieką z babcią. Żałujemy, ale urlop ma tyle dni, a nie więcej. Pewnie krótki wyjazd nie zrekompensuje Synkowi braku rodziców, ale postaramy się, żeby był dla nas dobrze spędzonym czasem. 


Póki co jesteśmy na miejscu. Oby kolejne dni były tak spokojne, jak niedziela. Wyszliśmy z domu jedynie na Eucharystię i cały dzień mieliśmy dla siebie. Z literkami za dużo nie podziałaliśmy, bo skończyły nam się zapasy kleju. Udało się przygotować U. Spora porcja wycinania. Nawet Chłopak miał dość, choć jeszcze przygotował elementy do W jak wigilia. Za to we wtorek, kiedy zostaliśmy razem w domu Tygrys wpadł w szał twórczego działania. Na nic zdały się prośby, żeby zwolnić. Że nigdzie nam się nie spieszy. Chłopak za cel tego dnia postawił chyba wykończenie alfabetu i matki też. Przyznaję, że koło 15 miałam dosyć. Ale radość dziecka bezcenna. I tak przedstawiam Wam ostatnie bohaterki naszego bożonarodzeniowego alfabetu.

U jak... upominki i uczynki dobre. Wykorzystałam zamiłowanie Tygrysa do nożyczek.



W jak Wigilia. Ta praca sprawiła nam dużą przyjemność. Synek zadbał o to, żeby niczego nie zabrakło. W mojej wizji miał być stół z wiktuałami. Okazuje się, że to nie najważniejsze. Najważniejsi są ludzie, którzy zgromadzą się przy stole. Także jesteśmy my i stół z tradycyjnymi potrawami (12 nie udało nam się zmieścić) i zastawą dla czwórki. Nie zapomnieliśmy o dodatkowym nakryciu. Na stole opłatek, Pismo Święte i Świeca. A obok oczywiście choinka i prezenty. Za oknem pierwsza gwiazdka. A ta plama na dole to świąteczny chodniczek, tak dla jasności.



Z jak... złoto, kadzidło i mirra. Chłopak lubi złoty papier. Producenci artykułów plastycznych podążają chyba za upodobaniami dzieci, bo w każdym bloku mieliśmy odpowiedni kolor. Pojawiła się też druga ilustracja do "zetki", ale zostawimy ją na kolejny wpis.



I wreszcie Ż. Dobrze, że nasz Pięciolatek nie zna Ź, bo i  bez niej by się nie obeszło :)



I tym sposobem dotarliśmy do końca naszego BOŻONARODZENIOWEGO ALFABETU. 

4 komentarze:

  1. Bardzo fajny pomysł na naukę literek i pracę manualna zarazem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietne prace i świetna zabawa. Dziękujemy za udział w wyzwaniu Klubu Twórczych Mam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny pomysł. Zabawa i edukacja w jednym :) dziękuję za udział w wyzwaniu Klubu Twórczych Mam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Podglądam Wasz alfabet od pierwszej litery na Ig :).:) :) świetny pomysł!
    Dzięki za wspólną zabawę w KTM

    OdpowiedzUsuń