Czerwcowy poranek, na cztery dni przed zakończeniem roku przedszkolnego, niewiele różniący się od tego sprzed 10 miesięcy, kiedy zaczynaliśmy przygodę z placówką. Płacz nieco mniejszy, ale ten sam smutek w oczach. Rozstania niezmiennie były dla Tygrysa trudne. Czas nie przyniósł tu większych zmian i podejrzewam, że po dwumiesięcznej przerwie będziemy zaczynać od początku.
Cóż… Synek najchętniej spędzałby czas z nami, nawet nie bardzo chce zostawać z babcią. A będzie musiał. Długo rozważaliśmy, co zrobić z wakacjami. Ostatecznie po rozmowach z nauczycielką i dyrektorką zdecydowaliśmy, że rezygnujemy z dyżuru wakacyjnego i we własnym zakresie zorganizujemy Młodemu letnią opiekę. Tygrys i tak ciężko znosi pobyt w placówce, a przedszkole dyżurne to zbieranina dzieci z całego miasta, co chwilę inny nauczyciel, brak stałości… To dla niego za dużo. Także na czas wakacji opiekę nad Tygrysem przejmują obie babcie i w miarę możliwości ja.
Te dziesięć miesięcy zleciało dość szybko. Niedawno, po raz pierwszy ze ściśniętym sercem, odprowadzaliśmy Tygrysa do przedszkola, a tu kończymy pierwszy rok pobytu w placówce, a Chłopak z dumą mówi, że po wakacjach będzie już w grupie czterolatków. Synek dość mocno przeżywał poranne rozstania, miał problemy z adaptacją, ciężko Mu było odnaleźć się wśród rówieśników. Każdy dzień to była walka z samym sobą, przełamywanie się, ale widzimy owoce. Nawiązane znajomości. Samodzielność. Z przyjemnością słuchaliśmy opowieści o zabawach, przygodach, sympatiach. Sytuacji nie ułatwiały nam choroby. Po każdym powrocie zaczynaliśmy od nowa. Mało tego okazało się, że nasza odporność jest dość słaba i ostatnie dwa miesiące przyniosły choroby całej naszej rodzinki. Rok szkolny kończymy z kolejną po tym, jak Synek poczęstował wszystkich grzecznych kolegów swoją wodą.
Był moment, że poważnie rozważaliśmy zmianę placówki. Na szczęście w porę zorientowaliśmy się, że to ze względu na nasze potrzeby i oczekiwania, a nie Tygrysa. Jemu taka stałość i spokój odpowiadają. Do tego nawiązał już znajomości, a panią A. akceptuje. I my w końcu dotarliśmy się z nauczycielkami. Mało tego, co nas cieszy, nawiązaliśmy współpracę i za nami pierwsze zajęcia w grupie Synka. Dzieci były zadowolone, a ten błysk i duma w oczach Tygrysa, bezcenne. Fajnie było przez chwilę pobyć wśród kolegów, o których Synek w domu opowiada. Do tego miło się zaskoczyliśmy, bo okazało się, że maluchy są dość sprawne manualnie. To motywujące. Już myślimy nad ciekawymi zajęciami na wrzesień.
Minione miesiące to również czas “walki” o Tygrysa, przede wszystkim na polu zdrowia i różnych zaburzeń. Czeka nas za chwilę wizyta u alergologa. Może dowiemy się czy nasze podejrzenia, co do nabiału są słuszne. Wreszcie (choć nie wiem czy do końca) udało nam się uczulić kuchnię przedszkolną co do tego, że nabiał to nie tylko mleko czy ser. Jak wielkie było zdziwienie pani dyrektor, jak poprosiliśmy, żeby sprawdziła skład masła roślinnego czy czekoladowego. Niestety nikt nie czytał etykiet produktów podawanych dzieciom. Dla mnie to jest niepojęte. U Tygrysa to masło powodowało tylko (albo aż) zapalenie oskrzeli, a przecież w innych przypadkach mogłoby się to skończyć tragicznie. Niestety niemal każdego dnia trzeba sprawdzać jadłospis i przypominać o alergenach.
Udało nam się pozytywnie zakończyć starania o wczesne wspomaganie rozwoju dla Młodego. Na szczęście obeszło się bez udziału miejscowej poradni psychologiczno-pedagogicznej, która wywarła na nas jak najgorsze wrażenie. Po drodze też nie było łatwo. Niestety, jak wszędzie, także wśród specjalistów znalazły się osoby, które z dziećmi pracować nie powinny. Najważniejsze, że mamy orzeczenie i mogliśmy zacząć pracę z Tygrysem. Za nami już pierwsze ćwiczenia z IS z panią, która ma podejście do Młodego, potrafi go zachęcić do pracy. Odbyliśmy pierwsze spotkanie z psychologiem i ten pan to mój numer 1 (mam nadzieję, że moje odczucia się nie zmienią). Zapewnił nam wszystkim (sobie, Tygrysowi i mi) przestrzeń, poczucie bezpieczeństwa. Oby tak dalej. Nie podobają mi się jedynie metody pracy pani pedagog. Czeka nas rozmowa. Może uda nam się wypracować kompromis.
Jak widzicie sporo się działo. Do tego budowa. Praca. Codzienność. Choroby. Tygrys wydłużył sobie dzień. Wieczorem mieliśmy godzinę, półtorej dla siebie, stąd taka mała aktywność tu na blogu i w Waszych zakątkach. Ciągle staram się nadrobić zaległości, ale to już chyba niemożliwe. Mam tylko nadzieję, że uda mi się bywać tu częściej.
Dobrych wakacji kochani :))
OdpowiedzUsuńWam również :)
UsuńGratuluję wytrwałości, teraz porządnie odpoczywajcie. Za rok z każdym dniem, tygodniem myślę że będzie lepiej. Tygrys będzie starszy i będzie więcej rozumiał, będzie mu łatwiej. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych wakacji
OdpowiedzUsuńAgnieszko póki co jestem w takim stanie, że czarno widzę kolejny rok. Ba... Ja mam wrażenie, że tak już będzie do 18 :)
UsuńUdanych wakacji😉jak tam sprawy budowlane?
OdpowiedzUsuńDziękujemy, wzajemnie. Postaram się napisać o budowie lada dzień.
UsuńPoczątkowo miałam zamiar oddać synka do żłobka po ukończeniu 2 roku życia, ale wkońcu stwierdziłam że poczekamy jeszcze rok i wyślemy go dopiero do przedszkola. Mam nadzieję, że adaptacja przebiegnie u nas szybko i sprawnie bo maluch od początku chętnie zostaje z babciami.
OdpowiedzUsuńTego Wam życzę, bo trudności z adaptacją sporo kosztowały naszą trójkę. Aż boję się powtórki po wakacjach.
UsuńRozstania z rodzicami większość dzieci ciężko przeżywa. To smuci, ale z drugiej strony można zacząć czerpać z tego radość - bardzo Was kocha i potrzebuje :) Jesteście dla niego całym światem :)
OdpowiedzUsuńCiężko może być po wakacjach, ale dacie radę.
Pozdrowionka :)
On dla nas też, ale czasem potrzebna jest chwila wytchnienia :)
UsuńPoczątek nie będzie łatwy, choć i tak czekają Tygrysa zmiany na wakacjach. Po raz pierwszy zostaje z Teściową.
Uściski
oj juz się boję gdy moja pójdzie do przedszkola.. jeszcze młodziutka ale jak to sie mówi " ani sie nie obejrzysz a juz będzie chodzic do szkoły.. " :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, o czym piszesz :)
UsuńŻyczę Tygrysowi i jego rodzicom by choroby omijały Was w wakacje szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńDla nas okres przedszkolny właśnie się kończy. Od września młodsza córka rozpocznie naukę w pierwszej klasie. Czas szybko leci ;)
Obie nasze córki (i starsza, i młodsza) wakacje chcą przeżyć razem z rodzicami (czyli nami). Żadna nie chce nawet myśleć o jakimś wyjeździe bez mamy i taty. No może na chwile do Babci... Bo Babcia umie rozpieszczać wnusie ;)
Pozdr
M
Ja sama dość długo miałam problem z "nocowaniem" poza domem, nawet u ukochanej babci. Tygrys najchętniej wcale nie rozstawałby się z nami i mamy z tym poważny problem. A czasami po prostu musimy. Obowiązki a i zwykła higiena psychiczna :)
UsuńDwa miesiące bezkrólewia, a potem znów wrzesień i układanie się na nowo:) Samych cudownych dni Wam życzę:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Korzystamy z tych wspólnych chwil, choć miłościwy daje nam popalić :) Pewnie odgrywa się za to przedszkole.
UsuńKochane Tygryski! Dobrych wakacji, bez chorób, z uśmiechem na buzi. Niech Wasz domek pięknieje, już niedługo będziecie się cieszyć jego urokami.
OdpowiedzUsuńTygrys na pewno dojrzeje emocjonalnie i kolejny rok w przedszkolu będzie lepszy.
Buziaczki :*
Izzy, trzymam się tego ostatniego zdania.
UsuńUściski
My z córką mamy tak z trzecią klasą, jakoś szybciej niż poprzednie nam minęła :)
OdpowiedzUsuńPewnie z roku na rok będzie coraz szybciej :)
UsuńWierzę w to, że po wakacjach jako dumny czterolatek pomaszeruje z uśmiechem na buzi do swoich kolegów. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tego się postaram trzymać, póki co czaro to widzę.
UsuńSerdeczności
Kochana aby was choroby omijały, tygrys miał wspaniałe wakacje i. Z uśmiechem pomaszerowal we wrześniu do przedszkola :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie :)
UsuńNie ma za co!! 3mamy kciuki
Usuń:)
UsuńJesteście bardzo rozsądni i odpowiedzialni...i niezwykle świadomi, że zdaliście sobie sprawę z tego, że ewentualna zmiana placówki miałaby być podyktowana tak naprawdę niesłusznymi względami. Cieszę się, że Tygrys się zaaklimatyzował, a póki co - życzę Wam wspaniałych wakacji! I oby od września poszedł do przedszkola z ochotą ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że w porę to zrozumieliśmy :)
UsuńDziś było zakończenie roku u mnie w przedszkolu, we wtorek natomiast byliśmy u Lilki... Też mam masę refleksji... Jedno jest pewne- tak, jak dzieci się uczą, tak i ,my uczymy się dzięki Nim. Jesteście uważnymi i troskliwymi Rodzicami, to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńNie myślcie o tym, co po wakacjach- cieszcie się póki co nimi. To piękny, beztroski czas :)
Ściskam mocno
Wychowanie to trudna sprawa. A najbardziej obciążające jest chyba to, że drugiej szansy nie ma.
UsuńWakacje to tylko dla Tygrysa, bo my normalnie pracujemy, ale na pewno dwa trzy tygodnie spędzimy razem.
Buziaki
Cieszcie się teraz wakacjami a co będzie to będzie,wszystko zniesiecie:)
OdpowiedzUsuńA może akurat młodzieniec Was zaskoczy ?
Co tam na budowie piszczy? Też dawno nie komentowałam bo i u mnie się działo,pozdrawiam!
Teraz się przekonałam, że wakacje przy dziecku to mały problem, bo trzeba zorganizować mu opiekę. Ale dajemy radę i liczymy na to, że Tygrys zatęskni za przedszkolem.
UsuńBudowa zbliża się ku końcowi. Ciągle przybieram się, żeby coś napisać.
Uściski
U nas Tosiek rozpoczyna przygodę z przedszkolem we wrzesniu. Staram się myśleć pozytywnie. Dużo rozmawiamy na ten temat, wspomagamy się literaturą. Nasze przedszkole mieści się bardzo blisko a synek będzie w grupie mojej koleżanki. Bardzo lubi kontakty z dziećmi, jest otwarty. Niestety właśnie tych chorób się obawiam. Tym bardziej, że Tośka przedszkole "zbiegnie się" z narodzinami jego młodszego braciszka. Dlatego jeszcze bardziej obawiam się zachorowań, choć wiem że to nieuniknione.Sama przed tą ciążą pracowałam w przedszkolu. Rodzice często przyprowadzali chore dzieci, tłumacząc, że nie mieli ich z kim zostawić, a zwolnienia na dziecko brać nie chcieli. Tylko że przez to przeziębienia i choroby rozprzestrzeniały się w całej grupie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Tygrysa, aby od września wszystko przebiegło u Was bezproblemowo ;)
Tygrys, w przeciwieństwie do Tośka, ma problem z kontaktami. Najchętniej nie ruszałby się od nas. A choroby... zaczęliśmy 1 września i skończyliśmy 23 czerwca. Odkąd są wakacje mamy zdrowe dziecko. Niestety nie wszyscy rodzice mają możliwość pójścia za zwolnienie czy pomocy w osobie dziadków. Choć są też tacy, którzy lekceważą problem i puszczają słaniające się dzieci do przedszkola. U nas to były dzieci mam niepracujących. W pewnym momencie daliśmy na luz i jak Młody dał radę nawet z katarem szedł do przedszkola. Trzymanie go w domu nie miało sensu. Chyba, że zdrowego, bo z przedszkola zaraz coś przynosił. Trzeba do po prostu przetrwać i wierzyć, że w czterolatkach będzie lepiej.
UsuńPowodzenia dla Was
To jest problem, że tak powiem chyba ogólnoświatowy. Mamy u nas w przedszkolu syna piłkarza, w związku z tym, Mały już tych przedszkoli w różnych krajach trochę zaliczył. Jego mama opowiadała, że wszędzie jest tak samo. Są kraje, gdzie zielony, gęsty katar traktuje się jako naturalną szczepionkę (tak, mnie też to początkowo zmroziło) i nie robi się z tym nic- ani nie idzie do lekarza, ani nie zatrzymuje dziecka w domu. Jakie jest moje zdanie jako mamy i przedszkolanki? Najważniejsze, to znać swoje dziecko i być czujnym. Ja też nie każdym katarem trzymałam dziewczyny w domu i nie z każdym katarem odradzam rodzicom pobyt w placówce. Natomiast trzeba pamiętać o jednej ważnej rzeczy, co w tym roku zdarzało się w naszym przedszkolu nagminnie- katar sobie trwał, no niby nie taki straszny, ale był i nagle co? Zapalenie ucha i minimu tydzień na antybiotyku. Moim dziewczynom się to nie przytrafiło, może to zależy też od budowy ucha, ale u dzieci tam jest wszytsko powiązane, te przewody są krótkie, a jako dziecko, które miało często zapalenie ucha, powiem, że to okropny ból. OKROPNY!
UsuńNo i wszystko zależy od podejścia dyrekcji, znam przedszkola prywatne, w których bardzo się zwraca uwagę na kwestie przyprowadzania chorych dzieci, a znam i takie, gdzie się bardzo mocno przymyka oko. Sama mogę podpowiedzieć, że nie ma co rozmawiać z nauczycielkami, najlepiej "atakować" dyrekcję i to nie w pojedynkę ale w kilkoro rodziców. Zawsze też można przejść się anonimowo do Sanepidu.
UsuńBędąc na warsztatach w przedszkolu, zauważyłam, że wielu salach jest coś na kształt leżanki dostępnej tak od razu. I przeważnie jakieś dziecko ją zajmowało, oczywiście słaniające się z nóg. A przez ten czas, w którym tam byłam, nikt się po malucha nie pofatygował. Dla mnie sprawa jest prosta, jak widzę, że Młody nie daje rady, zostaje w domu. Jak mam telefon, że coś się dzieje, to rzucam wszystko i pędzę po niego. Zdarzyło się, że obawy pan były na wyrost, ale nigdy nie wiadomo. Co do dyrekcji... Co prawda pomogła nam w sprawie diety (bo sama jest alergikiem i rozumiała sytuację), ale generalnie z panią rozmawiać się nie da. Niestety
Usuńa tak sie stresowaliście tym przedszkolem ... a było oki :D
OdpowiedzUsuńZaczęliśmy ze stresem i tak samo skończyliśmy. Różowo to nie było.
UsuńWspanialych wakacji dla Tygryska! Wrzesien pewnie nie bedzie latwy po takiej przerwie, ale kto wie? Moze Tygrys Was zaskoczy? ;)
OdpowiedzUsuńDla Potworkow poczatek roku tez latwy nie bedzie, bo tutaj co roku zmieniaja sie panie oraz dzieci, wiec zawsze nieco stresu jest. :)
Dziękujemy. Na to zaskoczenie liczymy. Może się stęskni?
UsuńTakie zmiany to rzeczywiście stres dla dzieci. Przyznaję, że dla mnie dorosłej taka zmiana szefa co roku nie byłaby łatwa.
Wasze poczynania budowlane śledzę na Instagramie - ale widzę, że i poza tym nie narzekacie na brak różnych "atrakcji". Ważne, że wszystko idzie w dobrą stronę - i że Wasze sugestie uczuliły personel przedszkola na pewne kwestie. Mam nadzieję, że zajęcia SI przyczynią się nie tylko do postępów - ale również sprawią Tygryskowi masę frajdy :) Udanych wakacji - na pewno z pomocą obu bać wszystko ogarniecie ! :*
OdpowiedzUsuńInstagram wciągnął mnie na dobre. Zdecydowanie łatwiej i szybciej działać mi tam. Blog wymaga jednak czasu i skupienia. Poza tym IG to masa inspiracji wnętrzarskich. A atrakcje, różnego kalibru, są wpisane w wychowanie.
UsuńTygrys z IS zadowolony. Chętnie bawi się z paniami. Na efekty przyjdzie nam poczekać długo, ale najważniejsze, że zaczęliśmy.
Wakacje ogarniamy. Jestem na zwolnieniu, bo złamałam palucha. A potem zaczną działać babcie.
Tak się stresowaliści tera wakacje i odpoczynek a potem powrót
OdpowiedzUsuńI znowu stres, ale staram się nie wybiegać w przyszłość :)
UsuńZawsze mi bardzo szkoda dzieci, którym trudno zaaklimatyzowac się w nowym miejscu. Rodziców też,bo to stres dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńOby wakacje minęły Wam jak najmniej stresowo! Radosnych wakacji mimo wszystko :)
Korzystamy z wakacji. Póki co Synek ma mnie na wyłączność, bo jestem na zwolnieniu. Choć, tak jak dziś, na dzień dwa w tygodniu oddaję go pod opiekę babci, żeby za chwilę, jak wrócę do pracy nie miała problemu. Poranne rozstania są trudne, ale potem Chłopak bawi się z babcią w najlepsze.
UsuńDobrze przeczytać że kończycie ten rok szkolny optymistycznie. Dobra decyzja z powrotem Tygryska we wrześniu do przedszkola , chodź wiem jak zamknięte placówki potrafią skomplikować życie rodzicom. Powodzenia i wytrwałości...i udanego lata!
OdpowiedzUsuńDziękujemy. A Tygrys chyba tęskni za przedszkolem, bo prosi o puszczanie nagrania, które dostaliśmy od pań na Dzień Mamy. Może po wakacjach nie będzie tak źle :)
UsuńU nas placzu z powodu przedszkola nigfy nie było choć Myszka przez całe 4 lata codziennie prosiła żeby ją odebrać o 12-teji codziennie pytała kiefy bedzie sobota.
OdpowiedzUsuńKruszynka, dla odmiany, najchętniej siedzialaby w przedszkolu do 16-tej i to także w weekend.
Udanych wakacji!
U nas płaczu za dużo było z powodu przedszkola, więc wakacje są miłą odmianą.
UsuńWitajcie Tygryski!
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz, dziękuję za odwiedziny i komentarz na moim blogu.
Cieszę się że SI pomaga.
U nas przedszkole spisywał się do pewnego momentu.
Od września przenosimy syna do integracji i zobaczymy jak się zaklimatyzuje. W ostatnim roku było ciężko :/
Mam nadzieję że wszystko się ułoży - ta u Was jak i u nas ;)
Pozdrawiam serdecznie.
Karina.
I my witamy.
UsuńTerapia pomaga. Tygrys robi postępy. Z przedszkola do końca nie jestem zadowolona, chociaż w naszym miasteczku wszędzie wygląda to podobnie. Wszystko zależy od pani na jaką się trafi.
Wierzę, że integracja Waszemu Synkowi pomoże.
Wspaniały i trudny czas za Wami. Lubię czytac, co piszesz, to to jest bardzo wciągająca lektura za każdym razem.
OdpowiedzUsuńA za chwilę powtórka. Bardzo mi miło.
Usuń