Co prawda bociany przez wiele lat omijały nas szerokim łukiem, ale mimo to, to nasze ulubione ptaki. Ptaki, za którymi tęsknimy zimą. Których wypatrujemy już wczesną wiosną i które z żalem żegnamy. Mają w sobie coś szczególnego, szlachetnego. Lubimy je podglądać i słuchać klekotania, kiedy zbliżają się do gniazd. To jedne z piękniejszych odgłosów w naturze.
Na szczęście w naszej okolicy boćków nie brakuje. Mamy też jedno miejsce, które upodobały sobie szczególnie. W tym roku dotarło tu 26 par, z czego 18 doczekało się potomstwa, łącznie 38 młodych. A wszystkie zamieszkują na terenie jednego gospodarstwa w Pentowie koło Tykocina, które wspólnie uzyskały tytuł Europejskiej Wioski Bocianiej. Ptaki gnieżdżą się tu na stodołach, słupach i drzewach w zasięgu wzroku. Pentowo, podobnie jak kładka (o której poczytacie TU), jest przez nas szczególnie lubiane. To miejsce, w którym z pewnością nie będziecie się nudzić. My moglibyśmy spędzać tam czas godzinami obserwując boćki zrywające się co chwilę do lotu, przelatujące nad głowami, powracające do gniazda głośno dając temu wyraz, żerujące na pobliski rozlewiskach Narwi. Zdarza się, że boćki spacerują kilkanaście/kilkadziesiąt metrów od Ciebie. To niesamowite uczucie, jak zagapisz się, a z zadumy wyrywa Cię cień ptaka na trawie czy czytanej książce. Kilkanaście dni temu, jak byliśmy w Pentowie po raz ostatni sporo się działo. Młode uczyły się latać, co nie zawsze im się udawało. W gniazdach panował tłok, więc można było zobaczyć zaskakujące obrazki – boćki wysoko na czubkach drzew. Ciekawa jest obserwacja okolicy z 12 – metrowej wieży i ptaki latające tuż przed naszym nosem. A dzięki lornetce albo aparatowi z dobrym zoomem można zajrzeć do gniazd.
Nie tylko boćki przyciągają nas do Pentowa, ale i inne okoliczności przyrody. Gospodarstwo położone jest w starorzeczu Narwi, które również cieszy oko. Tygrysowi bociania wioska przypadła do gustu i nie tylko ze względu na ptaki, ale również konie, które tu zamieszkują. I jeszcze piaskownica. Dobrze, że się pojawiła (choć jej stan pozostawia trochę do życzenia, ale nie czepiajmy się szczegółów,w końcu nie piasek jest ta najważniejszy). Chłopak się bawi, a my oddajemy się najlepszemu z możliwych seansów z bocianami w roli głównej.
Mamy do Pentowa niezbyt daleko, ale dla turystów gospodarstwo oferuje noclegi. Sami, na początku małżeństwa wybraliśmy się do innej wioski, w Żywkowie w woj. warmińsko – mazurskim, gdzie bocianów jest jeszcze więcej. W tym roku zawitało do wioski 46 par i pojawiło się 82 młodych. Imponująca liczba, zważywszy na to, że wieś zamieszkuje 25 osób. Jak Tygrys trochę podrośnie z przyjemnością wrócimy do Żywkowa, które przez minione lata z pewnością się zmieniło.
A dziś przez okna auta obserwowaliśmy bociany zbierające się do odlotu. Blisko 30 na niewielkim kawałku pola. Jak co roku o tej porze ogarnął nas smutek, że przez kilka najbliższych miesięcy nie będziemy mogli oglądać boćków. Ale przynajmniej mamy na co czekać.
O matko co za widok tyle bocianów na raz coś pięknego :) zdjęcia tez rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Ostatnio zdarzało nam się widzieć takie stadka. Niestety z każdym dniem boćków coraz mniej. Ostatnie widzieliśmy wczoraj.
UsuńJej...jakie piękne widoki! Raz w życiu widziałam stado bocianów szykujacych się do odlotu - obraz wspaniały ;-) A Wy możecie to oglądać częściej - zazdraszczamy...oczywiście pozytywnie.
OdpowiedzUsuńTakie stado z prawdziwego zdarzenia, a właściwie sejmik, miał kiedyś okazję oglądać Tata Tygrysa. Ja widziałam kilkadziesiąt sztuk, ale ten widok niezmiennie robi na mnie wrażenie.
UsuńU nas tylko jedna para na slupie boćków zamieszkuje takie stado musi robic wrażenie
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale mi i jedna para by wystarczyła :) Zawsze marzyłam o gnieździe na podwórku, ale zmieniam zdanie. Piękne są te boćki, ale strasznie paskudzą :)
UsuńPiękne macie okolice :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jechaliśmy dwukrotnie pewną drogą, przy której było kilka miejscowości - było tam mnóstwo bocianów :) Nas jednak olewają!
Może w końcu i do Was zawitają :)
UsuńJestem pod wrażeniem Waszych zdjęć! A bociany sama bardzo lubię i w trasie lub jak jestem na wsi (mieszkam w mieście) zawsze się rozglądam w ich poszukiwaniu :-)
OdpowiedzUsuńJuż wiem, skąd jesteś, a u Was boćków również nie brakuje.
UsuńPS. Dziękuję za komplement.
nic się nie da ukryć;-) hihihi w sumie nie brakuje tu bocianów, ale jest ich znaaaacznie mniej. Choć ostatnio przez dwupasmówkę niedaleko mojego bloku, dosłownie przed naszymi nosami przebiegły 2 sarny! samochody się zatrzymywały :-) widok nieziemski <3
UsuńMy właśnie zaopatrzyliśmy się w gwizdek, który podobno odstrasza zwierzaki i będziemy montować go na samochodzie, bo zwierzaków i tu nie brakuje. Zobaczymy czy się sprawdzi.
UsuńUwielbiam bociany! Kiedy jestesmy w Polsce ( u nas nie ma ) zawsze liczymy bocianie gniazda w drodze gdzies tam :)
OdpowiedzUsuńTo zupełnie, jak my. Boćków coraz mniej, a i tak ich jeszcze wypatrujemy :)
UsuńPiękne okolice, wypoczynek na łonie natury jest niezastąpiony.
OdpowiedzUsuńA jeszcze w takim towarzystwie :)
UsuńPięknie! Aż chce się oddychać pełną piersią :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńPiękny widok! Nad nami ostatnio latały bociany:)
OdpowiedzUsuńW ostatnich dniach sporo boćków można było zobaczyć na niebie. Szykowały się do odlotu. Buu...
UsuńJa tez jestem wielbicielka bocianow i bardzo zaluje, ze tutaj ich nie ma. :(
OdpowiedzUsuńW dziecinstwie zawsze zachwycalam sie bockami w domu mojej babci, na Mazurach. Mialy gniazdo niemal dokladnie po drugiej stronie ulicy, na dachu malego, wiejskiego sklepiku. :)
Pozniej regularnie je widywalam na Kaszubach, w drodze na dzialke moich rodzicow. Moze nie jest to taki bociani raj, jak u Was, ale w czasie polgodzinnej jazdy przez wsie, zawsze widzialam 3-4 gniazda. :)
Ja już tęsknię, a jeszcze wszystkie nie odleciały :)
UsuńPiękne ptaki... Po ślubie wynajmowaliśmy domek pod Krakowem i tam bociany miały gniazdo tuż obok, na starym kominie :)
OdpowiedzUsuńPiękne i mają w sobie pierwiastek ludzki, choć potrafią być też okrutne, ale skupiamy się na tych pozytywnych cechach :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia! Odnośnie bocianów to jakiś czas temu o mały włos mieliśmy z Mężem czołówkę z bocianem. :)
OdpowiedzUsuńPewnie jakiś młody, który uczył się latać. My mieliśmy tak bliskie spotkanie twarzą w twarz. Oczyma wyobraźni widziałam dziób w moim czole :)
UsuńPiękne te Wasze okolice. Ja jakoś w tym roku nie mam szczęścia do bocianów. Mało ich widziałam, ale przynajmniej u Was się napatrzyłam
OdpowiedzUsuńNa szczęście my mieliśmy ich w nadmiarze, a teraz oby do wiosny :)
UsuńBardzo chcę to zobaczyć!
OdpowiedzUsuń