W sierpniu, podobnie jak w lipcu, Tygrysa wzywało podwórko, koledzy i czasu na głośne czytanie było dużo mniej. Sporo nadrobiliśmy w aucie podczas wyjazdu, a w czytaniu mamy dość obszerny tytul, który pojawi się już pewnie za miesiąc. A tymczasem...
1. Marek Michalak, Opowieści o tym, co w życiu ważne; Wydawnictwo Ibis
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Nie wszystkie dzieci lubią tego rodzaju książki, Tygrys akurat lubi słuchać opowiadań, w których bohaterami są jego rówieśnicy i które traktują o różnych życiowych sytuacjach, a przy okazji wskazują na to, co w życiu ważne. Obie "Opowieści" Pana Michalaka (jakiś czas temu pisałam o drugiej książce autora "Opowieści o tym, co daje moc") w lekkiej, przystępnej formie tłumaczą czym są różne wartości, emocje, postawy. Przybliżają ważne postaci, wielokrotnie odnoszą się do myśli Janusza Korczaka i przepełnione są wielkim szacunkiem do dzieci. Tygrys z przyjemnością słucha opowiadań, a mi dobrze się je czyta. A przy okazji można porozmawiać o ważnych sprawach.
2. Alex Rovira i Francesc Miralles, Opowieści dla dzieci, które chcą uwierzyć w siebie. 35 historii o tym, jak peęlęgnować poczucie własnej wartości; Wydawnictwo ToTamto
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Kolejne opowieści, które szły nam jednak opornie. W sumie były ciekawe, ale może nie ten język. Mają zupełnie inny charakter niż te wspomniane wcześniej. Przypominały raczej bajki. Niektóre znaliśmy z innych książek. TYgrysowi nie podeszły.
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Wiele się spodziewałam po tej książce z racji na autorkę. Oczekiwałam chyba porywających opowieści z różnych zakątków świata, jakichś ciekawostek. Bo kto jak nie Elżbieta Dzikowska miałby najwięcej do powiedzenia. Do tego tytuł sugerował , że w treści znajdą się bajki z różnych zakątków świata. Nic takiego nie dostaliśmy. Autorka przybliża dość oczywiste fakty o różnych miejscach. Nie wnosi nic nowego. Książka jest zwyczajnie nuda.
4. Anna i Krzysztof Kobusowie, Podróżownik. Tatry i Pieniny; Wydawnictwo MAC
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Od dawna przymierzałam się do zakupu tej pozycji i zdziwiłam się, że jest w bibliotece, bo oprócz tego, że znajdziemy w niej garść ciekawostek o Tatrach i Pieninach, ma charakter zeszytu edukacyjnego z zadaniami do uzupełniania. Także minus wypożyczenia Podróżownika z biblioteki jest taki, że nie można po nim pisać czy rysować. W sumie nam to nie przeszkadzało, bo Tygrys od jakiegoś już czasu nie lubi tego typu rozrywek i wiele takich zeszytów zalega niepokończonych na półkach.
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Przed wyjazdem w góry udało nam się wypożyczyć ten tytuł i przygotować się na spotkanie z Tatrami. Takie kompendium wiedzy podane w ciekawy sposób. Dużą zaleta książki jest to, że współautorem jest były dyrektor Tatarzańskiego Parku Narodowego, który podzielił się swoim doświadczeniem. W wielu miejscach opowiadał o sytuacjach, których był świadkiem albo miał informacje z pierwszej ręki. Szczególnie cenne było to przy rozdziałach o bezpieczeństwie w górach. Polecamy
6. Michał Rusinek, Jak przeklinać? Poradnik dla dzieci; Wydawnictwo Znak
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Jak Tygrys zobaczył okładkę tej książki aż oczy Mu się zaświeciły. Chyba dosłownie potraktował tytuł i spodziewał się lekcji przeklinania. Niestety zawiódł się, nie znalazł tego, czego oczekiwał. A i mnie lektura nie porwała. Niby zabawna, można sobie język połamać na niektórych dziecięcych przekleństwach, ale w tym wydaniu Pan Rusinek nam nie podpasował.
7. Katarzyna Jackowska - Enemuo, Tkaczka chmur; Wydawnictwo Albus
lokalna biblioteka, czytana po raz pierwszy
Są takie książki, które tak zapadają w serce, że nie da się o nich dużo napisać. Właśnie do nich należy "Tkaczka chmur". Książka poruszająca, piękna w słowie i obrazie. Dla Tygrysa okazała się trochę za trudna, ale ja z pewnością do niej wrócę.
Czas na moje tytuły. Wróciłam do tematyki wojennej. Odkąd historia dzieje się tuż obok nas, trudno mi było cokolwiek czytać czy oglądać. Zresztą oglądać nadal nie jestem w stanie. Sięgnęłam po książki. Niełatwa tematyka, ale wartościowe lektury. Choć numer jeden w sierpniu to "Bardzo długi marzec". W sumie również osadzona w historii i takie powieścl lubię najbardziej. Losy jednostek/rodzin wplecione w historię naszego kraju.
Sierpień za kilka godzin stanie się wspomnieniem. A ja z przyjemnością wejdę we wrzesień i mam nadzieję na kilka kolejnych dobrych tytułów.
Uratowałaś mnie przed wydaniem pieniędzy na książkę Dzikowskiej... A też żywiłam względem niej wielkie nadzieje... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDobrze popatrzeć co warto dodać na półkę książek do przeczytania, a co lepiej nie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Elf wam się spodobał. My połykamy kolejne tomy i niezmienne jesteśmy zachwyceni. Z samodzielnych lektur w wakacje wchodził tylko komiks – mam wrażenie, że niektóre przeczytał już kilka razy. Ale nie naciskałam na nic innego – rok szkolny właśnie się rozpoczął – na pewno zaraz zaczną się lektury a wychowawczyni, polonistka nie wygląda na taką co dzieciom odpuści. Dodatkowo w czasie wyjazdu zasłuchał się w Kronikach Archeo – pierwsze trzy tomy za nim i cieszymy się, że jest ich aż 12 bo na pewno umilą nam nie jedną długą podróż.
OdpowiedzUsuńZ córką przeczytaliśmy „Lekcje niegrzeczności”. Jak dla przedszkolaka wydaje mi się to być zbyt trudna lektura – młoda nie rozumiała wielu niuansów i dowcipów – dziecko w tym wieku bawią raczej prostsze rzeczy. Ale dla starszego dziecka, w wieku +/- 7-11 lat, które na dodatek łapie już trochę abstrakcyjny humor i nie bierze literackiej fikcji bardzo serio może być to fajna lektura. Teraz czytamy Pippi – rozdziały trochę długie jak dla mojej 5-latki ale na plus zapisujemy żeńską bohaterkę i konia 😊. W czasie wakacji przesłuchała też dwie książki z serii Pędrak i Petrine (znów koń+dziewczynka) – tomów jest kilkanaście więc też będą nam towarzyszyć w czasie wyjazdów, szczególnie że córka przekonała się do tej formy umilacza długich podróży – może nie tak bardzo jak brat ale godzinę ze słuchawkami na uszach da radę wytrzymać.
Z przeczytanych przeze mnie książek polecam „Chłopki. Opowieści o naszych babkach” . Nawet jeśli książka jest pisana trochę „pod tezę” i dla mnie była trochę chaotyczna to jednak nie można odmówić autorce, że wykonała iście benedyktyńską pracę u źródeł i przedstawiona w książce sytuacja kobiet na polskiej wsi w okresie międzywojennym jest zasadniczo prawdziwa. Przeczytałam też „Katedrę w Barcelonie” Ildefonso Falconesa – dawno dodałam ją do swojej listy ale przerażała mnie objętość. Na szczęście długi wakacyjny lot sprzyjał czytaniu i się udało. Szału nie ma – fabuła, moim zdaniem, dość naciągana ale jako wakacyjne czytadło nadaje się znakomicie. Sięgnęłam też przez polecaną przez Ciebie „Hodowlę” – to z kolei strasznie krótkie 😊 – chociaż nie da się ukryć, że bardzo treściwe.
Kochani
OdpowiedzUsuńCzytacie i dobrze, Tygrysek-także ;) a niektóre dziecięce tytuły zapiszę na zaś dla Wnusia:)
Serdeczności zostawiam:)