Miniony tydzień upłynął nam pod znakiem emocji przed zbliżającą się uroczystością z okazji dnia babci i dziadka w przedszkolu. Stres, smutek, strach. Trudności przy rozstaniu. Do tego intensywne dni, co spowodowało, że w domu byliśmy gośćmi. Nie dziwię się rozgoryczeniu Tygrysa, kiedy jednego wieczoru w złości, rzucił mi, że po co ludzie budują domy, skoro w nich tylko jedzą kolację i nocują. Cóż... Sporo w tym racji. Na szczęście taki zamęt zdarza się nam raz na jakiś czas. W takich momentach cenię sobie chwile, które mamy dla siebie, nawet jeśli są to dwie - trzy godziny przed snem. Nie wyobrażam sobie codziennych zajęć dodatkowych, późnych powrotów niemal każdego dnia, a wiem, że wielu przedszkolaków już tak ma. My nie zawsze po pracy mamy siły na szaleństwa i jakieś szczególne aktywności, ale staramy się być, towarzyszyć i wspierać. Ciągle się tego uczymy, ale wierzę, że Tygrys to czuje. Wspomniana uroczystość nie była łatwa dla Niego. Wiele kosztowało naszego Synka, by stanąć przed tłumem (kilkadziesiąt osób to już tłum dla wrażliwego pięciolatka) i wyrecytować swoje kwestie. Powiedział je bez podpowiedzi, głośno, wyraźnie, ale wiem ile kryło się za tym emocji. Wzruszyłam się ogromnie, ale cieszę się, że przed feriami mamy to za sobą.
Jeśli chodzi o literki, tydzień nie był zbyt twórczy. Brakowało nam czasu i zapału, a że nic na siłę odpuściliśmy sobie. W naszym domu okres świąteczny trwa do 2 lutego, więc mamy jeszcze czas, a zostało zaledwie kilka literek. Choć w tych dniach nie zabrakło innych aktywności. Gry. Książeczki i spora ilość rysunków, które muszę w końcu tu kiedyś pokazać, bo Synek fajnie się rozwinął. Myślę, że tworzenie literek w jakiś sposób zachęciło Tygrysa i dodało odwagi do utrwalania na papierze czegoś więcej niż nasz dom i podwórko, bo do tej pory takie obrazki wychodziły spod jego rąk seryjnie.
W tygodniu udało nam się stworzyć ilustrację do S. Skojarzenie natychmiastowe... S jak... stajenka, szopka. Wykorzystaliśmy miłość Tygrysa do nożyczek i wyczarował takie oto dzieło.
Sobotnie litery to Ś (za nic Chłopak nie chciał odpuścić) i T. Ś jak... Święty Mikołaj. Cudnie sportretowany z paczkami, w których są nasze marzenia. Przypatrzcie się dobrze :)
T jak... Trzej Królowie. Jak dotąd nie zaistnieli w naszym kalendarzu, ale nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Królowie przybyli na "rączkowych" wielbłądach.
Aż trudno uwierzyć, że zbliżamy się do końca. Zostały zaledwie cztery litery, bo podejrzewam, że Ż Tygrys też nie odpuści.
W tygodniu udało nam się stworzyć ilustrację do S. Skojarzenie natychmiastowe... S jak... stajenka, szopka. Wykorzystaliśmy miłość Tygrysa do nożyczek i wyczarował takie oto dzieło.
Sobotnie litery to Ś (za nic Chłopak nie chciał odpuścić) i T. Ś jak... Święty Mikołaj. Cudnie sportretowany z paczkami, w których są nasze marzenia. Przypatrzcie się dobrze :)
T jak... Trzej Królowie. Jak dotąd nie zaistnieli w naszym kalendarzu, ale nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Królowie przybyli na "rączkowych" wielbłądach.
Aż trudno uwierzyć, że zbliżamy się do końca. Zostały zaledwie cztery litery, bo podejrzewam, że Ż Tygrys też nie odpuści.
Widzę, że Tygrysek nie lubi zmian, znam to doskonale i wcale nie dziwia mnie jego pytania :) Mądry chlopiec!
OdpowiedzUsuńWyjątkowe są te prace. No i tyle zabawy i nauki dają.
OdpowiedzUsuń